Skocz do zawartości
Nerwica.com

chiha

Użytkownik
  • Postów

    191
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez chiha

  1. Milano, widzisz sprzeczność w tym, co piszesz? :) 1.) WIEM, że jest mi źle, piję coraz więcej, mam anoreksję, dostrzegam swój problem, a terapeutka mnie bagatelizuje, nawet nie sugeruje mi szpitala, ma klapki na oczach vs. 2.) w zasadzie to nie chcę iść do szpitala jak dla mnie Twoje objawy to gra emocjonalna z terapeutką. Paradoksalnie, mam wrażenie ,że gdybyś odczuł zainteresowanie, troskę, wsparcie z jej strony, to poczułbyś się lepiej. nie wiem. (piszę np o ED) myślałeś o oddziale leczenia zab. osobowości? komorów, krakowski 7 f? matura nie jest najważniejsza... lepiej chyba zdać ją później , a najpierw trochę się podleczyć, niż zdać ją ,nawet bardzo dobrze, pier.oląc wszystkie swoje relacje z ludźmi, będąc samemu i ważąc 45 kg.
  2. jestes pelnoletni jak rozumiem? czy mowiles terapeutce, że czujesz się przez nią zbagatelizowany - bo właśnie do takiego wniosku odnośnie Twojego samopoczucia dochodzę :) co gorsza, kiedy pojawia się właśnie takie poczucie, że psycholog bagatelizuje, nie ma wlasciwej postawy wzgledem naszych oczekiwań, to objawy lubią się baaardzo nasilać, choćby (podświaodmie) po to, żeby udowodnić, że potrzebujemy pomocy, troski, opieki, że nasz stan jest powazny. mówi Ci to osoba z f 60.3 ,też po anoreksji, bulimii, z jakas szczatkowa forma ed.. dojrzale byłoby zakomunikować terapeutce WPROST jak się czujesz i że wkurza Cię, że bagatelizuje Twoj stan podczas gdy Ty myślisz nawet o hospitalizacji. W przeciwnym wypadku, jeśli nawet w relacji TERAPEUTYCZNEJ a wiec dosc sztucznej i wysoce chronionej ;-) , nie postarasz się MÓWIĆ zamiast wyzywac na sobie i 'bawić' w objawy (z całym szacunkiem, oczywiscie, tak dooobrze to znam :* ) , bedzie Ci ciężko się tego nauczyć w relacjach normalnych. poważnie, POWIEDZ jej to wszystko. Wydaje mi sie,że ta relacja i stosunek psycholog do Ciebie,maja spore znaczenie.
  3. aaaaa zaczela sie u mnie sesja, poziom napiecia emocjonalnego sprawia, ze jestem non stop wkur.wiona ,a do tego mam jakieś chore paranoiczne myśli zwiazane z facetem, na ktorym mi zalezy (ma mnie w dupie, spotyka się z moja przyjaciolka, rozmawia z nia ciagle, ja jestem nieważna, niewarta uwgai itd itp..). rany boskie... :|||||||| plusem jest to, że mam możliwość rozpoczecia terapii u psycholog,ktora prowadziła moja terapie grupowa. Problem w tym, że nie wiem, czy chcę. Po rozmowie z terapeutka na 7f, tak totalnie zdewaluowałam kopernika, że ciezko mi sobie wyobrazic, ze z taka niechecia jestem w stanie uczestniczyc w sesjach. kolejny plus to to, że jednak mimo tego emocjonalnego rozpie.rdolu radzę sobie z jedzeniem, od tygodnia jem całkowicie normalnie-szok. przyznaje, ze staram się nad sobą bardzo,bardzo pracować, mega mnie cieszy,że na poziomie behawioralnym jest poprawa. :) :) :) (żmudna praca, w momencie pojawienia się destrukcyjnego przekonania w głowie, zaczynam sobie wszystko cierpliwie tłumaczyć, przekonywac, ze obiektywnie zwyczajnie nadinterpretuję. Trochę to trwa, ale przynajmniej nie pojawia się efekt domino, ktory sprawial, ze po tym jak sobie coś ubzdurałam, zaczynałam na maxa świrować. ) Boję się. pozdrawiam Was wszystkich ciepło :* !
