Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)


atrucha

Rekomendowane odpowiedzi

bezimienna8, Z tego co napisałaś jest pare takich podstawowych śladów/cech, jednak nie przekonasz się do jesli nie pójdziesz do psychiatry/terapeuty/psychologa choc ja bym sie kierował do kogoś kto jest psychologiem klinicznym i terapeutą bo on ci to najlepiej zobrazuje.

Ogolnie taka ilość deficytów i wszelakich kompleksów będzie zabijana przez inne uczucia, co raz mocniejsze. Dobrze to widać po tym opisie ze się miotasz ale masz tego świadomość to dobrze. Będzie tego coraz więcej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bezimienna8, zgadzam się z Kontrastem.

Myślę, że masz schematy zachować z zaburzeń osobowości typu borderline, ale one jeszcze nie muszą świadczyć o tym, że masz to zaburzenie.

Zauważam głód miłości, bliskości, a to wszystko przez to, że rodzice nie poświęcali Ci tyle uwagi, ile trzeba było. Źle napisałam... "uwagi". Nie zabezpieczyli w dzieciństwie podstawowych Twoich potrzeb tj. poczucie bezpieczeństwa, miłości.

W Twoim przypadku na pewno byłaby wskazana psychoterapia. Polecam w nurcie psychodynamicznym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"impulsywność w co najmniej dwóch sferach, które są potencjalnie autodestrukcyjne (np. wydawanie pieniędzy, seks, nadużywanie substancji, lekkomyślne prowadzenie pojazdów, kompulsywne jedzenie)"

 

Łapie się na conajmniej 3.... Trzeba zacząć się kontrolować. Jest co ciężkie psychicznie, analizowanie każdego swojego zachowania...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pokonczyłam swoje relacje uzależniające mnie od kogoś/ od czyjejś obecności stwierdziłam, ze nie mogę siedzieć dłużej w tym bagnie, na razie też się nie upijam, ale przez to czuje przeraźliwą pustkę i frustrację, że nie mogę jej czymś zapełnić. Próbuję się zająć czymkolwiek, ale ten ból wewnętrzny przewyższa wszystko....nie potrafie sobie z nim poradzić...dostaje szału znowu zaczynam bić się po głowie, rzucać przedmiotami, staje się agresywna.... ta męka i walka o normalnośc wykańcza....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam serdecznie. Przychodzę tutaj, bo nie mam z kim pogadać. Jestem 34latkiem ze zdiagnozowanym BPD od kilku lat. Leczę się farmakologicznie, terapię porzuciłem parę miesięcy temu. Powodem było to, że miałem jedną 30min. sesję w tyg. Wiem, że lepiej to niż nic, ale już irytowało mnie jeżdżenie do centrum na te pół godziny, często było tak, że chciałem o czymś pogadać, a już musiałem wychodzić-dla mnie porażka. Oczywiście ta terapia była na NFZ, nie stać mnie płacić po 150zł za sesję. Obecnie jestem w kiepskim stanie, mam myśli samobójcze i najchętniej chciałbym przestac istnieć. Odkąd pamiętam czuję że jestem na tym świecie przez pomyłkę. Mam 34lata, szukam pracy i brak jej stanowi duży problem dla mnie. Oczywiście znajduję ją, ale jak tylko coś dzieje się nie tak, to uciekam. Najlepiej się czuję u moich znajomych w serwisie wulkanizacyjnym w którym pracuję 8lat ale to tylko praca sezonowa, tak żeby sobie zarobić na jakiś czas. W domu mam dobrą atmosferę, mieszkam z rodzicami, wiem-wstyd, no ale tak jest. Jestem technikiem informatykiem, teraz zrobiłem sobie technika weterynarii z miłości do zwierząt. Muzyka i zwierzęta to moje dwie największe miłości. Mam (w sumie już nie wiem czy mam czy nie) dziewczynę, wykształconą i mającą dobrą pracę, wszyscy ją uwielbiają. Ja od zawsze mam siebie za śmiecia, nieudacznika, są może tylko momenty że jestem z siebie zadowolony. Jutro moja dziewczyna idzie na wesele, na które nie chciałem iść z powodu, że na nim będzie jej były i bałem się, że może wyjść jakaś krzywa akcja. Parę dni temu dziewczyna spytała mnie "Do czego się w ogóle nadaję???" Zrobiło mi się okropnie i postanowiłem, że się rozejdziemy. Idzie z jakimś kolegą na to wesele :/ Mam już siebie dosyć, tych moich silnych emocji i działań autodestrukcyjnych. Nie mam już suły szukać pomocy, bo byłem w wielu miejscach. Pozdrawiam wszystkich-Dominik

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Parę dni temu dziewczyna spytała mnie "Do czego się w ogóle nadaję???" Zrobiło mi się okropnie i postanowiłem, że się rozejdziemy.

