Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)


atrucha

Rekomendowane odpowiedzi

jak już jesteśmy przy rokowaniach to moje są pozytywne pod warunkiem długoletniej psychoterapii i farmakoterapii :roll:

przynajmniej tak mi napisali na oddziale w papierach do sądu...

szczerze mówiąc nie wiem czy brać do za dobrą czy złą monetę :bezradny:

wcześniej w opisie testu MMPI miałam napisane że rokowania są złe bo istnieje ryzyko że gdy poczuję się lepiej, porzucę terapię... i to właśnie się stało ale w porozumieniu z terapeutką przecież...

 

jestem beznadziejnym przypadkiem nie rokującym szansy na poprawę.

DddMan, nie obraź się ale to bardzo wygodne stwierdzenie. skoro nie rokujesz szans na poprawę to po co pracować nad sobą...?

Myślę że każdy z nas ma szansę na poprawę... choćby częściową... pod warunkiem że będziemy nad sobą ciężko pracować. Nie ma przypadków beznadziejnych. Są tylko niekompetentni "specjaliści". ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Agasaya,

 

A kto powiedział, że ja chcę pracować nad sobą? Ja z chwilą narodzenia się poddałem, więc czekam na śmierć.

 

Skoro NIKT nie umie mi pomóc i NIKT nie chce mnie znać, to trudno akceptować ludzi, jak ja wszystkich nienawidzę.

 

Ja naprawdę jestem ciężkim przypadkiem. Nikt mnie nie lubił (ani w szkole, ani na podwórku), a ja nic takiego nie robiłem. Po prostu wszyscy twierdzili, że jestem dziwny. I mieli rację. Ja jestem poryty na maxa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

DddMan, to że Ty uważasz że nikt Ciebie nie lubił nie oznacza że tak było/ jest. Poza tym nawet gdyby... to nie znaczy że jesteś beznadziejnym przypadkiem. nadawać sobie wartość według tego ile osób nas lubi i co o nas sądzą to jakby stwierdzić że truskawka jest ciężka bo mrówka jej nie uniesie... (nie wiem czy to trafne porównanie, w sensie czy przemawia do Ciebie ale nic innego nie przychodzi mi do głowy teraz).

chodzi mi o to że każdy człowiek jest wartością samą w sobie, niezależną od opinii innych. wiem że trudno to przyjąć... ja do tej pory mam z tym problem odnośnie swojej osoby.

 

Przykro mi ale muszę obalić Twój światopogląd... Nie wiem czy potrafię Ci pomóc ale chcę Ciebie znać ... co więcej... rozmawiamy i nie uważam że jesteś dziwny...

 

Mówisz że się poddałeś i czekasz na śmierć ale Twój instynkt samozachowawczy zaprowadził Cię na to forum... w bardziej lub mniej świadomym poszukiwaniu ratunku. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Agasaya,

 

Ojej... no nie mogę. W każdej szkole mi mówili, że mnie NIE LUBIĄ, że mnie nie chcą.

Także nie tylko co ja uważam, ale co inni uważają.

 

Forum? Już chyba pisałem. Zarejestrowałem się by poznać PORYTYCH ludzi i dowiedzieć się jak sobie radzą.

Na razie mam na oku kilku "poryciuchów", których chciałbym poznać, ale oni nie wykazali chęci.

 

Co do Ciebie, to szlachetne, że piszesz, że chciałabyś pomóc, ale niestety nie potrafisz.

W moim przypadku to pomógłby mi ktoś, kto by mnie przyjął do siebie na mieszkanie/gospodarstwo i żebym się czuł zaakceptowany/chciany.

 

Powtarzam się, ale jestem DO ADOPCJI. A że nikt mnie nigdy nie chciał i nie zechce, to pozostaje stać się 100% bezdomnym, czego bardzo się boję, ale do tego niestety zmierzam.

 

Wiem, że ciężko to zrozumieć, ale ja nie mam NIKOGO, dlatego jestem do adopcji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

DddMan, rozumiem że jesteś w ciężkiej sytuacji ale walcz dla siebie samego. Skoro Ty sam siebie nie akceptujesz to nie dziw się że inni Cię nie akceptują. Poza tym jak już pisałam TWOJA WARTOŚĆ NIE JEST ZALEŻNA OD OCENY INNYCH.

 

a zaproponowałeś tym osobom spotkanie? czy tylko czekasz na znak?

 

tak na prawdę to 99% bezdomnych to ludzie bezdomni z wyboru. są instytucje, choćby domy pomocy społecznej, które pomagają osobom w jeszcze gorszej sytuacji niż Twoja, wyjść z zaistniałej już bezdomności... pod warunkiem że chcą...

Zarejestrowałem się by poznać PORYTYCH ludzi i dowiedzieć się jak sobie radzą.

czyli również po to żeby zainspirować się ich metodami??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Agasaya,

 

Nie, nie czekam na znak. Sam pytałem. Ale to są naprawdę poryci ludzie. Dodam, że wszyscy to FACECI, ale ja wolę towarzystwo mężczyzn, co nie oznacza, że jestem homo.

