Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)


atrucha

Rekomendowane odpowiedzi

Agasaya, ale ja nie wiem, co robić. ja autentycznie wpadam w paranoję i jedyne co myślę, to ucieczka stąd..

 

o nie, nie ułatwię jej sprawy. wiesz, że ona wysłała do mnie policję, sugerując, że żyję w patologicznym związku?

tymczasem przyszedł sam dzielnicowy, kompletnie zdezorientowany. akurat mieszkanie świeżo posprzątałam, podjęłam go kawą i opowiadałam, że nazajutrz mam rozmowę kwalifikacyjną.

bardzo dziwne, że wypadłam na niej dobrze, skoro wg mojej rodziny straciłam kontakt z rzeczywistością.

czujesz? nie no ja tego nie czuję, we mnie to budzi wściekłość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba, po prostu im się nie daj... jakby nie było to jest Twoje życie, a Ty jesteś dorosła. Dzielnicowy był i co? i nico bo może Twoja siostra a urojenia...

poza tym nawet jeśli żyjesz w patologicznym związku to jest Twoja decyzja... pokaż jej że masz kontrolę nad swoim życiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Energia mnie rozpiera! Jakieś 3 godziny temu był dół kompletny. Mimo wszystko zdecydowałam się pojechać gdzieś. Podczas jazdy na jakieś 10 minut całkowicie zatraciłam się w myślach i nagle ogarnęła mnie taka euforia, że nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Wszystko fajnie, tylko co z tą energią zrobić? Jak ją dobrze spożytkować? Tak, aby niczego nie żałować... Oczywiście z emocji odezwałam się do kogoś, do kogo dzisiaj odzywać się nie powinnam + wykroczenia dietetyczne :roll: . Chciałam, aby dzień dzisiejszy był ciekawy i już. Pewnie kiedy "spadnę już na ziemię" perfekcjonizm da o sobie znać - "po co to robiłaś ty idiotko?! Nie Twoja kolej!". Znowu będzie płacz i zgrzytanie zębów.

 

Jak radzicie sobie z euforią? Macie jakieś dobre metody? Chociaż z drugiej strony... czy przy tak silnych emocjach i pozytywnych wrażeniach myśli się racjonalnie? :roll: Trudno to ogarnąć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie euforia zdecydowanie rzadziej występuje niż potworne doły. jak już jest, to najczęściej wrzucam na uszy słuchawki i napieprza mi metal z godzine. to mnie rozładowuje. ew. potrafie nadgonić i doprowadzić do porządku swoje zaległe sprawy. niepopłacone rachunki :lol:, zaległe projekty na uczelnie, zakupy online wychodzą mi wówczas wręcz cudownie :roll: ale to nie jest taka euforia żebym biegała po ścianach. poprostu w jednej chwili nadchodzi impuls, dzięki któremu staję się wszechmogąca, już żadno zadanie nie jest dla mnie zbyt trudne (nawet te upiorne raporty ze statystyki), no i nagle każda aktywność nabiera sensu i jade tak na tej fali, aż się wyczerpie. za to gdy przychodzi niż, nie potrafie zrobić kompletnie nic konstruktywnego. wszystko zrobie "potem" bo nie jestem w stanie skoncentrować się na tyle, by to zrobić w tej chwili.

 

-- 07 lip 2012, 18:14 --

 

aaa, no i zapomniałam wspomnieć, że w stanach euforycznych mam geniane pomysły. jestem konstruktywna, produktywna i odkrywcza. moge zarządzać pracą w zespołach, organizować przeprowadzki, pisać prace naukowe, ogólnie dostaję niezwykłych mocy intelektualnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:)

 

kiedyś już o tym pisałyśmy ... :)

 

osobiście, w stanie euforii, jestem nastawiona totalnie DO ludzi. Szukam kontaktu, przytulam się, rzucam na szyję, mam głupawkę i słowotok :P na porządku dziennym są SMSy do starych znajomych z prośbą o spotkanie, czy zapraszanie kogoś - czasem TOTALNIE z dupy (z kim od dawna nie utrzymuję kontaktu np.) - gdzieś na piwo.

