Skocz do zawartości
Nerwica.com

Derealizacja. Depersonalizacja.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Rebelia, wiesz co nie mam aż tak, że "widzę' śmierć przed oczami jak mam wychodzić z domu. Po prostu żyje w przekonaniu, że jak wyjdę to zemdleję bo w sumie to doznaję omdleń często więc tak poryte to trochę. Też jestem ciekawa, podobno na psychoterapeuta jest dobra. Ciekawi mnie też jak to z tą terapią on-line wyjdzie ale jak coś się ruszy to dam tutaj znać odnośnie progressu ;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie, tak czytam te wypowiedzi o derealizacji i depersonalizacji i wiem co musicie przechodzić, sam to przechodziłem, trwało to 1,5 roku, takim apogeum,jednym z dwóch najgorszych objawów łączącym sie z dd mialem poczucie, ze ja jestem tu i teraz i czas normalnie leci, ale np, tak gdzie moja mama pracuje, w jakimś sklepie, w nowym jorku, i każde inne miejsce to dla mnie czas się zatrzymał i ludzie sie nie ruszają, tam świat stał, "niby" musiałem tam iść ze ludzie zaczeli chodzić i czas tam leciał, drugim objawem to było poczucie cofnięcia sie z 2013, do 2012 roku, mialem tak realne sny, ze powoli coraz gorzej odróżniałem rzeczywistość od jawy, o poczuciu lęku w obydwu przypadkach, nie mówię, to było piekło, teraz niemam dd juz prawie wogóle, tzn nie objawia sie takimi "jazdami" ze tak powiem, u mnie słabe dd objawia sie wtedy gdy mam spadek ciśnienia i to dość mocny, czuje sie ospały, wykończony. Pewnie wielu z Was myśli jak to u mnie było że sie skończyło ? Przez mój okres nerwicy a jest to już 5 lat brałem przez 2 tygodnie środki psychotropowe, które psychiatra mi przypisał, leku juz nawet nie pamietam jak sie nazywał, ale pierwsza litera była na S..wywaliłem je ze względu na spotęgowane myśli samobójcze, na ulotce pisało ze mogą wyniknąć takie ewentualności, jedynym lekiem który pomógł mi z tego wyjść był..Magnez, kuracja trwała 8 miesięcy, dodatkowo pracowałem, wiec nie miałem czasu myśleć o takich rzeczach, trafiłem na prace w której czułem sie najlepiej, Da sie z tego wyjść, tylko trzeba gdzieś tam sobie uświadomić ze bedą dni lepsze i te gorsze. Napewno trzeba odstawić alkohol, który ma duży wpływ(zły) na układ nerwowy, co potęguje lęki i inne zachowania nerwicowe. Oczywiście sam Magnez mi nie pomógł, rozmowa z samym sobą, powolne otwieranie sie na świat i to dało rezultaty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zazdroszczę, też bym tak chciała, chciałabym wygrać to sama. Niestety, nie udaje mi się. Leki od trzech lat na nerwicę i depresję, jednak uczucie DD nadal mnie nachodzi. U mnie to wygląda mniej więcej jakby moje ciało nie było moim, było jakimś tworem, który żyje wlasnym życiem. Ja jestem tylko tam gdzie mam oczy, nie wiem czy jestem w ogóle w stanie to dokładnie opisać. Drugim uczuciem jest właśnie zatrzymanie się czasu, osoba np. z którą rozmawiam staje się obca (ostatnio moja psychoterapeutka), a ja się zastanawiam co ja tu robię, tu w danym miejscu, w danym czasie.

 

Myślałam, że tylko ja mam taki problem, że już zupełnie oszalałam. Skąd to się bierze? :evil:

 

Pozdrawiam wszystkich z DD. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niutek, DD jest rzekomo reakcją obronną organizmu na silne napięcie.

Ja się czuję wtedy jakbym była w potrzasku.

W komunikacji miejskiej mam wrażenie, że odpływam, bo czuję się zapadnięta do wewnątrz. Dzisiaj rano wyszłam na spacer z psem i znowu mnie to chwyciło. Nie dość, że czułam jakieś napięcie w głowie, to jeszcze świat wydawał mi się taki jakby oddalony, jakby był za szybą, jakby wszystko działo się obok mnie... Nie wiem nawet za bardzo jak to opisywać, żeby ktoś inny dobrze mnie zrozumiał.

