Skocz do zawartości
Nerwica.com

HarajukuAino

Użytkownik
  • Postów

    68
  • Dołączył

Osiągnięcia HarajukuAino

  1. Witajcie, Obecnie jestem na terapii, jednak dopiero zaczęłam. Mój "związek" rozpadł się przez moją nadmierną kontrolę, zazdrość, potrzebę wręcz sklejenia się z tą osobą, przytaczania jej przeszłości. Ta osoba stwierdziła, że nigdy nie kochała i było to dlatego, bo chciała mi pomóc. Dodam, że jestem osobą homoseksualną. Potrzebuję pomocy.... Zauważyłam, że moja ex założyła konto na profilu dla kobiet. Wiem, że ma prawo to swojego życia. Wiem w czym źle postąpiłam i że chcę się zmienić, ale kiedy to widzę czuję zazdrość, odrzucenie, żal...że byłam dla niej porażką. Zresztą ona jest osoba bardzo aktywną, zdrową, ciągle coś robi, a ja choruje na depresję, mam fobie, lęki, osobowość anankastyczną, ciągle coś mnie boli, jestem zmęczona...nie chcę taka być. Co zrobić, by nie czuć tej zazdrości o jej osobę, by nie mieć obsesji na jej punkcie? Tego żalu, przez który chce mi się płakać i poddać. Zanim zacznę ten temat z psychoterapeutą minie dobre kilka miesięcy...a ja nie mogę żyć w takim stanie...ciągle sprawdzać jej social media itd. Ja nie wiem co mam zrobić, by się ogarnąć
  2. Witaj. Ja cierpię na dystymię. Ledwo daję radę w życiu. Chętnie porozmawiam z Tobą. Wysyłam wiadomość prywatną.
  3. Ja bardzo chętnie spotkam się. Ostatnio bardzo mi ciężko, a w Warszawie znam mało osób.
  4. Terapia nic nie da, jeżeli nie uwolni się od oprawcy. TO najbardziej pomaga. Wiem z doswiadczenia. Tak. Zgadzam się. Nie wiem już co robić. Toksyczny ojciec nalega abym pozostała w domu i studiowała zaocznie, ale ja nie chce tu być. Byłam już w Warszawa i Londynie i moje lęki i strach były tak silne, iż powracałam do domu, po czym żałowałam i znów chciałam wyjezdzać. Nie mam siły fizycznej aby zrobić cokolwiek. Biorę nowe leki, ale nie pomagają. Nie mam znajomych tutaj w mieście i kogokolwiek. Kasy, by wyjechac. Rodzice mówią, że jeszcze za wcześnie. Że musze się leczyć itp. Depresja, lęk, objawy DDA odebrały mi młodość. Wsparciem byłą moja ex, która teraz już daje sobie radę i mnie nie potrzebuje. Po prostu mnie ignoruje :) Znów zaczynam mieć myśli samobójcze. Nie mam juz wyjścia. Chcę umrzeć, ale boję się...
  5. Nie. Nie chodze na terapię. Kiedyś chodziłam na NFZ i prywatnie. Potem wyjechałam. Obawiam się,że jeżeli miałabym chodzić na terapię, to byłaby to terapia baaardzo długa "/
  6. Witajcie, Powróciłam do domu rodzinnego. Leczę się na depresję. Mój związek rozpadł się przeze mnie. Jestem uzależniona od miłości, jestem chora na obsesyjną "miłość". Jedyna osoba, która wspierała mnie na mej drodze odeszła. Jestem lesbijką. Tylko moja matka o tym wie i tylko ona mnie wspiera. Od zawsze mój ojciec poniżał mnie, nie wierzył we mnie, bił mnie za byle co kiedy byłam mała. Wychowałam się w atmosferze lęku, nie wiedząc co spotkam w domu.Obiecał mi pomoc w opłaceniu kursów. Oczywiście zmienił zdanie na wiadomosć, że nie jest po jego myśli. Mama jak zwykle znajduje się miedzy nim a mną. Mam 25 lat i czuje się jak małe dziecko stłamszona przez niego. Nienawidzę go. Nie chcę tu być, ale muszę, bo nie mam już nikogo, ani pieniędzy by odejść na swoje. Mam myśli samobójcze. Nie daję rady. W Warszawie będąc nie znalazłam pracy, jestem aż tak beznadziejna. Wszyscy widzą, że coś ze mną nie tak. Wiem, że większość moich zaburzeń to jego wina. Pomóżcie mi przez to przejść.