 

Wręcz przeciwnie, jestem hetero -, ale kobiet nie za bardzo lubię i nigdy nie lubiłem.

 

Tak, żeby zainspirować się ich metodami i może połączyć siły.

 

I naprawdę, jak chcesz to pisz, ale proponowałbym darować sobie, bo mi nie jest potrzebne pisanie, tylko działanie, aż mnie ktoś przygarnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

DddMan, nie interesuje mnie Twoja orientacja. próbuję Ci tylko przemówić do rozumu= pomóc niejako. Niestety tylko na takie działanie mnie stać bo sama jestem na utrzymaniu matki.

a Ty działasz w kierunku poprawy swojej sytuacji? robisz coś poza łączeniem sił na forum?

w życiu jest tak że samo nic nie przychodzi niestety. a jeśli postępujesz z ludźmi cały czas tak jak postępujesz teraz ze mną, czyli na zasadzie "jak nie możesz mi nic dać to spadaj", to nie dziw się że ludzie do Ciebie nie lgną...

tyle ode mnie

pozdrawiam :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Agasaya,

 

Nie, nie czekam na znak. Sam pytałem. Ale to są naprawdę poryci ludzie. Dodam, że wszyscy to FACECI, ale ja wolę towarzystwo mężczyzn, co nie oznacza, że jestem homo.

 

Wręcz przeciwnie, jestem hetero -, ale kobiet nie za bardzo lubię i nigdy nie lubiłem.

 

Tak, żeby zainspirować się ich metodami i może połączyć siły.

 

I naprawdę, jak chcesz to pisz, ale proponowałbym darować sobie, bo mi nie jest potrzebne pisanie, tylko działanie, aż mnie ktoś przygarnie.

 

Chłopie może czas dorosnąć. Nie jesteś zwierzęciem do adopcji, ale jak mniemam dorosłym facetem, a piszesz trochę jak gimnazjalista obrażony na świat. Nie ma co szantażować ludzi tym, że coś się z Tobą stanie jak się nikt tobą nie zajmie. Problem polega na tym, że sam masz zadbać o swój interes to wtedy ludzie do ciebie przyjdą. Wyrwij się z tego zamkniętego koła jakichś złych wspomnień z czasów szkolnych i irracjonalnych oczekiwań od innych ludzi. Do roboty!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Agasaya,

 

Nie jest tak, jak piszesz. Po prostu cenię sobie KONKRETY a nie samo pisanie.

Ja potrzebuję KONKRETNEJ pomocy, o której napisałem.

 

-- 28 cze 2012, 18:54 --

 

Seraphim,

 

Nie rozśmieszaj mnie. Ja nikogo nie szantażuję.

Znam swoją wartość i wiem, że zezwierzęciałem i jestem do adopcji.

 

Gdybym był dziewczyną, to byłoby mi łatwiej, bo za tyłek, ktoś by mnie przyjął pod dach. A tak pozostaje czekanie na to, aż ktoś mnie przyjmie jako parobka/lokaja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na kogoś z CBT we Wrocławiu nie licz. Sama jestem z Wrocławia i szukałam dwa lata temu. Najpierw wchodziłam na stronę Polskiego Towarzystwa Terapii Behawioralno-Poznawczej i szukałam wg listy certyfikowanych terapeutów i okazało się była tylko jedna babka prowadzcąca terapię behawioralno-poznawczą na cały Wrocław!!! Byłam na kilku spotkaniach z nią (prywatnie, bo na NFZ nie przyjmuje), ale nie spodobała mi się. Zobacz, czy coś się zmieniło, bo jeśli nie to odsyłam do terapeutów w Warszawie, bo tam jest najwięcej osób z tego nurtu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdybym był dziewczyną, to byłoby mi łatwiej, bo za tyłek, ktoś by mnie przyjął pod dach. A tak pozostaje czekanie na to, aż ktoś mnie przyjmie jako parobka/lokaja.

Uroocze ujęcie... :roll:

Sądzisz, iż kupczenie ciałem jest domeną kobiet? Jeśli mogłabym Ci jakoś dodać otuchy - płeć w sferze prostytucji nie ogranicza, do dzieła!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

popieram poprzedniczkę

 

-- 28 cze 2012, 22:10 --

 

DddMan, myślę że jednak znalazłeś wygodny dla siebie światopogląd... sposób żeby usprawiedliwić się przed sobą że nie robisz nic w celu poprawy swojej sytuacji... i bardzo chcesz w tym dalej siedzieć więc nie będę Ci przeszkadzać próbując pomóc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdybym był dziewczyną, to byłoby mi łatwiej, bo za tyłek, ktoś by mnie przyjął pod dach. .

ale zes chłop, to moze kto cie za fiuta złapie :/ otrzymujesz tyle ile dajesz, a to, ze masz mało, bo rodzice stawiali cie zapewne zaraz za psem, nie znaczy, ze innych ludzi zyczliwie do ciebie nastawionych nalezy traktowac tak samo.

