Skocz do zawartości
Nerwica.com

zoja91

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia zoja91

  1. racja, na pewno to zdrowsze… staram się o siebie dbać, cieszyć z małych rzeczy, doceniać, ale ciągle dochodzą nowe bodźce i ostatnio wpadłam w wir złych myśli i zwyczajnie mi gorzej. no a jak mi gorzej to generują się myśli, ze może jestem chora na coś innego aniżeli ‚nerwice’ no i koło sie zamyka
  2. Sytuacja komplikuje się jak zostajesz rodzicem i wiele rzeczy po prostu musisz, czy jesteś wyspany czy nie, czy masz ochotę i siłe, czy zwyczajnie gorszy dzień. Wszystko to takie trudne… lubie biegać, ale pogoda nie sprzyja i nie zawsze jest czas i siła. Ogólnie to mam problem z relaksem.
  3. hmmm zakończyłam terapię 1,5roczna jakieś 2 lata temu… ja rozumiem mechanizmy, skąd sie to wszystko bierze, wzorce z domu, głęboko zakorzenione poczucie że choroby odbierają szczęście, ten strach… ale co z tego… skoro czuje się jak się czuje. czy moje objawy dalej mieszczą się w widełkach nerwicy? boję się że zajdzie to za daleko i będzie mi już zbyt ciężko samej sobie z tym poradzić, że zwariuję… albo naprawdę pochoruję fizycznie z tego poziomu stresu. takie objawy w nocy, to pobudzenie jest „normalne” u nas? (mam na myśli nas nerwcowców? )
  4. Hej, potrzebuje wsparcia i utwierdzenia w tym, że nie jestem sama. Dorastałam z rodzinie, którą wstrząsnęła tragedia, jako dwulatka na guza mózgu zmarła moja siostra, odcisnęło to ogromne piętno na wszystkich. Mama miała nerwice lękowa ze skłonnością do hipochondrii, co niestety dostałam w spadku zaczęło się na studiach, ale z atakami paniki nauczyłam się sobie radzić. Parę lat temu przeżyłam traumatyczną sytuację okołopołożnicza, długo leżałam w szpitalu i niestety wróciłam do domu bez dziecka… wywołało to u mnie okropne objawy. Drętwienia, mrowienia, parzenia skóry, uciski w głowie, zawroty, zaburzenia widzenia, ból oczu. Po wszystkich badaniach łącznie z MRI głowy wysłano mnie do psychiatry - zaburzenia lękowe pod maską psychosomatyczną. Pół roku brałam leki, wyciszyłam się, zaszłam w kolejną ciążę, urodziłam synka, wszystko było dobrze. Czas z dzieckiem w domu okazał się dla mnie potwornie wymagający i trudny. Natrętne myśli, ciągłe wyobrażenia o przeróżnych chorobach (ciało oczywiście wysyłało fizyczne objawy dla potwierdzenia). Ostatnio wróciłam do pracy i zaczął się koszmar. Po paru godzinach w pracy, jestem przebodzcowana: Zawroty głowy, uciski, zaburzenia widzenia wróciły. Parzenia głowy, rąk, nóg, twarzy… potworne pieczenie jamy ustnej, przełyku, warg, w nosie. (Nie jest to kwestia refluksu, wiem że to zaburzenia neurologiczne). Zdarzyły mi się potężne ataki paniki, ale lęk jest raczej wolnoplynacy. Ostatnio doszedł dziwny posmak w ustach, czasem gorzki, czasem jest sucho, czasem śliny aż za dużo. Generalnie uczucie w ustach którego nie potrafię wyjaśnić, jakby strach z dziwnym posmakiem. Nie do opisania i nie do zniesienia niestety dzisiaj w nocy przeżyłam koszmar… zasypiając stękałam i jęczałam okropnie, mąż wybudzał mnie kilkukrotnie. Jak udało się zasnąć to tylko na max 30min i zrywałam się ze strachem, próbując zasnąć czułam parzenie w nogach i rękach, aż takie uczucie swędzenia. Byłam bardzo niespokojna, nie umiałam wyleżeć, zmieniałampozycje co kilkanaście sekund. Rzucałam sie po łóżku jak wariatka, okropne uczucie. Czy coś takiego Wam się zdarzyło? Bardzo chce poradzić sobie z tym sama, nie chce wracać do leków, bardzo chciałabym nauczyć się z tym żyć i przestać powątpiewać w to, że choruje na nerwice a nie milion nowotworów i innych schorzeń. Chciałabym znów zostać matką, ale nie potrafię się wyciszyć, natrętne myśli nie dają mi żyć + ta noc dzisiaj mnie załamała… okropne uczucie miewacie takie nocki?
×