Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nasze małe i wielkie sukcesy !! :)


Aga1

Rekomendowane odpowiedzi

A ja wczoraj sama pojechałam do pani psycholog.najpierw autobus,potem tramwaj.Wszystko miałam rozpisane co do minuty,kazdy przystanek liczyłam,ale jak już dojechałam dopiero wtedy zdałam sobie sprawe,ze dojechałam i nic mi nie jest.Pomogla mi myśl,że ona na mnie czeka.Za tydzien znowu jadę!Obym nie stchórzyła...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie, piszę po długim czasie, bo wiele się działo , a nie chciałam się nakręcać, więc mało zaglądałam na forum. Otóż pokonałam ok 70 % nerwicy i jestem szczęśliwa. Chodziłam na terapię grupową przez rok , ale na efekty trzeba było poczekać pół roku po skończeniu terapii. Efekty są stopniowe, a nawet bardzo stopniowe, ale trwałe. Chodzę sama na długie spacery (wcześniej bałam się wyjść na koniec ogrodu), jeżdżę do miasta bez stresu , a raczej bez większych objawów, a jak się pojawi jakiś, to nie uciekam, tylko czekam aż przejdzie i wiecie - przechodzi :) Siedzę w domu sama , bo mąż pracuje po 12h dziennie, syn do przedszkola i... nie boję się. Jest o niebo lepiej i mimo , że zdarzają mi się kilkudniowe spadki nastroju lub objawów, to są one nieporównywalne do tych co były. Teraz czeka mnie pokonanie ostatniego lęku - komunikacja miejska. Nie wiem kiedy się zdecyduję, ale nie pośpieszam się. Wszystko w swoim czasie. Buziaki dla Was.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja zapisałam sie na kurs prawa jazdy i nawet jezdziłam po miescie jak ślimok ,idzie misrednio sztywna jestem jakbym kij polknęła ,czy to jakies osiagnięcie jak na lekowca co 6 lat do sklepu nie wszedl , chyba tak .No to sie chwale .jak zaczełam łazić po marketach i sie kapnęłam ze normalnie na zakupach się skupiam to tez pękałam z dumy ,teraz ciągle latam zeby chociaż poogladac co nowego to i moze tym autem sie naucz jezdzic .Ale potem troche odchorowywuje ,mam nadzieje ze przejdzie.pozdrawiam wszystkich depresjanów....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja poszlam dzis na rozmowe o prace,dawno sie tak dobrze nie czulam!!! Pewnie do mnie nie zadzwonia,ale to w tej chwili nie jest najwazniejsze... Zrobilam pierwszy krok i fajnie bylo,trafilam na bardzo sympatycznych ludzi. Przez ostatni miesiac wlasciwie nie opuszczalam pokoju,a poza domem bylam dwa razy, w sklepie 100m dalej... Po dzisiejszym sukcesie dostalam takiego powera,ze po powrocie do domu wysprzatalam lazienke :D w ostatnim czasie z trudem zmuszalam sie do tego zeby wstac z lozka i isc do toalety...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem dumna z siebie bo przez pół roku nie miałam żadnego ataku, ale trzy noce wstecz coś się stało i dostałam ataku i o dziwo udało mi się go przezwycięzyć bo czułam jak powoli zaczynam się dusić i szybko włączyłam telewizor i skupiłam się na filmie i pstryk atak minął. Teraz juz wiem co robić aby nie doszło do ekstremalnych duszności i tym podobne i przynajmniej wiem że to tylko zależy ode mnie jak on się zakończy :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczorajszy dzień zapamiętam na długo i jestem zadowolona z siebie. Wycieczka do Oświęcimia nie naruszyła mojej wrażliwości. Nie od razu znieczulica, nie przeżywałam. Historii nie ma sensu roztrząsać, tak drastycznej na pewno. Spięłam się w sobie czyli jednak potrafię. Dalej, bawiłam się świetnie w Krakowie. Zdobyłam się z dziewczynami na szaleństwo i nie uznałam siebie za głupią że to robię. Czułam się jednym słowem mówiąc - normalnie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tez odnioslam sukces dzisiejszej nocy usnelam szybko bez tabletki zadnej a przeciez codziennie lykam od jakis ponad pol roku ,i wiecie co fakt ze obudzilam sie ze 2 razy w nocy i chwila musiala potrwac ale to dla mnie sukces nie wiem czy to bylo jednorazowe czy nie ,czy dzis bedzie mi dane tez zasnac bez tabletki ale i tak sie ciesze ze wiem ze jednak moge spac i bez niej oby tak dalej,choc wiem ze sam sen ode mnie nei zalezy ,bo to nie jest kwestia tego tylko czy sie chce czy nie ,i samozapracia ,bo gdyby tak byly to nie potrzebne przeciez by byly tabletki

