Skocz do zawartości
Nerwica.com

AlicjaKa

Użytkownik
  • Postów

    255
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

3 167 wyświetleń profilu

Osiągnięcia AlicjaKa

  1. Witaj Kamilu, ja też liczę, że uda Ci się zejść z clonazepamu. Trzymam kciuki. Super, że czujesz się dobrze. Najważniejsze, żeby pomału schodzić . Ta mniejsza dawka clonazepamu może dopiero po około 7-10 dniach dać jakieś większe objawy odstawienne. Ale być może będzie dalej dobrze. Kto wie... Każdy jest inny i u każdego to wszystko inaczej przebiega. Myślę, że nie powinieneś tak się spieszyć z tym odstawianiem. Najpierw zobacz jak będą wyglądały następne 2 tygodnie tak jak piszesz. Clonazepam działa długo i jest mocniejszy od alpry . Czasem u niektórych im mniejsza dawka tym trzeba jeszcze wolniej odstawiać i ciąć mniejsze dawki przy samym końcu. No ale to sam musisz siebie obserwować i dostosowywać odpowiednie dawki. Trzymaj się , będzie dobrze. Grunt to dobre nastawienie. Jadziu, Agatko, Maćku co u Was? U mnie dalej to samo. Nic lepiej i w kółko dzień za dniem przemija w bólach, cierpieniu i beznadziei. Czy to ma wszystko sens? Mam nadzieję, że u Was chociaż trochę lepiej. Pozdrawiam Was i ściskam mocno
  2. Jadziu, dzięki, oby dla nas wszystkich to się spełniło
  3. Jadziu, tak mi przykro z powodu Twojej Bratowej. Miejmy nadzieję, że wyzdrowieje i będzie dobrze. Myślę, że masz szczęście, że ten lorafen na Ciebie działa i likwiduje te wszystkie objawy. Tyle, że to dość duża dawka na wieczór dlatego działał aż do 13 po południu. A potem miałaś już objawy odstawienne. Tak jak inni piszą to powinno się go brać 3 razy dziennie np. w mniejszej dawce po 0,5 mg i sprawdzić czy taka dawka jest wystarczająca, żeby nie było objawów między dawkami. Albo dwie dawki ale pewnie większe by musiały być. Sęk w tym czy po jakimś czasie te dawki będą działały i nie trzeba będzie zwiększać. Szkoda, że benzo nie można brać do końca życia w stałych dawkach jak np. brała Nancy Reagan. Żona prezydenta Reagana była uzależniona od benzo nasennego flurazepamu i od diazepamu i zmarła w wieku 94 lat będąc na benzo. Kiedyś też jej chciano odstawić i ponoć tak to przeżyła, że szybko wróciła do benzo. Śmieszne jest to, że brała udział w kampaniach antynarkotykowych a sama brała benzo. No ale pewnie nie traktowała tego jak narkotyk ale jak lek tak jak my też kiedyś traktowałyśmy. Jadziu ja myślę, że w naszym wieku to mamy już tak zniszczone Gaba i receptory przez benzo, że tak czy siak raczej nie da rady chyba tego naprawić czy zregenerować. Żebym miała tylko pewność, że jakieś benzo u mnie zadziała... A tak przez tą podpałkę i głupie odstawianie na szybko i na siłę wszystko się u mnie uwrażliwiło i nie wiadomo czy w ogóle teraz coś zadziała. Jadziu jak już i tak bierzesz to możesz po prostu sprawdzić te małe dawki 3 razy dziennie a jak nie to w razie czego pomału schodzić jakby co. Najgorzej to jest tak huśtać dawkami bo mózg traci stabilność i nie wie co się dzieje. Więc albo się bierze stałe dawki o stałych godzinach albo się pomału schodzi. Ale też żeby było stabilnie dla mózgu w stałych określonych dawkach. Zresztą odstawiałaś to już wiesz na czym to polega . Musisz sama podjąć decyzję niestety. Ja też cały czas zmagam się z myślami co zrobić i jest to strasznie trudne... Ściskam Cię mocno Maćku, napisz jak się czujesz. Czy wszystko już ok ? Dzięki za życzenia, chciałabym żeby się spełniły Pozdrowienia Też życzę Tobie aby wszystko się poprawiło...
