Skocz do zawartości
Nerwica.com

HarajukuAino

Użytkownik
  • Postów

    68
  • Dołączył

Treść opublikowana przez HarajukuAino

  1. Witajcie, Obecnie jestem na terapii, jednak dopiero zaczęłam. Mój "związek" rozpadł się przez moją nadmierną kontrolę, zazdrość, potrzebę wręcz sklejenia się z tą osobą, przytaczania jej przeszłości. Ta osoba stwierdziła, że nigdy nie kochała i było to dlatego, bo chciała mi pomóc. Dodam, że jestem osobą homoseksualną. Potrzebuję pomocy.... Zauważyłam, że moja ex założyła konto na profilu dla kobiet. Wiem, że ma prawo to swojego życia. Wiem w czym źle postąpiłam i że chcę się zmienić, ale kiedy to widzę czuję zazdrość, odrzucenie, żal...że byłam dla niej porażką. Zresztą ona jest osoba bardzo aktywną, zdrową, ciągle coś robi, a ja choruje na depresję, mam fobie, lęki, osobowość anankastyczną, ciągle coś mnie boli, jestem zmęczona...nie chcę taka być. Co zrobić, by nie czuć tej zazdrości o jej osobę, by nie mieć obsesji na jej punkcie? Tego żalu, przez który chce mi się płakać i poddać. Zanim zacznę ten temat z psychoterapeutą minie dobre kilka miesięcy...a ja nie mogę żyć w takim stanie...ciągle sprawdzać jej social media itd. Ja nie wiem co mam zrobić, by się ogarnąć
  2. Witaj. Ja cierpię na dystymię. Ledwo daję radę w życiu. Chętnie porozmawiam z Tobą. Wysyłam wiadomość prywatną.
  3. Ja bardzo chętnie spotkam się. Ostatnio bardzo mi ciężko, a w Warszawie znam mało osób.
  4. Terapia nic nie da, jeżeli nie uwolni się od oprawcy. TO najbardziej pomaga. Wiem z doswiadczenia. Tak. Zgadzam się. Nie wiem już co robić. Toksyczny ojciec nalega abym pozostała w domu i studiowała zaocznie, ale ja nie chce tu być. Byłam już w Warszawa i Londynie i moje lęki i strach były tak silne, iż powracałam do domu, po czym żałowałam i znów chciałam wyjezdzać. Nie mam siły fizycznej aby zrobić cokolwiek. Biorę nowe leki, ale nie pomagają. Nie mam znajomych tutaj w mieście i kogokolwiek. Kasy, by wyjechac. Rodzice mówią, że jeszcze za wcześnie. Że musze się leczyć itp. Depresja, lęk, objawy DDA odebrały mi młodość. Wsparciem byłą moja ex, która teraz już daje sobie radę i mnie nie potrzebuje. Po prostu mnie ignoruje :) Znów zaczynam mieć myśli samobójcze. Nie mam juz wyjścia. Chcę umrzeć, ale boję się...
  5. Nie. Nie chodze na terapię. Kiedyś chodziłam na NFZ i prywatnie. Potem wyjechałam. Obawiam się,że jeżeli miałabym chodzić na terapię, to byłaby to terapia baaardzo długa "/
  6. Witajcie, Powróciłam do domu rodzinnego. Leczę się na depresję. Mój związek rozpadł się przeze mnie. Jestem uzależniona od miłości, jestem chora na obsesyjną "miłość". Jedyna osoba, która wspierała mnie na mej drodze odeszła. Jestem lesbijką. Tylko moja matka o tym wie i tylko ona mnie wspiera. Od zawsze mój ojciec poniżał mnie, nie wierzył we mnie, bił mnie za byle co kiedy byłam mała. Wychowałam się w atmosferze lęku, nie wiedząc co spotkam w domu.Obiecał mi pomoc w opłaceniu kursów. Oczywiście zmienił zdanie na wiadomosć, że nie jest po jego myśli. Mama jak zwykle znajduje się miedzy nim a mną. Mam 25 lat i czuje się jak małe dziecko stłamszona przez niego. Nienawidzę go. Nie chcę tu być, ale muszę, bo nie mam już nikogo, ani pieniędzy by odejść na swoje. Mam myśli samobójcze. Nie daję rady. W Warszawie będąc nie znalazłam pracy, jestem aż tak beznadziejna. Wszyscy widzą, że coś ze mną nie tak. Wiem, że większość moich zaburzeń to jego wina. Pomóżcie mi przez to przejść.