Bardzo dobrze, skoro zadała Ci takie pytanie, to Ciebie nie szanowała, ani Twoich uczuć i choroby. Powinna dawać Ci wsparcie i ciepło, a nie dokładać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja pikolę, co ja robię :( :( :( Wziąłem 20 tabletek tegretolu 200 i popiłem piwem. Nie wiem co strzeliło mi do głowy, tzn. wiem że w takie niebezpieczne sposoby chcę zwrócić na siebie uwagę. To było parę godzin temu i tylko mam lekkie zawroty głowy. Jestem w domu i powiedziałem mamie o tym, żeby w razie czego wiedziała czemu coś mi się dzieje. Kuźwa stary a głupi :/ Dobiło mnie to jutrzejsze wesele, na które idzie moja dziewczyna z kolegą. Już mam dosyć tych chorych schematów w moim zachowaniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobiło mnie to jutrzejsze wesele, na które idzie moja dziewczyna z kolegą. Już mam dosyć tych chorych schematów w moim zachowaniu.
No to już po weselu, nadal jest Twoją dziewczyną?

 

Ja mam borderline od 5 lat i utrudnia mi to dużo. Zastanawiam się, czy może być też uznane jako objaw poczucie osamotnienia, pomimo bliskich wokół.
Znaczy zdiagnozowano Cię 5 lat temu, czy wtedy pojawiły się objawy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na szczęście nic mi się nie stało po tych tabletkach. Trochę z równowagą miałem problemy, ale przeszło. Moja dziewczyna nie była z nikim na weselu, pojechała sama. Wczoraj przyjechała do mnie i przepraszała, ja też ją przeprosiłem i powiedziałem, co sprawiło, że "uciekłem" od niej. Powiedziałem, że ostatnio bałem się z nią spotykać, żeby nie słyszeć, że jestem nieudacznikiem itp. Ja mam bardzo niskie poczucie własnej wartości i jeszcze słowa z ust innych, że do niczego się nie nadaje sprawiają mi straszny ból. Posiedzieliśmy wczoraj i rozmawialiśmy. Jestem dobrej myśli i mam nadzieję, że wszystko się ułoży.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja wprawdzie nie mam BPD, ale jakoś tak mi się "skojarzyło" tzn. tak mi się przypomniało, że podobne akcje miałam z lekami-nie.lekami, alkoholem, wspomagaczami, i że dziwię się że żyję i że się nie cieszę choć powinnam, że czuję się chroniona i za to wszystko dziękuję. mam coś z bordera, tzn. mogę mieć, no ale czego i z czego ja nie mam (?), niediagnoza to jednak więc zaakceptować to mogę <- nazwać opisując objawy <- zachowania (nieważne, bo się w tej chwili nie wysłowię). to coś w rodzaju odreagowania chyba, bo nie próby samobójczej, w moim przypadku, choć w Twoim chyba też (?) poza tym mam dość nieustannej kontroli <- samokontroli, więc w ramach chwilowego (...) co to w ogóle jest? zaliczyć to można do czegoś, no, do tego - "acting out"... lub (nienazwane to). co do poczucia własnej wartości, lub raczej niepoczucia (wartości), poczucia niewartości ;) u mnie toto ok. zera, z tendencją do zjazdów na -100. no ale, żeby nie było tak dramatycznie, bo w sumie we własnej głupocie (nie to, że Twojej, piszę o swojej) to bardziej śmieszność niż dramat - komediodramat raczej - widzę, fajnie, że masz dziewczynę (trochę mało fajnie, że widzi w tobie nieudacznika, ale pomijając, fajnie, że jest) i fajnie, że (jednak) żyjesz, bo w sumie fajnie jest żyć.

 

trzymam kciuki i ja za wszystkich Was i nas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odkąd ostatnio pisałam, w moim życiu zdarzyła się rewolucja. Poznałam kogoś z narcystycznym zaburzeniem osobowości i niektórymi cechami bpd, między nami zawrzało. Relacja była tak niesamowicie intensywna, że samej mi ciężko w to uwierzyć. Wszystko oczywiście skończyło się tak gwałtownie, jak się zaczęło i wylądowałam z powrotem na wenlafaksynie. Od samego początku wiedziałam, że ta znajomość tak się skończy, ale ciągnęło nas do siebie tak bardzo, że nie potrafiłam uciec. Przeżyłam niesamowite chwile, ale teraz muszę za to słono zapłacić. Wszystkie moje rozstania następują wtedy, gdy mam kryzys - druga strona nigdy nie jest w stanie tego znieść i zostawia mnie sam na sam ze stanami depresyjnymi. To już trzeci raz z rzędu. Podejrzewam, że nikt ze mną nie wytrzyma, nie powinnam już nawet próbować, żeby nie cierpieć.