  4. Jadziu, no właśnie nie wiem sama co mam robić , żeby nie pogorszyć bo tego bym już nie zniosła. Póki co czuję się codziennie jakbym miała umrzeć ze wszystkimi pozostałymi objawami ale akatyzja jest chociaż ciut mniejsza. A ona jest po prostu straszna. Nie dałabym rady znowu tego przechodzić. Tak się tego boję. To największa tortura jaka może istnieć. Teraz to poszło bardziej w kompletne osłabienie z objawami jakbym miała ciężki covid. Poza tym, żeby przywrócić musiałabym znaleźć kogoś kto mi przepisze benzo i w sumie nawet nie wiem jakie mogłabym brać. Bo ten estazolam to już kiepsko działał a relanium to już w ogóle bardzo słabe było. No i też nie wiem w jakiej dawce musiałabym brać. Mam ten sam problem co Ty. Boże, co za życie... Ja też jestem załamana. Boję się już wszystkiego. Chciałabym już po prostu umrzeć. Codziennie o tym myślę, żeby już się tak nie męczyć. Ściskam Cię też Jadziu
  5. Jadziu, co u Ciebie? Nie piszesz to chyba ciągle tak samo jak u mnie. Nie mam już nadziei, że to wszystko się poprawi. Żyć w tym cierpieniu to zbyt wiele. Powoli przekonuję się, że te uszkodzenia po benzo nie są możliwe do naprawy. Jak czytam, że ludzie po odstawieniu wegetują latami a nawet ci co piszą historie sukcesu na BB po jakimś czasie znów wpadają z powrotem w te wszystkie męki po jakimś niepowodzeniu w życiu lub nawet po innych lekach to nie mam już złudzeń. I nie ma znaczenia czy ktoś brał 2 tygodnie czy rok czy dłużej. U niektórych osób po prostu to się nie regeneruje. Pozdrawiam Cię serdecznie i ściskam mocno. Daj znać co u Ciebie.
  6. Witaj Maćku, niestety większość lekarzy ma profity z firm farmaceutycznych i wierzy tylko w to co im przekaże big pharma. Nie próbuje nawet w najmniejszym stopniu dokształcać się samemu czy wysłuchać zwykłych ludzi z których przecież też ciągnie kasę. Dla nich każdy pacjent to po prostu kolejny numer w statystyce w ich kartotece. Teraz już coraz częściej mówi się o tym jak uzależniają leki psychiatryczne ale kiedyś w latach 90 nie było to tak znane. Leki te wypisywano na potęgę i zwykły lekarz internista wpychał to ludziom jak cukierki. A teraz jest problem bo masa ludzi w podeszłym wieku bierze te leki i jest uzależniona.. Dzięki za Twoje wsparcie Maćku. Też się trzymaj. Daj znać jak się czujesz. Ale u Ciebie chyba w miarę dobrze mam nadzieję...
  7. Witaj Agatko, przykro mi, że znów zmagasz się z dziwnymi i nowymi objawami. Ja dzisiaj od rana dodatkowo mam taki ból głowy po lewej stronie jakby ktoś mi kołek wbił w głowę. Ból ciągnie się do nosa, który mi drętwieje. Boli mnie oko, ucho, nos, tył głowy i czoło jakbym miała obręcz. Codziennie coś nowego dołącza i nie mam już na to sił... Ale wiem jedno, że to wszystko to niestety objawy z odstawienia benzo.. U Ciebie to wszystko to też objawy neurologiczne z odstawiania i naprawdę nie ma co szukać w internecie bo to nic nie da. Te parszywe leki to wszystko powodują, odstawienie i uszkodzenia które są skutkiem złego odstawiania jakie było u mnie. To powinno minąć u Ciebie po jakimś czasie. Nie martw się. Jak czytam jakie ludzie mogą mieć objawy co chwilę inne to się w głowie nie mieści. Drętwienia, mrowienia, pieczenia, ciągnięcia mięśni, przykurcze, wrażenie robaków pod skórą, braki czucia różnych części ciała to tylko mały procent tego co się może dziać o bólach już nie wspomnę. To tragedia jak te leki niszczą organizm a w szczególności beztroskie i nieumiejętne odstawianie przez lekarzy. Zresztą nie tylko o benzo chodzi bo tak samo groźne są antydepresanty. Wiele osób tak samo zmaga się odstawianiem i później z objawami po tych lekach. Tutaj jest film o tym. Jak uzależniają i są toksyczne na mózg. Ale ja myślę, że odnosi się to wszystkich leków psychiatrycznych. Ściskam Cię mocno, trzymaj się A tutaj film o tym jak lekarze trują ludzi na zlecenie firm farmaceutycznych