  7. Cześć, Jestem w życiowej d*pie.Bardzo proszę o pomoc wszystkich którzy mieli do czynienia z czymś podobnym, lub mogą poradzić co kolwiek. Coraz częściej myślę o samobójstwie, ponieważ nic się nie zmienia.W skrócie napiszę co się dzieje, co mogę z tym zrobić? Dłużej tak już nie dam rady. - rodzina dysfunkcyjna ( obecnie jestem skazana na mieszkanie w rodzinnym domu. Wszystko niby jest ok, ale wspomnienia z dzieciństwa nie pozwalają mi tu być.Rodzina jest homofobiczna i bardzo religijna. Ja jestem lesbijką.Kilka moich wyjazdów nie udało się z mojego powodu ( lęki i nieprzystosowanie).Nie wiem co robić. Z jednej strony wiem, że powinnam chodzić do kościoła, i wierzyć aktywnie, bo zginę w piekle, a z drugiej chcę być szczęsliwa i w zgodzie ze sobą. - Nie umiem być tu i teraz. Ciągle chcę być gdzie indziej i mam wrażenie, że to coś zmieni.A będąc tam zapadam się w smutku i lęku i chcę być w domu. - Brak własnej osobowości. Zatapianie się w osobach.Tak jakbym chciała być nimi. Nie umiem żyć w rzeczywistości.W tym co jest.Tak jakby ciągły niepokój, jakich chaos wewnątrz. - ciągła pustka, bezsens, nie umiem spędzac czasu sama, bo czuję wewnętrzny ból. - ciągłe zmęczenie i senność od ponad 12 lat. Brałak już wiele leków i sprawdzałam wiele metod.Chodziłam na terapie. Nic. To tylko kilka rzeczy, które nawiedzają mnie i moje życie. Prosze kogokolwiek o pomoc co mogę zrobić.Coś jest ze mną nie tak. Każdy z zewnątrz widzi i czuje mój lęk.Widac, że jestem inna. Czy jest sposób, by wrócić do rzeczywistości? Co mi jest?
  8. Cześć. Ja może nie na temat, ale w 100% mam osobowość chwiejną.Mój drugi związek rozsypał się z MOJEJ WINY. Z głupiego powodu usuwałam ją, blokowałam w tel, zrywałam, a potem znów szukałam z nią kontaktu.Po 3 latach związku ona ma dość.Nie dziwię się! Otworzyłam oczy, ale ona już nie chce ze mną być.Wykończyłam ją swoją kontrolą, zrywaniem i chęcią bycia tylko na pierwszym miejscu dla niej.Nigdy nie było wystarczająco dobrze.Czuję się jak więzień we własnym ciele.Nienawidzę się.Depresja powróciła.Nie potrafię przestać płakać, przestać o niej myśleć, przestać mieć poczucia winy.Wiem, że to moja wina, ale nie chcę zaakceptować faktu, że jestem pierdolnięta.Zawsze ludzie od e mnie odchodzili.Wykazuję skłonności narcystyczne.Wychowałam się w domu, gdzie ojciec był tyranem, jestem DDD. Czasem myślę o samobójstwie, ale zatrzymuje mnie myśl o rodzinie.Nie chcę by cierpieli.Jestem już tak zmęczona.
  9. Problem w tym, że jeśli ktoś ma takie postrzeganie naturalnie, to jest ok.Każdy się porównuje, ale nie do takiego stopnia jak np ja. Ogólnie nie potrafię zaakceptować pewnych rzeczy, które naturalnie wchodza w skład rzeczywistości, naszego społeczeństwa, jak i biologii człowieka. Pewnie mam niezłe zaburzenia osobowości ehh.... A trawa mi nie pomaga....
