Skocz do zawartości
Nerwica.com

HarajukuAino

Użytkownik
  • Postów

    68
  • Dołączył

Treść opublikowana przez HarajukuAino

  1. Witajcie, Jestem w kropce.A raczej w czarnej dziurze:) Jestem osobą nadwrażliwą,która szybko się zaurocza.Jestem DDD. Z pewną osobą byłam ponad 3 lata w internetowym hymm "związku". Ta osoba wiele mi obiecywała. W tym czasie przez 2 lata miałam depresję,wahania nastrojów balblabla,ta osoba o tym wie i wiele razy próbowałam przepraszać i mówić ,że już jestem sobą i nie mam depresji.On nie chce mieć ze mną nic do czynienia.Mówi,że go zniszczyłam.Widzę,że poszedł ze swoim życiem na przód a ja nie mogę o nim zapomnieć.Tak jakby jakaś klątwa nie dawała mi spokoju.Co jest nie tak ze mną,że taka głupota nie chce zostawić mnie w spokoju.Przecież nawet nie widziałam go na oczy.Błagałam o wybaczenie,lecz on gra na moich uczuciach i nie odpisuje tłumacząc się,że ma spooooooooro na głowie,jednak wiem ,że pisze z innymi ludźmi:) Czuję się jakbym miała trąd. Chyba za bardzo kochałam.Nie umiem się z niego wyleczyć.Skoro ktoś kocha,czemu nie może wybaczyć.Czemu gra na moich emocjach wiedząc ,że go kocham.Olewa mnie.Ja go już nie obchodzę.Boli jak chole*a Nie mogę poradzić sobie z zazdrościa o jego przyszłe życie.Nie chcę być tą złą kiedy będzie o mnie wspominał. Wcale taka nie jestem.Nie rozumiem czemu relacja internetowa tak przysłania mu prawdziwe życie.Sam sobie pozwolił na moje zachowanie.Przykro mi że życie mnie pokarało i teraz moja wina kolejny raz bo miałam depresję. Cały czas płaczę oczekując na jego wiadomość kiedy on ma mnie w du... Na prawdę nie wiem co mam już robić.Próbowałam wszystkiego.Chcę iść do przodu.Skoro jest takim egoistą czemu nadal coś do niego czuje. Czemu jestem taka nienormalna.
  2. Nie.Zaprzestałam brania leków bo jeszcze bardziej mnie usypiały.Doopa "/ nic nie pomogło.Przykro mi,ale muszę Cię rozczarować. Ciągle studiuje co to może być.U mnie dużą rolę odegrały geny nerwicowe z obu stron po rodzicach + zasrane dzieciństwo i mieszanka wybuchowa!:) Będę się ratować zdrową dietą,suplementami diety,.sportem ,medytacją blablabla bo co mi pozostaje.No prochach przez całe życie nie chce być i czuć się jak zombie. A jak to jest u Ciebie? Tak po prostu się zaczęło? -- 28 cze 2014, 23:22 -- Dzięki.Ja bardzo często rozmawiam ,lecz nie chcę też nadwyrężać ludzi.Mają swoje problemy a ja muszę się nauczyć jak sobie z tym radzić. Najlepiej uciekać do czegoś co sprawia,że czujemy się bezpiecznie i/lub lepiej.Film,muzyka coś co uwielbiamy i co potrafiłoby zaabsorbować ten ból.Taa...tylko,że u mnie nie da rady. W sumie masz racje.Zadawanie sobie pytać to swoista samo terapia,ale nawet jak zadaje sobie te pytania to ból nie mija "/ moje emocje nie dają mi żyć.Może mam coś z mózgiem nie teges:)
  3. Witam, Od długiego czasu borykam się z ...no właśnie nie wiem nawet jak to nazwać. To coś jakby zaburzenia emocjonalne.Zazwyczaj wieczorami siadając do laptopa czuję ogromny smutek,natłok emocji, uczucie ,że chciałabym być w każdym miejscu na świecie,że coś mnie omija.poczucie beznadziei i hmm samotności( nie wiem bo wokół mnie pełno ludzi).Jakiś wewnętrzny ból,pobudzenie.Pełno emocji,uczuć,żalu i tęsknoty. Czasem w dzień czuje ,że zrobiłabym kilka rzeczy ,ale nie mam na nic ochoty. Jestem osobą nadwrażliwą i piękna piosenka może sprawić mi np:wiele bólu ,radości. Często nie potrafię okiełznać emocji,uczuć ,które są wewnątrz mnie.Męczy mnie to. Obecnie biorę leki na stabilizacje nastroju i depresję.Nie mam pojęcia jak z tym walczyć by mnie to opuściło.Jeśli macie jakieś pomysły,spostrzeżenia,bardzo Was proszę o radę.
