Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Bardzo trollujesz w tym temacie. Zobacz - był temat otworzony dla pewnej grupy osób. Teraz z powodu Twoich docinków te osoby już z niego nie korzystają. Równie dobrze możnaby go już zamknąć. Chyba, że Tobie jakoś to pomaga - takie trollowanie. To co robisz to też pewno efekt jakichś zaburzeń osobowości. Za wszelką cenę chcesz zwrócić na siebie uwagę, zaszkodzić innym, udowadniać swą wyższość nad tymi którzy piszą, że czują się słabi. Powiesz prawdę - jaki jest cel Twojego pobytu tutaj? Ani nie jęczysz, ani nie pomagasz jęczącym. Wręcz przeciwnie. Z tego co pisałeś wcześniej to nie sprawia to Tobie przyjemności. Więc może to się zrobił jakiś chorobliwy przymus?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja się nie czuję dobrze, od wczoraj. strasznie mi źle, bez sensu jest wszystko i nawet nie mam pomysłu jak to zmienić. co z tego, że będę się "dokształcać". w zasadzie zamierzam to robić tylko po to, by zapelnić sobie popołudnia, jak mam za mało czasu na myslenie, to nie myślę, że jest źle :mrgreen::mrgreen:

a teraz, wieczorem, mam wszystko gdzieś, nie obchodzi mnie nic, łącznie ze mną samą...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dłuższy czas udawało mi się odsuwać swoje własne problemy trochę na bok, w zasadzie przykrywałem je jednym dużym, mianowicie studiami. Jednak co ma wisieć nie utonie, dziś tama zaczyna pękać. Wystarczyła informacja o czyimś szczęściu mianowicie pewna dziewczyna niegdyś mi bliska (później jednak nasza wzajemna relacja zmieniła się na wrogość i ignorancję z winy leżącej po obu stronach oraz złożoności tej relacji, ale nie o tym…) znalazła sobie wreszcie kogoś na stałe. Musze przyznać ,że nie potrafię cieszyć się szczęściem innych, co więcej to szczęście kłuje mnie po oczach, nawet dziś na imprezie stada ślimaczących się par zmniejszyły moje poczucie własnej wartości i celowości wszystkiego co robie ze swoim życiem do jeszcze bardziej molekularnych rozmiarów. Moja świadomość nie ma instynktu samozachowawczego i postanowiła mnie rozłożyć tuż przed sesją. Nie potrafię zrozumieć tego ,że im bardziej nam na czymś zależy tym ciężej to zdobyć…a w przypadku kiedy nie możemy, wszystkie inne rzeczy, spotykające nas mniejsze lub większe szczęścia właściwie stają się niezauważalne, wszystko blednie, człowiek skupia się tylko na negatywach. Nie potrafię tego w sobie zmienić. Dzięki za uwagę, raczej nie liczę na jakieś złote rady i pocieszenia, po prostu jak w temacie, miałem potrzebę się wyżalić :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heh zaburzacie moje poczucie indywidualizmu ;) odezwę się po sesji, mam nadzieje ,że nie w tym temacie :? wczoraj był jakiś parszywy dzień dopadł mnie wieczorem taki dół ,że najprzyjemniejszą myślą a w zasadzie marzeniem było to ,żeby się nie obudzić i nie musieć szarpać się z tym wszystkim. Najgorsza jest ta pełna świadomość, dokładnie wiem co robie źle co powinienem zmienić, że to do mnie należy wybór tego co w moim życiu stanowi cel i priorytet. Nie narzekam już bo sam tego nie lubię u innych, trzymajcie się tam ciepło. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W październiku rozstałem się z kobietą, z którą byłem ponad 3 lata, z którą byłem zaręczony. Minęło już sporo czasu i nauczyłem się blokować wspomnienia, ale wciąż nie umiem przestać o niej myśleć. Czasem po prostu zaczynam i nie mogę przestać, rozkręcam się coraz bardziej, aż zwijam się z bólu. Wtedy pędzę do apteki, kupuję coś, co pozwoli mi wyłączyć myśli i połykam w pośpiechu całą paczkę. Mieszkam w UK i tutejsi lekarze okazują się wręcz przesadnie ostrożni (paracetamol na grypę, itp.), ale nie spodziewałem się aż tyle. Po tym, jak znowu przedawkowałem leki, rozmawiałem z psychiatrą i lekarzem rodzinnym, byli mili, ale nie zapisali mnie na żadną terapię (jedynie na spotkanie z "kimś do rozmowy" w przychodni za kilka miesięcy oraz psychiatra wysłał dość obszerny zbiór notatek do przychodni i miał mnie skierować do grupy) i nie przepisali żadnych leków, chociaż wyraźnie zaznaczyłem, że przedawkowuję leki, żeby przestać myśleć o byłej. Chyba lepiej, żebym wziął 0,5mg Relanium albo zaczął brać SSRI, niż całą paczkę jakiegoś syfu przynaj,niej raz w tygodniu? Dobił mnie lekarz rodzinny - powiedział, że dla niego ważne est, iż chcę żyć, a jeśli znowu coś przedawkuję, to będzie to tylko mój wybór. Tylko że naprawdę trudno est wybrać cierpienie i łzy przez całą noc, zamiast znieczulenia... Kumpel w moim wieku i w podobnym stanie do mojego dostał rok temu Lorafen, a ja nawet herbatki z melisy... Teraz też estem na lekach, powoli przestają działać i chce mi się już płakać. Walczę z tym, jak tylko mogę... Za kilka tygodni chyba pójdę jeszcze raz i powiem, że chcę umrzeć, choć tak naprawdę pragnę żyć i być szczęśliwym... Nie mówcie mi o tym, jak tabletki szkodzą. Wiem o tym, znam ryzyko dokładnie, zapewne dokładniej, niż większość z Was i uważam, że est do przyjęcia. Nie do przyjęcia est natomiast fakt, że okłamuję bliskich i przyjaciół... Wyżaliłem się. Dziękuję każdemu, kto mnie wysłuchał i podwójnie każdemu, kto odpowie na mój post... Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ToTylkoJa, trafiasz chyba na nieodpowiednich lekarzy...

