Skocz do zawartości
Nerwica.com

chiha

Użytkownik
  • Postów

    191
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez chiha

  1. witam :) dziś psychiatra ,prawdę mówiąc, totalnie nie wiem w jakim celu, przepisał mi olanzapinę, a w zasadzie zmienił mi na nią kwetiapinę. na 20-kilka stron tego tematu nie było chyba ani jednej bez posta nt tycia, otępienia, nad-senności. Ekstra. mam zaburzenia odżywiania, borderline i lekkie objawy chad, tzn. przykładowo tydzień jestem nadaktywna, śpię po 3-4 h/dobę, robię tysiąc rzeczy (taka klasyczna hipomania), a potem nadchodzi kolejny, podczas którego nie jestem w stanie zrobić dosłownie nic. I niby olanzapina ma mi na to pomóc? Bo w efekt stabilizujący nastrój nie wierzę, kwetiapinę brałam jakby to był cukierek - zmniejszenie impulsywności - zerowe, stabilizacja (jakakolwiek) - bez zmian... Jedyne co oceniam na plus, to łatwe zasypianie po tym leku, ale z biegiem czasu przestał mi być do tego potrzebny. jak mam tydzień "manii" to i tak mnie nie usypiał biorę 150 mg wenlafaksyny, doraźnie jakieś benzo i nie wiem po co mi inny neuroleptyk - czym on się niby różni w działaniu od ketrelu? (docelowym) chciałam lamotryginę, jako że wydaje mi się być najmniej inwazyjnym stabilizatorem nastroju (kiedys brałam przez miesiąc i poprawy chyba nie zauwazylam, natomast skutkow ubocznych na szczescie też nie), choć "chciałam" to złe słowo - "muszę, to muszę". psychiatra jednak uznał, że olanzapina to jedyna rozwiązanie które obecnie widzi - LOL - no i kazał brać 5mg w niewiadomym celu. gość jest fajny i nie chcę psuć dobrego obrazu jego osoby, który mam od dawna, ale jestem prawie pewna, że olanzapinę dostałam po to, żeby przytyć (ostatnio schudłam do bmi niecałe 15) - bardzo etyczne :/ no nie wiem....może ktoś z Was widzi tę sytuację inaczej?
  2. chiha