  4. No to zwykły burak któremu brak empatii i jest egoistą. On czasem nie jest zaburzony bo za normalne takie teksty nie są? W pysk go odwinęłaś za takie słowa? Nie wiem co by było gdybym byłą inna,lecz moja zazdrosna osobowość bardzo dużo wpłynęła na rozpad tej relacji.Nie wiem.Chyba nie potrafię kochać kogoś " z dystansem".On chyba był po prostu egoistą.Potrzebował mnie kiedy byłą zagubiony.Teraz wie co chce robić w życiu i w sumie nie potrzebuje kuli u nogi i straty czasu na rozmowy ze mną itp.Straciłam godność ,ponieważ powiedziałam mu,że dalej go kocha,lecz on że kocha mnie już tylko jak siostrę.Chciałabym zając się sobą i jak on mieć go gdzieś...ale jak? jak tak można? Nie umiem.Poza tym on nie posuwa panny raczej.Nie jest typowy jeśli o to chodzi....ale nieważne. Dla mnie miłość to czyste uczucie...romantyczne,niewinne.Wiem,wiem ....wyssane z bajek Disneya,ale nic na to nie poradzę ,że umiem kochać.Kiedy go pytałam ,dlaczego jego zachowanie się tak zmieniło nawet nie miał czasu wytłumaczyć.....odpisać bo miał tyle pracy a gdy ja mówiłam,że jest egoistą,bo ja zasługuję na choćby jedno wytłumaczenie bo jest mi przykro to się obrażał i karał mnie dniami ciszy. Boli mnie,że on wie że go kocham a on może mieć mnie gdzieś i nic na niego nie działa. Nigdy się z tego nie wyleczę;(
  5. Do tego prowadzi miłość -> do cierpienia, depresji, załamania itp. Za kilka chwil szczęścia płaci się 100 ton bólu i cierpienia. Pytanie tylko czy warto było i czy warto jest? Nie.Nie było warto. Niestety nie wiem czy w ogóle będę w stanie zapomnieć o tym osobniku. Za bardzo otworzyłam się emocjonalnie i duchowo na właściwie obcą mi osobę, licząc że pokocha mnie miłością bezwarunkową z moimi wadami i zaletami. Wszystko mi o nim przypomina i to mnie złości...cóż,chyba wolę te okropne uczucie pustki i samotności( choć jest wokół mnie pełno ludzi) niż kochać i cierpieć.Nie sądzę by znalazła się osoba która pokocha mnie jak ja ją więc mój wybór jest już prosty. Mój cel teraz to wyleczyć się z fascynacji osobą która mnie skrzywdziła.Ale czy to możliwe? Chyba nie....
  6. Cześć, Moim głównym włącznikiem negatywnych rzeczy które dzieją się we mnie i w moim życiu jest niska samoocena. Cechuje mnie strach przed tym że ktoś będzie ode mnie lepszy.Czasem zdarzają się przypadki kiedy znajomy/znajoma poznają nowych przyjaciół i to napawa mnie lękiem bo co jeśli mnie zastąpią tą nową osobą bo jest w czymś lepsza,ładniejsza.Co jeśli kiedyś będę mieć kogoś i będę bała się,że "on" zobaczy ładniejszą itp itd.Nie mogę tego znieść.Jestem okropnie zazdrosna i mam paranoje na punkcie "bycia zazdrosną".Snuje w swojej główce historyjki jak to oni mogli się poznać,a może coś ich łączy blablabla. Jestem zmęczona.Chciałabym żyć normalnie.Mam nerwicę natręctw i oprócz tego zaburzenia osobowości. Obecnie biorę leki.Chodziłam na terapię niestety nie pomogło. Jak można samemu w sobie odnaleźć wartość? Da się to jakoś zrobić? Nie chcę potrzebować aprobaty innych,nie chce być zależna od innych,strasznie boje się zostać sama.Mogę to jakoś zmienić?Są jakieś sposoby? :(:(
  7. Ja...chyba wszystko wyolbrzymiam co skutkuje tym iż czuję się zagrożona i się bronię właśnie takim zachowanie. Próbowałam panować nad sobą,jednak boje się ,że co jeśli ktoś na prawdę robi sobie ze mnie jaja np: to wyjdę na idiotkę,więc wolę pokazać swoją siłę i się bronić.