  8. Witaj Agatko, współczuję Ci, że też tak się męczysz. Ale to dobra wiadomość, że pozbyłaś się tych czarnych myśli i jest lepiej. Ja niestety nie radzę sobie tak dobrze. Chciałabym, ale jest coraz gorzej... Objawy się pogłębiają i nie mam żadnej ulgi. U Ciebie powinno być lepiej bo schodzisz powoli i dajesz czas żeby organizm się przyzwyczaił do mniejszej dawki. Myślę, że wszystko polega na właściwym odstawianiu przy benzo. Nigdy nie powinno się nagle odstawiać czy zbyt szybko schodzić według schematu lekarzy. Każdy mądry lekarz powinien wiedzieć, że prawidłowe odstawianie polega na dostosowaniu dawki do reakcji organizmu i nigdy nie powinien ponaglać czy przyspieszać odstawiania. U mnie tak niestety nie było. dlatego jestem teraz gdzie jestem. Posłuchałam się tych niby fachowców z dyplomem medycyny a nie siebie i własnego organizmu. A teraz płacę za to z nawiązką. Cieszę się , że dajesz sobie radę . To dobry znak... Też cię ściskam. Jesteś bardzo dzielna. Trzymaj się. Buziaki. Pisz też co u Ciebie
  9. Jadziu, dzięki że mnie wspierasz. Ja też już nie wiem dlaczego to wszystko się nie poprawia. Cały czas myślę też o Tobie jak się męczysz i że to wszystko jest tak strasznie skomplikowane. Czy brać, ile brać, jaką dawkę. Sami musimy się teraz leczyć. Przepisywać leki jest łatwo a potem nie ma nikogo kto mógłby nam pomóc. Też mi przykro, że ten lorafen nie pomógł Ci tak do końca i musisz dalej cierpieć .Też chciałabym Ci pomóc. Ale co możemy zrobić. Tylko tyle ile damy radę tutaj napisać i przesłać nasze wsparcie i współczucie. Ja nie wiem czy dam radę tak dalej żyć z tym wszystkim. To jest zbyt wiele i zbyt długo, żeby to wszystko wytrzymać. Trzymaj się też Jadziu, będę pisać póki dam radę. Ty też pisz. Ściskam Cię mocno...
  10. Ja nie biorę teraz żadnych benzo od 10 miesięcy. Po 12 latach brania najpierw klonazepamu a później przejścia na estazolam przez następne 12 lat odstawiałam sama przez rok po 24 latach brania tych leków. Nikt mi nie zalecił odstawiania. Sama chciałam się uwolnić. Odstawiłam i przez 4 lata było dobrze. Nie brałam nic poza melisą. Niefortunnie podczas covid w gorączce wzięłam w zeszłym roku ten nieszczęsny estazolam przez 2 tygodnie. I już nie mogłam odstawić bo zaczęły się objawy odstawienne. Dostałam relanium na odstawienie estazolamu i pregabalinę. Ale wszystko źle było odstawiane. Za szybko i w bólach, trzęsiawkach , panice i innych. Nigdy się nie ustabilizowałam na tym relanium i pregabalinie. Wszystko robiłam na siłę bo zawierzyłam lekarce, że się to wszystko zmniejszy i ustabilizuje . Ale nic się nie zmniejszało tylko odwrotnie było coraz gorzej. Psychiatra stwierdziła, że mi już nie pomoże. I tak jest do tej pory. Aktualnie nie biorę nic oprócz propranololu na ciśnienie 2 razy dziennie po 10 mg. Teraz już nawet po zjedzeniu posiłku zaczyna mnie jeszcze bardziej trząść. Chyba niedługo nie będę mogła nawet nic zjeść. Cały czas leżę w łóżku, nie mogę nic zrobić. Ciągle się trzęsę jak parkinson, duszę się, mam bóle brzucha, klatki piersiowej, akatyzję, rozsadza mnie wewnętrznie, pieczenie głowy, DD, DR, zaniki pamięci, myślenia, koncentracji, pieczenie skóry, drętwienie rąk i nóg, totalne osłabienie jakbym miała zemdleć co chwilę, nudności, zawroty głowy, nie mogę oglądać TV, rozmawiać przez telefon, słuchać muzyki. Każdy dźwięk wywołuje skurcze w brzuchu i głowie, mam zaburzenia wzroku i wiele innych. To jest koszmar. Nie wiem co robić bo jest coraz gorzej. Myślałam, że się będzie poprawiać w miarę upływu czasu. Ale tak nie jest. Myślę już o najgorszym, mam takie myśli, że nie będę tutaj pisać. To już rok jak męczę się z tym wszystkim. Ile można dzień w dzień przechodzić to w kółko. Nikt tego nie wytrzyma. To jest nieludzkie po prostu. Cały czas myślę, czy powrót na jakieś benzo dałoby radę. Ale nie wiem czy w ogóle zadziała po takim rozpaleniu i odstawce jaka była.
