Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dominik82

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Dominik82

  1. Na szczęście nic mi się nie stało po tych tabletkach. Trochę z równowagą miałem problemy, ale przeszło. Moja dziewczyna nie była z nikim na weselu, pojechała sama. Wczoraj przyjechała do mnie i przepraszała, ja też ją przeprosiłem i powiedziałem, co sprawiło, że "uciekłem" od niej. Powiedziałem, że ostatnio bałem się z nią spotykać, żeby nie słyszeć, że jestem nieudacznikiem itp. Ja mam bardzo niskie poczucie własnej wartości i jeszcze słowa z ust innych, że do niczego się nie nadaje sprawiają mi straszny ból. Posiedzieliśmy wczoraj i rozmawialiśmy. Jestem dobrej myśli i mam nadzieję, że wszystko się ułoży.
  2. Ja pikolę, co ja robię :( Wziąłem 20 tabletek tegretolu 200 i popiłem piwem. Nie wiem co strzeliło mi do głowy, tzn. wiem że w takie niebezpieczne sposoby chcę zwrócić na siebie uwagę. To było parę godzin temu i tylko mam lekkie zawroty głowy. Jestem w domu i powiedziałem mamie o tym, żeby w razie czego wiedziała czemu coś mi się dzieje. Kuźwa stary a głupi :/ Dobiło mnie to jutrzejsze wesele, na które idzie moja dziewczyna z kolegą. Już mam dosyć tych chorych schematów w moim zachowaniu.
  3. "Samotność nie ma nic wspólnego z brakiem towarzystwa." - Erich Maria Remarque (Paul Remarque)
  4. Witam serdecznie. Przychodzę tutaj, bo nie mam z kim pogadać. Jestem 34latkiem ze zdiagnozowanym BPD od kilku lat. Leczę się farmakologicznie, terapię porzuciłem parę miesięcy temu. Powodem było to, że miałem jedną 30min. sesję w tyg. Wiem, że lepiej to niż nic, ale już irytowało mnie jeżdżenie do centrum na te pół godziny, często było tak, że chciałem o czymś pogadać, a już musiałem wychodzić-dla mnie porażka. Oczywiście ta terapia była na NFZ, nie stać mnie płacić po 150zł za sesję. Obecnie jestem w kiepskim stanie, mam myśli samobójcze i najchętniej chciałbym przestac istnieć. Odkąd pamiętam czuję że jestem na tym świecie przez pomyłkę. Mam 34lata, szukam pracy i brak jej stanowi duży problem dla mnie. Oczywiście znajduję ją, ale jak tylko coś dzieje się nie tak, to uciekam. Najlepiej się czuję u moich znajomych w serwisie wulkanizacyjnym w którym pracuję 8lat ale to tylko praca sezonowa, tak żeby sobie zarobić na jakiś czas. W domu mam dobrą atmosferę, mieszkam z rodzicami, wiem-wstyd, no ale tak jest. Jestem technikiem informatykiem, teraz zrobiłem sobie technika weterynarii z miłości do zwierząt. Muzyka i zwierzęta to moje dwie największe miłości. Mam (w sumie już nie wiem czy mam czy nie) dziewczynę, wykształconą i mającą dobrą pracę, wszyscy ją uwielbiają. Ja od zawsze mam siebie za śmiecia, nieudacznika, są może tylko momenty że jestem z siebie zadowolony. Jutro moja dziewczyna idzie na wesele, na które nie chciałem iść z powodu, że na nim będzie jej były i bałem się, że może wyjść jakaś krzywa akcja. Parę dni temu dziewczyna spytała mnie "Do czego się w ogóle nadaję???" Zrobiło mi się okropnie i postanowiłem, że się rozejdziemy. Idzie z jakimś kolegą na to wesele :/ Mam już siebie dosyć, tych moich silnych emocji i działań autodestrukcyjnych. Nie mam już suły szukać pomocy, bo byłem w wielu miejscach. Pozdrawiam wszystkich-Dominik
×