Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Ważne, by mieć jakąś pasję w życiu. Napisałaś, że miałaś kiedys jakieś cele ale już przestały być takie ważne, bo co? Bo teraz przygotowujesz sie do roli żony i matki? Stop, stop! Związek powinien pomagac Ci się rozwijać przede wszystki emocjonalnie i duchowo. Nie możesz patrzeć na przyszłość jak na co najmniej egz. z prawa jazdy ;) Myślę, że najbardziej stresujaca jest dla Ciebie myśl, że bedziesz musiała poddać się tym wszystkim, nie do końca zdrowym, stereotypom, które kreuje dziesiejszy świat, a ktore nie sa całkiem zgodne z Twoim spojrzeniem życie. Musisz bardziej rzucić na luz. Miej własny sposób na zycie i twardo sie tego trzymaj.Weź życie we własne ręce i postaraj się każdego dnia znaleźć powód do uśmiechu. Też kiedyś dostałam taką rade i podziałało:D podrowionka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmmm , zacznijmy od początku ....

 

czeka Cie długa droga kolego , nie chcę Cie martwić ale jeśli chcesz żyć normalnie , musisz wiele zmienić ... tylko od Ciebie zależy ile to potrwa ..

 

z Twojego postu wynika że nerwy swoją drogą , ale największy problem masz z samym sobą , konkretnie charakterem ... po pierwsze nabrać pewności siebie ... zacznij więcej jeść , nabierz troche masy , żeby wyglądać jak chłop a nie jak pól dupy ;) ćwicz w domu/siłowni, z czasem zapisz się na jakieś sporty walki, coś co pomoże Ci w sytuacjach stersowych , po odrugie najważniejsze , jak najwięcej wśród ludzi !! praca/szkoła/uczelnia , wszędzie ! nie izoluj się , ucieczka nigdy nie jest rozwiązaniem . z czasem inni nabiorą szacunku do Ciebie , jak tylko Ty zdobędziesz go dla siebie ...

 

Powodzenia !

U mnie nerwy to codzienność, sprawa standardowa, a jak się denerwuję to nie mogę nawet patrzeć na jedzenie. Co do ludzi - nie mam zbyt wielu znajomych. W zasadzie nie wiem co z tym wszystkim robić. Myślałem o psychotropach...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj, z tym trzesieniem też miałem i mam to samo, teraz niemiałem przez jakis czas takich sytuacji ale jak chodziłem jeszcze do gimnazjum to jak ktoś mnie zaczepiał a chciałem mu przyłożyc i czułem nawet wyzszosc fizyczną nad nim to caly sie trząsłem i sie wycofywałem zawsze i wszyscy mnie mieli za nic, taki sztywny i roztrzesiony byłem ze niebyło mowy zeby nawet kogos popchnąc. Też mam b. niska samoocene, mam tez siostre co robi co chce, jest rozpieszczona przez mojego starego, zawsze sie czulem gorszy od niej. Teraz już jestem na takim poziomie znerwicowania ze nawet jak sobie siedze sam w domu przed komputerem to co jakis czas mam drgawki głowy, a na samą mysl zeby isc wśród ludzi cały sie trząsę i co najgorsze trzesie mi sie glowa :/ Ja przy wzroście 195 cm i wieku 18 lat ważę 73 kg więc jestem strasznie chudy. Też mam juz tego wszystkiego dość. Panicznie boje sie przy kimś jeść albo pić, trzesie mi sie łeb i niewyobrazam sobie np. siedziec w restauracji i cos jesc.

 

Tez chce zaczac wreszcie normalnie zyc i miec dziewczyne ale w takim stanie jakim teraz jestem to po kilku dniach dziewczyna by mnie rzucila dla jakiegos normalnego.

 

pozdro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przy wzroście 168 i wieku 21 ważę jakieś 55-60kg

 

Ja przy wzroście 187cm ważyłem tyle co ty więc tu nie jest tak źle.(teraz przybieram na wadze)Postaraj się jeść śniadania, bo to jest klucz do przybrania na wadze, bez tego ani rusz. Jak to mawia mój dziadek:"śniadanie zjedz sam, obiadem podziel się z przyjacielem, a kolację oddaj wrogowi" :D I taka jest prawda, śniadanie jest najważniejsze.