  4. Zakrecona, z jakiego powodu? może spróbuj w komorowie?
  5. haha kocham Cię, to było boskie w ogole,pozdrawiam Was wszystkich, nie pisze za duzo, ale czytam ciągle. :* miłego dnia!
  6. widzę, loża szyderców ja sobie czekam na termin w czerwcu, ale Kite 30. stycznia dołączy do was moja koleżanka z terapii grupowej na Kopernika. Obydwie uważamy,że trzecia rozmowa na 7 f z taką blond laską , Kasią, dała nam więcej niż 3 miesiące grupy... kolezanka została zakwalifikowana, bo nie ma problemu z alko i generalnie mniej objawów autodestrukcyjnych. Ewencja1989 mnie się wydaje, że nie przyjęli nas z bardzo podobnego powodu. Tyle, że mi podziękowali po rozmowie czwartej. Usłyszałam podobne rzeczy, ale wypowiedziane przez panią Niezgodę z lekką pogardą :-D sporo autodestrukcji, agresja, impulsywne reakcje na problemy = nie poradzę sobie na terapii.
  7. Karmacoma, zastanawiam sie jak to w ogole jest na tym 7 f, bo wiekszosc osob z diagnoza bpd, ktora wypisuje sie przed czasem lub ew. wylatuje, dostaje narcyza. ;-)
  8. hm. ja mimo 21 lat nie byłam jeszcze w związku, co uważam za lekką patologię. w okresie dojrzewania baardzo się przejechałam,zostałam upokorzona, a potem nastał dla mnie czas anoreksji, a więc totalnej społecznej izolacji. Ta izolacja zakończyła się jakieś dwa lata temu, a od prawie roku przeszła w jakąś chorą drugą skrajnośc. no i okej, nieważne, że się strasznie uzależniam emocjonalnie od ludzi, ważne, że mimo, że się otwarłam, I TAK dalej nie jestem w żadnym w związku, co odczytuję jako przejaw mojej beznadziei i żałosności... od maja weszłam za to w tysiąc relacji jednonocnych, co prawda nie doszło do czystego seksu (czemu mam wrażenie, że to przez strach przed upokorzeniem? ), ale było naprawdę niemal wszystko pozostałe, czasem w sytuacjach, w ktorych zostawalam po prostu wykorzystywana... obecnie jestem w totalnie chorej, wyniszczającej relacji. Jestem zakochana w facecie na maxa zakochanym w mojej przyjaciółce. co wiecej, w tej relacji pełnię funkcję osoby, która go pociesza, zawsze jest przy nim, on nie wie, że ja cokolwiek do niego czuję. to jest kompulsywne pragnienie bliskości, lgnę do niej jak ćma do światła. A jednocześnie w tym zwiazku potwierdzaja się wszystkie moje najgorsze przekonania: że nie zasługuję na miłość, że zawsze muszę być na drugim miejscu, że jestem bezwartościowa.. wynikiem tego są napady szału, na których cierpi moja rodzina, agresja, a w stosunku do mojego kolegi, po prostu podręcznikowe przyciąganie - odpychanie. Potrafię być miła, kochana, wręcz czuję, że pogodzona totalnie z sytuacją. Zero zazdrości, akceptacja, wsparcie, zero złości w którąkolwiek ze stron. A nagle, w jednym momencie, kiedy np. przyjaciółka dostaje przy mnie smsa od niego, potrafię nie dość, że totalnie zdewaluować