  10. Witajcie, Cierpię na nerwicę lękową,depresje i zaburzenia osobowości. Za każdym razem gdy widzę osobę, która coś odnosi, kogoś, kto mógłby zagrozić moje samoocenie czuję się nikim. Będąc w związku byłam zaborcza i kochałam za bardzo.Dajmy na to mój chłopak gra na gitarze i za każdym razem widząc dziewczynę grającą na gitarze czy to w tv, na zdjęciu, czy w realu miałam poczucie zagrożenia nierealnego przecież.Czułam się nikim.Chciałabym robić wszystko co inni.Być we wszystkim dobra.Być TYM WSZYSTKIM dla tej osoby( by nie odeszła?).Chodziłam na terapie, biorę leki.Nic.Staram się ale nic z tego nie wychodzi.Kolejny mój związek legł w gruzach chyba przez brak poczucia własnej wartości i wyimaginowanych myśli. Za KAŻDYM razem widząc ładną dziewczynę w tv, realu itp czuję się gorsza,brzydka wręcz ( a wcale taka nie jestem). Za każdym razem gdy widzę kogoś kto robi coś fajnego ja chciałabym to robić.Czuje zazdrość, czuję się zerem.Przez moją depresję nie skończyłam niczego, co zaplanowałam w moim życiu.Ciągle stoję w miejscu chodz walczę i próbuję wielu rzeczy.Myślę o samobójstwie bo męczę się straszliwie.Nic nie pomaga.Czy mogę sama sobie jakos pomóc? Poczuć się sama dla siebie?Czasem nawet mam takie uczucie odrealnienia...że nie czuję już swojego życia tylko chciałabym być kimś innym.Tak bardzo chyba moja samoocena jest równa zeru.Po prostu jej nie ma....pomocy.Chcę umrzeć.
  11. Mi już od 10 lat dokucza ciągłe zmęczenie i brak siły.Męczę się z byle powodu. Od roku jem dużo i opycham się słodyczami.Zawsze tak było, ale teraz +10kg więcej. Tabletki nie działają.Nie wychodze z domu i nie mam siły, chodz bardzo chcę robić wiele rzeczy
  12. Witajcie, Pisze z nadzieją, że może ktoś doradzi lub miał podobnie.Nie wiem już co robić. Zawsze miałam coś z psychiką od dziecka.Uważana za dziwaczkę w szkole,na podwórku.Od 10 lat leczę się na nerwicę. Obecnie mam 25. Nie skończyłam studiów bo fizycznie nie miałam sił ciągnąć a i psychicznie nie umiałam zjednoczyć się z ludzmi ( fakt faktem że zawsze trafiałam nie tam gdzie chciałam bo rodzice zaproponowali, albo trafiałam tam gdzie musiałam iść). od 10 lat męczy mnie zmęczenie, senność.Biorę leki ale nie pomagają.Badania w normie.Z perspektywy zdrowotnej robiłam wszystko co się dało by poczuć się lepiej.Chodziłam również do terapeuty,psychologia i psychiatry. Obecnie nie wychodze z domu.Szukam pracy be z skutku bo nie mam znajomości ( już kilka razy wzięto kogoś bo to znajomy). Nie mam znajomych.Mieszkam w małym mieście gdzie nie ma szans na pójscie na jakieś zajęcia.Mam lęk przed wychodzeniem z domu. Jestem w związku na odległość i to jeszcze bardziej mnie spowalnia.Ta osoba sie realizuje, wychodzi,spotyka z ludzmi a ja samotnik.Nie wiem jak się ruszyć i przemóc. Zmęczenie i brak sił nie pozwala mi ruszyć z miejsca.Boję się że umrę w kącie.Zawsze byłam nadwrażliwa i emocjonalna co bardzo mnie wyczerpywało. Czuję się samotna i dziwna.Płaczę i chcę coś zmienić, ale nie mam siły...nie mogę.Nawet nie mam nikogo kto wyciągnął by mnie na siłę. Czy jest coś co mogę sama zrobić by zmienić swoje życie? Czy coś jeszcze zostało?
  13. Witajcie, Wiem, że minęło trochę czasu od ostatniego wątku, ale może ktoś odnalazł sposób na uczucie tego ciągłego pośpiechu/napięcia.Nie pozwala mi to żyć.