Jak jadę samochodem też mi się czasem tak dzieje. Siedzę, a nagle czuję jakbym się zapadała, jakbym traciła świadomość i się przy tym denerwuję, boję się, że zemdleję... I już tak się męczę od września 2013. To wszystko niesamowicie ogranicza.

 

Życzę wesołych świąt, smacznych jajek i pomyślnej walki z chorobą wszystkim z DD i innymi cholerstwami :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tyle ze walka moja dalej trwa, wojny póki co nie wygrałem, codziennie powtarzam sobie ze dzien jest piękny, pomimo wiatru, który dość mocno wieje, prawie że normalnie żyje ;), powiem tyle ze leki coś dam dają, pomagają, ale szczera rozmowa, z sobą, Powiedz sobie, je**ac te leki, od dzisiaj nie dam sobie w kasze dmuchac zasrano psychiko, lekko wscieklosci, u mnie to bardzo pomogło, i stawiać na swoim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie też była podejrzewana . Pojawiły się bóle psychosomatyczne.

Zresztą chyba są do dziś . Do teraz....

Co najśmieszniejsze... bóle pojawiają się w sytuacjach stresowych / lękowych / podbramkowych / z presją , ale są praktycznie znośne w porównaniu z tymi które dopadają kiedy wszystko opadnie, kiedy powinnam w sumie nabierać spokojnych wdechów.

 

Najsilniej odczuwam w okolicach brzucha.

Na początku mostek i trochę niżej - podejrzewałam żołądek . Zrobiono mi gastroskopię - wszystko w najlepszym porządku.

Przebadano mnie pod kątem helikobaktera - czysto .

Zaczęło mnie boleć po lewej stronie trochę niżej , pojawiały się drętwiejące napady skurczy ... był skurcz, taki że musiałam się zgiąć w pół, następnie drętwiało mi to miejsce, .. przechodziło i znów, tak przez kilkanaście minut i spokój... za dwa dni znów...

Następnie często " kłuje mnie w żebrach " tak że nie umiem oddychać , bo każde " rozszerzenie się " żeber - klatki piersiowej , powoduje to kłucie, trochę się wtedy podduszam zanim złapię oddech .... a kiedy zrobię na siłę głęboki mocny wdech , to praktycznie przez łzy , i wtedy jakby coś przeskakiwało - jak staw w kolanie - i spokój na dzień , dwa.

Kiedyś obudził mnie w nocy ból pleców, w okolicach międzyłopatkowych ... schodzący na sam dół i na boki .... nie potrafiłam leżeć , płakałam , dusiłam się .... myślałam że umieram. Okropne.

( wtedy mi podsunięto że to mogą być problemy z kręgosłupem - tylko tego dotąd nie zbadałam )

Bóle brzucha - podejrzewano - przepuklinę , zapalenie wyrostka, sprawy ginekologiczne - wszystko wykluczone, zdrowo i czysto.

 

Babcia ze strony ojca cierpiała na nerwicę 10 lat , babcia z drugiej strony , matka mojej mamy , 20 lat intensywnie walczyła z nerwicą , do teraz jest na lekach .

 

Ogólnie jak już przy tym jesteśmy....

 

Wszyscy ze strony mojej mamy - to cholerycy , pracoholicy , nerwusy ( babcia bierze garść tabsów)

ze strony ojca - wrażliwcy , empatyczni do przesady , marzyciele, myśliciele .... ( tutaj - tata na psychotropach(CHAD ) , jego siostra, a tranxena to w sumie na porządku dziennym )

 

nie żebym sobie wmówiła....

Ale wiedząc to wszystko.. idąc do lekarza i słysząc :

- bóle psychosomatyczne i nerwica lękowa

oraz

- zaburzenie osobowości bądź początkowe stadium CHAD

 

więc albo albo, to zaczyna się w to wierzyć . Jakby nie było jestem ziarnem zasianym na takim " a nie innym gruncie" ....

 

Mogłam odziedziczyć te choroby ?