 

 

strasznie mnie tez sukces dzisiejszy cieszy ;):mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś udało mi się odnieść tytaniczne zwycięstwo nad brudem tego świata. Bezwzględną siłą gąbki i szczotki pokonałem plugawe siły brudu zalegające garnki po obiedzie. Ponadto dokonałem wysiedlenia wrogiego worka ze śmieciami. Następnie dokonałem penetracji terytorium wroga w wyniku której zdobyłem chrzan i cztery Tygrysy.

W planach na najbliższe godziny mam ofensywę przeciwko kurzowi w moim pokoju.

 

Ponadto oduzależniłem się od gier komputerowych i znowu zacząłem rysować.

No i zajrzałem do mojego zestawu farb i go trochę rozwodniłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś udało mi się odnieść tytaniczne zwycięstwo nad brudem tego świata. Bezwzględną siłą gąbki i szczotki pokonałem plugawe siły brudu zalegające garnki po obiedzie. Ponadto dokonałem wysiedlenia wrogiego worka ze śmieciami. Następnie dokonałem penetracji terytorium wroga w wyniku której zdobyłem chrzan i cztery Tygrysy.

W planach na najbliższe godziny mam ofensywę przeciwko kurzowi w moim pokoju.

 

Szacunek. Wielka sprawa brud pokonać.

 

Ciekawe, że takie głupie sprzątanie może dawać tyle satysfakcji, może ja też zacznę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heh :smile: .

Odkryłem, że niektóre aspekty rzeczywistości wymagają przetłumaczenia tak, aby podświadomość działała zgodnie z moją Wolą :smile: .

Na przykład długo miałem problemy z rzuceniem nałogu jedzenia słodyczy. W końcu uchwaliłem, że słodycze to nie jedzenie tak, jak na przykład mydło :smile: . I to zadziałało niemal jak magia :smile: .

 

Tak samo teraz zrozumiałem, że mycie naczyń, wyrzucanie śmieci i sprzątanie, to nic innego jak nieskończona walka przeciwko plugawym siłom brudu, które odwiecznie spiskują przeciwko ludzkości. I teraz już nie mam z tym żadnych problemów :D .

W sumie, to zauważyłem, że cechuje mnie bardziej wojownicze myślenie, niż takie codziennościowo-życiowe, o wiele łatwiej się angażuję w walkę dla sprawy niż w np. naukę, czy pracę. Dla mnie życie to wojna :twisted: .

O, narysowałem na ten temat rysunek :D .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie,

 

Jest to moj chyba 4 post na tym forum i chyba najbardziej optymistyczny. Nerwicę mam ok 6. miesięcy, raz bywało lepiej raz gorzej, na począku czułem się tragicznie, ale po dwóch miesiącach jakoś samemu, prawie bez niczyjej pomocy udało mi się ją jakoś załagodzić i myślałem, że będzie już tylko lepiej. Od trzech tyg. uczęszczam na psychoterapię i niestety musze przyznać, że nie wiedzieć czemu od początku miesiąca zacząłem się znowu gorzej czuć, aż właśnie do świąt, na które zresztą bardzo czekałem. Dzisiaj chyba wstałem lewą nogą i ogólnie dzień muszę zaliczyć do tych mniej udanych, między innymi dlatego, że po jakiś dziwnych atakach złości, paniki, lęku znów zacząłem sie nad sobą użalać i po raz kolejny wpajałem sobie myśli, że już nigdy nie bedzie dobrze, że do konca zycia bede sie tak "nijako" czul.