 

 

Po pierwsze - nie mogę się bić. Gdy przychodzi sytuacja że np. muszę się przed kimś obronić, to moje ciało zaczyna zachowywać się tak jakbym stał na dworze w samej koszulce przy -40 stopniach

 

Tu Cię mogę pocieszyć, w sytuacji kiedy jesteś na ulicy, lepiej nie wdzierać się w bójki(szczególnie gdy przeciwników jest więcej niż 1). Ja przez to że nie wdzierałem się w bójki na ulicach uratowałem kilkakrotnie swoją skórę. Ludzie na ulicy czasem są tak obici, że skopali by nie jednego trenującego od kilku lat sztuki walki, a i wszelkie kursy samoobrony sobie odpuść są po prostu g*wno warte. Co z tego, że w krótkim czasie nauczysz się na sali kilku chwytów, skoro nie będziesz ich ciągle powtarzał i trenował. Jeśli chcesz poczuć się pewniej na ulicy to już bardziej polecam jakiś klub gdzie będziesz regularnie trenował:boks, muay thai, kick boxing, ewentualnie karate kyokushin. A jeśli nie chcesz trenować jakieś sztuki walki(nalegałbym jednak żebyś zaczął, bo doda Ci to pewności siebie)to zakup :?: sobie pałkę teleskopową, na prawdę przydatna rzecz. Też tak się czułem w sytuacji zagrożenia, jednak po kilku latach treningów i przebywania w otoczeniu ludzi doświadczonych w sztukach walki, nabrałem nieco pewności siebie, a i zawarłem nowe znajomości, bo właśnie w takich miejscach spotyka się normalnych ludzi, z którymi można pogadać na luzie. W dodatku taki trening to świetny sposób na rozładowanie nerwów. Polecam wszystkim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje nerwica jest bardzo dziwna :P

Zdawałoby się, ze jak masz spokojne i ustabilizowane zycie, to powinno być ok, ale u mnie jest zupełnie odwrotnie!!

Moja nerwica "hamuje" jak dam jej porcję adrenaliny!

W moim życiu musi się coś dziać, ciągle coś nowego, muszą być ciągłe zmiany, ryzyko, gdy tak nie jest, to wszystko wraca.

Ogólnie czuję się źle, ale gdy tylko robie coś co dostarcza adrenaliny, jest super.

Mianowicie: hazard, sport, seks, alkohol,siłownia, zmiana miejsca zamieszkania, zmiana pracy i wiele wiele innych, poprostu musi coś się dziać, gdy za długo siedze na "dupie" od razu wszystko wraca.

Powiedzcie mi o co w tym chodzi :)

 

ps. A moze kupię sobie prywatne banji i będę codziennie skakał :P hehe

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zauważyłam ,że też tak mam. Dlatego już nie raz doradzałam, że należy czymś się zająć np. iść do pracy bo wtedy zupełnie inaczej się funkcjonuje. Siedzenie w domu, które ma być niby ucieczką od nerwicy i problemów z nią związanych tylko nasila jej objawy, bo rozmyślamy nad jej objawami, skupiamy się na sobie - a tak praca, sport czy cokolwiek innego zajmującego nasze ciało i umysł powoduje, iż nie mamy czasu skupiać się na sobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, chyba wiem jak musisz się czuć. Znam wiele osób wśród moich znajomych, którzy przez swój wygląd i to, że są slabi fizycznie, nieznoszą samych siebie. Dam Ci radę; nie staraj się za wszelką cenę wyglądać jak "pakero", bo wszystkie laski na to lecą i wtedy będziesz szanowany przez kolegow. G... prawda! Najpierw zajmij się swoim wnetrzem - zacznij robić coś,co lubisz(np włąśnie jakis sport). Tak, żebyś lubiał TY SIEBIE za to, co robisz. Pomyśl, w czym jesteś dobry i niech to Cię pochłonie. Wtedy oderwiesz się trochę od problemów dnia codziennego...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z Piotrkiem że to kwestia oderwania myśli, ale wydaje mi się że nie można tak ciagle zagłuszć swoich problemów poprzez aktywnośc, niemyślenie.Jesli ciągle czymś jesteśmy zajęci to od nich uciekamy, uciekamy po części od samych siebie a problemy same się nie rozwiążą poza tym czasem warto posłuchać "wewnetrznego głosu". Oczywiscie nie mówię tu o zadręczaniu się, czarnowidztwie, wynajdowaniu probemów itd.Niestety jak się ma mało do roboty to i takie "toksyczne" myśli się wkradają ale trzeba je wygonić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ChriS-21 daj swoj numer gg

Jeśli nie dostałaś wiadomości na PW albo nie odebrałaś to zarówno Tobie jak i innym daję do siebie kontakt - 3663306.

