Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fantazja

Użytkownik
  • Postów

    12
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Fantazja

  1. Ja tak czasami mam, ze np. siedze w lawce w szkole i mam jakis lek i niby chce wstac i wyjsc do lazienki, ale boje sie ze jak wstane to sie przewróce albo nie bede mogla sie poruszac, dlatego nie wychodze i musze radzic sobie z moimi lekami bez wychodzenia. W ogle to zauwazylam, ze jak mam jakis napad paniki czy leku i koniecznie chce wyjsc z lekcji to to wyjscie do lazienki wcale nie pomoze. Kiedys wyszlam, bo chcialam sprawdzic czy ten sposób sie sprawdzi i niestety jak wróciłam na dalsza czesc lekcji bylo tylko gorzej, bo juz wiedzialam ze nie bede mogla wyjsc 2 raz i ze musze wysiedziec fo konca. Taka ucieczka jest bardzo zła, wiec nie wolno sie jej poddawac. ja mialam jednego faceta, któremu powiedzialam o swoich lekach i na poczatku wydawalo sie ze mnie rozumie, ale pózniej tylko poglebial moja chorobe i zle na mnie wpływał, przez co miałam ciagle poczucie winy. Zaraz potem poznałam wspaniałego faceta, z którym teraz jestem. On nie wie o moich problemach i wydaje mi sie ze tak jest lepiej, bo dzieki temu, on nieswiadomie wyciaga mnie z choroby. Pewnie gdyby wiedzial, to wykrecałabym sie przed np. wyjsiecm do kina albo wyjazdem do warszawy. a tak to poniewaz nie chce go stracic to walcze z moja nerwica. I to jets chyba najlepszy sposób.
  2. Z tego co czytam to wiele z tych objawów o których piszecie mialam ja. Zawsze mialam zawroty glowy, napady goraca, nogi mi sie trzesły itd. Najgorsze jest poddawanie sie tym objawom i nakrecanie tego myslenia. Ja zawsze jak sie denerwuje np. na lekcji to strasznie trzesa mi sie niegi, czesto lamie dlugopisy i okropnie poruszam brwiami i mrugam. Ale staram sie, kiedy juz zaczne poddawac sie tym atakom uspokoic i stanąć tak jakby "obok" siebie. Wtedy to jest tak jakby moment w którym do glowy przychodza mysli " po co trzeseisz nogami, przeciez nic sie nie dzieje" i jaks sie uspokajam. Ja zauwazylam u siebie tzw. LĘK PRZED LĘKIEM., czyli zaczynam sama wpedzac sie w leki panike przed tym, ze moge miec atak. Cos strasznego. Ale teraz juz wiem, ze wszystko zalezy od naszego rozumowania, ze trzeba samemu przetlumaczyc sobie, ze jednak nic nam nie jest. NIe chodzilam na konkretna terapie i sama musze sobie radzic z własnymi problemami. W moim malym miescie nie ma za bardzo gdzie sie udac z takimi problemami, wiec nie mam innego wyjscia jak poradzic sobie z tym samemu. Dopiero po jakims czasie zrozumialam, ze wszystko jest do zrobienia,. Trzeba tylko chciec. NIe wolno wmawiac sobie róznych rzeczy. Czesto nerwica objawia sie w inny sposób. Np. ostatnio mam uczucie jakbym odlatywala, albo jakby wciskalo mnie w siedzenie, ale wiem ze to kolejny dziewny objaw, z którymtakze sobie poradze.
  3. Fantastyczny temat! Bardzo pomaga podnieść na duchu, tych, którzy mają gorszy okres. Ja tez ostatnio troche sie zalamalam i dopusciłam do siebie strach i lek. Ale nie chce stracic tego co wypracowalam przez cala zime. Przez caly okres jesienno-zimowy walczylam ze swoimi slabosciami. Robilam duze kroki na przód i nie pozwole, zeby jedna gorsza mysl, czy pojawiajacy sie pod inna postacią lek zabral mi to co mam. Zaczynam byc szczesliwa i nie chce tego zmieniac, chce sie cieszyc tym co mam. I mam nadzieje, ze juz niedługo uda mi sie do konca wyleczyc. Przed 2 lata meczylam sie z nerwica, 3 roku zaczelam walke sama ze soba i to z dobrym skutkiem i zbyt wiele to dla mnie znaczy, zeby sie poddac. Nie wolno sie poddawac. kazdy najmniejszy sukces jest dowodem na to, ze potrafimy poradzic sobie z porblemami.
