Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kilka metod na pokonanie lęku


scrat

Rekomendowane odpowiedzi

Ja miewam ostatnio debilne dziecinne lęki. a właściwie powinnam to chyba nazwać strachem. Wydaje mi się że widze potwory (kształty mebli i rzeczy na nich po ciemku) a jak mi stopy zwisają z łóżka, to że coś mnie złapie za nie i wciągnie pod łóżko. Często miałam napady niezidentyfikowanego lęku, ale to to już przesada. :why:

Co do samych napadów lęku i niepokoju to mam to zazwyczaj wieczorem, jak już leżę z partnerem w łóżku i wtedy często mówię "opowiedz mi coś, co tam dzis robiłeś w pracy", żeby mówił cokolwiek, ebym mogła zając czymś umysł a nie tylko rozmyślaniem nad tym co mi jest i dlaczego i coraz większym zagłebianiu się w lęku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jak mam napad lęku biorę Hydroksyzynę - nawet pomaga. Tylko co z tego...Nie mogę tego shitu cały czas brać. Tak jak napisałaś, Cała W Trawie - cholerny lęk wie kiedy uderzyć, żeby zapaskudzić życie :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Metoda dr. Bacha na objawy nerwicy…

"W przypadku ataków paniki, doraźnie podaje się Rescue Remedy (tzw. krople pierwszej pomocy). To gotowa mieszanka pięciu ekstraktów redukujących napięcie. Specyfik ten wykorzystywany jest również w innych sytuacjach stresowych, tj. egzamin, wizyta u dentysty, rozmowa kwalifikacyjna, itp. W przypadku osób, które często rozmyślają o swoich objawach (np. wyobrażają sobie, co się stanie, kiedy wyjdą z domu i będą mieć atak paniki), warto dołączyć ekstrakt z Kasztanowca białego lub zastosować Rescue Noc - preparat, który stanowi połączenie Rescue i Kasztanowca białego"

 

 

Stosuję "coś" tam pomaga , a może to tylko moja podświadomość. :?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam takie pytanie:

 

Otóż od jakiegoś czasu odczuwam coś bardzo dziwnego, coś właśnie jak lęk, niepokój.

Nie wiem skąd się to bierze i dlaczego. Po prostu nagle odczuwam lęk! Ściska mnie w żołądku, "ból" przemieszcza się ku górze...lub pozostaje w brzuchu i za chwilkę puszcza. Tak jakbym się czegoś bała, a nie mam powodu. Tak jakby ktoś mnie wystraszył - a przecież tak się nie dzieje. Innych objawów brak :/ Czasem łapie mnie to np 5-6 razy dziennie. Chwyta i dosłownie za 3 sekundy puszcza. A czasem nie odczuwam tego kilka dni.

co to jest za cholerstwo?

czy to ma jakikolwiek związek z jakąś nerwicą, albo czym innym? czego to może być objaw? strasznie mnie to irytuje, bo nie mogę doszukać się przyczyny tego dziwnego uczucia. pomóżcie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja zauważyłam, że zawsze ale to zawsze mam ataki jak mam kaca. Po każdej imprezie, nastepny dzień to są same lęki, a najgorzej wieczorem gdy już próbuje zasnąć. Także od tygodnia ponad nie pije ( i tak zażywam od wtorku antydepr. więc nie moge pić) i jestem bardzo ciekawa czy ogólnie lęki się zmniejszą :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a) ataki w domu – o wiele bardziej wolę mieć je w swoim pomieszczeniu, bo mam pewność, że po godzinie, dwóch on na pewno odejdzie

 

 

 

- oglądanie filmów – głównie te, które już kiedyś widziałam, zauważyłam, że najbardziej pomagają mi w „przeżyciu” ataków nastoletnie, czasem głupiutkie dramaty. Skoro działają to nie będę na siłę oglądać Forresta Gumpa ( który de facto jest jednym z moich ulubionych filmów) i na swoim komputerze mam małą biblioteczkę tego typu filmów

 

- muzyka – nie jest to zwykły relaks przy muzyce, od dziecka chciałam śpiewać, tańczyć. Tego pierwszego jakkolwiek bym pragnęła nie mogę wykonywać, bo niestety talentu wokalnego nie mam, pozostaje mi tylko karaoke, taniec – przez moją odwieczną kompankę Nerwicę „musiałam” porzucić. Wracając do meritum, wkładam słuchawki i włączam coś co lubię i wyobrażam sobie, że to właśnie mój koncert. Bardzo mi pomaga takie zatracenie w mojej wyobraźni: tłumy szaleją, a ja o dziwo potrafię śpiewać :D

