Skocz do zawartości
Nerwica.com

Derealizacja. Depersonalizacja.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Właśnie wszedłem w ten wątek z ciekawości co to jest takiego ta cała derealizacja i depersonalizacja. Mam odnośnie tego mieszane uczucia i jestem tym troche przerażony. Nie wiem czy to sobie zmyślam czy naprawdę te zaburzenia mnie obejmują. Tak z ciekawości sobie wpisałem pojęcie derealizacji w necie by sprawdzić jej objawy. To co wyczytałem:

 

uczucie snu na jawie - od czasu do czasu mam pojebane sny. Śni mi się że coś się dzieje z moim ciałem. Wydłubuje sobie np oko łyżką albo krztuszę się jakimś dużym przedmiotem. Po chwili się budzę i sprawdzam czy oko jest na miejscu albo wkładam rękę do buzi żeby wyciągnąć z jej przedmiot który mi się śnił. Raz z prześcieradłem wyszedłem prawie na klatke schodową ale mama się obudziła i zareagowała.

 

wrażenie braku spójności z otoczeniem, - czuję to niedopasowanie na każdym kroku. Cały czas obserwuje jak się zachowują inni. Mam ciągle wrażenie że ludzie są sztuczni i udawają kogoś kim nie są. Unikam z nimi kontaktów. Nudzą mnie Ci ludzie, ale tez patrze z zazdrością jak sami ze sobą potrafią się porozumieć na każdym szczeblu, zwłaszcza w pracy. Rozmowa o tym o czym inni rozmawiają mnie nudzi. Mam nie wiadomo jakie wymagania. A ludzie potrafią godzinami gadać o tym co jedli na śniadanie albo jak długo robili kupę. Brak mi spontanu, nieraz 40 razy się zastanowię zanim coś powiem a raz pierdolnę to nie wiadomo czy się śmiać czy płakać. Mało osób mnie rozumie. Mam swój świat i swoje kredki. Rzadko potrafię być jak inni.

 

odczucie nierealności, bądź sztuczności świata - żeby poczuć realność świata muszę się na nim skupić i wytężyć umysł. Czuję dziwne uczucie w zatokach, taki misz masz i kompletne nieogarnięcie. Nie dostrzegam małych i dużych rzeczy. Jak idę przez miasto jestem pogrążony w swoich myślach. Raz szedłem na uczelnie i prawie wpadłem pod samochód a facet z samochodu powiedział, że chodzę jak krowa na pastwisku ja się tylko zaśmiałem i poszedłem dalej. Po prostu jakaś masakra.

 

myśli egzystencjalne dot. świata - tak jak wcześniej pisałem. Takie tematy codzienne mnie nurtują i szybko nudzą. Chcę być jakiś na siłę odmienny i przemyślam swoje zachowania, zachowania innych nie wiadomo po co. Myślę co by było gdyby. Ostatnio myślałem żeby myśli z całego dnia z kązdej minuty spisać na kartkę, Zwłaszcza analizuje swoje zachowania i zachowania innych. Ciekawe jak będzie w piekle jak do niego trafie a co w niebie. W piekle pewnie non stop będę się czuł tak jak by ktoś mnie spalił żywcem. Czy szatan zawładnął moim umysłem, że jestem jaki jestem. Długo by pisać. Obowiązki codzienne poprostu je wykonuje i nie rozmyślam o nich.

 

odcięcie od emocji. Również w stosunku do najbliższych - ostatnio się koleżanka do mnie przymilała. Położyła mi głowę na ramieniu a ja się odrazu odsunąłem i miałem natłok myśli który stawiał ją według mnie w złym obrazie. Byłem z dziewczyną i mnie zostawiła. Wtedy jeszcze jakieś tam emocje miałem. Teraz to już kompletnie. Sam blokuje dziewczyny z którymi pisze z byle powodu. Jednak z drugiej strony czuję się samotny i szukam zrozumienia. Nie chcę się spotykać bo sobie muszę ciągle coś ubzdurać w tej zjebanej głowie. Jednak jak tłumię w sobie te emocje zbyt długo potrafię w domu rzucić talerzem przy mamie. Taki paradoks.

 

spadek motywacji - praca, dom, obiad, sen, komputer, sen. Analogicznie spędzam kolejne dni. Niby pomysł na siebie jest no ale wiecie. Jedynie czasami w weekendy się najebie z kumplem co potęguje jeszcze większy natłok niepotrzebnych myśli. Obawiam się wstępu do depresji. A może ja ją już mam a sobie z tego nie zdaje sprawy? Tak wszystko z sobą jest połączone.

