-
Zawartość
287 -
Rejestracja
-
Dzienne Wrony - Nocne Darki (czynne 24 h na dobę) - cz. 3
temat odpowiedział nieprzenikniona → na Lilith → Off-topic
Wspieram męża mentalnie w odśnieżaniu podjazdu, czyli siedzę z kawą i patrzę przez okno jak mu idzie A tak serio podoba mi się ten śnieg, jedyny minus jak zacznie się roztapiać będzie potworne błocisko... -
Po butelce wina czuję się wręcz zajeb...e szkoda w sumie że nie można pić 24/ dobę bez efektów ubocznych i kaca...chyba byłabym wtedy szczęśliwym człowiekiem...
-
Co na dzisiaj,czyli "dziennik"psychoterapii
temat odpowiedział nieprzenikniona → na Lilith → Psychoterapia
@acherontia styx a umówiłaś się jeszcze jakoś czy ew w razie potrzeby masz się kontaktować? -
Dzienne Wrony - Nocne Darki (czynne 24 h na dobę) - cz. 3
temat odpowiedział nieprzenikniona → na Lilith → Off-topic
Resetuję się winem po ciężkim tygodniu... -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
temat odpowiedział nieprzenikniona → na LINA → Nerwica lękowa
W końcu kiedys pójdzie/ ktoś go wyśle...widocznie najpierw trzeba zasilić konta innym specjalistom aby w końcu pojąć, że nie ma to sensu -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
temat odpowiedział nieprzenikniona → na LINA → Nerwica lękowa
A ja tam rozumiem Przerażony234 chociaż fakt, że mnogość objawow i chorob zrobiła się zbyt obfita jak na jednego człowieka ja tam przeważnie w jazdach hipochondrycznych bazowałam dłuższy czas na jednej chorobie i danym objawie ale w sumie tez mnie niewiele uspokajało, tzn. Czas nie pomagał, pomagały dopiero wykonane badania negujące moją "diagnozę"... I tak szczerze akurat na to nie pomogło mi kilka lat terapii a psychotropy odkłąd biorę leki nawet jeśli pojawia się jakaś "hipochondryczna" myśl to zdecydowanie szybciej jestem ją w stanie zracjonalizować i nie muszę robić badań "tu i teraz" Btw. Jeśli chodzi o dr Google to tylko raz udało mi się trafić z autodiagnozą i było to zapalenie wyrostka a na prawdę oscylowałam już wokół wielu narządów, diagnoz i chorób wszelakich -
Czuję się zmęczona, mam tyle pracy w pracy, że nie wiem w co ręce wkładać...siedzenie po uszy w papierach nabrało nadzwyczaj realnego wydźwięku
-
Co na dzisiaj,czyli "dziennik"psychoterapii
temat odpowiedział nieprzenikniona → na Lilith → Psychoterapia
Czyli i tak bym się nie odezwała może wtedy kryzysy by mi szybciej "mijały" bo bym je szybko dewaluowała Ale to tylko moj pokrętny tok myślenia, większość ludzi pewnie z tego umie skorzystać i wychodzi im na dobre Mnie też frustruje, że gdybym chciała coś nakreślić między sesjami to nie mam jak (ale to bardziej na zasadzie, że chciałabym "tu i teraz, bo TAK!") a jakbym faktycznie miała taką możliwość to byłoby dokładnie jak wyżej... -
Co na dzisiaj,czyli "dziennik"psychoterapii
temat odpowiedział nieprzenikniona → na Lilith → Psychoterapia
To ja bym pewnie i tak nie umiała z tego korzystać i co tydzień słuchałabym o tym dlaczego się nie odezwałam w międzyczasie...a później dla świętego spokoju dawałabym co jakiś "wymagany" okres znak życia Kiedyś za bardzo nie byłam w stanie pojąć tych sztywnych ram terapii psychodynamicznej. Teraz chyba bardziej to rozumiem (co i tak nie zmienia mojego sposobu myślenia o relacji terapeutycznej jako mocno nienaturalnym tworze)...ale czy samo rozumienie mi pomaga? Właśnie też raczej nie bardzo -