 

- manicure – siostra charytatywnie zakłada tipsy, więc kiedy miałam ataki paniki zabierałam jej sprzęt do swojego pokoju, włączałam muzykę, albo jakiś film i malowałam swoje paznokcie na miliard sposobów

 

- gadanie z nerwicą – mówię do niej żeby dziś spadała, bo mam ważniejsze sprawy i niech odwiedzi mnie w jakiś inny dzień. Mówię, że jest mi jej żal, bo nikt jej nie lubi, a ona na siłę wpycha się w czyjeś życie

 

 

b) ataki poza miejscem zamieszkania – z nimi jest o tyle trudno, że nie potrafię za nic w świecie uspokoić się tak żeby przez dalszą część dnia funkcjonować. Oczywiście do momentu kiedy wrócę do domu, wtedy wszystko wraca do normy. Najczęściej ataki zdarzają mi się w środkach komunikacji miejskiej, a najgorszy jest przejazd przez zakorkowaną, ogromną krzyżówkę, most, albo długa trasa, na której nie można spotkać jakiegoś domku, sklepu itd.

 

- tak jak poprzednio słuchanie muzyki

 

- czytanie książek, chociaż bardziej uspokaja mnie czytanie mało wymagających gazet

 

-wyobraźnia: wyobrażam sobie różne sytuacje np. wygrywam 10 milionów w Toto Lotku co z nimi zrobię, a żeby rozplanować taką kwotę potrzebne jest trochę „wyobraźniowego czasu :D), jestem na gali i otrzymuję nagrodę w jakiejś kategorii, spotykam swojego ulubionego aktora, sportowca, muzyka i tak w myślach sobie gadam ( nie żebym słyszała głosy, czy widziała ludzi, których nie ma, po prostu mam więcej wyobraźni niż przeciętna osoba, tak mi się przynajmniej wydaje)

 

- zauważyłam również, że podczas ataku uspokaja mnie jakkolwiek to zabrzmi skubanie skórek przy palcach, dziwne, ale czasem pomaga

 

- surfuje po Internecie, głównie facebook, bo tam zawsze znajdzie się coś co zajmie Twoje myśli: a to ktoś coś komuś powiedział, pani XY ma kolejnego chłopaka etc.

 

- liczenie od stu w dół – metoda stosowana w wielu przypadkach związanych ze sprawami psychologicznymi. Niby tylko liczenie, a jednak pomaga. Jeśli ktoś już wiele razy liczył i znudziło się mu, to może postawić poprzeczkę wyżej i odejmować, dodawać liczby, które akurat przyjdą na myśl