 

( ze strony ojca w rodzinie mają 2 osoby CHAD ) .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Mam zdiagnozowane zaburzenia depresyjno-lękowe. Od 3 tygodni biorę leki i czuję poprawę, lęki się zmniejszyły, mam dobry nastrój, więcej motywacji do działania. Jednak cały czas mam wrażenie, że nie czuję się sobą. Tak jakby mój charakter się zmienił. Jakby moje myśli były jakieś obce. Czuję, że zachowuję się jakoś tak dziecinnie. Do tego mam pustkę w głowie. Boję się, że stracę nad sobą kontrolę. Mam również czasem takie dziwne złudzenia np. widzę kogoś i przez chwilkę wydaje mi się, że to ktoś kogo znam. Oczywiście niby nie ma w tym nic dziwnego, ale bardzo często tak mam ostatnio. Albo piszę jakieś słowo i zastanawiam się, czy dobrze napisałam, bo wygląda jakoś dziwnie. Czy to również zalicza się do depersonalizacji ? I czy reszta objawów może wynikać z lęku ? Bo może faktycznie coś gorszego się ze mną dzieje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Wszystkim :) Mam do Was pytanko :) Z jakieś dwa tygodnie temu odstawiłam swoje leki i w niedzielę wielkanocną leżałam sobie po śniadanku odpoczywając i chciałam wstać zrobić sobie kawy i nagle jakby coś robiło mi się w głowie, to co widzę, nie jest prawdziwe, takie nagłe, silne uczucie w głowie... oczywiście strach, że oszaleję, panika itd. Ale ok... przeszło, lęk został już do końca dnia, ale jakoś przeszło, chociaż już podejrzliwie patrzyłam na wszystko. Następnego dnia wstałam oczywiście dalej z lękiem i silnym napięciem i sobie leżałam i nagle znowu jakbym odpływała, skóra zaczęła mnie piec, gorąco mi się zrobiło, ale żeby nie straszyć mamy, która siedziała obok mnie, po prostu to przeczekałam, wmawiając sobie, że niech się dzieje co chce. Przeszło, ale nadal mam codziennie jakby takie chwile, że jakbym odpływała i to co widzę jest nierealne... Jest dobrze, dobrze i nagle bum to jest nierealne... Czy ktoś tak miał ? bo nie miałam derealizację i depersonalizację z 2 lata temu, ale jak chwyciło to było przez jakiś okres, dopóki sobie nie uświadomiłam, że to reakcja obronna i wtedy przeszło.... a teraz takie chwilowe odloty... i boję się czy to jest normalne ?? Chociaż to mam staram się żyć normalnie, ale co mi to przyjdzie to od razu lęk... nigdy tak nie miałam i chociaż sobie tłumaczę , że to nerwica to w tyle pozostaje jednak wątpliwość, że to coś poważniejszego.... Miał ktoś z Was takie chwilowe odloty z derealizacją ?? Proszę Was o odpowiedź bo nie wiem czy powinnam się iść przebadać czy po prostu to olać.... Dodam, że z 2 lata temu miałam badanie dna oka i wszystko wyszło ok i oczywiście inne badania, a 2 miesiące temu robiłam morfologię i wyniki wręcz wzorowe :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Wszystkim :) Mam do Was pytanko :) Z jakieś dwa tygodnie temu odstawiłam swoje leki i w niedzielę wielkanocną leżałam sobie po śniadanku odpoczywając i chciałam wstać zrobić sobie kawy i nagle jakby coś robiło mi się w głowie, to co widzę, nie jest prawdziwe, takie nagłe, silne uczucie w głowie... oczywiście strach, że oszaleję, panika itd. Ale ok... przeszło, lęk został już do końca dnia, ale jakoś przeszło, chociaż już podejrzliwie patrzyłam na wszystko. Następnego dnia wstałam oczywiście dalej z lękiem i silnym napięciem i sobie leżałam i nagle znowu jakbym odpływała, skóra zaczęła mnie piec, gorąco mi się zrobiło, ale żeby nie straszyć mamy, która siedziała obok mnie, po prostu to przeczekałam, wmawiając sobie, że niech się dzieje co chce. Przeszło, ale nadal mam codziennie jakby takie chwile, że jakbym odpływała i to co widzę jest nierealne... Jest dobrze, dobrze i nagle bum to jest nierealne... Czy ktoś tak miał ? bo nie miałam derealizację i depersonalizację z 2 lata temu, ale jak chwyciło to było przez jakiś okres, dopóki sobie nie uświadomiłam, że to reakcja obronna i wtedy przeszło.... a teraz takie chwilowe odloty... i boję się czy to jest normalne ?? Chociaż to mam staram się żyć normalnie, ale co mi to przyjdzie to od razu lęk... nigdy tak nie miałam i chociaż sobie tłumaczę , że to nerwica to w tyle pozostaje jednak wątpliwość, że to coś poważniejszego.... Miał ktoś z Was takie chwilowe odloty z derealizacją ?? Proszę Was o odpowiedź bo nie wiem czy powinnam się iść przebadać czy po prostu to olać.... Dodam, że z 2 lata temu miałam badanie dna oka i wszystko wyszło ok i oczywiście inne badania, a 2 miesiące temu robiłam morfologię i wyniki wręcz wzorowe :)

 

Sama odstawilaś leki? Bez konsultacji z lekarzem?