  8. Cześć, Nie umiem kontrolować emocji.Kiedy na czymś bardzo mi zależy i chcę ukazać ,że wcale tak nie jest potrafię bardzo skrzywdzić kogoś słowami i gniewem ,lecz później tego żałuję i nie mogę znieść poczucia winy. Kiedy czuję się skrzywdzona mam uczucie/natręctwo ,że muszę tej osobie odpowiedzieć/odpisać( bo najczęściej zdarza się to przez internet). Nie mogę przestać o tym myśleć puki nie odpiszę.Jak mogę przestać to robić.Straciłam przez to wiele osób w moim życiu. Obraziłam kogoś ważnego w moim życiu lecz nie ma szans by ta osoba mi wybaczyła. W sumie w większości mam podstawy by się złościć i czuć zraniona ,jednak chciałabym być łagodna i nie być wredna dla ludzi ;( Nienawidzę się za to.Czuje się tak bardzo winna.
  9. Witam, Piszę do Was bo nie wiem już co robić. Czuje,że moja depresja sięgnęła zenitu.Obecnie biorę leki,ale ta sytuacja sprawiła,że już nie mam ochoty na nic. Byłam z kims w związku na odległość( ale to nie ma znaczenia).Zdałam sobie sprawę,że nie dawałam mu przestrzeni życiowej,byłam zazdrosna. Dziś usłyszałam,że przeszkadzam mu w karierze i nie możemy być już razem(On wiedział,że miałam depresje ale ma to gdzieś.) Teraz jestem zupełnie inna! Dzięki niemu miałam plany,grunt pod nogami a teraz nie mam nic.Nie mam swoich planów.Nie wiem gdzie chce być,co robić. Kiedy wyobrażam sobie że znajdzie jakąś dziewczynę we Włoszech.....czuje złość. On wie ,że się zmieniłam,ale i tak ma to gdzieś.To ja pomagałam mu we wszystkim,lista jest długa.Jak można powiedzieć komuś po 3 latach że przeszkadza w karierze.Boje się ,że mam obsesję...że nie będę mogła o tym zapomnieć.Wstać z łóżka,pracować.On zawsze był zdystansowany,a ja nie...nawet teraz straciłam już swoją godność "/ Chcę po prostu spać.....nienawidzę siebie ,że tak dużo z siebie dałam i że jestem taka walnięta.Pochodzę w domu DDD,kiedy kocham to bardzo mocno.Co mam na to poradzić.....nie jest to moją winą.Chciałabym mieć w*jebane na wszystko i mieć dystans...nie umiem. Cierpienie psychiczne z powodu tej sytuacji nie daje mi żyć.Mam dość. I co ja mam z tym zrobić?