  4. Witam! Kiedys juz wspominalam o moich lekach i problemach. Jakos sobie radzilam, ale ostatnio troche sie zalamalam i potrzebuje porady. Od jakiegos czasu, gdy jestem w szkole, bardzo sie denerwuje. Zauwazyłam ze taki atak trwa pare minut i najczesciej jest wywolywane prze to, ze o nim sama pomysle i sobie go wywołam. Ale najgorsze jest to, że gdy sie mu poddaje to zaczynam bardzo szybko poruszac brawiami, trzesa mi sie nogi i zeby sie uspokoic zaczynam sciskac cos w reku (np. dlugopisy, które juz niejednokrotnie przed te sciskanie połamałam) i szczypie sie po nogach, zeby poczuc czy to ja napewno tu siedze. Nauczylam sie juz w duzym stopniu nie poddawac lekowi i walczyc z nim, bo wiem ze nawet gdy przyjdzie taki atak to trwa on pare minut. Ale nie wiem jak pozbyc się tych objawów, które zaczynaja zauwazac moje kolezanki i nauczyciele. Wiem, że to okropnie wyglada jak poruszam brwiami i ze po szczypaniu zostaja siniaki. Okropnie sie tego wstydze, ale nie wiem co z tym zrobic. Prosze poradzcie mi cos. NIe chce, zeby postrzegano mnie jakos znerwicowanego dziwoląga.
  5. Najlepiej by było, jakbys wział skierowania do neurologa i poszedł na konsultacje.
  6. Są różne metody medytacji, najlepiej wybrać taka która tobie pasuje i dzieki kótrej ty sie uspokajasz.
  7. Pomaga, takie wyciszenie organizmu jest dobre, ale lepiej robic to samemu w domu, bo tak przy ludziach to troche krepujace jest.
  8. Co to tego to sie nie zgodze. Moi zdaniem to takie zachowania autoagresywne moga tylko potegowac strach. Pamietam jak ja miałam takie silne ataki lęku ciągnełam sie za wlosy tak zeby bolało i nie dawało to skutków tylko pogarszało sytuacje. Jesli juz to mozna zrobic pewną czynnośc, np. ugryśc sie w jezyk tylko po to zeby poczyc siebie i powrócic do rzeczywistosci. to jest tak jakby czynnik który ma nas obudzic i ułatwoc powtór dp tego co sie dzieje wokól nas. Ja chodze na aikido. Trebningi pomagaja mi zapomniec. Zajmuje sie wtedy tym aby dobrze zrobic dźwigne, dac z siebie wszystko. Zmęczony organizm nie mysli o lekach, bo poprostu nie ma na to siły. A i medytacje na treningach tez sa dobre, gdyz pomagaja wyciszyc sie i pozbyc negatywnych emocji. Co prawda na poczatku balam sie treningów, bo moe cos mnie złapie, albo zrobi mi sie dziwnie a nie moge wyjsc itp. Ale jak się skupię na technikach to jest wszystko dobrze. Co do 1 punktu to wg mnie najlepsze sa głębokie oddehchy i liczenie od 10 w dół w myslach.Rozluźnienie mięsni i przywołanie w myslach jakiegos miłego wspomninia, które wywołuje usmiech na twarzy, Moze to byc drobnostka, ale zawsze pomaga.
  9. a ja musze się pochwalić ze ostatnio czuje sie normalnie, Mam jakies niepokoje przy różnyc sytuacjach, ale nie zwracam na nie uwagi i przechodzą. Czuje sie o wiele lepiej niz ostatnio. Strasznie się z tego powodu ciesze. Czuję sie taka silna i mam w sobie duzo energii. Mysle ze jesli nie zwraca sie uwagi na te niewielkie niepooje to one przechodza. Nie mozna wglębiac sie w to, trzeba myslec pozytywnie. Trzeba wmawiac sobie ze jest dobrze a tak bedzie.
