Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pixel05

Użytkownik
  • Postów

    14
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Pixel05

  1. Powiem Ci ze ja nie wiem kiedy zaczęło być lepiej. Nie obserwowałam siebie aż tak bardzo, po prostu brałam leki i chyba małymi krokami było coraz lepiej. Na pewno nie było tak, że któregoś dnia wstałam i było normalnie. To był proces.
  2. To jest 4 raz jeśli dobrze liczę. Maksymalna dawka była u mnie 20 mg. Doraźnie Alprox lub Hydroksyzyna.
  3. Mnie leki bardzo pomogły, ale ja od początku jestem w terapii. Wielu lęków i natręctw pozbyłam się całkowicie, a nawet jak coś z tego pakietu się pojawia to świetnie daje sobie z nimi radę. Myślę że jakieś 60-70% dotychczasowych lęków nie stanowi już dla mnie problemu - natomiast ten proces trwał ponad 10 lat. Niestety wciąż pojawiają się problemy, przez które ciężko mi normalnie funkcjonować i znów wracam do leku mimo, że cały czas pracuję z terapeutką.
  4. Ja każdy powrót do leku traktuje jako porażkę, myślę sobie że skoro mimo psychiterapii i kilku już farmakoterapii nadal wracają lęki i nerwica to coś ze mną nie tak, że jestem wyjątkowo beznadziejnym przypadkiem. Moja terapeutka mowi, że czasem aby zrobić krok w przód trzeba zrobić pół kroku w tył i nie jest to żaden wstyd czy ujma. Może postaraj się pomyśleć o tym w ten sposob, że te dodatkowe uspokajacze są w pewnym sensie tymczasowym wsparciem aby osiągnąć większy sukces.
  5. Normalnie biorę ibuprofen, metafen, ketonal, nimesil, naproxen i inne leki p/bólowe. Paracetamol i nospę oczywiście też i oczywiście tylko doraźnie lub jak coś na receptę to zgodnie z zaleceniem lekarza. Na początku nawet nie wiedziałam, że nie można ich brać - więc brałałam po prostu jak była potrzeba. Potem jak lekarz wypisywał mi receptę np. na nimesil to uprzedzałam że przyjmuję paroksetynę i nie było nigdy problemu. Pogadaj ze swoim lekarzem psychiatrą co możesz a czego nie.
  6. Dzien dobry Po dołaczeniu do tego forum wiele lat temu i przeczytaniu tego wątku towarzyszyły mi ogromne emocje związane z braniem tego leku. Przez 2 tygodnie po wykupieniu leżał na półce. Jak już się udało wziąć pierwszą tabletkę to było nakręcanie się na objawy, na nasilenie dotychczasowych lęków, na "chodzenie po ścianach". Gdy to się nie działo, pojawiły się myśli co ze mną nie tak skoro wszyscy mają objawy a ja nie. Może lek nie działa? Za każdym razem gdy znów paro wracało do gry nie było u mnie objawów ani przy rozpoczynaniu brania leku ani przy odstawianiu. Inna sprawa ze moje dawki nie były duże (max 20 mg, przez max 2 lata). Tym razem powodem powrotu do paro był atak lęku o podłożu hipochondrycznym. Niestety objawy choroby, na punkcie której powstała obsesja pokrywają się z objawami zarówno nerwicy jak i tych podczas pierwszych dni/tyg. przyjmowania paro. Teraz bardzo trudno mi odróżnić, czy moje lęki i wyobrażenia to nerwica, paroksetyna czy faktyczna choroba. Staram się myśleć pozytywnie, że to jednak nie paro, bo przez tyle powrotów nie było objawów, że to tylko nerwica jednak to bardzo trudne i bardzo ciężko to znoszę.
  7. Ja jestem aktualnie na 5 mg i nie powiem że to nic. Owszem przed wzięciem pierwszej tabletki były jazdy nerwicowe, derealizacja, zapętlanie się na problemie-obserwowanie siebie pod kątem objawów chorób (hipochondria), ciągły niepokój, bóle głowy, rozkojarzenie - to wszystko nadal jest więc raczej nie jest to wynik leku, niemniej też nie nasila się. Natomiast od pierwszej dawki pojawiły się sny, które pamiętam - budzę się i czuję zmęczenie. Czuję też wzmożony niepokój. U mnie docelowa jest dawka 10 mg, bo daje dokładnie ten sam efekt co 20 bez sensu więc faszerować się wyższą. Za każdym razem dość dobrze wchodze i schodzę z leku - nie było nigdy większych problemów. Także nie warto sugerować się doświadczeniami innych i nakręcać. Każdy na lek reaguje nieco inaczej, a poważne skutki uboczne może mieć nawet paracetamol