 

Myślę o powrocie na terapię, może nawet o szpitalu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej,

 

Też tak macie, że jak wstaniecie wcześnie lub się nie wyśpicie to nastrój leci na łeb na szyję i od razu nie chce się żyć, mimo że gdybyście się wyspali to w ten sam dzień moglibyście się czuć całkiem nieźle?

 

Mnie to wykańcza.

 

Mam zdiagnozowane borderline. Ale nie wiem czy to objaw border czy raczej jakiejś depresji....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kreatka, ja wprawdzie nie mam BPD ale z tym samopoczuciem po nocy nieprzespanej czy niekoniecznie nawet w całości nieprzespanej ale też po nocy, powiedzmy, że niedospanej :) czuję się (prawdopodobnie) tak samo jak Ty - czyli paskudnie, wstrętnie, hiper-super-mega ŹLE. nie wiem czy ma to coś wspólnego z jakimiś psycho-zaburzeniami, wydaje mi się, że to bardziej kwestia organizmu <- czy tam czegoś innego-nieokreślonego (nie mam pojęcia, nie znam się).

 

abstrakcyjna, ja Ciebie nie pamiętam, bo i w tamtym czasie na forum nie pisałam, nie bywałam w ogóle (wiem, że moja data rejestracji mówi coś innego, jednak zaglądam tutaj częściej od kilku miesięcy w sumie). po co Ci "starzy" znajomi forumowicze (?) tzn. rozumiem pewnego rodzaju sentyment (sama kiedyś "po latych" na, w tej chwili nieistniejące już forum, dla mnie kiedyś ważne/kiedyś bliskie, wracałam), no ale... zawsze można znaleźć jakichś nowych znajomych forumowych :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Melduje się.

Jest tu kto?

Mam ochotę odrąbać sobie łeb. Powiedziec mu żeby spiehrdalał i juz nigdy w życiu nie zamienić z nim słowa i patrzeć jak się wije w rozpaczy. Albo zwinąć sie w kłębek i wtulić w niego i zapomnieć o wszystkim co zle. Czyli o wszystkim.

Nie dźwigam, nie ogarniam, chce mi się jeść, pic i ćpać. W odwrotnej kolejności w sumie. Albo chociaż spać, ale na to zbyt długo sie czeka.

Co u Was dziewczęta?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Melduje się.

Jest tu kto?

Mam ochotę odrąbać sobie łeb. Powiedziec mu żeby spiehrdalał i juz nigdy w życiu nie zamienić z nim słowa i patrzeć jak się wije w rozpaczy. Albo zwinąć sie w kłębek i wtulić w niego i zapomnieć o wszystkim co zle. Czyli o wszystkim.

Nie dźwigam, nie ogarniam, chce mi się jeść, pic i ćpać. W odwrotnej kolejności w sumie. Albo chociaż spać, ale na to zbyt długo sie czeka.

Co u Was dziewczęta?

 

 

Cześć.

Ja może nie na temat, ale w 100% mam osobowość chwiejną.Mój drugi związek rozsypał się z MOJEJ WINY.

Z głupiego powodu usuwałam ją, blokowałam w tel, zrywałam, a potem znów szukałam z nią kontaktu.Po 3 latach związku ona ma dość.Nie dziwię się! Otworzyłam oczy, ale ona już nie chce ze mną być.Wykończyłam ją swoją kontrolą, zrywaniem i chęcią bycia tylko na pierwszym miejscu dla niej.Nigdy nie było wystarczająco dobrze.Czuję się jak więzień we własnym ciele.Nienawidzę się.Depresja powróciła.Nie potrafię przestać płakać, przestać o niej myśleć, przestać mieć poczucia winy.Wiem, że to moja wina, ale nie chcę zaakceptować faktu, że jestem pierdolnięta.Zawsze ludzie od e mnie odchodzili.Wykazuję skłonności narcystyczne.Wychowałam się w domu, gdzie ojciec był tyranem, jestem DDD.

Czasem myślę o samobójstwie, ale zatrzymuje mnie myśl o rodzinie.Nie chcę by cierpieli.Jestem już tak zmęczona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×