 

[gorzej, jeżeli np. do wieczora euforia zdąży się pięć razy zmienić w dół i odwołuję te spotkania jak kretynka...]

 

jeśli nie mam do dostępu do ludzi ;-) włączam muzykę na cały głos i tańczę w pokoju - ale tylko jeśli nie ma nikogo w domu. jeśli ktoś jest - wychodzę na spacer, koniecznie z słuchawkami w uszach.

 

i chodzę biegać czasem. ^^

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie objawia się to dodatkowo tym, że mam w nosie co ludzie sobie pomyślą. Chcę być w centrum uwagi, nie peszy mnie to. Zazwyczaj jestem dość nieśmiała, nie patrzę na innych z pewnością w oczach (tak sądzę). A jak mnie nachodzi TA chwila, to nagle jestem na szczycie, mogę wszystko. No właśnie... Zakupy. Dobrze, że nie zarabiam jeszcze sama ;). Zdarza mi się impulsywnie kupować - szczególnie książki albo jakieś hobbystyczne sprawki. :roll: Dzisiaj akurat chodziłam, szłam przed siebie. Chciałam się zgubić, ale jakoś mi się nie udało :P . Później znów wróciło, to pobiegałam sobie po domu i też słuchałam mocnej muzyki. I chyba częściej będę z tego korzystać, bo rzeczywiście świetne ;). Żeby tak opanować tą chęć przygód wtedy...

 

:)

 

kiedyś już o tym pisałyśmy ... :)

 

osobiście, w stanie euforii, jestem nastawiona totalnie DO ludzi. Szukam kontaktu, przytulam się, rzucam na szyję, mam głupawkę i słowotok :P na porządku dziennym są SMSy do starych znajomych z prośbą o spotkanie, czy zapraszanie kogoś - czasem TOTALNIE z dupy (z kim od dawna nie utrzymuję kontaktu np.) - gdzieś na piwo.

 

[gorzej, jeżeli np. do wieczora euforia zdąży się pięć razy zmienić w dół i odwołuję te spotkania jak kretynka...]

 

jeśli nie mam do dostępu do ludzi ;-) włączam muzykę na cały głos i tańczę w pokoju - ale tylko jeśli nie ma nikogo w domu. jeśli ktoś jest - wychodzę na spacer, koniecznie z słuchawkami w uszach.

 

i chodzę biegać czasem. ^^

No tak. Umawianie się, a potem chęć odmówienia 5 razy. Myślę, że wszystko będzie super, bo czuję się super. A tu mi to wspaniałe uczucie mija... I co teraz? :roll: Wielka chęć na imprezę, więc oczywiście mówię, że pójdę. Ale nie, jednak nie idę... Albo jednak tak.

Ogólnie doły u mnie zazwyczaj górują - w zależności też od tego co akurat w moim życiu się dzieje.

 

Z pomysłami mam tak samo :D. Plus plany na życie, wielkie odkrycia sensu życia i inne głupoty. Powiedziałam sobie ostatnio, że muszę przeczytać dużo książek o narkomanii, bo chciałabym na ten temat napisać jakąś powieść. Jasne...

Teraz się z tego śmieje, ale generalnie to to mnie przerasta.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja potrafie faktycznie wydać kase spontanicznie, zwykle na jakiś sprzęt do chałupy, albo buty to wtedy w 10 minut kilku stów nima, mimo że pół godziny wcześniej wcale nie planowałam zakupu tej rzeczy. ale czy to od razu impulsywne zakupy? sama nie wiem. w ogóle zawsze szczyciłam sie tym, że robie zakupy jak facet, nie jak baba. wchodze do sklepu - widzę-mierzę -pasuje?-do kasy. żadnego kręcenia się i medytowania nad 1 rzeczą przez pół godziny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WŁaśnie nigdy nie potrafię zrozumieć mojej matki, która zdecydować się nie może :D. Też zawsze przymierzam, jest ok - biorę, jest nie ok - nie biorę. I koniec. Kropka. Nie raz zdarza się, że nie chodze w tych ciuchach wcale, ale kto by się uczył na błędach... :lol: Szkoda, że nie mam ostatnio na co zbierać. Ubzdurałam sobie, że będę wykonywała grafikę komputerową - kupiłam tablet dość dobry, książkę... i nic :? . Ani razu nie użyłam.