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

haha nie, nei choroba alkoholowa to nie jest, spokojnie, mam 20 lat mieszkam w akademiku i poprostu tam się czesto pije ale nie codziennie ;) a lęki mam wtedy zawsze dlatego bo się źle czuję glowa mnie boli słaba zawsze jestem ( a kto nie jest dzień po imprezie ;P) i wtedy sobie idzie wkręcić najgorsze rzeczy ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam jestem tu nowa i również chciałąm podzielić się z Wami jak sobie radzę z lękiem. Mi dużo bardzo pomaga psychoterapia. Kiedyś bardzo panikowałam, gdy coś się działo, teraz też się zdarza, ale w dużo mniejszym stopniu i dość szybko sobie z tym radzę. Zaznaczam że nie biorę żadnych leków, nie chciałam, a przede wszystkim boję się je brać. Jeśli chodzi o ataki z przyśpieszeniem bicia serca, pulsu doradził mi abym spróbowała włożyc dwa paluszki na odruch wymiotny, dość dziwaczne, ale na mnie to działą. Do tego meliska ( to już sama ) bądź mała łyżeczka hydroksyzynki. Chodząc na terapię, mam specjalny zeszycik, w którym zapisuję negatywne myśli i emocje, które potem czytam i je analizujemy. Ale zauważyłam, że właśnie jak mam taki atak paniki, zwłaszcza wieczorem czy w nocy, to właśnie siadam i piszę co mi się w tej głowie przewija, i bardzo mnie to uspokaja. Po drugie głebokie oddechy, ale zaznaczył że nie wiecej niż 4. Ponadto sama czytam jakieś książki na temat nerwicy czy lęków i pewne rzeczy próbuję z nich stosować. Choćby rozmowa sama ze sobą :D wydawać się moze głupie ale działa. Nie opanowuję tego na siłę, nie szukam innego zajęcia, ale przyjmuję to do siebie,że skoro mam nerwicę to mam takie objawy.Musiałam sobie coś wypracować, bo jestem cały czas z synkiem. Ale zdarzały się momenty , gdzie dzwoniłam do męża , ze się boję nie wiem co się dzieje, a on potrafił przyjechać. Lęków jest już dużo mniej, ale pozostały objawy typu zawroty głowy, bóle pleców, ścisk w gardle, duszności, bóle nog i wiele innych. Codziennie z czymś się borykam i tak o ponad roku, ale teraz przynajmniej wiem że to nerwica, kiedyś byłam straszną hipochondryczką, zresztą do tej pory tak jest, ale nie już w takim stopniu. Także przede wszystkim osobiście polecam psychoterapię, dużo daję, zmienia myślenie na pewne rzeczy, wymaga to naq pewno dużo czasu, i nie oczekuję odrazu poprawy, bo może to być długotrwały proces, ale wierzę że pewnego dnia poprostu będzie ok. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No dobra, ale co wtedy kiedy ma się atak takiego lęku ponieważ na co dzień kiedy spotykają nas objawy są dosyć umiarkowane i wtedy jest dobrze zastosować metody z np. zdjęć z pierwszej strony tematu. Ja generalnie z dnia na dzień czuje się lepiej w porównaniu z kwietniem to naprawdę diametralna różnica ale dziś dostałem takiego nagłego ataku lęku, że myślałem, że zaraz stracę przytomność. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Felipewwa chyba każdy musi wypracować swój własny sposób na to. Mnie też te stany paniki dopadają, i na pewno jeszcze będą się pojawiać, ale już widzę że są rzadziej i przede wszystkim są krótsze. Ale jak sobie pomóc ? To bardzo trudne, człowiek nawet nie jest w stanie (przynajmniej na chwilke) pomyśleć o czymś innym, przyjemnym. Mówi się żeby od tego nie uciekać, a chyba każdy z nas albo tak robi albo robił. Ja mogę powiedzieć tyle, że kiedy mnie dopada lęk, powtarzam sobie że zaraz to przejdzie, nic się złego przy tym mi nie stanie, to tylko nerwica i tak się musi dziać. I jakoś to działa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam swój sposób. Być może moja nerwica nie jest tak bardzo zaawansowana jak wasza. Nigdy nie byłam u psychologa bo się wstydzę. Skończyło się na lekarzu pierwszego kontaktu, który doraźnie przepisał mi xanax. Obiecałam sobie, że go nigdy nie wezmę. I dotrzymuje słowa, chociaż wiem, że w życiu nie ma NIGDY. Raz jest ze mną lepiej, raz gorzej. Najgorszy był ten pierwszy atak lęku. Teraz umiem sobie wytłumaczyć, że to moja psychika szwankuje. Gdy pojawia się lęk zwalniam. Dosłownie. Staram się mówić wolniej, czytać wolniej, to co robię w danej chwili robię wolniej. Gdy jest ciężko zmuszam się do tego. Gdy łapie mnie lęk np. w Kościele to kumuluje wszystkie swoje siły i nie wychodzę. Liczę od 100 w dół, zwracam uwagę na innych ludzi, w co są ubrani, robię listę zakupów ( w myślach). A jednocześnie wiem, że gdybym chciała to zawsze mogę wyjść. Postać na powietrzu z innymi ludźmi. Kiedyś panicznie bałam się, że zemdleję. Teraz myślę sobie. Kurcze jak zemdleję to na 100 procent znajdzie się ktoś kto mi pomoże. Przecież ludzie tracą przytomność i nikt nie traktuje ich jak nienormalnych. Poza tym dlaczego to ja mam stracić przytomność. Staram się odpychać myśli. Przekładać je na inną porę. za minutę pomyślę o tym ,że boli mnie serce. Potem za 5 minut, za godzinę. Znajduję sobie zajęcie. Czytam, zajmuję się pracami na działce, sprzątam. Rozmawiam ze swoja nerwicą. Wiem, że jest. Czasami o mnie zapomina ale potem wraca. Witam ją, rozmawiam z nią a gdy mi się już znudzi to mowie, żeby sobie poszła. Wiem, że długa droga przede mną. Ale nie poddam się. Jeśli ja o siebie nie zawalczę, to kto zawalczy?!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

. Rozmawiam ze swoja nerwicą. Wiem, że jest. Czasami o mnie zapomina ale potem wraca. Witam ją, rozmawiam z nią a gdy mi się już znudzi to mowie, żeby sobie poszła. Wiem, że długa droga przede mną. Ale nie poddam się. Jeśli ja o siebie nie zawalczę, to kto zawalczy?!