  14. No właśnie u mnie to nie jest delikatna zazdrość.Każdy detal w życiu tej osoby traktuję jako potencjalne zagrożenie dla mnie: ( to ja muszę być ta najważniejsza, najfajniejsza,najładniejsza blablabla) i nikt inny! coś w tym stylu chyba "/ Jest to przykre uczucie i nie chcę się tak czuć. -- 14 lis 2014, 19:20 -- Mam realnych znajomych i jeśli o nich chodzi to takie coś również występuje "/
  15. Szybko uzależniam się od osoby która poświęci mi uwagę, z którą świetnie mi się rozmawia i z którą dobrze się rozumiem. Mam ochotę ciągle pisać/rozmawiać z tą osobą a kiedy ta osoba nie poświęca mi uwagi zaczynam być zła i zazdrosna. To jest dziwne,gdyż pojawia się to odnośnie osób których nawet nie znam.Nie chcę zachowywać się jak psychopatka. To jest tak jakbym chciała zatrzymać tę osobę tylko dla siebie...i tak okropna ulga by mieć kontakt z tą osobą ciągle...( nie chodzi tutaj o stan zakochania).... co to może być? Jak mogę sprawić by się to uspokoiło ;(
  16. Kiedy swoje potrzeby stawia ktoś na końcu, ludzie przestają się z tobą liczyć.Znamy to ,znamy. PS: Łatwiej zakochać się nie kochając. PS2: Fajnie by było zakochać się w sobie, i odbierać otoczenie na luzie.Nie mówię tu o obsesji na swoim punkcie ,ani o narcyzmie.Po prostu, żyjesz swoim życiem,przestajesz zamykać kochane osoby w "złotych klatkach", przestajesz być zazdrosnym osobnikiem itd....
  17. Taaa, głód bliskości,głód uwagi,silne uzależnianie się od osoby a jednocześnie lęk przed bliskością....zastanawia mnie jaki to ma mechanizm.Z czego to się wzięło. Strach przed oceną i odrzuceniem...a może obrona ego i/lub konflikt wewnętrzny ( wiesz,że to złe ale i tak zagarniasz tą osobę).Hmm nie wiem...
  18. Widze tutaj znieczulicę i wyczuwam arogancję:) " PRZYCZA MNIE NIE INTERESUJE"...jak Cię nie interesuje to po co tu jesteś i piszesz i się wymądrzasz pokazując jaka to " zdrowa psychicznie" jesteś. Miałam wrażenie że ten portal powinien być miejscem wsparcia jak i miejscem na dyskusję, a nie wkopywaniem kogoś w jeszcze większe doły." Albo się zmień ,albo jesteś do dupy". Szczerze? Twoje zdanie mnie również nie interesuje bo raczej nic jeszcze do dyskusji nie wniosłaś:) Tak jak sama wspomniałaś Twoje gówniane gadanie:) PS: Co chwile...NIE znaczy co godzinę, co miesiąc. Zakochiwanie się z łatwością ale za to SILNE. Za to ja mam nadzieję ze Ty wiesz co to prawdziwa miłość. -- 09 lis 2014, 15:10 -- Zastanawia mnie tylko, czy jest jakiś sposób by jakoś te 'nieprawdziwe" uczucia zminimalizować.To znaczy bez terapii się nie obejdzie bo wiele rzeczy jest też nieuświadomionych,ale może jest sposób by samemu jakoś przestawić myślenie ...hmm. Ja chyba nie potrafię się przyjaźnić tak po prostu.Kiedy tylko osoba poświęci mi więcej uwagi,wpadam w taki wir obsesji.Jeszcze dodatkowo jeśli wspaniale rozumiem się z tą osobą to już mieszanka wybuchowa.Zaczynam być zazdrosna o tę osobą nawet jej nie znając.Tak jakbym chciała by poświęcała uwagę tylko mi.Już jako małe dziecko byłam bardzo zazdrosna o rówieśników... Szybko uzależniam się od osób.Nie umiem się cieszyć swoim towarzystwem w samotności, sam na sam, a szkoda
  19. Z całym szacunkiem, ale kto Ci powiedział że dajmy na to ja ' skaczę z kwiatka na kwiatek" ?. Bywają i takie przypadki,ale raczej nie z tych samych pobudek które występują u mnie. Ja szczerze to zakochuje się TYLKO w jednej osobie i nie widzę nikogo innego...i właśnie w tym problem, bo zaniedbuje inne sprawy,ludzi itp. Wiem na czym polega zdrowy związek i nie jestem niedojrzała,choć ludzie którzy 'chowali' się w toksycznym domu chyba zawsze pozostaną w pewnym stopniu niedojrzali i niepełnosprawni emocjonalnie. -- 05 lis 2014, 17:46 -- W wciąż mam problem ze swoją kobiecością. Nawet wypowiedzenie tego słowa sprawia mi trudność "/ Chyba tak jest, że jeśli dziewczynki w wieku dorastania nie mają oparcia w ojcu,nie są przez niego szanowane,kochane itp,potem zatracają kobiecość,pewność siebie,wpadają w nieudane związki i tak dalej. Nie zdziwię się jeśli miałaś podobnie. Ja dalej nie wiem kim jestem.Takim trochę chłopakiem i dziewczyną ( zależy od sytuacji)- mechanizm obronny chyba...