 

spadek koncentracji - Wiem co chcę przekazać ale nie mogę zebrać myśli i się wysłowić. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja jak coś piszę jak tutaj. Przy ludziach się nie mogę w ogóle skupić. Tyle chcę powiedzieć a nie mogę. Nie nawidzę publicznych wystąpień i od nich uciekam. Prawo jazdy już zdaję 4 raz. Umiem jeździć ale mam problem z koncentracją i zaraz się wyłożę na jakiejś głupocie. Ostatnio przekroczyłem prędkość dwa razy jak wracałem do ośrodka. Kiedyś wyszedłem z mieszkania do szkoły i 3 razy wchodziłem na 3 piętro żeby tylko sprawdzić czy zamknąłem drzwi. Normalnie jakieś nieporozumienie.

 

brak odczucia zmian otoczenia/klimatu/pogody - tutaj akurat jest ok. Odczuwam kiedy jest wiosna kiedy zima. Czuć ten zapach roślinności itp. Gorzej z zaburzeniami wzroku.

 

Wybaczcie za tak długi post. Pewnie mało kto go przeczyta, ale chciałem dowiedzieć się waszej opinii na ten temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc Kochani. Jestem tu nowa. Mam na imię Natalia i mam 23 lata... Od kilku lat cierpię prawdopodobnie na nerwice lękowa prawdopodobnie ponieważ nie postawiono mi diagnozy gdyż kilka dni przed wizyta u psychiatry wykreślono mnie z rejestru osób bezrobotnych przez co straciłam ubezpieczenie... Moje objawy sa definicja derealizacji.... Nazywam je fazami lub atakami to cos podobnego do stanu po trawce tak jakby swiat byl odlegly nierzeczywistym i ludzie takze przy tym odczuwam lęk' zwiększony puls i skolotanie. Ataki trwają kilkanaście sekund . Przy każdym ataku zakluwa mnie w gardle a za chwile zaczyna się faza. Ludzie sa jacyś obcy i miejsca tez. Gdy faza przechodzi zostaje skołatanie i odczucie ze np mama jest jakas inna jakby nie moja mama pokój tez jakis taki dziwny... Ataki mam w różnej częstotliwości bo np raz dziennie nieraz 7 razy dziennie a czasem przez rok nie mam nic.. Ataki i fazy sa najgorsze.. Do przeżycia sa stany gdy np 3 dni pod rząd jestem jakby zestresowana od środka i taka wystraszona i nieobecna .. Te staby sa do przeżycia .. Napomknę ze dużo czytam o schizofrenii ponieważ strasznie się jej boje a mianowicie ze jestem na nią chora jednak to normalne przy nerwicy... Nauczyłam sie z tym zyc dzieki takim ludziom jak ja bo do niedawna myślałam ze jestem sama na świecie gdyż nie umiałam opisać tych moich faz nikt ich nie rozumiał a teraz wiem ze sa tacy ludzie jak ja i żyją i maja się spoko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie derealizacja ustapila, pojawiała sie, gdy zbyt długo byłem w stanach napięcia. No i pamietam, ze najgorszy był moment, gdy zamknąłem sie w czterech ścianach i próbowałem wrócić do rzeczywistości. Bardzo nieprzyjemne uczucie, raz miałem nawet taka fazę, ze z punktu A przeszedłem do punktu B i nagle wróciła świadomość i pojawiały sie pytania, co robiłem kilka sek wcześniej? Po MJ miałem to samo, ale nie powodowały one wówczas takich lęków, jak 2-3 lata temu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cos co moze pomoc na derealizacje: ziola kozlek valeriana, kwiatostan glogu, melisa, mieta, rumianek. 6 Tygodni kilka razy dziennie. Warto popytac w zielarni o inne ziola i samemu robic mieszanki.

 

Znaczy wszystko razem zusammen do kupy wkitrać do gara zagotować i wypić? A w jakich ilościach i proporcjach tę mixturę?

 

Mam straszną derealizację jak odpowiadam na odpytkach i słysze tylko swój głos, mam wtedy wrazenie ze inni mnie nie słyszą i że i tak mogłabym przestać gadać.