 

Co do sportów - nie uprawiam żadnych bo po prostu nie lubię sportu. Czasem chodziłem na siłownię ale mało to dawało. Na duchu podtrzymują mnie tylko znajomi. Może kiedyś z tego wyjdę, nie wiem. Brak perpektyw na przyszłość - o robotę się staram, ale z moim charakterem nie jestem przekonywujący, dziewczyny brak ponad pół roku (szczerze to zapomniałem tak właściwie co znaczy słowo "związek", tu właśnie chodzi o samoocenę), wybieram się na studia zaoczne jeśli się dostanę, może to coś pomoże...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam! Skaś to znam bo u mnie też tak jest jak mam dużo adrenaliny to nerwica jakby jest mniejsza chociaż nie zawsze:(Ale myśle, że gdy sie czymś zajmujemy to wtedy nie rozmyślamy za dużo o przykrych rzeczach.Najgorsze są momenty gdy dopada nuda,wtedy to różne myśli przychodzą do głowy.Myśle też,że ważny jest kontakt z ludżmi.Ale najlepiej to umieć zapanować nad nerwami ale wiem wiem to nie jest proste.POZDRAWIAM:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wysokie obroty - też to znam - ale z czasem muszę zwiększać bieg, bo to przestaje mi wystarczać. Ale zgadzam się z poprzednikami. Uciekam. Ty zapewne też. Ale przed czym????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:smile: Cześc! Półtorej roku temu stwierdzono u mnie nerwicę lękową. Dały o sobie znac objawy somatyczne: kołatanie serca, bezsenne noce, kluska w gardle, drżenie rąk i oczywiście lęki, których się panicznie bałam. Początkowo żaden lekarz nie mógł zdiagnozowac mojej choroby, ponieważ jestem osobą bardzo spokojną, grzeczną cichą, bezkonfliktową, pomocną. Za taką osobę uważają mnie inni. Wiem już, że nie potrafię okazywac emocji i to z nimi mam największy problem. Największym problemem jest to, że nie umiem płakac.Wtedy kiedy powinnam się rozpłakac cała się trzęsę i drżę. Na codzień bardzo pomaga mi spacer ,jazda na rowerze, medytacja oraz muzykoterapia. SUPER SPRAWA! Ale jak nauczyc się płakac????????? :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

trzeba sie przestać tego wstydzić może być to dla niektórych bardzo trudne ja też miałem z tym problem ale ostatnio już go rozwiązałem. Poprostu kiedy chce płakać to płacze i już nie zastanawiam sie że ktoś mnie obserwuje że to wstyd. A jak ci Moniko idzie walka z chorobą ? jak twoje lęki ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja miałam cos innego, ale to było bardzo dawno temu, mnien wiecej jak miałam 12 lat. Frętwiała mi prawa ręka tak, ze nie moglam ią poruszac, potem paraliż przechodził na twarz tak ze dretwiała mi cała prawa połowa, bo jakis 10 minutach wszystko ustępowało i pojawial sie ogromny ból głowy i wymioty. Lekarze mwóili ze to przez okres dojrzewania. Jak do tej pory nigdy mi sie to nie powtórzylo i mam nadzieje ze sie juz nie powtórzy bo to nie jest miłe uczucie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja z kolei płaczę z byle powodu - co jest bardzo wkurzające nawet dla mnie , ale nie mogę tego powstrzymać, a tak przy okazji jestem bardzo ciekawa jak udaje ci się pracować z nerwicą, ja bardzo chciałam być nauczycielem , ale moja nerwica mi na to nie pozwoliła- nie mogłam przemóc się do mówienia przed grupą, a jak to jest u ciebie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×