  11. Jadziu, jak się masz dzisiaj, bo ja nie daję już rady. Nie wiem co się dzieje ale jest coraz gorzej z dnia na dzień.
  12. Jadziu, u mnie też nie lepiej. Piszę tak późno bo nie daję już rady ze sobą. Nie mam po prostu słów na to co się dzieje. Nie mam już siły na nic i dalej żyć w tym stanie. To jest męczarnia. Nie wiem co robić...
  13. Witaj Maćku, u mnie dzisiaj bardzo źle. Dlatego nie pisałam. W nocy prawie nie spałam. A od rana tak mnie rozsadzało wewnętrznie , że musiałam znów chodzić w kółko. Do tego trzęsienie w środku, bóle i co tylko można wymyśleć w sali tortur. Teraz trochę zeszło i czuję się jakby pociąg po mnie przejechał. Jestem wykończona i bez sił. Nie mam ochoty na nic... Jestem już tym wszystkim zmęczona i zrezygnowana bo ile można być torturowanym dzień w dzień od roku. A końca nie widać, nawet małego światełka w tym długim, mrocznym tunelu. Pozdrawiam Was serdecznie, trzymajcie się
  14. Agatko, my wszyscy wiemy jak to jest bo przechodzimy przez to samo. Dlatego tak bardzo rozumiem Ciebie i innych. Często antybiotyk potrafi też wpłynąć na objawy i je pogorszyć. Organizm jest tak wrażliwy przy benzo, że mocno reaguje na wszystkie dodatkowe leki. Sama nawet nie podejrzewałam, że zwykłe suplementy czy witaminy mogą pogorszyć objawy. Kiedyś mogłam brać i nic mi nie było a teraz muszę uważać na to wszystko a nawet na to co jem. Wszystkie słodycze , cukier, kawa, herbata, gluten w pożywieniu mogą podkręcać objawy. Nie wiem jaki bierzesz antybiotyk i na jak długo ale inni twierdzą , że lepiej nie redukować dawki póki się go bierze bo antybiotyk to dodatkowa chemia w organizmie z którą musi sobie poradzić . Ja też mam piekące stopy i ręce codziennie jakbym była poparzona. Trudno sobie z tym wszystkim poradzić. Moja mama ma w tym roku 88 lat i też radzi sobie lepiej ode mnie. Jesteś już na niskiej dawce więc objawy mogą być coraz silniejsze. Masz coraz mniej benzo w organizmie i tak jak inni piszą , że pod koniec powinno się naprawdę bardzo zwolnić i tą dawkę rozłożyć na minimalne dosłownie okruszki. Czasami ludzie przechodzą na relanium, żeby jeszcze bardziej zmniejszyć redukcję i nie mieć tych wszystkich objawów między dawkami jak się jest na krótko działającym benzo takim jak np. alprox. Ale to już lekarz powinien wiedzieć a takich u nas chyba nie ma. Nie wiem czy czytałaś podręcznik Ashton. Ona tam wymienia wszystkie objawy jakie można mieć przy odstawianiu i po odstawieniu benzo i jak powinno się odstawiać. Chociaż dla wielu też Jej redukcje są za szybkie. Trzeba kierować się własną intuicją i samopoczuciem, żeby nie zniszczyć siebie i własnego ciała. Nie można nic na siłę. Ja tak zrobiłam bo zaufałam lekarce i myślałam, że to nie potrwa długo i dam radę. Nikt nie zna Cię lepiej jak Ty sama. To Ty będziesz cierpieć a nie ona. Później rozłoży ręce i powie, że nie wie jak Cię leczyć i skieruje do szpitala psychiatrycznego. A tam zrobią to samo. A na sam koniec zostaje się samemu w tym całym cierpieniu i koszmarze. To wszystko jest chore... nie mogę nawet myśleć bez wściekłości i płaczu na to wszystko co robią i zrobili z nami ci oprawcy. Bo tak ich nazywam a czasem nawet gorzej. Sorry, kończę bo nie daję rady sobie z tym wszystkim... Pozdrawiam Ciebie Agatko i wszystkich
  15. Jadziu, to wspaniale , że u bratowej jest lepiej i pomału dochodzi do siebie. Żeby tylko u nas wszystko tak się poprawiało... Ale cóż raczej nasze uszkodzenia nie są takie proste do regeneracji i naprawy przez lekarzy. Dzięki Jadziu, ja też myślę codziennie o Tobie, Agatce i Maćku i o naszym parszywym losie i życiu. Ściskam Cię mocno
×