  10. Facet nie odpisuje na wiadomości HarajukuAino. Nie wiem, kto zainicjował to rozstanie, ale podejrzewam, że właśnie on (nie ona). Desperackie szukanie mężczyzny, próby odzyskania byłego raczej nigdy nie kończą się dobrze. Chyba lepiej wyciągnąć wnioski z ostatniego związku, pomyśleć, co było nie tak, dać sobie czas na przeżycie tego rozstania i skupić się na sobie. Jeżeli będziemy definiować swoje szczęście, siebie przez pryzmat mężczyzny, z jakim tworzymy związek, możemy się przejechać. Jeżeli sami ze sobą nie czujemy się szczęśliwi, żaden człowiek nie jest w stanie zagwarantować nam szczęścia. Myślę, że HarajukuAino powinna skupić się na sobie, zrobić coś dla siebie. Dawka zdrowego egoizmu nie zaszkodzi. Poszukiwania pracy są jak najbardziej ok (o ile jej stan fizyczny/psychiczny pozwala na podjęcie pracy). Dzięki pracy zawodowej mogłaby poczuć się pewniejsza siebie, bardziej dowartościowana, niezależna. Mogłaby zobaczyć, że wiele potrafi, wiele wie, jest aktywna i ma interesujące życie, nawet jeśli jest bez faceta u boku. A może wówczas miłość przyjdzie "przy okazji"? Tylko ja odnaleźć w sobie szczęście i skupić sie na sobie.Desperacko chciałabym czyjejś uwagi.Jasne,chciałabym być niezależna,brać wszystko z dystansu tak jak robią to mężczyźni w większości.Jestem osobą wrażliwą i ogólnie interesuje się życiem osoby z którą jestem.Jeśli chodzi o niego,on bardzo skupia się na sobie.Była tak od początku.Nie pyta zbytnio o moje życie.Tylko ogólnie.W sumie ja wyszłam z inicjatywy rozstania,gdyż on stał się dość zimny i nie miał czasu na Skype,gdzie kiedyś gadaliśmy 8 godz dziennie.Wie ,że się zmieniłam ,ale nie reaguje.Jest skupiony na swoich pasjach i rozrywce ( gry itp). Wie,że miałam depresje ale nie zbyt stara się zrozumieć.Wolałabym chyba dac sobie spokój,lecz nie jestem wstanie przestać śledzić jego poczynań,czekać na wiadomości i żyć.Czuje się jak idiotka ,że tak zabiegam o jego uczucia kiedy on ma mnie już w dupie.
  11. Witajcie, Nie bardzo wiem,gdzie wsadzić ten temat,ale spróbuje tutaj. Z góry napisze,iż pochodzę z rodziny dysfunkcyjnej.Mam nerwicę lękowa i poniekąd zaburzenia osobowości.Obecnie na lekach. Mam problem z "kochaniem za bardzo".Jestem...byłam w związku na odległość.Jestem osobą o niskim poczuciu własnej wartości,wciąż nad tym pracuje.Byłam bardzo zazdrosna o każdy szczegół,pragnęłam być widziana w jego oczach jako idealna,bałam się nawet,że w jakims filmie/serialu itp itd który ogląda są kobiety.Chłopak jest inny jeśli chodzi o postrzeganie kobiet,ale wciąż posiadam ten lęk.Byłam nawet zazdrosna ,że całuje swojego psa xD nie wiem co ze mną nie tak. Teraz jesteśmy kumplami bo z biegiem czasu miał dość,ale były też inne powody( nie wchodząc w szczegóły).Teraz on skupia się na pracy by ziścić swoje marzenia.Robi rzeczy dla siebie i nawet nie ma czasu odpisać na moją wiadomość.Wymówki ,że ciągle pracuje( retuszuje zdjęcia modelek do magazynów)co mnie tez dobija,ale staram się pracować nad tym. Czuje się źle,nie wiem co robić w życiu.Nie mam pracy a szukam.Jestem ciągle zmęczona i senna.Czuje się depresyjnie przez to ,że on jest oschły i ma juz swoje życie,a ja marzę o magiczne miłości i czekam aż okaże mi choć trochę zainteresowania. Nie mam swojego życia,nie wiem jak to zmienić,na prawdę.Zagubiłam się bardzo....nie wiem dlaczego miłość i związek kojarzy mi się z obojgiem ludzi który oddają dla siebie wszystko,poświecają się.Czuje,że nie bede mogła o nim zapomnieć nawet jak zerwę kontakt. Czy ja jestem psychiczna?Czuje się jak desperatka,pragne by ktoś poświęcił mi choć trochę uwagi. Znajomi na studiach a ja czuję się samotna.Już nawet nie widzę sensu w swoich zainteresowaniach. Jak znaleźć szczęscie w sobie? Nie moge uzależniać swojego życia,samopoczucia od partnera.Nie wiem jak to zrobić. Chodziłam na terapię ale źle pracowało mi się z Pania terapeutką. Nie oczekuje ,że powiecie mi co robić.Może ujrzycie tą sytuację trochę inaczej.Może ktoś ma jakies pomysły. Na prawdę czuje się źle z tym wszystkim.Czuje że nie wytrzymam,że muszę coś zmienić ale ciągle stoję w miejscu. Dziękuję Wam za jakiekolwiek odpowiedzi
  12. Fajnie,mam nadzieję że będzie Ci się polepszać z każdym dniem:) Dziękuję,u mnie w sumie tak samo jeśli chodzi o fizyczne objawy,jednak również nastąpiła zmiana w postrzeganiu pewnych spraw,bardziej pozytywnie patrze na pewne sprawy. Biorę Absenor 300 rano 1 i wieczór 1 oraz Paroxinor 1,5 /rano. Nie mam pojęcia jak u mnie jest.Czy zmęczenie wywołuje te myśli ,czy może myśli wywołują zmęczenie... Chyba tracę nadzieję,że zmęczenie i senność kiedykolwiek minie.