dla niego ważne est, iż chcę żyć, a jeśli znowu coś przedawkuję, to będzie to tylko mój wybór
co to w ogóle za podejście?? szok :shock:

 

To ja chwileczkę pomarudzę. Wiem że to banalne, śmieszne, i w ogóle nikomu nie chce się czytać, ale poznałam jakiś czas temu kogoś, i dążyłam do tego żebyśmy się jakoś do siebie zbliżyli, i udało się, etc. etc. ale jednak nic nie jest jak powinno być. Sęk w tym, że ja i mój były mamy wspólnych znajomych, wśród nich jest właśnie TEN chłopak. Od rana jestem zasypywana na gg mściwymi słowami, ni z tego ni z owego słyszę że jestem żałosna, że powinnam mieć kaca moralnego, że jestem śmieciem i dziwką, że wszyscy mnie za taką mają (mimo że wiem że tak nie jest, ale w takich sytuacjach zaczynam wierzyć...), że jestem po prostu zdesperowaną tępą rurą która dorwała chłopca i go wykorzysta... - cytaty, same cytaty.

 

Nie, zablokowanie na gg nic nie da, będę się z tym człowiekiem męczyć przez najbliższe kilka miesięcy w szkole... wszystko, co zaczęło nabierać sensu, co miało być rozpoczęciem jakiegoś nowego etapu (nie mówię o jakimś super związku, tylko o odcięciu się od tamtego okresu) wali się w gruzy. czuję się osaczona, nie wiem kto mówi prawdę, nie wiem jak jest, znów będę bała się pójść do szkoły, jak w czwartek i piątek... a on znów uspokoi moja czujność paroma sympatycznymi słówkami i znów zaatakuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem kłębkiem nerwów. Nie mam siły na nic. Ani wyjść z domu ani nic. Cały czas na silnych uspokajaczach by jakoś żyć. Pisanie tu literek to już duża trudność po takiej porcji leków. Nie widzę sensu życia dalej w takim państwie gdzie po znajomości ściga się niewinnych ludzi. Ale nie zabiję się. Na złość tym sk..synom. Mam ochotę zajeb. tą sukę Haude z Żyrardowa i jej synusia sukin. Kubusia. Ma kontakty z jakąś prokurator. Groziła, że mnie zniszczy i robi to. Sfałszowała dokumenty. Jeszcze mi za to zapłaci głupia suka. Wydaje się jej, że wszystko może skoro kręci się tam u zarządu miasta, pttk i w prokuraturze. Oby zdechła suka. Musi mi ciągle o swoim kur.iarzu synu przypominać. A ja myślę, jak on gwałcił moją żonę. Ten sk..syn posuwał moją żonę. Mam ochotę go zajebać.

Niech ktoś tej suce wytłumaczy by się ode mnie odczepiła. Pierdolona Grażyna ***********i jej syn Kubuś ****************** gg ********skype ********** BŁAGAM pomóżcie mi - niech oni się ode mnie odpierdolą. Boje się już żyć.

 

[*EDIT*]

 

Przepraszam poniosło mnie. Dobrze Rid, że wykreśliłeś - by nie było jakichś kłopotów. Już lepiej. Moje przyjaciółki te okrągłe z krzyżykami bardzo mi pomogły. Tak grupowo w kilka - bo jedna mi nie dała rady.