 

Ale w pewnej chwili doszła do mnie mysl, ze zaraz zaraz ... sa swieta.. sa prezenty ,, moze i ja sobie jakis sprawie i przestane wkoncu sie zadreczac tym co mi przeszkadza normalnie funkcjonowac .. --> poraz kolejny postanowiłem, że się nie poddam, nie ma takiej siły, która zniszczy moje życie na którym tak bardzo mi zależy, napewno na to nie pozwole.

 

I na końcu powiem Wam tak szczerze, że to chyba najpiękniejszy prezent jaki mogłem dostać .... zapas sił do walki. I tego też Wam życzę ...

 

 

Pozdrawiam,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mój wielki sukces-pracuję, wracam na studia, usamodzielniłam się od rodziców (no jeszcze nie do końca) ;)

Zmuszam się do jakiegoś działania.

Przydeptuję każdy objaw dołu grubą warstwą piachu.

Staram się traktować swoje życie jako wyzwanie, jako przygodę, w której są cięższe etapy-chwilowo trwa jeden z nich.

 

Tylko nic mnie nie cieszy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mój wielki sukces:

 

wróciłam do chłopaka, przez którego tyle miałam problemów wtedy, co opisywałam to. Z jego byłą mam całkiem ciepłe stosunki - i chciałabym żeby tak było nadal. Pracuję w wymarzonej pracy, ale kasy z tego nie ma na tyle, ile bym chciała, więc dorabiam w innej. Mimo braku czasu jakoś żyję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiec tak...poniewaz od zawsze biore zycie jakim jest nie zbyt sie przejełem tym szajsem zwanym nerwicą... co nie znaczy ze nie staram sie zycia poprawiac Mija juz ponad 2 latka odkąd mnie to dopadło a około 5 mies odkąd objawy ustąpiły o 90% !!! az mi sie plakac chce ...ze szczescia ma sie rozumiec Usunolem z domu problem DOSLOWNIE wiec i glowny powod nerwiblebleble nie lubie tego slowa i nawet kiedy objawy sie nasilają mam juz na to sposoby.Na mnie dzialają np.wypady ze znajomymi na darta,bilarda,piwko(1)nie zeby nim zwalczac chorobe no moze czasem sie zdazy ale to zadkosc a pozatym cholernie mnie odpreza jazda samochodem (taak sądze) bo od kad zrobilem prawko i wsiadam za kolko czuje sie extra jak nowo narodzony A jeszcze 1 papierosy wcale w tej chorobie nie pomagają,chociaz podobno papieros uspokaja...gow..prawda ja palilem nalogowo ponad 4 latka,teraz nie pale z 3 mies i o dziwo objawy ktore jeszcze dokuczaly np dretwienie calkowicie ustąpily nie wiem czy to od tego w kazdym badz razie ja to sobie tlumacze za zasluge zucenia palenia :):)TAKZE JA I MOJA CHOROBA TO JUZ RACZEJ PRZESZŁOSC NIE ZAMIERZAM JEJ ZNOWU WPROWADZIC DO SWOJEGO ZYCIA...NO A JAK JUZ SIE WPROSI TO DŁUGO NIE POMIESZKA BO JEJ NA TO NIE POZWOLE.

 

Kiedy do ciebie mocniej zapuka powiedz grzecznie wypie.....laj !!!!!! akwizytorow i nerwicy nie wpuszczamy pozdrawiam !!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szyymcio :mrgreen: podbudowałeś mnie moralnie tym postem, wielki dzięki, takich słów nam/mi potrzeba, takiej pasji w walce z chorobą; a żeby nie było że offtom to mój mały sukces: wzięłam się ostro do roboty i zamierzam dziś rozprawić się z częścią swoich studenckich zaległości; aaaa i wygrywam z chęcią słodkiego oddania się lenistwu i spaniu po 12 godzin :) jest git :mrgreen:

 

ps. i nareszcie chce mi się chcieć :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×