Skocz do zawartości
Nerwica.com

xnatxx

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia xnatxx

  1. związek z narcyzem? chyba to lekka przesada, chłopak traktuje mnie prawidłowo, nie zdradza mnie nie wyzywa nie zwala winy ze wszystkim na mnie i nie robi z siebie złotego, staje sobie sprawę ze swoich błędów tu nie chodzi o bycie nieszczęśliwą, chyba nie zostałam zrozumiana: chciałam rad jak żyć w takiej relacji bo nie powiecie ze takich związków nie ma chciałam wiedzieć jak pomóc jemu i sobie Może nie nazwałabym przesiadywania z ziomkami jako leczenie choroby, ani on tego tak nie nazywa: bardziej boi sie samotności i czterech ścian samemu, to są nagle natłoki myśli, martwi sie dorosłym życiem itp rozumiem ze będzie to ciężkie, chciałam tylko rad
  2. A myśli Pan/Pani że to nie wpłynie negatywnie na przyszłość? Obawiam sie ze mieszkając razem dalej to będzie tak wyglądać, a wiadomo ze wtedy już troszkę obowiązków przybywa
  3. Przy mnie jest zazwyczaj spokojny, bywa zmęczony, widze ze miewa głębokie przemyślenia, przez to może moja potrzeba dużej uwagi bo nie czuje sie słuchana a największe napady lęku ma w domu, zwłaszcza przed snem, miewa dużo nieprzespanych nocy wybudza go nagła panika co do życia codziennego staramy sie dużo rozmawiać, ale chce to wszystko wypośrodkować: chce akceptowac jego samopoczucie ale nie chce sie w tym zgubić i zwariować że na wszystko „przymykam oko” - boje sie ze po zarzucaniu mu, tak jak np z wyjściami codziennymi, zacznie odczuwac tylko większa presje chciałabym w delikatny sposób stopniowo do niego dotrzeć i mieć większe pokłady cierpliwość bo naprawdę - może sie to wydawac „nastoletnim wymyślonym problemem” ale martwi mnie czy tak będzie tez w przyszłości gdy razem postanowimy układać nasze życie duzo spraw nie jestem w stanie zrozumiem, jako osoba niezmagająca sie z nerwicą, nie wiem które zachowania są z mojej winy a które wynikają z jego natłoku myśli
  4. Może o stosowanie o co sie prosi to złe sformułowanie, ale chodziło o próby przepracowania problemu ale jest mu z tym ciężko, chce abyśmy doszli w jakis delikatny sposób do wypracowania oczekiwań z obu stron A poświęcenie uwagi, No myśle ze każdy w związku, w małżeństwie potrzebuje wysłuchania i poświęcenia czasu od ukochanej osoby
  5. Witam, potrzebuje pomocy, jestem młodą pełnoletnią dziewczyną i jestem w związku z chłopakiem od ponad roku. Jest on chory na nerwice lękową, od kilku lat. Aktualnie jest na zmianie leków i lekarza, od pół roku czuje się gorzej. Pisze w sprawie mojej bezradności, nie chce ataku typu „zerwijcie jesteście młodzi a ty go pewnie nie rozumiesz”- bardzo staram sie go wspierać na tyle ile potrafie, ale przyznam ze tez należę do osób panikujących, wybuchowych i czepialskich Mysle ze jestem tez jak niejedna młoda dziewczyna, która chce aby jej chłopak: poświęcał mnóstwo uwagi, dawał ogrom atencji i stosował sie do tego o co sie go prosi - myśle ze typowo. Aczkolwiek wiem ze moje czepialstwo tylko pogłębia presje jaką czuje. Ale teraz chce opisać w czym czuje największy problem - teraz tez prosiłabym bez ataku typu „dziewczyno masz problem jak rozkapryszona nastolatka” zależy mi na dobrej pomocy kogoś z was. A wiec mój chłopak nie potrafi być choć jeden dzień w domu - nie mowie o pracy a o wyjściach z kolegami. Kiedy mnie odprowadzi do domu to do późnych godzin nocnych z nimi spędza czas mówiąc ze czuje samotność i za dużo myśli, stresuje sie problemami gdy jest w domu. Tylko że w mojej głowie rodzi sie mnóstwo pytań - czy sie ze mną nudził i musi z nimi sie rozweselić, może nie czuł sie ze mną okej, może tak naprawdę chce mieć „odhaczony” czas ze mną aby później spędzić z nimi czas. Mówi mi bardzo czesto na spotkaniach ze mną że źle sie czuje, ma natłoki myśli, jest zmęczony - ale po tym ma sile wyjść z kolegami na dodatkowe 3 godziny. Ponoć lekarka doradziła aby unikal siedzenia w domu i zamartwiania sie. I NIE - nie chodzi tu o brak zaufania czy zazdrość tylko nadzwyczajnie martwię sie o niego. Najbardziej obawiam sie przyszłości gdzie myślimy poważnie o wspólnym życiu że też będzie mu ciężko być ze mną w domu, pomagac mi i wspierać. Także boli mnie brak słuchania z jego strony czy tez zapamiętywania ważnych informacji kierowanych ode mnie do niego - wiem że może być to podłoże nadmiernego myślenia o swoim strachu, ale nie chce wymuszać na nim presji słuchania mnie tylko próby pomocy w lepszej komunikacji między nami, ponieważ tez jestem człowiekiem i tez potrzebuje być wysluchaną Prosiłam go o zmiany wielu zachowań już kilka miesięcy temu ale nie widzę rezultatów. Tak jak już wspomniałam - chce presje zamienić na współpracę i zrozumienie jego sytuacji, ale tez w nieatakujacy sposób (oraz bez presji) o wypracowanie stopniowe aktualnych problemów Mam nadzieje że ktoś miał podobnie i podzieli sie dobrymi radami Co prawda każdy jest inny, ale chce walczyć o naszą relacje, a przy tym nie wykończyć siebie (jego również)
×