    Pytanie o rentę

    Witam, Bardzo ciężko jakąkolwiek informację na ten temat w internecie, więc może ktoś z was wie, jakie choroby/zaburzenia psychiczne są podstawą do ubiegania się o rentę z tytułu czasowej niezdolności do pracy? Mam zdiagnozowane borderline za które wiem, że renta nie przysługuje, natomiast oprócz BPD cierpię także na zespół lęku uogólnionego oraz zaburzenie odżywiania. Czy według was mam jakiekolwiek szanse? W zanadrzu mam jeszcze atopowe zapalenie skóry . Z góry dziękuję za odpowiedź. Pozdrawiam
  3. witam, czy możecie mi udzielić informacji, jak obecnie wygląda zajmowanie się zaburzeniami odżywiania współwystępującymi przy zab. osobowości? na stronie internetowej zaburzenia jedzenia są wyszczególnione jako problem, którym zajmuje się szpital - czy na pomoc mogą liczyć tylko pacjenci z bulimią? mam termin konsultacji na 28. grudnia, oprocz borderline choruje też na ED, okresowo w różnych formach:D i czy wg Was, jeżeli obecnie moje bmi wynosi niecałe 16, to mam w ogóle szanse na przyjęcie? : / dodam, że nie jestem na etapie 'zafiksowania' na jedzeniu i myślenia tylko na ten temat, wręcz przeciwnie. czy na oddziale zaburzenia odżywiania są w jakikolwiek sposób "dodatkowo" leczone? Istnieją jakieś grupy wsparcia:P, kontrakty, jak to wygląda? bardzo proszę o odpowiedź, najlepiej obecnych pacjentów (ew. personelu ). Ważne są dla mnie aktualne opinie, ponieważ pani powiedziała mi w rozmowie telefonicznej, że dużo się pozmieniało od kwietna, kiedy byłam tam na konsultacji. pozdrawiam:)
  4. na indywidualną. Chyba, że przyjmą Cię za pół roku (noo, pięć miesięcy), wtedy masz szansę dostać się na grupę.
  5. nie no, czasem przypuszczenia ze się ma BPD okazują się trafne, tak było np. w moim przypadku hmm a łatka bordera...? sama nie wiem. Na początku poczułam: "uff, to wiele wyjaśnia", natomiast później moje obawy związane np. z tym, że mój związek się rozpadnie zaczęły przybierać na sile, bo przecież mam bordera, więc nikt nie może być ze mną szczęśliwy dłużej.
  6. alkohol, narkotyki, inne uzależnienia (np. od benzodiazepinów), antyspołeczne zachowania. masz wszystko na stronie napisane. aha, no i brak motywacji.
  7. tak, 2 tygodnie temu wystartowała :} i owszem, decyzja czy trafisz na grupę czy nie, należy do terapeutów, pacjenci raczej nie mają nic do gadania.
  8. mam internet bezprzewodowy. po dwóch weekendach w szpitalu można wychodzić na przepustki. w sumie dostępne są 42 dni bodajże, jeśli wychodzisz w sobotę rano i wracasz w niedzielę do 20, to wychodzi chyba możliwość wyjścia co weekend. Generalnie można od piątku (od 15) do niedzieli do 20, tylko trzeba pilnować tych 42 dni, bo inaczej istnieje takie niebezpieczenstwo, ze się zapomnisz i np. bedziesz musiala zostać w szpitalu na święta. sleepwalker, to jest koszmar. Uniemożliwia mi satysfakcjonujące bliskie relacje, mam stany lękowe gdy jestem sama, kiedy są ze mną ludzie, to ze względu na mój niski próg tolerancji na frustrację, szybko się wkurzam i chcę uciec. Najltwiej mi się nie angażować, trzymać dystans a zarazem swoje emocje na wodzy... :/
  9. jestem na 7f. jest masakrycznie ciężko. Mimo, że w poniedziałek minie mi trzeci tydzień pobytu, ciężko mi się tutaj odnaleźć. Terapia (niespodzianka) także jest ciężka, obecnie chce mi się płakać i stąd uciec. :/ na terapii odkryłam, że jednocześnie chcę i nie chcę, w kontaktach z bliskimi najpierw bardzo pragnę ich obecności, potem mam ochotę uciec, znów być z kimś mocno i intensywnie. I tak w kółko, w ciągu jednego spotkania. Moje miejsce chyba nie istnieje, w każdym w pewnym momencie pojawia się frustracja, a w mojej głowie myśl, że jej nie zniosę i muszę uciekać. boję się zaangażować, w związku ciągle przeżywam urojone rozstanie i wątpliwości. tracę nadzieję, że będzie lepiej kiedyś. Albo muszę się rozstać z facetem, żeby chcieć do niego wrócić i żeby było dobrze przez chwilę.Czuję się bardzo żałosną osobą.
  10. mnie się udało przyspieszyć termin o pół roku tak więc próbuj. :) DelRey25, przychodź ! konsultacja nie zaszkodzi;> kite, masz pozdrowienia od pana Marka, póki co, pozdrowiłam tylko jego, bo się go nie boję.
  11. to nie jest prawda. przebywam obecnie na oddziale i dużo osób bierze leki nie słysząc przy tym sugestii, że lepiej je odstawić.
  12. jestem na oddziale. pozdrawiam Zakręconą oceniam atmosferę baaaardzo na plus, ludzie są super życzliwi, nie jest tak trudno się odnaleźć. jeszcze nie mam terapii, ale zapewne na dniach dowiem się więcej na temat mojego leczenia. pozdrawiam Wszystkich;* -- 30 sie 2012, 20:00 -- jestem na oddziale. pozdrawiam Zakręconą oceniam atmosferę baaaardzo na plus, ludzie są super życzliwi, nie jest tak trudno się odnaleźć. jeszcze nie mam terapii, ale zapewne na dniach dowiem się więcej na temat mojego leczenia. pozdrawiam Wszystkich;*
  13. mam dziś termin przyjecia na 7 f... w nocy zmieniłam decyzję i jednak o k a z a ł o s i ę ,że nic mi nie jest. wiem, że to może absurdalne i sama widzę, że nie do końca racjonalne, ale uważam, że nic mi nie jest, a przynajmniej nic na tyle ciężkiego żeby decydować się na hospitalizację. nie potrafię obecnie poczuć się inaczej, to dziwne..choć w sumie nie, raczej znajome. nie panuję nad tymi myślami / emocjami. i naprawdę obecnie szanse ze sie tam zgloszę to +/- 30 %...