JEGO, to jeszcze zareagować paranoicznie (pewnie rozmawiali całą noc, nienawidzą mnie, śmieją się ze mnie) i autoagresywnie , destruktywnie lub depresyjnie. dodatkowo, moja przyjaciółka jest nieco histrioniczna ;-) i o ile na początku bardzo odrzucała, nazwijmy go, "T", o tyle po tym jak zobaczyła, że się do siebie zbliżamy, zaczęła coraz bardziej się do niego przekonywać. Rozpoczęłam relację z T od przyjaźni i czystej sympatii. Parę dni temu, po niedużej w sumie ilości alkoholu, doszło między nami do ewidentnie erotycznej sytuacji, która skończyła się moim nagłym opamietaniem się: NIE DOTYKAJ MNIE, KUR.WA!!!! PRZECIEŻ JESTEŚ ZAKOCHANY W KIMŚ INNYM!!!! CO TY KUR.WA ROBISZ?!?!!? - i wielkim żalem i płaczem, że posłuchał i hate you, please dont leave me. ta noc mnie dobiła i zmiażdżyła emocjonalnie. i jeszcze ta zazdrość, taka wrecz paranoiczna własnie. nie wyobrażam sobie tak funkcjonwoać dalej. idealizacja, oddanie się w 100 %, zapominanie o sobie, swoich potrzebach, nic się nie liczy, obsesja. potem dewaluacja i rozpacz, potem przez chwilę normalnie ,żeby znów codziennie budzić się z ogromnym lękiem i niepokojem , i olewać całe życie, bo "widocznie nie zasługuję na miłość". Kurw.a zbliża się sesja a ja nie funckjonuje .. to jest dokładnie to. Patologiczna huśtawka. I zdaję sobie sprawę, że to ja sama ją prowokuje. Bliska mi osoba powiedziała niedawno, że kiedy czuję, że ludzie mnie lubią i chcą być blisko, ja zaczynam robić wszystko, żeby przestali... dodatkowo lawirowanie miedzy uleglosci, ktora czasem bywa wrecz służalcza, a dominacja, taka agresywną. ulegam, bo boję się, że ktoś mnie zostawi, po czym wkurw.iam się, że ta osoba mnie wykorzystuje (sama to prowokuję) i że nie mam BEZWARUNKOWEJ akceptacji, co skutkuje mega zlościa, dewaluacja. nie ogarniam.
  9. stało się jestem na maxa nieszczesliwie zakochana, plus niemal każdy "negatywny" sygnał (cudzysłów, ponieważ czasem te sygnały są albo neutralne, albo po prostu nie tak pozytywne, jakbym chciała)od osób, na których mi zależy, odczytuję jako zwiastun odrzucenia. kur.wa,mam 21 lat, za sobą zero związków, tylko przygodne, seksualne "relacje", a odrzuceń nieskonczenie wiele. po drodze zaburzenia odżywiania, anoreksja, bulimia, potem samookaleczanie, alkohol. szczęście widocznie nie jest dla mnie. Szczęście jest dla każdego, tylko nie dla mnie. jeszcze wczoraj, przed tym, kiedy to pisałam, mialam ogromna awanture z rodzicami, w moim wykonaniu wygladalo to tak,ze plakalam, przeklinałam, potem matka mi wyjechała tekstem Z MOJEGO PAMIĘTNIKA, co sprawiło że wpadłam w furię ,rzuciłam krzeslem, w ogole zaczelam grozic ze zazyje leki albo się potnę... jezus... a dziś mam na wszystko tak wyje.bane, że nie chce mi się żyć po prostu.
  10. a jakie masz objawy? z czym sobie nie radzisz?