U mnie to pewnie z głodu, zmęczenia i odwodnienia na studiach...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja kiedyś miałem coś takiego, że wydawało mi się, że jestem tak jakby obok siebie. Tzn. ciężko to opisać. Kontrolowałem swoje ciało ale czułem jakby mój umysł był obok. Tak jakby straciłem czucie własnej osoby. To była derealizacja? Dodam, że było to niesamowicie nieprzyjemne uczucie, miałem wrażenie, że zwariuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nibidya, co może być fajnego w tym, że wracasz do domu, który wydaje Ci się nie Twoim domem, jakimś dziwnym obcym miejscem, do ludzi, którzy są Ci bliscy, a Tobie wydaje się, że są obojętni, obcy, nie potrafisz nic do nich czuć albo zaczynasz się ich bać, bo nie bardzo wiesz, jakie masz do nich uczucia i co oni w ogóle robią w Twoim życiu.

Myślę, że Ty mylisz derealizację z brakiem odczuwania emocji, a anhedonią, z otępieniem, zaburzoną emocjonalnością czy innymi objawami też charakterystycznym dla np. depresji czy dystymii. Poza tym jeśli chodzi o nieprzejmowanie się tym, co mówią inni, to w przypadku nerwicy chyba osiąga się to tylko po lekach, bo bez leków raczej z tym trudno.

 

brzmi jak stan po SSRI :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obecnie przechodze poprzez derealizacje czyli nieprzyjemnie przytepienie.

 

Nie wiem jak sobie z tym radzic. Nagle moj umysl wlacza ten stan i jest on nie do wytrzymania. Wszystko wtedy wydaje sie jak przez mgle. Ludzie do mnie mowia, ja czasem totalnie sie zawieszam. Nie wiem jak sobie z tym poradzic. Czuje sie jakby cos przegrzalo mi sie w glowie. Czy wroce jeszcze do stanu sprzed leczenia? Czy leki antydepresyjne mogly sprawic, ze tak sie czuje?

 

tak się człowiek właśnie czuje po SSRI

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie ostatnio derealizacja nachodzi zazwyczaj po stresującym wydarzeniu lub przed stresującą sytuacją. Jest ona dla mnie pozytywna, obcość ze światem zewnętrznym działa na mnie uspokajająco, czuję się wtedy, że znalazłem się w bezpiecznym świecie, a ten prawdziwy, mniej bezpieczny mnie nie dotyczy.

Depersonalizacje miałem tylko 3 razy, w czasie ataku paniki. Też były pozytywne, "obserwacja z boku" swojego ataku paniki pozwoliła mi zachować dużą racjonalność i szybko "przywrócić sprawność systemu emocji".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam was, Dzieciaczki.

 

Mam mały problem.

 

Otóż biorę Arketis 2 tabletki dziennie na noc i w ciągu dnia od jakiegoś czasu mam dziwne uczucie, jakby kopało mnie prądem przy poruszaniu gałkami ocznymi. Zwłaszcza np na mieście albo w sklepie, w pracy... Podobny objaw jest po nagłym odstawieniu przeciwdepresanta, wiem, ale problem w tym, że ja go nie odstawiam, biorę codziennie, regularnie. A i tak szaleje mi ten objaw. Ciężko to opisać, jakby przy nagłym ruchu gałkami przeszedł prąd po mózgu, czasami tak ostro, aż mnie zamroczy na chwilkę... Czy to kolejny objaw nerwicy? Mam przy tym lekką derealizację, ale to u mnie na porządku dziennym

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mggabijp, ubok po leku, po bardzo wielu miałem to samo. Może też pojawić się uczucie spadania przy ruchu oczami, pojawiać się paraliże senne i omamy hipnagogiczne oraz hipnopompiczne. Nie należy się tym przejmować, ale należy porozmawiać z lekarzem że lek takie coś robi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niedawno odstawiłem bromazepam po wielomiesięcznym stosowaniu w dość dużych dawkach, przyjmowałem też paroksetynę, którą również odstawiłem (bo przestała działać). I sytuacja wygląda tak, że od mniej więcej miesiąca jestem "czysty" (zupełnie żadnych tabletek) i właśnie od tego miesiąca odczuwam ciągłą derealizację. Czy jest ona skutkiem odstawiennym któregoś z powyższych leków? Jeśli tak, to którego i czy kiedyś mi to minie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