 

Nie wiem, czyz auwazyles, ale masz taki emchanizm - powkurzam ludzi, oni moze beda sie "wyżywac" (reakcja jasna i zrozumiała), a to bedzie potwierdzenie, zem jest do d.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro NIKT nie umie mi pomóc i NIKT nie chce mnie znać, to trudno akceptować ludzi, jak ja wszystkich nienawidzę.

 

Ja naprawdę jestem ciężkim przypadkiem. Nikt mnie nie lubił (ani w szkole, ani na podwórku), a ja nic takiego nie robiłem. Po prostu wszyscy twierdzili, że jestem dziwny. I mieli rację. Ja jestem poryty na maxa.

 

Ja chciałam Cię znać. Chciałam nawiązać z Tobą nić komunikacji, niestety, kiedyś mnie odepchnąłeś, bardzo wiele razy.

Doznałam odrzucenia z Twojej strony.

Ale zawsze czytałam to, co piszesz na forum.

NIe raz chciałam napisać, odnieść się, ale wiele razy po przemyśleniu nie puściłam tego, co napisałam.

 

Kiedyś mi napisałeś, że nie będziesz ze mną pisał i komentował moich postów, wręcz je omijał.

Więc selekcjonujesz.

Jak tak będziesz postępował w życiu, to wybacz, ale chleba z tego nie będzie.

Ja rozumiem, że z nie wszystkimi ludźmi musisz sympatyzować.

 

Piszesz, że czekasz na konkrety. Ale od czegoś trzeba zacząć.

Przykro mi ale muszę obalić Twój światopogląd... Nie wiem czy potrafię Ci pomóc ale chcę Ciebie znać ... co więcej... rozmawiamy i nie uważam że jesteś dziwny...

Ja uważam Dorotko podobnie.

w życiu jest tak że samo nic nie przychodzi niestety. a jeśli postępujesz z ludźmi cały czas tak jak postępujesz teraz ze mną, czyli na zasadzie "jak nie możesz mi nic dać to spadaj", to nie dziw się że ludzie do Ciebie nie lgną...

I znów zgadzam się z tym, co napisałaś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

DddMan, szkoda, że nie wszyscy chcą dać sobie pomóc. Zgasła w nich nadzieja, czy też nie umieją jej odkryć... albo nie chcą, boją się.

Życzę Ci jednak, aby było dobrze. Pewnie i tak odbierzesz mój post jak posty reszty osób tutaj, ale trudno. Chcemy dać Ci jakąś nić, która pozwoli Ci szukać wyjścia - dobrego wyjścia. I życzę przede wszystkim zmiany podejścia ;). Zarówno do kobiet :P .

W pewnym sensie Cię rozumiem. Utyka się w takim miejscu i nie wiesz jak wyjść... Ale pewnie jakoś się da. Tak czy inaczej - nikt Cię nie uratuje, jeżeli sam nie podasz sobie ręki albo chociaż "koniuszka palca".

 

A tak w ogóle... Chciałam się przywitać w tym wątku :D. Nie mam zdiagnozowanego BPD. Mam sporo cech na to wskazujących, ale jak jest - okaże się po wynikach z testu MMPI i kolejnych rozmowach z terapeutą. Lubię was czytać, więc się przyłączam :D.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

DddMan, widzisz... sam odpychasz ludzi od siebie a potem mówisz że nikt Ciebie nie chce i nikt nie chce Ci pomóc. Warto się zastanowić dlaczego to robisz... Boisz się odrzucenia więc odrzucasz jako pierwszy czy odrzucasz ludzi dlatego że nie spełniają Twoich wymagań. np jak w moim przypadku, nie wykazałam takiego działania jakie Ty byś chciał więc lepiej żebym zamknęła dziób (?)

Przyznam że Twój przypadek mnie zainteresował na tyle że myślałam o Tobie nawet w czasie kiedy nie byłam na forum i mam parę wniosków, które zapewne storpedujesz więc nie będę się rozpisywać i rozdrabniać. Zadam tylko jedno pytanie:

Jak to jest że mówisz że cenisz sobie konkrety i działanie (i tego od ludzi oczekujesz) a sam nie działasz wcale? Czekasz... aż przyjdzie ktoś i Cię wybawi. W dodatku wybawi Cię niemal na siłę, mimo tego że będziesz go odpychał.

Warto się zastanowić nad tym. Na siłę nie da się nikomu pomóc. Tak samo jak pomocą nie jest robienie wszystkiego za kogoś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

*Monika*, widzę, że już w drugim wątku się spotykamy :D.

 

Wydawało mi się dziś przez chwilę, że osiągnęłam jakiś spokój. Wszystko jednak jest chwilowe. Nie wiadomo dlaczego, tak po prostu ten względny spokój znika :(. Najgorsze jest to, że jak już jest "normalnie", to czuję się z tym niekomfortowo. Podświadomie dążę więc wciąż do skrajnych emocji :roll: .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×