Sorry jeśli piszę nieskładnie, ale dzisiaj jakiś chaos mam.

 

-- 07 lip 2012, 19:50 --

 

Najgorzej jak podczas takich lotów zabraknie czegoś ciekawego do robienia. Pustka, pustka, pustka... I znów dół. Bezsens.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ubzdurałam sobie, że będę wykonywała grafikę komputerową - kupiłam tablet dość dobry, książkę... i nic :? . Ani razu nie użyłam.

 

składnie piszesz :great: to jest też u mnie standard - napale sie na coś. np odkrywam swoje powołanie - bede haftować, jako, że umiem i lubię. tyle, że po kupieniu wszystkich nici itp okazuje się, że zapał zniknął :roll: . to samo było z rolkami - "bede jeździć po krakowie i łamać rekordy prędkości". już, już miałam kupować na allegro rolki do jazdy wyczynowej. całe szczęście, że ostatecznie nie kupiłam. dalej - postanowiłam, że bede sie bawić w fotografa, jako, że mam ciąg na sztuke i jakiś tam talent. kupiłam lustrzanke średniej klasy i oczywiście jest prawie nieśmigana :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To okay :D. Z fotografią też już miałam szał. Kupiłam lustrzankę. Czasem po nią sięgam, ale zapał minął i nie wraca. Albo wraca na chwilę - jeden dzień. Miałam już i kupować pianino elektroniczne, ale na szczęście coś wyszło nie tak jak chciałam. Od lat sobie mówię że MUSZĘ mieć pianino i wtedy będę grała. Ale sama nie wiem, czy tak by było. Keyboard mam od dawien dawna i nie gram. A przecież dla chętnego nic trudnego - znaleźć sobie okazję do grania, skorzystać z tego co się ma. Ale nie. Ja muszę mieć pianino. Wtedy dopiero mój zapał będzie taki, jaki ma być. Jak dziecko z zachciankami. Z tym, że dziecko ma tańsze zachcianki i nie na raty :P .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak radzicie sobie z euforią? Macie jakieś dobre metody? Chociaż z drugiej strony... czy przy tak silnych emocjach i pozytywnych wrażeniach myśli się racjonalnie? :roll: Trudno to ogarnąć.

Moje stany euforyczne zawsze idą w parze z niesamowitą wręcz omnipotencją, ba, ja po prostu jestem 'naj' (- piękniejsza, mądrzejsza etc., etc.), acz nie zawsze ja - omnibus jest równoznaczne z eutorią.

Euforia wykańcza i zabija powoli :lol:

Zazwyczaj zaczynam naukę kolejnych języków, podejmuję naukę tenisa, gry na pianinie, na skrzypcach, jazdy konnej, oczywiście - teraz!, natychmiast!, spotykam się z ludźmi odnawiając kontakty pęknięte 2-5 lat wstecz. Imprezuję do upadłego świecąc w towarzystwie, bądź upadlam się do upadłego na jednoosobowej imprezie życia.

Nosi mnie, nosi mnie, nosi mnie, choć dziś, to jakaś cudza historia, nie znam tego, siedzę w głębokiej piwnicy... :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to samo było z rolkami - "bede jeździć po krakowie i łamać rekordy prędkości". już, już miałam kupować na allegro rolki do jazdy wyczynowej. całe szczęście, że ostatecznie nie kupiłam.