horr to napewno masz po bromazepanie. Ja to mam po alpprazolamie juź kilka ładnych lat derealizacja jest już bardzo słaba i mam prześwity normalnośći. Ale niekiedy jest tak że jak np słucham muzyki wieczorem przed snem to rano derealizacja się nasila.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj mam straszny dzień. Byłam na 3dniowym wyjezdzie z pracy, tam dopadł mnie mega lęk, ale był to "tylko" lęk, natomiast dzisiaj rano wstałam jakby z wyłączonym mózgiem.... Derealizacja, zawroty głowy, jakby wszystko plywało, jestem odcięta od świata, ciężka głowa. Dzisiaj w pracy dopadł mnie atak paniki, że zemdleję, przyszła fala zawrotów, słabości. Najgorsze, że od wyjazdu, 3 dzień mam derealizację, nie chce ustąpić. Boję się, że coś stało mi się z mózgiem, jakby się wyłączył. Nie wiem jak mam iść jutro do pracy, jestem przerażona. Na wyjedzie z pracy spalam po 4h, byłam wykonczona, może to ze zmęczenia? Czuję się jak po locie samolotem ze zmianą strefy czasowej, ale jest to jakieś dziwne. Próbowałam odespać, ale to uczucie nie mija. Boję się, że zwariuję, stracę świadomość. Zero koncentracji, w pracy nic nie mogę zrobić. A jutro muszę stać 2h na jakiejs konferencji, boję się, że zemdleję w tłumie. Ale czy przy derealizacji są takie zawroty glowy ?

 

Bosze, czy to przejdzie? cała się trzęsę :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że w tym stanie bardzo łatwo przychodzi olewanie tak oczywistych spraw jak np płacenie rachunków itd. Zdarzało mi się np wydawać dużo pieniędzy na rzeczy które nie były mi potrzebna ale w danej sekundzie ich zapragnęłam by potem nie mieć czym zapłacić za mieszane i jeszcze nie widzieć w tym problemu bo to i tak przecież ni jest prawdziwe. Tak samo jak ludzie, ogólnie mam stałe wrażenie, że ludzie których znam nie mają życia kiedy ich nie widzę i potem ogarnia mnie jakieś idiotyczne zdziwienie, że pod moją nieobecność zmieniają pracę, czy że w ogóle zachodzą u nich jakieś zmiany, czas płynie. Jeżeli ktoś mi mówi, żebym zadzwoniła wieczorem to tego domyślnie nie robię bo mam głupie przeświadczenie, że to może być jakikolwiek wieczór... :roll: nie wiem nawet skąd. Wiele rzeczy które się wokół mnie dzieje jest dla mnie, dopóki się nad nimi głęboko nie zastanowię, kompletnie niezrozumiała. Tak samo często zapominam w którym momencie życia jestem i czasami wydaje mi się że jestem to w gimnazjum, to w liceum , albo że w ogóle jestem kimś, czymś zupełnie odrębnym. Eh.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Napisałam w dziale o zawrotach głowy, ale potem odkryłam, że jest też oddzielny wątek o derealizacji, więc może tu też wkleję mój post. W razie czego nie obrażę się, jeśli admin posprząta :)

 

Cześć, zajrzałam do Was, bo zastanawiam się, czy nerwica mnie zwodzi, czy coś poważniejszego dzieje się z moją głową lub inną istotną częścią mnie :D. Od trzech tygodni prawie ciągiem (z drobnymi przerwami, raz zdarzyły się nawet dwa dni prawie bez objawów) mam coś, co nazwałabym stanem oszołomienia – jakby lekkiego rauszu, ale bliskie też jest lekkim zawrotom głowy. W sumie podobnie czują się ludzie, którzy są totalnie niewyspani lub po długim biegu. Nie mam zaburzeń równowagi, żadnego osłabienia organizmu, tylko takie właśnie dziwne, inne postrzeganie świata. Jak tak czytam to forum, to się zastanawiam, czy to może być jakaś forma derealizacji, czy jednak bardziej zawroty. Opowiadam lekarzom o tym moim objawie, a oni rozkładają ręce, chyba nie bardzo rozumiejąc, o co mi chodzi. Jako zawodowy nerwicowiec ;) miałam nadzieję, że neurolog da mi skierowanie na rezonans lub tomografię głowy, ale nic takiego się nie stało. W rtg wyszły mi problemy z kręgosłupem w odcinku szyjnym, w wywiadzie mam nerwicę lękową i neurolog zamiast na TK, wysłała mnie na instruktaż do rehabilitantów i zaleciła rozpoczęcie terapii psychotropem zaleconym przez psychiatrę (który usłyszał tę samą historię) i jeśli po 2-3 tygodniach nic się nie poprawi, to kazała włączyć Nootropil. I oczywiście wrócić, jakby się coś pogorszyło.