 

W sumie mam się nie przejmować i będzie dobrze.

Ech. :) DZIĘKUJĘ za rozmowy na irc i gg.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo przykro z powodu kiciusia. Teoś jest teraz daleko - ale będzie o Tobie pamiętał już na zawsze.

 

MUSISZ go pochować. Znajdź mu ładne miejsce na podwórku. Poproś tatę. Wiem, że to przykre. Ale musisz się z nim pożegnać. Nie ma innego wyjścia.

 

[*EDIT*]

 

Polina, pisz jeżeli daje to ulgę. Wspomnienia bywają straszne. Mnie ostatnio doprowadzały do kresu, podnosiłem się znowu, i znów upadałem. Wyobrażenia co się działo.

 

Odgoń to, zajmij się czym innym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłam dzisiaj w szpitalu u mamy... jest po operacji... jak ją zobaczyłam, jęczącą z bólu, to tak mi się zrobiło przykro... nogi zaczęły się trząść. chciałam płakać, ale wciąż się powstrzymywałam, bez przesady, przecież już po wszystkim, to oczywiste, że będzie bolało. Ale to po prostu przykre, leży tam, nie może się nawet napić wody... :cry: Chciało mi się płakać, ale za każdym razem, gdy czułam, że wybuchnę płaczem, powstrzymywałam się. W drodze do domu również... a teraz chcę płakać, ale nie mogę, nie mogę uronić ani jednej kropli, tylko ręce mi się trzęsą, boli mnie brzuch i lewa strona klatki piersiowej,a poza tym moje oczy są suche... nie potrafię tego z siebie wydusić, mogę tylko takie minki wstawiać :cry: Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej, że nie będzie już cierpieć, to ponad moje siły :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wytrzymuję już ze sobą.

 

Skąd ja to znam… Znam aż za dobrze.

***

Mówili mi – zobaczysz, dziecko się urodzi – wszystko się zmieni, będzie dobrze.

Urodził się 20 stycznia. Zdrowy chłopak.

I co się zmieniło? Mąż ma coraz większe blokady, nerwica natręctw urosła na sile. Ja nie poradziwszy sobie z jego blokadami i natręctwami staje się coraz bardziej agresywna. Wyzywamy się nawzajem i podnosimy na siebie głos coraz częściej. Wczoraj się biliśmy… Wiem – jak dzieci – ale ile przy tym było wściekłości…

Stwierdziłam dwie rzeczy:

1. Ból potrafi sprawić przyjemność

2. Stworzyłam w krótkim czasie rodzinę patologiczną.

Nie potrafię opanować swojej złości, przeradzającej się wręcz w nienawiść, która rośnie z każdą kolejną blokadą męża. Jestem coraz bardziej gwałtowna, coraz bardziej nieprzyjemna.

Jak wyglądają jego blokady? Nie robi prawie nic. Czasami uda mu się wygrzebać z łóżka, coś załatwić, coś posprzątać w domu – ale na niewiele sił mu wystarcza. Śpi całymi dniami, jak już wstanie – opycha się chlebem i siada do komputera by pograć w gierki, bo umysł mu nie pracuje. A podobno jest w trakcie zakładania firmy… Mówi mi, że brak mu z mojej strony czułości, dobrego słowa, uśmiechu… Że to mnie przecież nic nie kosztuje. Nawet nie wie w jak wielkim jest błędzie. Złość i nienawiść do tego co robi (a raczej że robi niewiele) wzrasta z dnia na dzień. Więc jak tu się mam do niego jeszcze uśmiechać, nie mówiąc już o dobrym słowie. Czułość? Człowiek wściekły, obolały jeszcze po porodzie, gorączkujący – ma mieć ochotę na czułość? Głaskanie, przytulanie – niech sobie pogłaszcze i poprzytula syna.

Nie potrafię sobie powiedzieć stop. Wczoraj postanowiłam, że skoro tak wprowadzam tą patologię do domu – odejdę. Jak tylko ojciec z synem będą już mogli poradzić sobie beze mnie – usunę się. Warta mi w tym pomoże. Będzie to ostatni ból jaki zadam komukolwiek. A malec będzie mógł mieć w końcu w domu spokój. Kocham ich. Zarówno synka jak i – mimo tej nienawiści – męża. Dlatego chcę odejść.

Odkąd zrobiłam sobie to postanowienie, co chwila wielkie łzy same mi po pilikach ciekną… Tak będzie lepiej. Nie chcę Was więcej krzywdzić.

:cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak naprawdę wiem, że nie powinnam się wiązać, ale to silniejsze ode mnie. I to nie chodzi o związek jako taki, chodzi o trochę ciepła i akceptacji ze strony innej osoby. Wczorajszą noc spędziłam na podłodze w łazience gryząc pięści, żeby nikt nie usłyszał jak płaczę (zawodzę? :roll: ). Wczorajsza rozmowa rozbiła mnie na kolejny milion części. Nie widzę nadziei dla mnie w tym życiu. zawsze będzie tak samo, nie ma tu dla mnie miejsca. Nikt nie potrafi zrozumieć, nikt nie potrafi zaakceptować, nikt nie potrafi (nie chce) pomóc.

 

Punkt zaczepienia upadł, razem ze mną. Dziś jestem emocjonalnym wrakiem.

 

Trzymajcie się wszyscy. Tekla, Tornado, wszyscy po kolei i każdy z osobna.

 

I mały cytat ze Stachury: A przecież wiem, że nie jej szukałem rozdzierającej, lecz czułości odrobinę, pyłku czułości szukałem przez cały dzień po tym mieście, jego mostach, ulicach między mostami, wszędzie, i zawsze otwarty jestem na czułość, jej mosty, ulice między mostami, bo tego mi zawsze brakowało, i dlatego zabiłem tamto wszystko i porzuciłem tamto wszystko, co tak kochałem, bo nie było czułości u nich dla mnie. I powędrowałem do krainy Nad, na wschód od Edenu, i tysiąc dni wędruję, i tysiąc nocy. (opowiadanie Jeden dzień)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie mnie Polskie państwo mnie znowu załatwiło. Podałem mojego starego o zwiększenie alimentów i te /cenzura/ mi je odebrały. Jeszcze kurwa kłamały o tym jak to niby jestem zdrowy i jak wszędzie mogę znaleźć pracę :evil: .

KURWA!!!!!!!!!

 

Wiedziałem, że nic z tego nie będzie, że to zdegenerowny kraj bez sprawiedliwości, ale moja mama musiała nalegać, żebym złożył pozew. To tylko strata czasu i nerwów. Normalnie wziąść i się pociąć. Normalnie...

Ja pierdolę :cry: ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja poproszę, żeby ktoś pobył mną jakiś czas, pozałatwiał za mnie wszystkie sprawy, narozmawiał się za mnie z ludźmi, nauczył się tego g... do którego nas zmuszają w szkole... perspektywicznie, żeby zdał za mnie maturę, poszedł za mnie na studia i zaliczał egzaminy.

 

A ja bym się położyła do łóżka i zamieszkała wśród własnych myśli, tak już na zawsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mam wrażenie jakby mnie było dwie. Jedna Mati się óczy (!) chodzi na egzaminy, nie zalicza ich i klnie na wykładowców i nie odbiega tym od innych studentów, a druga nie chce jeść rozmawiać chce tylko spokoju i snu. Jedna przez drugą ukazują się na przemian parę razy dziennie. To jest męczące wam powiem tym bardziej że ludzie na zewnątrz widzą jedną i nie bardzo wiedzą o co biega kiedy się nagle przestawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesc jestem nowym forumowiczem dlatego wszystkich serdecznie witam i pozdrawiam

pisze tutaj poniewaz nie moge poradzic sobie z problemami :oops: mam 23 lata i moim glownym problemem sa studia ciezkie zwiazane z matma fiza,chemia . Na poczatku jak tam szlam to sobie myslalam ze pewnie bedzie takie troche rozszerzenie rzeczy z liecum ale sie pomylilam niestety i to bardzo okazalo sie ze nie jest tak latwo przedmiotow mialam 10 juz na 1 semestr od rana do wieczora na uczleni Po zajeciach padalam z nog .No ale staralam sie lecz nie wyszlo nie zdalam 1 roku bo mialam o jedno nie zaliczenie wiecje niz bylo dopuszczalne Zalamlam sie bardzo bardzo bardzo . Nic nie powiedzialam roidzca nie przyznalam sie zlozylam papiery na inny podobny kierunek do 1 lecz on tez okazal sie klapa >poupadlam na psychice strasznie . odechcialo mi sie zyc nie mam celuw zyciu stracilam juz rok a co dalej bedzie jesli teraz strace rok nastepny to chyba sie zabije ,mam glupie takie mysli ze nie mam sensu aby zyc bo jestem glupia i beznadziejna kazdy dzien jest dla mnie szarym nawet jak swieci slonce ja go nie widze , widze tylko szarosc ktora mnie otacza i przytlacza uwzam sie za gorasza od innych glubsza brzydzsza itp naprwade nie wiem co ze soba zrobic , nie mam wiary w siebie i swoje mozliwosci nieiwem moze dlatego ze jestem pesymistka przyciagam nieszczescie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×