Skocz do zawartości
Nerwica.com

pneum

Użytkownik
  • Postów

    300
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez pneum

  1. wkuuporr, tak, to forma PTSD oparta na powtarzanej traumie. Ale podstawową różnicą między C-PTSD a DDA/DDD jest fakt, że trauma nie musiała występować w rodzinie, dlatego nie potrafię się z Tobą zgodzić.
  2. Anamaja, ale dlaczego od razu "psychopatką"? https://pl.wikipedia.org/wiki/Osobowo%C5%9B%C4%87_dyssocjalna Byłam w podobnej sytuacji, miałam natrętne myśli odnośnie krzywdzenia innych ludzi. Na początku pomogły mi neuroleptyki (perazyna), potem terapia. Ważne jest to, żeby na terapii mówić o agresji i zająć się jej przyczynami. Nawet jeśli masz myśli o zrobieniu krzywdy konkretnej osobie i fantazjujesz o tym, nie bój się rozmawiać o tym z terapeutą.
  3. wkuuporr, C-PTSD opiera się na traumie, niekoniecznie związanej z rodziną. Wiąże się też z dysocjacją, odtwarzaniem traumy, niezdrowych relacjach z ludźmi i wieloma innymi symptomami, które w zasadzie pokrywają się z BPD.
  4. szanownapani, teoretycznie tak, ale nie zawsze "książkowe" zachowanie jest najlepszym wyjściem, czasami empatia daje wiele więcej
  5. Cześć, Nie zauważyłam do tej pory żadnego tematu o complex PTSD. Do tej pory słyszałam różne diagnozy - depresja, zaburzenia depresyjno-lękowe, borderline, ChAD, PTSD, a wczoraj, po półtorarocznej terapii odważyłam się spytać terapeuty o rozpoznanie. Pierwszy raz spotkałam się z C-PTSD, trochę poczytałam i zbyt dużej różnicy między C-PTSD a BPD nie widzę. Czy ktoś z Was usłyszał takie rozpoznanie od terapeuty/psychiatry? Będę wdzięczna za każde informacje - od linków do artykułów po Wasze doświadczenia.
  6. Heledore, też racja, chociaż ja i tak bym to wyolbrzymiła, znając życie haha
  7. nina224, myślałaś może o oddziale dziennym? shira123, z perspektywy czasu cieszę się, że to słyszałam, bo nie miałam złudzeń, że dana osoba mi pomoże. Nie ma nic gorszego od nadziei, moim zdaniem. Wiedziałam, że muszę się ewakuować i szukać innych specjalistów, dzięki czemu teraz w miarę ogarniam rzeczywistość.
  8. Heledore, słyszałam ten tekst trzy razy, okropne przeżycie. To najważniejsze! Mam tylko nadzieję, że dostaniesz się jeszcze do dobrego terapeuty:)
  9. Heledore, byłam u wielu, leczę się od 12 lat, ale widocznie mam ogromnego pecha do psychiatrów. Każdy mi wciskał swoje zdanie, kompletnie mnie przy tym nie słuchając, i dawał recepty na leki, których nie potrzebowałam. A jak było u Ciebie? Od razu dostałaś odpowiednie diagnozy?
  10. Heledore, z lekarką nie widziałam się od roku, bo podczas ostatniej wizyty, kiedy mówiłam, że chcę odstawić leki, lekarka doszła do wniosku, że muszę mieć (hipo)manię, skoro czuję się dobrze i trzeba zwiększyć dawkę karbamazepiny. Jak widać, (hipo)mania to nie była, mam się coraz lepiej:D Bez terapii cholernie ciężko zauważać schematy, niestety. Leki tonują uczucia, co jest często niezbędne, jeśli nie ma się dostępu do terapii. Żeby nie było - nie jestem przeciwnikiem leków, jedynie podejścia wielu psychiatrów polegającego na wciskaniu ich każdemu (szczególnie antydepresantów) i przedłużania farmakoterapii w nieskończoność.
  11. Heledore, miałam zdiagnozowane oba zaburzenia, ale znalazłam świetnego terapeutę, który wytłumaczył mi, że ChAD to raczej nie jest (z moją lekarką w ogóle nie dało się rozmawiać na ten temat). Odstawiłam leki (brałam dwa stabilizatory i antydepresant lol) i zobaczyłam, że ani mnie nie stabilizowały, ani nie chwiały moim nastrojem. Dostrzegłam wiele schematów zachowań - wcześniej tłumaczyłam acting out stanami mieszanymi, przypływy energii hipomanią itd. - i zaczęłam pracować nad swoimi reakcjami na konkretne sytuacje, które powodowały te "złe" stany.
  12. Heledore, najprościej mówiąc - BPD to pewien schemat zachowań, najczęściej spowodowany odrzuceniem bądź nadużyciem w dzieciństwie. Niektóre objawy nakładają się na obraz kliniczny ChAD (szczególnie rapid-cycling i stanów mieszanych), przez co psychiatrzy często mylą ze sobą te zaburzenia, bo nie przeprowadzają wystarczająco głębokiego wywiadu. Główne różnice polegają na tym, że BPD to "czucie mocniej", nastroje często się zlewają, a ChAD to fale, które łatwo rozróżnić między sobą oraz BPD zazwyczaj ujawnia się w relacjach międzyludzkich.
  13. Heledore, ja znam z kolei taką teorię, że stany ChADowe różnią się od borderowych wahań i że chodzi tu raczej o ich przebieg. Ale masz rację, "ilu specjalistów, tyle teorii":)
  14. Heledore, zgoda (chociaż jeśli chodzi o ChAD, to można polemizować, bo często wahania nastroju spowodowane są konkretnymi wydarzeniami i można pracować nad tym na terapii) - Apek, powiedział o zaburzeniach nerwicowych i społecznych i o nie mi właśnie chodziło.
  15. Apek, "zbyt ciężkim przypadkiem na terapię"? To był terapeuta czy jedynie psycholog? NFZ czy prywatnie? Same leki nie rozwiążą problemu, tylko zakamuflują objawy, trzeba popracować nad przyczynami, a bez terapii ciężko zrobić cokolwiek w tym kierunku.
  16. shira123, też kiedyś chodziłam do psychologa (nawet nie terapeuty) na NFZ, nic to nie dało :< Obyś w piątek trafiła na właściwą osobę:)
  17. Elendil, nie każdy terapeuta jest taki sam. Są różne podejścia i nurty, sama osoba terapeuty i jego doświadczenie też mają ogromne znaczenie. Nie skreślaj terapii dopóki nie trafisz do odpowiedniej osoby
  18. Apek, jeśli oczekujesz rady od psychologa, szczególnie na konsultacjach, a nie terapii, to muszę Cię zawieść :< Może pomyśl o TSR? Nie trwa długo, a możliwe, że pomoże, jeśli masz konkretny problem do rozwiązania.
  19. shira123, ja również półtora roku. Wcześniej były leki i inni terapeuci, ale czuję się tak, jakby nic mi to nie pomogło. Dopiero kiedy trafiłam do mojego obecnego terapeuty, coś się ruszyło, zgraliśmy się. Ja bym nie mogła mieć kolegi z bpd, od razu skończyłoby się to związkiem, znając mnie haha Dołączam się do pytania: dlaczego zmieniasz? Poprzednia nie była tą właściwą?
  20. Wierzycie, że po pomyślnym zakończeniu terapii ("wyleczeniu") będziecie w stanie być w stałym i szczęśliwym związku? Jeśli tak, to jakie cechy, Waszym zdaniem, powinna mieć ta właściwa osoba? Byłam w wielu związkach, ale jedyny, w którym czułam się szczęśliwa, był z narcystycznym borderem i trwał bardzo krótko. Przeraża mnie perspektywa spędzenia reszty życia w kilkumiesięcznych związkach bądź w samotności.
  21. pneum