 

Dajcie znać, jak to jest z tą derealizacją – czy ona może występować w takiej lekkiej formie i bez innych nasilonych objawów lękowych? Jedyne, co mi się obecnie pojawia oprócz wspomnianego oszołomienia, to pojedyncze epizody związane z układem pokarmowym. Czuję się dobrze, a tu takie coś...

 

No i ciekawa jestem, co o tym sądzicie. Czy to może być kręgosłup? Dziwne, że tak nagle by się od kręgosłupa coś takiego stało, skoro nawet nie narzekam na bóle w tym odcinku. Miał ktoś tego typu historie ciągiem? Jak się tego pozbyć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siema,ja bralem juz chyba z 12 lekow na dd i nic.. teraz dostalem lek na parkinsona na dd zobaczymy co bedzie dam znac.W tym stanie dobrze zrobic resozans glowy z kontrastem i EEG czy tetnice szyjne/kregowe i mozgowe,tarczyce,ogolne badanie krwi,zawsze jest sie pewniejszym ze jest sie zdrowym i ze to tylko DD a dd to nie choroba psychiczna ani uszkodzenie mozgu.Ja mam juz dd 1.5 roku 24/h przejebany stan.Czuje sie jakbym byl ciagle na haju jak po alko czy THC.A najgorsze to brak uczuc/endorfin czujesz sie jak ROSLINA :). ja mam wszystko w dd, snieg optyczny,szumy uszne,odrealnienie,jak we śnie,za szyba,brak pamieci/koncetracji,brak uczuc,nie odczuwam zmian otoczenia,czasu,normalne NATURAL HAJ.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć.

Sprawa ma się tak, że zrobiłem coś mega idiotycznego - zażyłem kwas/karton/inna nomenklatura.

Przebieg pominę, bo miał się dobrze. Następnego dnia wstałem niewyspany, bo po trzech godzinach snu i czułem się strasznie otumaniony. Myślałem, że to normalne przy braku snu. Na następny dzień wstaję z uciskiem głowy i nerwami, że coś jest nie tak, przecież powinno mi to przejść i nie wiem o co chodzi. Boję się strasznie. Może to się wiąże z tym, że jestem chory, bo mam dreszcze z zimna, stan podgorączkowy itd - albo sam też to sobie wkręciłem. Ogólnie to czuję nerwowy ucisk w głowie, którą mam też taką ciężką, spojrzenie takie spowolnione, mimo że doskonale odbieram co się wokół mnie dzieje. Czuję się taki otumaniony, mimo że doskonale zdaję sobie sprawę że wszystko wokół mnie jest jak w najlepszym porządku. Naczytałem się również, że to może prowadzić do derealizacji i się nakręciłem, a że mam tendencję do nakręcania się to jest też inna sprawa. Chciałbym po prostu żeby to otumanienie i stres przeszło. To może być derealizacja, czy po prostu się nakręciłem sam z siebie? Parafrazując: zdaję sobie sprawę co się dzieje, kim jestem, dlaczego tu jestem i generalnie objawy się nie powielają w znaczącym stopniu, lecz czuję się po prostu inaczej, otumaniony to chyba będzie najlepsze określenie. A może na to też ma wpływ ta grypa? W sensie ból głowy, mięśni, kości, dreszcze, etc. Z dwojga złego wolałbym grypę. Suplementuję się na razie lekami przeciwbólowymi, witaminami i Nervotonem, licząc że niepotrzebnie się stresuję i jestem po prostu chory. Jeżeli to istotne, to gdy skupiam się np: grając na komputerze, to czuję się po prostu chory, jak sobie o tym przypomnę to od razu staram się dostrzec, czy tak samo żwawo reaguję na wszystko - a efekt jest wiadomy. W razie braku poprawy oczywiście udaję się do psychiatry, ale zanim to jednak zrobię, to wolę się przekonać, czy niepotrzebnie się stresuję (wolałbym to usłyszeć).

 

Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×