  10. Zauwazyłam ze mam cos podobnego, czasem mam takie dziwne wrazenie ze nie znam tych osób z którymi akurat spędziam czas, albo wydaje mi sie dziwne ze wogóle ja to ja. Ale zauwazylam tez, ze wszytkie te dzienw mysli wywołują u mnie strach. Praktycznie zawsze mysle przed wyjsciem ze cos mze sie stac i tego sie boje. Jakos nie potrafie sobie wbic do głowy ze nic sie nie dzieje i ebdzie dobrze, a bardzi bym chciala. Boję sie równiez tego ze jak kiedys w pewnym miejscu cos mi sie stalo, to teraz tez tak bedzie. Nie potrafie sobie przetłumaczyc ze przeciez nic sie nie stanie bo to nie jest zalezne od miejsca, ale ode mnie. Ciągle walcze i nie uciekam przed sytuacjami których sie boje. Raz uciekłam i strasznie tego załuje, bo gdy raz sie ucieknie to lęk wtedy staje sie silniejszy a my słabsi. NIgdy nie wolno sie poddawać, zawsze trzeba stawiac czoła lękowi, robic młae kroczki.
  11. Ja miałam cos innego, ale to było bardzo dawno temu, mnien wiecej jak miałam 12 lat. Frętwiała mi prawa ręka tak, ze nie moglam ią poruszac, potem paraliż przechodził na twarz tak ze dretwiała mi cała prawa połowa, bo jakis 10 minutach wszystko ustępowało i pojawial sie ogromny ból głowy i wymioty. Lekarze mwóili ze to przez okres dojrzewania. Jak do tej pory nigdy mi sie to nie powtórzylo i mam nadzieje ze sie juz nie powtórzy bo to nie jest miłe uczucie.
  12. Hej! Przeczytałam pre waszych postów i chcialam sie podzielic swoimi problemami. A wiec 2 lata temu miałam pierwsze objawy lękowe, poszłam do psychiatry dostałam leki i przeszlo, w wakacje nie brałam leków i było wszystko dobrze, potem gdy zaczął się rok szkolny zaczęlam sie bać ze to co było może wrócić i zaczełam sie nakrecac tak ze znowu wylądowalam u lekarza i bralam leki. Teraz zyje juz bez leków i jak dotąd bylo dobrze. Teraz znowu cos czuje. Zauwazyłam ze mam lęk przed lękiem. Boje sie ze to cos moze powrócic, a bardzo tego nie chce. Ostatnio odczuwam lęki przed najbardziej błahymi sytuacjami. Np. NIe wiem czemu ale boję sie wyjazdu do chłopaka który mieszka 10 km od mojej miejscowości, chociaz nieraz juz tam byłam. Najgorsze jest to ze odczuwam taką paniczną ochote natychmiastowego powrotu d domu, tam gdzie sa moi rodzice itp. Moze tego po mnie nie widac, bo nie wariuje, nie płacze i staram sie ukryc to w sobie, ale naprawde to jest uciązliwe. Kiedy nachodzi mnie takie uczucie ze jest mi źle i chce wracam zamykam oczy robie głębokie wdechy nosem i wydechy ustam i powoli w myślach licze od 10 w dół. Rozluźniam mięśnie i mówię sobie ze wszysto jest dobrze a tam gdzie ide bedzie fajnie. Jakoś sie wtedy uspokajam, ale pozostaje mi tak niesmak po tym co było. Poza tym chcialam dodac, ze nie potrafie robić czegos spontanicznie, wszystko muszemiec zaplanowane i kazde wyjscie z kims, np. z kolezankami zaczyna przeliczac na godziny, zeby wiedziec mniej wiecej ile musze wytrzymac w napieci przed tym co moze byc. TO jest głupie i chce sie tego pozbyc. Nie jest źle bo na siłe sie gdzies wyciągam i staram sie ze sobą walczyc. Jetsem dobrej myśli i mam nadiieje ze to wszystko szybko minie bo przede mna matura i studia. Chciałabym juz wrócić do normalności i nie widziec w kazdej sytuacji czegoś co może sprawić nawrót lęku. A niedlugo kolejne wielkie wyzwanie prze de mną. Samotny(bez rodziców) wyjazd na zakupy do Warszawy, juz mi sie sni po nocach, ale mam nadzieje ze bede twarda i bedzie dobrze.
×