    Cześć

    MAGDA_94, to zupełnie normalne, może jakieś przeniesienie wchodzi w grę? Warto o tym porozmawiać z psychologiem.
  22. Mój terapeuta rozpłakał się na sesji, kiedy się z nim żegnałam z zamiarem popełnienia samobójstwa tego samego dnia. Przeżyłam właśnie dzięki temu, że zobaczyłam silne uczucia z jego strony, poczułam, że nie jestem tylko klientem, ale też osobą w jego oczach.
  23. Hej! Od kilku miesięcy jestem na dawce 37.5, bo... boję się rzucić wenlę. Kiedyś nie mogłam bez niej żyć, a teraz to dla mnie utrapienie, bo bardzo ciężko przechodzę proces odstawiania, przez brain zapy nie mogę się ruszać. Co radzicie? Dzielenie dawki na pół przez dłuższy czas? Branie 37.5 co dwa, a potem trzy dni? Zastąpienie wenli jakimś stosunkowo lekkim ssri na kilka tygodni? Benzo doraźnie? Rzucam wenlę już któryś raz, ale cały czas szukam jakiegoś sposobu, bo naprawdę się męczę. Będę wdzięczna za każdą odpowiedź!
  24. Tomek858, antydepresyjnie, speeduje mnie trochę, wyciąga z domu, czasami powoduje lekką hipomanię, ale to przez ChAD.
  25. Odkąd ostatnio pisałam, w moim życiu zdarzyła się rewolucja. Poznałam kogoś z narcystycznym zaburzeniem osobowości i niektórymi cechami bpd, między nami zawrzało. Relacja była tak niesamowicie intensywna, że samej mi ciężko w to uwierzyć. Wszystko oczywiście skończyło się tak gwałtownie, jak się zaczęło i wylądowałam z powrotem na wenlafaksynie. Od samego początku wiedziałam, że ta znajomość tak się skończy, ale ciągnęło nas do siebie tak bardzo, że nie potrafiłam uciec. Przeżyłam niesamowite chwile, ale teraz muszę za to słono zapłacić. Wszystkie moje rozstania następują wtedy, gdy mam kryzys - druga strona nigdy nie jest w stanie tego znieść i zostawia mnie sam na sam ze stanami depresyjnymi. To już trzeci raz z rzędu. Podejrzewam, że nikt ze mną nie wytrzyma, nie powinnam już nawet próbować, żeby nie cierpieć. Myślę o powrocie na terapię, może nawet o szpitalu.
×