  13. Tak,leki zażywam cały czas.Niestety nic z tego.Dodam,że tarczyca i inne choroby z którymi wiąże się zmęczenie nie wchodzą w grę.Wyniki w sumie ok.Czasem wydaje mi się że każda emocja sprawia ,iż mój organizm jest wykończony. A Ty co planujesz z tym zrobić? Mija Ci jak odpoczniesz?
  14. co masz na myśli mówiąc " rodzaju nadinterpretacji w zniekształceniach poznawczych" ? Niestety,ale te myśli same automatycznie mi się nasuwają.Może to coś z nerwicy natręctw.... -- 27 kwi 2014, 19:28 -- No właśnie,dlatego pisałam,że nie są to typowe urojenia ksobne...coś z pogranicza.Odnośnie mojej osoby,lecz idące w innym kierunku.
  15. Witajcie, już od bardzo długiego czasu mam jakby urojenia ksobne z rodzaju seksualnych szczególnie,ale podchodzące bardziej pod nerwice natręctw. Na przykład: idzie sobie kobieta ulicą i popatrzy na moje spodnie a ja sobie myślę ' o może jest lesbijką bo patrzy na moje nogi'. Czasem wydaje mi się,że niektórzy mężczyźni to zboczeńcy,wiem ...chore Ponadto wiem,że nie mam racji i że to tylko wymysł mojej głowy ,jednak to mnie męczy na każdym kroku.Nie wiem,może to schizofrenia?
  16. hmm....tak chyba jest u mnie.Silny wolno płynący lęk i ciagłe natrętne myśli sprawiają,że czuje się jakbym wróciła z kopalni po całonocnej zmianie.I tak już mam przez 8 lat.Nie wiem jak temu zaradzić
  17. Witam, Piszę,gdyż potrzebuję Waszej porady.Szczerze mówiąc nie mam nic do stracenia.Czuje ,że muszę zmienić atmosferę,środowisko. Rok temu byłam w Londynie ,gdzie planowałam pozostac przez rok,jednak lęki,dziwne uczucie tęsknoty za " nieznanym",samotność której nie mogę wytłumaczyć nie pozwoliły mi tam pozostac.Mieszkałam z obcą rodziną.,Czułam się ....nieswojo,byłam spięta,miałam te chore wrażenia z cyklu " natręctw myślowych na swój temat".Wróciłam po miesiącu.Będąc tam ciagle płakałam i nie mogłam się odnaleźć. Mam nerwicę i depresję...zaburzenia osobowości.Biore leki lecz nie bardzo pomaga.Nie będe pisac historii choroby ale powie tylko tyle ,że zrobiłam wszystko co mogłam,by wyleczyć się z tej choroby. Od kilku już lat występuje u mnie ciągła senność,zmęczenie,bóle głowy.Chciałabym jak inni wyjechać i zostać jakiś czas.Po prostu ...wziąć bagaż i wyjechać.Boje się ze jeśli znów pojadę to sobie nie poradzę tak jak rok temu.Czy jestem zdana na pobyt w domu do końca życia? Dodam,że mam dośc mojej toksycznej rodziny.Czasem już nie mam siły i nie wiem co dalej robić. Jeśli ktos miał podobne doświadczenia lub wie jak poradzić sobie na emigracji,prosze piszcie.