  11. Slimek, ej boże, nieważne co to jest, czy bpd czy cokolwiek innego, ważne, że powinieneś się leczyc,bo inaczej czeka Cię najwiecej jakieś kilka lat życia
  12. o alkoholu możesz powiedzieć prawdę, mam podobnie i powiedziałam o tym, a borderów leczą, w zasadzie to z zaburzeń osobowości tu głównie leczą borderline i przeważnie terapia trwa pół roku i w większości przypadków jest indywidualna. Ale w większości, bo ja byłam pół roku na grupowej... Pomógł mi pobyt bardzo... Ale musiałam tu teraz wrócić... dlaczego musiałaś wrócić? w jaki sposób pomógł? ja obecnie mam najwiekszy problem z lękiem przed porzuceniem, z mega niską samooceną, interpretowaniem każdego najmniejszego gestu osoby na której mi zalezy jako odrzucajacego.. to sie ofc przeklada na zachowania autodestrukcyjne, ale w tym momencie jest to głównie alkohol, ew. wariacje :/ z jedzeniem. napiszesz cos wiecej? bylabym mega wdzieczna. :* -- 07 sty 2012, 21:50 -- boje sie zostawic tych,ktorych kocham,bo o mnie zapomna, chce umrzec
  13. ja w sumie zaluje,ze nie chodzilam z moimi ranami do szycia. mam straszne blizny, zrosty czy cos, nie wiem jak to sie nazywa, ktore pewnie nigdy nie znikna. a do dermatologa sie wstydze isc bardzo
  14. w przyplywie totalnej desperacji zadzwoniłam do Komorowa. Dostałam termin na 12.stycznia na rozmowę z lekarzem. Potem ewentualnie dwutygodniowy pobyt. po przeprawie na 7 F nie wiem już, co mówić odnośnie objawów. Mam spory problem z alkoholem, ale nie na poziomie uzależnienia. Po prostu z nim przeginam, ale nie sama, na jakichś imprezach. Jeśli złapię doła, piję dużo, a potem zaczynam świrować. Skłamać że tak nie jest? Zminimalizować to, zbagatelizować? Co jeśli przez to mnie nie przyjmą? Boję się. Chyba postawię na mówienie o swoich problemach w adekwatnym przeżywaniu relacji z ludźmi... Boję się, że jeżeli skupię się na objawach, to zespół terapeutyczny znów uzna, że za dużo w nich acting-outów i że sobie nie poradzę na terapii. Swoją drogą, orientujecie się może, jak Komorów sto z leczeniem zab. osobowości typu borderline?
  15. heh, ja mam cale uszy w kolczykach ,co zapewne jest interpretowane jako wyraz autoagresji
  16. wlasnie, przyspieszaj termin! dzwon co piątek:) ja dostalam termin też na czerwiec (w listopadzie!!!!!!!!!!!), a dwa tygodnie później dostałam już termin na..za pięć dni. reszta konsultacji odbywała się dosłownie co 2 tygodnie a nawet szybciej.
  17. haha,ja sie uczylam na zajeciach, że jednym z warunków niepowstania zaburzeń osobowości jest WYSTARCZAJĄCO DOBRA MATKA. a więc bynajmniej nieidealna. Ani nawet nie "dobra". ej, życze Wam szczesliwego Nowego Roku kochani!!!!!!! :* i świetnej zabawy dziś!
  18. nie daje sobie rady. przyjaciel nie pisze do mnie na głupim fejsbuku mimo bycia online, podczas gdy zawsze pisze = znudziłam mu się, poznał mnie lepiej, chce zostawić, nasza relacja się skończy, jestem nikim. wiwat przekonania o wlasnej bezwartosciowosci i niezaslugiwaniu na uwagę.
  19. szerokozamknięta, a mogę Cię spytać o to,jaka dostalas diagnozę na 7f? Twoja dewaluacja tego oddziału pomaga mi poradzić sobie z tym,że mnie nie przyjeli teraz i kazali przyjsc za pol roku:D :D
  20. wiem ze jestesmy na forum zab.osobowości ale to zabrzmiało wybitnie niezdrowo... i chyba nie spodziewasz sie Efik ze Agasaya Ci opisze swój plan?
  21. no i spoko. jestem na to gotowa. tutaj był dodatkowy bonus w postaci nieprzyjęcia.