 

 

Świetne nastawienie.

Kiedyś zwykły dzień bez problemów , był czymś zwyczajnym , powszednim . Dzień jak każdy inny. Teraz taki dzień urasta do kategorii dni szczęśliwych mimio , że jest całkiem zwyczajny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, przeglądałam ostatnio wątki w tym dziale i często czytam, że boicie się co wam się dzieje, jak coś was boli lub macie napady paniki.

Wydaje mi się, że często taki strach, że coś wam się stanie jest u ludzi, którzy zachorowali na nerwicę nagle.

Ja sama nie pamiętam dnia żeby mnie coś nie bolało i nie zwracałam na to uwagi, myślałam, że to normalne:)

Jak mam napad paniki, to oczywiście pojawia się lęk, ale zawsze sobie tłumaczę, że nic mi sie nie dzieje, przecież nie umrę, a problemy z oddychaniem próbuje przemóc prawidłowym oddychaniem.

Chodziłam kiedyś na zajęcia gdzie uczono nas prawidłowo oddychac (jakkolwiek to brzmi) ;). Najpierw powinno się nabierac powietrze jakby do brzucha (przepona), a potem dopiero do klatki piersiowej. Spróbujcie. Dobrze są ćwiczenia na oddychanie przeponowe. Na początku trudno je wykonać jeśli ktoś jest nauczony oddychać klatką piersiową (większy problem mają z reguły kobiety).

Połóżcie się na płasko na plecach, nisko na brzuchu połóżcie książkę i starajcie się tak oddychac by książka się poruszala. Polecam wykonywanie tych ćwiczeń przy spokojnej, relaksującej muzyce.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam swoją metodę. Kroki:

1. Spraedzanie poziomu lęku i roztrzęsienia. Patrzę na jakiś konkretny punkt, i jeśli moje oczy nie mogą się na nim skupić przez dłużej niż sekundę, to znaczy, że jestem dostć roztrzęsiony. Mogę też wyprostować rękę do góry. Tym mocniej dłoń drży, tym gorzej.

2. Kładę się, i oddycham adekwatnie do mojego pulsu. Po 30 sekundach takiego oddychania następuje dziwne uczucie w żyłach.

3. Następnie powoli zmniejszam szybkość oddychania, jakbym powoli regenerował siły po wysiłku fizycznym. Kiedy wszystko jest powolne, zaczynam zmuszać moje gałki oczne do skupienia się na jednym punkcie. Patrzę na jeden punkt przez około 10 minut.

4. Wszystko wróciło do normy.

Taka moja dziwna metoda, ale działająca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam swoją metodę. Kroki:

1. Spraedzanie poziomu lęku i roztrzęsienia. Patrzę na jakiś konkretny punkt, i jeśli moje oczy nie mogą się na nim skupić przez dłużej niż sekundę, to znaczy, że jestem dostć roztrzęsiony. Mogę też wyprostować rękę do góry. Tym mocniej dłoń drży, tym gorzej.

2. Kładę się, i oddycham adekwatnie do mojego pulsu. Po 30 sekundach takiego oddychania następuje dziwne uczucie w żyłach.

3. Następnie powoli zmniejszam szybkość oddychania, jakbym powoli regenerował siły po wysiłku fizycznym. Kiedy wszystko jest powolne, zaczynam zmuszać moje gałki oczne do skupienia się na jednym punkcie. Patrzę na jeden punkt przez około 10 minut.

4. Wszystko wróciło do normy.

Taka moja dziwna metoda, ale działająca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie,

 

Miałam nerwice 2 razy.Pomiedzy jedna,a druga 4 lata przerwy.Teraz mam spokoj,odpukac,5 lat.

Pomogl mi lekarz neurolog ktory zajmuje sie tez homeopatia.

Bylam na dwoch wizytach,reszta konsultacji odbywala sie przez telefon (co do samopoczucia po zazytych granulkach,ewentualnej zmiany leku).Przeszlko mi po miesiacu,a ostatnim razem z nerwica meczylam sie przez 9 miesiecy w tym z 8 nie wychodzilam z domu i mialam derealizacje.

Jesli ktos z Was jest w Poznania moge podac namiar na swojego lekarza.

 

Anna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×