  14. tak jak myślałam. mega kryzys pt "jestem zdrowa, pójdę na terapię ,nic mi nie jest, wszystko pod kontrola". idealnie.. i genialny plan:jadę jutro nad morze na tydzień, żyjęęę, pie.rdolę ten szpital... rozmawiałam wczoraj z koleżanką, porównując jej i mój zyciorys, MI TOTALNIE NIC NIE DOLEGA. wiem ze to dziecinne i głupie, ale powaznie nie widze potrzeby, nie potrafie obecnie spojrzec na siebie jak na osobe ktora potrzebuje szpitala. moze ktos tu jeszcze wejdzie i mi przemowi do rozsadku, nie wiem czy to impulsywne ,zaraz sie widze z chlopakiem, mam czas do ~11 na decyzje ale poki co jestem blizsza zrezygnowaniu z 7 f.
  15. na chwilę obecną - idę. boję się trochę, że zrezygnuję jutro o 11. koszmar. ;/ kangurek- oby Twoja decyzja była dobra. szkoda,ze sie nie spotkamy.
  16. idę pojutrze. boję się i sobie nie poradzę. nie mogę się doczekać... niby jestem z krakowa,wiec np. z odwiedzinami nie bedzie problemu, ale i tak nie jestem w stanie tego ogarnac i spojrzec z optymizmem na pobyt tam jako na swoja szanse.
  17. Lukrecja, to cholernie wazne i mega mile dla mnie ze tak mnie wspierasz. naprawde. tyle, że boję się, że pierwszego dnia każą mi sobie pójść, np. kiedy lekarz bedzie mi mierzył ciśnienie i zobaczy ślady po wkłuciach. to bedzie straszne upokorzenie, wolałabym go uniknac.
  18. jest:D ja mam bpd, osobowosc "niedojrzała", raz uslyszalam ze masochistyczna. tyle ze to bardzo podobne zaburzenia os. plus bulimie <333 :/ mialam terapie grupowa i tam byl gosc z diagnoza os. bierno-agresywna. prawie sie nie odzywal, na krytyke reagował milczącą wrogością, czasem był "normalny", ale i tak zawsze mega wycofany, jak wpadał w szał, trzaskał drzwiami, przeklinał, krzyczał, rozwalił laptopa... do tego miał cholernie niską samoocenę, kiedyś był uzależniony od seksu. Trochę borderowski, ale osobiscie zgadzałam się z jego diagnozą.
  19. Izzie, ale wydaje mi się, że właśnie ZBYT CIĘŻKI stan jest przeciwwskazaniem do tego typu hospitalizacji - pobyt na 7f to nie pobyt w szpitalu po próbie samobójczej, tylko pobyt terapeutyczny, nastawiony na intensywną pracę nad sobą. Gdybyś była tak chwiejna, że lekka krytyka sprawiłaby, że idziesz się pociąć i nałykać leków, to przyjęcie nie miałoby sensu... co do abstynencji.. ja mam taki problem, że choć utrzymałam abstynencję od alkoholu (a po ostatniej konsultacji ordynatorka kazała mi zjawić się za pół roku), to miałam epizod z narkotykami... Powiedziałam o tym na spotkaniu z psycholog po upływie 6 miesięcy, a i tak zostałam przyjęta. Nie bardzo to rozumiem, boję się, że jeśli przyznam się na terapii że ćpałam (oczywiscie nie na dużą skalę itd) i to jeszcze np. tydzień temu, to mnie wyrzucą. może lepiej jeśli w ogóle tam nie pójdę? aaaaaaaaaaaaaaaa
  20. nie no, bez przesady co do psychoanalizy, niestety potwierdzam jej "pseudonaukowość". Co więcej, leczenie tą metodą trwa latami, najczęściej jest płatne, przez co terapeutów pracujących w tym nurcie nierzadko oskarża się o wyłudzanie pieniędzy i naciąganie pacjentów na ogromne sumy. No ale może pomaga; faktycznie istnieje szansa, że przepracowanie przeszłości rozjaśni przyczyny takiego a nie innego postępowania, co doprowadzi do jego skorygowania. Terapia poznawczo-behawioralna jest dla mnie niestety zbyt płytka, uważam, że połączenie obydwu daje fajne efekty. za parę dni mam termin przyjęcia na 7 F - mam cholerne obawy również ze względu na to, że terapia tam to właśnie terapia psychodynamiczna.;> słyszałam jednak, że każdy 'dostaje' własną pielęgniarkę, która z kolei potrafi dać 'kopa', wyłożyć kawę na ławę i powiedzieć wprost, co sądzi o danym zachowaniu i jak można je zmienić. jeśli chodzi o samą diagnozę, mam podobne zdanie do zielonej miętowej. Dzięki niej /diagnozie, nie zielonej:D/ można uzyskać wgląd w pewne dysfunkcje, dostrzec ich irracjonalizm i zyskać poczucie -wg mnie pomocne i podnoszące na duchu- że nie jest się z problemem samemu i że można mu zaradzić.
  21. mordka, a co Ci wyszło? nie tylko testy służą diagnozowaniu.
  22. ja sobie nie wyobrażam tego, o czym pisałaś, zielona miętowa, ale i tego ze bede miec swiadomosc ze moj chlopak spedza czas ze znajomymi, zbliza się do nich, ode mnie się oddala, zapomina, zostawia mnie, opowiada jak spedzil dzien z kims innym to straszna patologia, wstyd mi o tym pisać, ale tez nie ogarniam jak 7f pomoglby mi sobie z tym radzic.
  23. ja sobie nie potrafię wyobrazić, że za tydzień o tej porze już tam jestem. boję się ale jeżeli nie pójdę, to zapewne będę żałować, prawda... ?
  24. mnie się wydaje, że to wychowanie buduje takie poczucie. Przeanalizowałam już na terapii, że chyba każdy znaczący obiekt w moim życiu wyrabiał we mnie przekonanie , że tylko jeśli bardzo się postaram, zostanę doceniona i kochana. skoro każdy border;) chce być wyjątkowy dla "znaczącego obiektu" i często nie radzi sobie z emocjami typu zazdrość, to jak my (zakładając, że pójdę...) będziemy funkcjonować w grupie na 7 F ? ? boże, zniszczą mnie wzbudzone przez bliskie relacje tam emocje,boję się :( ewentualnie nie zbliżę się do nikogo, utrzymam dyyyystans, taki jak miałam na dziennej terapii grupowej rok temu.
×