  18. Witaj, Zacznę od tego iż mam tak samo jak Ty odnośnie poczucia nie sprawiedliwości co do życia,podobne uczucia w sobie tak jak opisujesz.Może Cię to zdziwi,ale nie jestem osobą niepełnosprawną fizycznie(jednak tak się czuję).Również mam nerwicę i depresję.Leki nie pomagają.Fizycznie czuję się źle....w sumie nie mogę funkcjonować jak inni w moim wieku (23 lata)...ciągła senność po każdej czynności,męczące myśli...wszystko mnie męczy,życie...lęki. Jestem w związku na odległość z osobą która jest bardzo zamknięta ,co jeszcze bardziej utrudnia mój powrót do zdrowia,jednak nie umiem zerwac znajomości.Mimo ,że mamy inne sytuacje życiowe,czuje się tak jak Ty....lub podobnie.Też patrze na ludzi z żalem i poczuciem niesprawiedliwości.Mieszkam z toksyczną rodziną.Chce wyjechać ,lecz boje się,że wrócę jak po miesiącu(tak jak rok temu). Hmm...wiesz....fizyczność to nie wszystko,rozumiem że brakuje Ci kontaktu,ale może jest jakiś sposób by przynajmniej jakiś czas to zastopować,pracować nad tym.Może po prostu brak Ci aktywności fizycznej.Może jest jakiś inny sposób na rozładowanie napięcia seksualnego...
  19. Witajcie, Pewnie sporo tutaj postów odnośnie objawów i tego typu spraw,ale zauważyłam ,że wszystko oparte jest na zmianie myślenia odnośnie świata i siebie.No ale jak to zrobić? Co jeśli złe samopoczucie kieruje nami.Raczej trudno jest czuć się fantastycznie jeśli jest się chorym dajmy na to psychicznie a do tego fizycznie,ma się wokół siebie toksyczne otoczenie i tak dalej.Nie mówię tutaj o sobie,ale są różne przypadki. Jak można zmienić myślenie,wiedząc,że świat/żywot jest niesprawiedliwy i to tylko kwestia przypadku " gdzie trafisz". Jak sprawić by czarne wydawało się kolorowe.Człowiek z zaburzoną osobowością,nerwicą czy też inną chorobą musi kontrolować swoje myśli 24/7 i starać się tworzyć coś wspaniałego ze wszystkiego co beznadziejne,co jeszcze bardziej wzmaga frustrację bo takie nie jest. W sumie nie byłoby nerwic,depresji i większości schorzeń psychiczny gdyby nie zaburzone myślenie ,postrzeganie.Łatwo powiedzieć,trudniej zrobić Wybaczcie jeśli mój wątek brzmi chaotycznie.
  20. NO CO TY!!! =O Prosze następnym razem czytać ze zrozumieniem ,a potem czepiać się nieznajomych postów
  21. heh.To wszystko jest do d*py. Nawet nadmiar miłości może poczynić szkody,ale szczerze wolałabym mieć nadmiar niż niedostatek. Z chwilą kiedy dziecko nie dostaje miłości,wystarczająco uczucia i bezpieczeństwa zastanawia się co jest z nim nie tak co później skutkuje powracającą niską samooceną i ciągłą emocjonalną pustką mimo wszystko,bo przecież rodzice są najważniejsi w życiu dziecka,a skoro oni nie posiadają miłości dla dziecka to kto? Obcy? -_____-' taaa..... szkoda,że faktów nie można zmieniać*
  22. ha! Śmiech na sali.To weź se kup maszynkę i pukaj:) Sex to część uczucia. Miłość,taka prawdziwa(każdy sobie ją ocenia wedle własnego myślenia jak widać) nie podąża za seksem.Myślę,że większość poprzyzwyczajała się do hymm " brania/ zdobywania" gdyż większość z nich ogląda pornole a co za tym idzie traktują kobiety przedmiotowo + na pewno mają jakieś problemy ze sobą i nie umieją zrozumieć że człowiek to nie zwierze i nie musi pukać wszystkiego w co da się włożyć.
  23. Może po prostu taka jest.Tak jak moja mama.Nie raz starałam się spokojnie jej tłumaczyć żeby nie komentowała tego czy tamtego bo jest mi przykro ,ale ona robi to samo.Może jest upierdliwa.Wychodzi na to że ma na Ciebie toksyczny wpływ.Postaraj się nie reagować i nie brać wszystkiego do siebie.
  24. Mój dzisiejszy dzień? Wygląda tak samo jak zawsze.Niemoc,żal,natłok i chaos w emocjach,lęk,zmęczenie,brak emocjonalnej pomocy bliskich,uczucie duszenia się w sobie i własnym życiu.No ale co tam ,u mnie to normalka.
×