Myślę że to odpowiedni dział na opisanie mojego problemu, bowiem jest on jakąś formą natręctwa która utrudnia mi codzienne życie w wysokim stopniu. Ostatnio bardzo się nasilił dlatego tutaj piszę z prośbą o pomoc lub jakąś radę. Przypomnijcie sobie uczucie kiedy jesteście spóźnieni na autobus lub jakieś ważne spotkanie, ja czuję się tak cały czas. Przykładowo potrafię bez końca przełączać programy w tv oglądając po skrawku programu na każdym kanale, jakby ktoś mnie poganiał, po czym wyłączam i biorę się za inną czynność której też nie jestem w tanie ukończyć i tak wkoło. Najgorsze jest to że nie mogę tego w żaden sposób zahamować. To cały czas siedzi w mojej głowie i popycha mnie do przodu. Każda czynność wydaje się banalna i bezsensowna. Mam wrażenie że żadna rzecz na świecie nie jest w stanie mnie zainteresować. Co z tym dalej zrobić, przecież nie można tak żyć?