  7. Cześć, Jestem w życiowej d*pie.Bardzo proszę o pomoc wszystkich którzy mieli do czynienia z czymś podobnym, lub mogą poradzić co kolwiek. Coraz częściej myślę o samobójstwie, ponieważ nic się nie zmienia.W skrócie napiszę co się dzieje, co mogę z tym zrobić? Dłużej tak już nie dam rady. - rodzina dysfunkcyjna ( obecnie jestem skazana na mieszkanie w rodzinnym domu. Wszystko niby jest ok, ale wspomnienia z dzieciństwa nie pozwalają mi tu być.Rodzina jest homofobiczna i bardzo religijna. Ja jestem lesbijką.Kilka moich wyjazdów nie udało się z mojego powodu ( lęki i nieprzystosowanie).Nie wiem co robić. Z jednej strony wiem, że powinnam chodzić do kościoła, i wierzyć aktywnie, bo zginę w piekle, a z drugiej chcę być szczęsliwa i w zgodzie ze sobą. - Nie umiem być tu i teraz. Ciągle chcę być gdzie indziej i mam wrażenie, że to coś zmieni.A będąc tam zapadam się w smutku i lęku i chcę być w domu. - Brak własnej osobowości. Zatapianie się w osobach.Tak jakbym chciała być nimi. Nie umiem żyć w rzeczywistości.W tym co jest.Tak jakby ciągły niepokój, jakich chaos wewnątrz. - ciągła pustka, bezsens, nie umiem spędzac czasu sama, bo czuję wewnętrzny ból. - ciągłe zmęczenie i senność od ponad 12 lat. Brałak już wiele leków i sprawdzałam wiele metod.Chodziłam na terapie. Nic. To tylko kilka rzeczy, które nawiedzają mnie i moje życie. Prosze kogokolwiek o pomoc co mogę zrobić.Coś jest ze mną nie tak. Każdy z zewnątrz widzi i czuje mój lęk.Widac, że jestem inna. Czy jest sposób, by wrócić do rzeczywistości? Co mi jest?
  8. Cześć. Ja może nie na temat, ale w 100% mam osobowość chwiejną.Mój drugi związek rozsypał się z MOJEJ WINY. Z głupiego powodu usuwałam ją, blokowałam w tel, zrywałam, a potem znów szukałam z nią kontaktu.Po 3 latach związku ona ma dość.Nie dziwię się! Otworzyłam oczy, ale ona już nie chce ze mną być.Wykończyłam ją swoją kontrolą, zrywaniem i chęcią bycia tylko na pierwszym miejscu dla niej.Nigdy nie było wystarczająco dobrze.Czuję się jak więzień we własnym ciele.Nienawidzę się.Depresja powróciła.Nie potrafię przestać płakać, przestać o niej myśleć, przestać mieć poczucia winy.Wiem, że to moja wina, ale nie chcę zaakceptować faktu, że jestem pierdolnięta.Zawsze ludzie od e mnie odchodzili.Wykazuję skłonności narcystyczne.Wychowałam się w domu, gdzie ojciec był tyranem, jestem DDD. Czasem myślę o samobójstwie, ale zatrzymuje mnie myśl o rodzinie.Nie chcę by cierpieli.Jestem już tak zmęczona.
  9. Problem w tym, że jeśli ktoś ma takie postrzeganie naturalnie, to jest ok.Każdy się porównuje, ale nie do takiego stopnia jak np ja. Ogólnie nie potrafię zaakceptować pewnych rzeczy, które naturalnie wchodza w skład rzeczywistości, naszego społeczeństwa, jak i biologii człowieka. Pewnie mam niezłe zaburzenia osobowości ehh.... A trawa mi nie pomaga....
  10. Witajcie, Cierpię na nerwicę lękową,depresje i zaburzenia osobowości. Za każdym razem gdy widzę osobę, która coś odnosi, kogoś, kto mógłby zagrozić moje samoocenie czuję się nikim. Będąc w związku byłam zaborcza i kochałam za bardzo.Dajmy na to mój chłopak gra na gitarze i za każdym razem widząc dziewczynę grającą na gitarze czy to w tv, na zdjęciu, czy w realu miałam poczucie zagrożenia nierealnego przecież.Czułam się nikim.Chciałabym robić wszystko co inni.Być we wszystkim dobra.Być TYM WSZYSTKIM dla tej osoby( by nie odeszła?).Chodziłam na terapie, biorę leki.Nic.Staram się ale nic z tego nie wychodzi.Kolejny mój związek legł w gruzach chyba przez brak poczucia własnej wartości i wyimaginowanych myśli. Za KAŻDYM razem widząc ładną dziewczynę w tv, realu itp czuję się gorsza,brzydka wręcz ( a wcale taka nie jestem). Za każdym razem gdy widzę kogoś kto robi coś fajnego ja chciałabym to robić.Czuje zazdrość, czuję się zerem.Przez moją depresję nie skończyłam niczego, co zaplanowałam w moim życiu.Ciągle stoję w miejscu chodz walczę i próbuję wielu rzeczy.Myślę o samobójstwie bo męczę się straszliwie.Nic nie pomaga.Czy mogę sama sobie jakos pomóc? Poczuć się sama dla siebie?Czasem nawet mam takie uczucie odrealnienia...