  20. Tak jak przytoczyła pewna osoba.Nie jest to TYLKO niedojrzałość.To taka chęć troszczenia się o kogoś, jednocześnie wielkie uzależnienie od drugiej osoby.W samotności, nawet wśród znajomych czy rodziny czuje się taką pustkę.W sumie to nienawidzę siebie i ta osoba daje mi na przykład poczucie bycia kimś innym.Pewnym siebie itp.Nie wiem...może chęć uwagi też ma tutaj swój udział.To jest głębsze niż się wydaje. W sumie od mamy dostałam sporo miłości. Ojciec był agresorem,wymagający perfekcjonista itp,chyba tylko przytulał mnie kiedy byłam caaaałkiem mała. W sumie i tak czeka mnie terapia,bo sporo mam gówna " na sobie".Dla osób które tego nie przeżywają wydaje się to śmieszne ale dla mnie to straszne cierpienie.
  21. Witajcie, Wiem że ma to znaczenie i podkreślę to.Jestem z rodziny DDD. Również dodam, iż jestem bardzo wrażliwą osobą. Jak w temacie nie jest to główny problem z którym się borykam lecz bardzo utrudnia mi to życie i funkcjonowanie z osobami które odczuwają do mnie ambiwalentny stosunek. A więc łatwo się zakochuję ( nie mylić z prawdziwym kochaniem kogoś).Szybko się fascynuję nawet kogoś nie znając.Zostawiam swoje ważne sprawy by tylko porozmawiać z tą osobą.Nie mogę przestać myśleć i tak jakby myśl o tej osobie sprawia,że czuję się lepiej.Wzrasta poczucie wartości itp.Często wkręcam sobie różne rzeczy.Dajmy na to; jakaś tak koleżanka jest dla mnie miła( ona woli dziewczyny),fajnie nam się gada i wkręcam sobie że ja tez jestem les i że ona chyba mnie lubi itp... Czy aż tak bardzo potrzeba mi uwagi? Co to za nienormalny głód miłości.Na razie nie mam jak pójść na terapię.Czy można samemu przestać tak reagować? Nie chce być postrzegana jak jakiś miłosny psychol.Chce normalnie mieć znajomych bez żadnych podtekstów (miłosnych). Dziękuję bardzo i będę wdzięczna za każdą wskazówkę:)
  22. Mojego psychiatry teraz nie ma a z tarczycą ,wątrobą i badaniami krwi wszystko ok.Jedyne co może być to jakieś zaburzenia hormonalne ale lekarze mówili że tego co ja mam się nie leczy.
  23. Witam, Tabletki odstawiłam już jakiś czas temu ale chyba depresja powraca. Na razie nie mogę iść do swojego lekarza w tej sprawie ale planuję to. Jestem bardzo nerwowa,czasem wręcz agresywna w stosunku do ludzi ( agresywna werbalnie). Moja samoocena równa się 0.Chcę zadowolić wszystkich tylko nie siebie.Nie nawidze swojej osoby,mam poczucie winy cały czas,czuje lęk kiedy ktoś zbliża się do mojego pokoju itp.Wtedy czuję lęk i pobudzenie oraz natłok jakichś dziwnych myśłi.Najgorszę są bóle głowy codziennie, sennoś,okropne zmęczenie fizyczne psychiczne,dziwne sny w nocy które towarzyszą mi potem w ciągu dnia,stałam się chamska,zła na ludzi. Ciągle mam w myślach że inni myślą że jestem dziwna,jestem wariatką itp.ze rodzeństo ma mnie dosyć i nikt nie traktuje mnie poważnie. Rozpamiętuję przykrość którą zrobił mi mój przyjaciel ,choć minęło już sporo czasu.Czuję ze nie jestem wystarczająco dobra. Czy to depresja? Czy mam wrócic do leków które i tak mi nie pomagają? Jedynie co to na samoocenę itp. Czy przy depresji może pojawić się złość,agresja i irracjonalność emocji? CO mam zrobic z tą sennością i zmeczeniem Z góry dziękuję!:)