  22. po 40-stce. leczy zaburzenia jedzenia, osobowości i nerwice. prowadziła grupę, w której uczestniczyłam, jej wnioski i komentarze to po prostu były dla nas wszystkich wielkim: WOW. mega inteligentna, spostrzegawcza a przy tym ciepła kobieta. wizyta to koszt bodajże 80 zł, ale wydaje mi się, że jest też możliwość terapii na NFZ. zadzwoń pod numer /12/ 424 81 81 / 424 87 18 i zapytaj. :)
  23. 39-42 kg to nie tragedia? ja mam 165 i ordynator powiedziala mi,że w czerwcu po rozmowie z psychologiem zostanę przyjęta, "o ile oczywiście utrzyma pani okres abstynencji i nie przyjdzie pani tutaj ważąc 45 kg" Byłam na Kopernika, na oddziale leczenia nerwic i zab. osobowości (oddział dzienny), a potem poprosilam o mozliwosc pozostania na oddziale stacjonarnie, bo totalnie nie radziłam sobie z objawami. Tymi bulimicznymi oraz typowo borderowskimi. oddział ED oceniam bardzo pozytywnie:) dziewczyny z anoreksją były fantastyczne i bardzo zmotywowane, dawały radę, naprawdę. Personel baardzo życiowy i życzliwy, zdarzały się przytyki, ale nie w stronę pacjenta, tylko jego objawów i miały na celu zmotywować do działania. Na oddziale jest świetna terapeutka zajęciowa, Pani Ola, można z nią pogadać o wszystkim, począwszy od tego, że masz ochotę zwymiotować, a skończywszy na problemach w związku :) ja nie skończyłam programu leczenia bulimii, bo byłam w grupie zab. osobowości i po zakończeniu terapii grupowej nie pozwolono mi zostać stąd brak większych efektów. (niezgoda: "widzę że jeśli chodzi o pani zaburzenia jedzenia, to wszystkie terapie poległy.." uroczo) ale z koleżankami z anoreksja mam wciaz kontakt, jedna ma obecnie bmi 17,5 druga dzis wychodzi z bmi "18 + 1 kg" :-D i naprawdę mega zajebiś.cie było mi słuchać o tym, że zaczęły akceptować siebie, że to nie wygląd określa człowieka i że z wyższym bmi to nadal "te same osoby". jeeej :) :) :) dr Curyło jest niezgodą w wersji męskiej, bywa naprawdę nieprzyjemny. największą radość sprawiają mu wydzwaniające co tydzień chore, które pytają, czy nie zwolniło się miejsce, a on może odpowiedzieć im "proszę zadzwonić za pół roku". :/ z nim generalnie jest tak, że na wszelkie sposoby testuje motywację, moja koleżanka przebywa od wtorku na oddziale, dostała telefon w poniedziałek [!] "pani X proszę przyjeżdżać". mnie się, Justice, wydaje, że jeśli na pobycie diagnostycznym będziesz grzecznie jadła, utrzymasz wagę albo pozwolisz jej lekko wzrosnąć, to znacznie zwiększysz swoje szanse na przyjęcie na oddział. Jeśli będzie inaczej, to mogą odesłać Cię z tekstem "to nie jest oddział leczenia zaburzeń odżywiania". koniecznie powiedz o tych emocjach i Twojej analizie ich, to BARDZO WAŻNE. I może Ci pomóc. jak długo chorujesz? jeśli masz jakieś pytania odnośnie Kopernika, to ja Ci bardzo chętnie odpowiem. na pw chyba lepiej, bo robimy OT. :) w ogóle, strasznie Ci dziękuję za ciepło i życzliwość, które biją z Twoich postów!!! strasznie mi się miło zrobiło. a mnie nie pozostaje nic innego jak poczekać do czerwca... jeszcze się nad komorowem zastanawiam. bardzo mi zależy na leczeniu
×