że nie czuję już swojego życia tylko chciałabym być kimś innym.Tak bardzo chyba moja samoocena jest równa zeru.Po prostu jej nie ma....pomocy.Chcę umrzeć.
  11. Mi już od 10 lat dokucza ciągłe zmęczenie i brak siły.Męczę się z byle powodu. Od roku jem dużo i opycham się słodyczami.Zawsze tak było, ale teraz +10kg więcej. Tabletki nie działają.Nie wychodze z domu i nie mam siły, chodz bardzo chcę robić wiele rzeczy
  12. Witajcie, Pisze z nadzieją, że może ktoś doradzi lub miał podobnie.Nie wiem już co robić. Zawsze miałam coś z psychiką od dziecka.Uważana za dziwaczkę w szkole,na podwórku.Od 10 lat leczę się na nerwicę. Obecnie mam 25. Nie skończyłam studiów bo fizycznie nie miałam sił ciągnąć a i psychicznie nie umiałam zjednoczyć się z ludzmi ( fakt faktem że zawsze trafiałam nie tam gdzie chciałam bo rodzice zaproponowali, albo trafiałam tam gdzie musiałam iść). od 10 lat męczy mnie zmęczenie, senność.Biorę leki ale nie pomagają.Badania w normie.Z perspektywy zdrowotnej robiłam wszystko co się dało by poczuć się lepiej.Chodziłam również do terapeuty,psychologia i psychiatry. Obecnie nie wychodze z domu.Szukam pracy be z skutku bo nie mam znajomości ( już kilka razy wzięto kogoś bo to znajomy). Nie mam znajomych.Mieszkam w małym mieście gdzie nie ma szans na pójscie na jakieś zajęcia.Mam lęk przed wychodzeniem z domu. Jestem w związku na odległość i to jeszcze bardziej mnie spowalnia.Ta osoba sie realizuje, wychodzi,spotyka z ludzmi a ja samotnik.Nie wiem jak się ruszyć i przemóc. Zmęczenie i brak sił nie pozwala mi ruszyć z miejsca.Boję się że umrę w kącie.Zawsze byłam nadwrażliwa i emocjonalna co bardzo mnie wyczerpywało. Czuję się samotna i dziwna.Płaczę i chcę coś zmienić, ale nie mam siły...nie mogę.Nawet nie mam nikogo kto wyciągnął by mnie na siłę. Czy jest coś co mogę sama zrobić by zmienić swoje życie? Czy coś jeszcze zostało?
  13. Witajcie, Wiem, że minęło trochę czasu od ostatniego wątku, ale może ktoś odnalazł sposób na uczucie tego ciągłego pośpiechu/napięcia.Nie pozwala mi to żyć.
  14. No właśnie u mnie to nie jest delikatna zazdrość.Każdy detal w życiu tej osoby traktuję jako potencjalne zagrożenie dla mnie: ( to ja muszę być ta najważniejsza, najfajniejsza,najładniejsza blablabla) i nikt inny! coś w tym stylu chyba "/ Jest to przykre uczucie i nie chcę się tak czuć. -- 14 lis 2014, 19:20 -- Mam realnych znajomych i jeśli o nich chodzi to takie coś również występuje "/
  15. Szybko uzależniam się od osoby która poświęci mi uwagę, z którą świetnie mi się rozmawia i z którą dobrze się rozumiem. Mam ochotę ciągle pisać/rozmawiać z tą osobą a kiedy ta osoba nie poświęca mi uwagi zaczynam być zła i zazdrosna. To jest dziwne,gdyż pojawia się to odnośnie osób których nawet nie znam.Nie chcę zachowywać się jak psychopatka. To jest tak jakbym chciała zatrzymać tę osobę tylko dla siebie...i tak okropna ulga by mieć kontakt z tą osobą ciągle...( nie chodzi tutaj o stan zakochania).... co to może być? Jak mogę sprawić by się to uspokoiło ;(
×