  24. Witajcie, Próbowałam szukać coś o temacie seksualizacji,jednak znalazłam tylko odniesienie iż jest to metoda obronna osobowości.Dalej nic nie wiem. A więc, od kiedy pamiętam seksualizuję różne sytuacje,osoby( czuję niepewność,lęk,obrzydzenie,złość) np.gdy jestem w sklepie i za mną stoi jakiś koleś.Myślę sobie wtedy ,że pewnie mnie obwąchuje,albo sobie coś myśli teges,albo patrzy na tyłek.Nawet osoby najbliższe płci męskiej sprawiają takie wrażenie.Boję się być blisko obcych mężczyzn.Mam wrażenie ,że coś sobie myślą,że to zboki.Ogólnie mam zaburzone spojrzenie na sex,mężczyzn itp itd.Obrzydza mnie i złości ,że mężczyzna który ma dziewczyną lub żonę ma prawo oglądać się za innymi( bo przecież TAKA JEGO NATURA I SE MUSI !!!) wkuuuu*wia mnie to niesamowicie.Znam osobę która jest dla mnie bliska/a raczej była,która była zupełnie inna.W sumie koleś miał problemy ze sobą ale był fajny bo nie odczuwał pociągu do dziewczyn, nie gapił blablabla...i kiedy pomyślę,że może mu się zmienić, mam ochotę zwymiotować.Czuję jakbym wymiotowała w środku.Z jednej strony wiem że sex i tak dalej to normalna sprawa ale nienawidzę tego.Boję się ,że kiedyś może spotkam fajną osobę.Będę chciała wiedziec co myśli,czy ma złe myśli,będę miała wrażenie ,że mnie kłamie i będe mu na siłę wciskać ,że mam rację (wciskać mu mój strach,że się ogląda,wyobraża sobie ze robi to z aktorką np,to i tamto). Obrzydza mnie i nie rozumiem czemu ludzie mają dewiacje seksualne. Baba robi kolesiowi loda a potem go całuje/.Kto to do k*rwy nędzy wymyślił? Z Indii do przylazło do k*rwy nędzy czy z Chin? Chodziłam na terapię,lecz było za dużo problemów na raz by to poruszyć.Poza tym terapeutka zawsze bardzo się śpieszyła (podziękuję za taką). Czy mam iść na terapię? I tak ją planuję. Nie wiem czy to się z tym łączy ale w dzieciństwie byłam świadkiem molestowania,w sumie miałam kontakt z osobami hymm baaaardzo zainteresowanymi dziećmi.Jako małe dziecko obcy chłop klepną mnie po tyłku i pamiętam że to wywołało u mnie gniew,złość lecz nie zareagowałam,jak również nauczyciel który dotykał moje koleżanki przytulał mnie dość dziwnie ale nic więcej.Chyba nawet mój ojciec to widział i pewnie myślał że to tak no koleżeńsko :) ha:) Ostatnio każdy temat o tematyce damko męskiej sprawia mi przykrość,napięcie,złość,choć kiedy JA żartuje na te tematy wszystko jest ok i mam do tego dystans. W dzieciństwie miałam kiepsko i pamiętam ,że zainteresowałam się pornografią.Filmy-ucieczka od złej atmosfery w domu i szkole. Czy to też mogło narobić szkody w moim myśleniu? nienawidzę tego i rodziców ,rodzeństwa,ludzi,że byłam sama i to oglądałam.Czuje poczucie winy,bardzo.Obrzydzenie do siebie za to. Nie mam możliwości iść do terapeuty ,ale czy mogę poradzić sobie z tym sama? co to jest? Może ktoś miał podobnie. Czy mogę sama z tego wyjść i patrzeć na świat tak jak inni ludzie? jestem już tym tak bardzo zmęczona.Chciałabym mieć niewinny obraz ludzi,związków, koleżeństwa....
  25. Można się też udusić kiedy ktoś kto niby Cię kocha ma Twoje życie w dupie więc taki mamy tego skutek. Tak -terapia ale nie zmienia to faktu ,że ta osoba jest ważna/była ważna tylko że nie umie przebaczyć i zacząć od nowa choćby jako znajomi. Czuję poczucie winy i nie chcę by myślał ,że w prawdziwym życiu jestem potworem.Jak można kogoś oceniać jeśli nawet nie widziało się kogoś na oczy. Poza tym sam sobie pozwolił na moje zachowania.Skoro było tak do dupy czemu się nie ewakuował,ha.nieważne
×