 

hahaha nie wierzę! miałam identyczną sytuację, tyle, że już byłam w decathlonie i mierzyłam rolki ! i nagle dół, napad jedzenia, "jestem gruba" i wszystko poszło się je.bać. ale to dobrze, bo nie przepadam za jazdą na rolkach prawdę mówiąc. zapewne musiałabym ją polubić nabywszy sprzęt za 600 zł. :D

 

heh, i też nie mam szczególnego problemu z podjęciem decyzji podczas zakupów, co w kontekście mojej normalnej a-decyzyjności , jest dziwne. ;)

 

Atalia - ładnie napisane. I kolejny raz przelałaś moje myśli na forum. U mnie także piwnica... :( Co się dzieje? Przytulam mocno!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Atalia - ładnie napisane. I kolejny raz przelałaś moje myśli na forum. U mnie także piwnica... :( Co się dzieje? Przytulam mocno!

Jakaś generalna, straszna piwnica.. Rozważam powrót do leków, rozważam, bardzo poważnie, rzucenie terapii, rozważam zatracenie się w bardzo bolesnej autodestrukcji w nieskończonej nienawiści do siebie samej... :-|

Co z Tobą?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Atalia - ładnie napisane. I kolejny raz przelałaś moje myśli na forum. U mnie także piwnica... :( Co się dzieje? Przytulam mocno!

Jakaś generalna, straszna piwnica.. Rozważam powrót do leków, rozważam, bardzo poważnie, rzucenie terapii, rozważam zatracenie się w bardzo bolesnej autodestrukcji w nieskończonej nienawiści do siebie samej... :-|

Co z Tobą?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moja siostra po wielu latach poczytała o moim zaburzeniu i jedyny wniosek, który z tego wyciągnęła to to, że jestem manipulatorem, kłamcą i przede wszystkim jestem uzależniona od wszystkiego, co tylko uzależnia.\

to upoważnia ją do starań zamknięcia mnie w jakiejś zamkniętej placówce, jak przypuszczam, do usranej śmierci.

jestem wysoce rozczarowana, że nie doceniła mojej wyjątkowej borderowej inteligencji... chociaż, cóż się dziwić.

lepiej być popapranym niż zwyczajnym, przeciętnym i prostym. lepiej być samotnym, bo nikt z takim okazem bordera jak ja nie wytrzymuje.

zamknac? nie ma sprawy, to jest tak jak robia strusie chowaja glowe w piasek i nie ma problemu :lol:

nie mozemy sie dziwic ze postronni/"normalni" tak reaguja, zycie z takimi osobnikami jak my nie nalezy do latwych ale mowie Cie ze lepiej byc NADwrazliwym borderem ktory reaguje jak oziemblym "normalo"

 

czujesz sie rozczarowana ze ktos Ciebie nie docenil? wszystko co robisz jest takie a nie inne, TWOJE

 

smieje sie poniewaz wiem jak to co napisalas boli

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moja siostra po wielu latach poczytała o moim zaburzeniu i jedyny wniosek, który z tego wyciągnęła to to, że jestem manipulatorem, kłamcą i przede wszystkim jestem uzależniona od wszystkiego, co tylko uzależnia.\

to upoważnia ją do starań zamknięcia mnie w jakiejś zamkniętej placówce, jak przypuszczam, do usranej śmierci.

jestem wysoce rozczarowana, że nie doceniła mojej wyjątkowej borderowej inteligencji... chociaż, cóż się dziwić.

lepiej być popapranym niż zwyczajnym, przeciętnym i prostym. lepiej być samotnym, bo nikt z takim okazem bordera jak ja nie wytrzymuje.

zamknac? nie ma sprawy, to jest tak jak robia strusie chowaja glowe w piasek i nie ma problemu :lol:

nie mozemy sie dziwic ze postronni/"normalni" tak reaguja, zycie z takimi osobnikami jak my nie nalezy do latwych ale mowie Cie ze lepiej byc NADwrazliwym borderem ktory reaguje jak oziemblym "normalo"

 

czujesz sie rozczarowana ze ktos Ciebie nie docenil? wszystko co robisz jest takie a nie inne, TWOJE

 

smieje sie poniewaz wiem jak to co napisalas boli

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×