Akurat takie rzeczy zupełnie mnie nie przerażają więc mogą mi się śnić do woli
-
Ja bardzo lubię podróżować/ zwiedzać/ odkrywać nowe miejsca o ile nie trzeba tam dolecieć samolotem No cóż latanie przyprawia mnie za każdym razem o najgorsze stany i żadne racjonalne argumenty płynące z mojej głowy nie są w stanie mi pomóc... Pomijam, że kilka na prawdę fajnych wyjazdów stany lękowe/ hipochondryczne skutecznie mi popsuły...nie ma to jak całe 2 tygodnie w Chorwacji przyglądać się jednemu pieprzykowi na nodze i oglądać w necie zdjęcia czerniaków...(plus taki, że w najmniejszym stopniu nie zniszczyłam sobie skóry opalenizną bo cały wyjazd leciałam na filtrach 50+ i chowałam się w cieniu )
-
Co na dzisiaj,czyli "dziennik"psychoterapii
temat odpowiedział nieprzenikniona → na Lilith → Psychoterapia
No właśnie muszę omówić warunki ew powrotu do 1x tygodniu...trochę boje się też tego, że jak już zacznę 2x tydz to, że stracę możliwość zmiany zdania (muszę to obgadać na terapii ) -
Co na dzisiaj,czyli "dziennik"psychoterapii
temat odpowiedział nieprzenikniona → na Lilith → Psychoterapia
No to super a to takie jednorazowe czy sesje podtrzymujące do czasu oddziału? Ja jutro muszę podjąć ostateczna decyzję co do 2 sesji w tygodniu, w domu już temat zakomunikowałam, w pracy wstępnie też, ale jakoś tak do końca nie mam przekonania czy to dobry pomysł (tzn te 2 sesje w tygodniu). Jeszcze teraz potrzebuję 200% skupienia bo zapowiada się cięższy okres (w pracy) a obawiam się, że na terapii jak wejdę głębiej to popłynę z prądem....z drugiej strony zawsze jest jakieś "ale" , chyba nigdy nie będzie idealnego czasu aby pozwolić sobie na gorsze samopoczucie... -
@acherontia styx ja właśnie fluoksetynę biorę więc może ona powoduje takie "jazdy" a tak serio to zauważyłam, że sny mam tylko jeśli jestem na samym seronilu, w sensie, że jak wezmę coś na sen to już nic mi się nie śni/ nie pamiętam snu... Dla mnie te świadome sny są często dość męczące bo właśnie jak próbuję wpłynąć na ich treść to często coś się udaje zmienić ale nie w ten sposób w ktory bym chciała, tzn. Np. Umiem wpłynąć na coś koszmarnego żeby przestało się dziać ale w zamian za to wcale nie śni mi się coś lepszego tylko koszmar zmienia się na jeszcze gorszy chociaż z innym wątkiem etc...także tak na prawdę rzadko kiedy udaje mi się "zapanować" nad snem i budzę się jeszcze bardziej wkurzona (może to wynika z moich chęci poczucia pełnej kontroli...nie wiem, nigdy nie omawiałam snów na terapii, mam tyle problemów przyziemnych, że jakoś nie chce mi się dodatkowo zagłębiać nad totalnie nieświadomymi problemami )
-
Dzienne Wrony - Nocne Darki (czynne 24 h na dobę) - cz. 3
temat odpowiedział nieprzenikniona → na Lilith → Off-topic
Ja studia wspominam dobrze, chociaż sporadycznie chodziłam na wykłady, raczej na ćwiczenia tylko jak już coś (a najwięcej to na imprezy haha)...zresztą od 3 roku studiów (jak już ogarnęłam się po szpitalach - brałam rok dziekanki) poszłam do pracy (byłam na studiach dziennych) więc często mi po prostu zajęcia kolidowały z godzinami pracy, zatem zaczęłam wybierać co może się w danym momencie bardziej opłacać...szło mi na tyle skutecznie, że co roku miałam stypendium naukowe ale co z tego, skoro psychika nigdy tak na prawdę nie pozwoliła mi wykorzystać w pełni swojego potencjału...