  8. A czemu znów tu jestem? Pewnie z tego samego powodu z jakiego wraca tu większość. Nerwica i lęki wróciły do tego stopnia, że utrudnia mi to funkcjonowanie. Nigdy nie było momentu że nerwica odpuściła, ale były lepsze chwile, nerwica nie była wtedy na pierwszym planie, udawalo mi się racjonalnie do problemu podchodzić. Gdy narasta mi codzienny stres i problemy tzw. życiowe/bieżące to gorzej radzę sobie z nerwicą i czasem przjemuje ona kontrolę. Pracuję z nową terapeutą od 2021 roku (nie od 2020 - pomylka w obliczeniach) i naprawdę terapia bardzo mi pomaga, właściwie mogę powiedzieć że największą robotę zrobiły spotkania z dwiema ostatnimi terapeutkami (każda pracuje w innym nurcie), wcześniejsze próby to masa wywalona w błoto (a tych prób było wcześniej z 5 co najmniej). Niestety u mnie choroby nie udało się wyeliminować i nawet o to nie walczę - chcę się nauczyć z nią funkcjonować. No i to taka huśtawka, rok- dwa biorę leki, potem rok-dwa spokoju i znów się zaczyna
  9. Bardzo możliwe choć nie wiem czy akurat mnie masz na myśli. Moje wpisy są na tym forum ale pochodzą mniej więcej wlasnie sprzed 10 lat, gdy po raz pierwszy zaczynała się przygoda z lekami. Niestety tamten nick przepadł, próby zalogowania się na niego, odzyskania konta były bezskuteczne. Stąd nowa forumowa tożsamość.
  10. Faktycznie przez pierwsze miesiące na paro zawsze jest lepiej, mniejsza drażliwość, większa odporność (czytaj łatwiejsze olewanie pierdół, nie przeżywam wszystkiego tak bardzo), ale właśnie po dłuższym czasie obserwuje obojetność. To też nie tak że nic mnie nie cieszy i nie dostrzegam że wokół dzieją się fajne rzeczy. Właśnie problem w tym że dostrzegam ale widzę jak diametralnie inaczej reaguję niż w okresie bez leków. Ta obojetnosc trochę mnie przeraża. Ale fakt wyciszenia lęków i negatywnych emocji jest bardzo pomocny. Dziś dzień drugi. Mam sporo objawów, ale to wciąż lękowo-nerwicowe których mam już bardzo dość... O tyle dobrze ze paroksetyna nie nasila u mnie objawów na początku. Przynajmniej poprzednimi razami tak było. Niemniej zawsze niepokoje się o to że tym razem coś pójdzie inaczej. Tak samo z tyciem. Nie było nigdy problemu z wagą, normalne wahania, taknsamo ze snem - raczej bez wiekszych zmian do tej pory - no ale za każdym kolejnym razem jednak stresik jest.
  11. Zobaczę jak będzie tym razem. Była rozmowa z lekarzem, że te skutki uboczne jednak są nieco uciążliwe - wlasnie z uwagi na anhedonię zwykle po 1.5-2 latac paroksetyna szła do szuflady. Potem mija rok, dwa i wracam do leku. Jednak lekarz powiedział że 10 mg to bardzo mała dawka i zobaczymy jak będzie teraz. Kontrola za 2 mies i jeśli będzie słabo to będę rozmawiać o dodaniu czegoś lub zmianie. Ile najkrócej trzeba brać paroksetyne by uzyskać jakieś pozytywne działanie? Dodam że jestem w terapii - u aktualnej terapeutki od 2020 roku (paroksetyna odstawiona w listopadzie 2022, teraz kolejny powrot). Terapia bardzo mi pomaga, wiele się poprawiło, ale niestety zdarza się że wciąż lęki i natręctwa pojawiają się z taką siłą że już nie daję rady. Każdy kolejny powrót do leku traktuje trochę jak porażkę, że znów się nie udało, choć terapeutka mówi że to bardzo złe myślenie.
  12. Witajcie, Wracam do parkosetyny już chyba 3 raz na przestrzeni ok 10 lat. Dziś wzięte pierwsze 5 mg. Docelowo mam brać 10 mg, bo tyle u mnie wystarczy do terapeutycznego działania. Za pierwszym razem było 20 mg i też było ok, ale już za kolejnym lekarz przepisał 10 i nie było różnicy w działaniu. Niestety po tej pierwszej dzisiejszej dawce nie czuje się najlepiej, mam wrażenie jakby wszystko działo się jak w filmie, nasilone trudności z koncentracją, senność. Mam nadzieję że szybko minie. Ogólnie lek działa u mnie bardzo dobrze, niestety ma 2 skutki uboczne: 1. Po pewnym czasie przyjmowania spłaszcza wszystkie emocje. Nie ma owszem lęku i niepokoju, jest większa odporność na "czynniki zewnętrzne" ale i niestety nie ma radości i euforii. Wszystko jest po prostu jednostajne. 2. Zerowe libido, a także zanik funkcji seksualnych (brak odczuwania przyjemnosci). Seks nigdy nie był bardzo ważny w moim życiu, ale fajnie jednak mieć wybór. Czy ktoś ma podobne objawy? Jak sobie z tym radzicie? Mam gdzieś artykul o tym że odstawianie paroksetyny na 2 dni w tygodniu moze powodować poprawę w temacie libido, oczywiście efekt terapeutyczny leku może być mniejszy, ale coś za coś. Ktoś z Was tego próbował?
×