Jeśli tak, to zrobilaś sobie dużą krzywdę. Wiem coś o tym. Objawy, które opisujesz mogą być konsekwencją tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie też była podejrzewana . Pojawiły się bóle psychosomatyczne.

Zresztą chyba są do dziś . Do teraz....

Co najśmieszniejsze... bóle pojawiają się w sytuacjach stresowych / lękowych / podbramkowych / z presją , ale są praktycznie znośne w porównaniu z tymi które dopadają kiedy wszystko opadnie, kiedy powinnam w sumie nabierać spokojnych wdechów.

 

Najsilniej odczuwam w okolicach brzucha.

Na początku mostek i trochę niżej - podejrzewałam żołądek . Zrobiono mi gastroskopię - wszystko w najlepszym porządku.

Przebadano mnie pod kątem helikobaktera - czysto .

Zaczęło mnie boleć po lewej stronie trochę niżej , pojawiały się drętwiejące napady skurczy ... był skurcz, taki że musiałam się zgiąć w pół, następnie drętwiało mi to miejsce, .. przechodziło i znów, tak przez kilkanaście minut i spokój... za dwa dni znów...

Następnie często " kłuje mnie w żebrach " tak że nie umiem oddychać , bo każde " rozszerzenie się " żeber - klatki piersiowej , powoduje to kłucie, trochę się wtedy podduszam zanim złapię oddech .... a kiedy zrobię na siłę głęboki mocny wdech , to praktycznie przez łzy , i wtedy jakby coś przeskakiwało - jak staw w kolanie - i spokój na dzień , dwa.

Kiedyś obudził mnie w nocy ból pleców, w okolicach międzyłopatkowych ... schodzący na sam dół i na boki .... nie potrafiłam leżeć , płakałam , dusiłam się .... myślałam że umieram. Okropne.

( wtedy mi podsunięto że to mogą być problemy z kręgosłupem - tylko tego dotąd nie zbadałam )

Bóle brzucha - podejrzewano - przepuklinę , zapalenie wyrostka, sprawy ginekologiczne - wszystko wykluczone, zdrowo i czysto.

 

Babcia ze strony ojca cierpiała na nerwicę 10 lat , babcia z drugiej strony , matka mojej mamy , 20 lat intensywnie walczyła z nerwicą , do teraz jest na lekach .

 

Ogólnie jak już przy tym jesteśmy....

 

Wszyscy ze strony mojej mamy - to cholerycy , pracoholicy , nerwusy ( babcia bierze garść tabsów)

ze strony ojca - wrażliwcy , empatyczni do przesady , marzyciele, myśliciele .... ( tutaj - tata na psychotropach(CHAD ) , jego siostra, a tranxena to w sumie na porządku dziennym )

 

nie żebym sobie wmówiła....

Ale wiedząc to wszystko.. idąc do lekarza i słysząc :

- bóle psychosomatyczne i nerwica lękowa

oraz

- zaburzenie osobowości bądź początkowe stadium CHAD

 

więc albo albo, to zaczyna się w to wierzyć . Jakby nie było jestem ziarnem zasianym na takim " a nie innym gruncie" ....

 

Mogłam odziedziczyć te choroby ?

 

( ze strony ojca w rodzinie mają 2 osoby CHAD ) .

 

Hej, powiem Ci tyle ze jak widze ten opis, to kropla w krople moja sytuacja poza paroma wyjątkami,

 

U mnie tez większość nerwicowców, dalsze pokolenia też to miały (z opowiadań) wiem.

Tak jak już wcześniej napisałem, u mnie to była kwestia nie doboru magnezu, kuracja magnezowa, tak bym to ujął, dużo rozmów z sobą, z psychologiem jeśli jest możliwość, i pomimo takiej sytuacji a nie innej, pomimo lęku, bólów psychosymatycznych, i innych myśli, iść naprzód, ja np, musiałem co 2 tygodnie dojeżdzać ponad 70 km sam do szkoły(zaocznie), i przesiedzieć z innymi ludzmi nieraz po 12, 13 godzin, początkowo, było to wyzwanie, poźniej uciszało sie, łatwo mówić zrób to i tamto, ale pomimo wszystko moim zdaniem nie wolno sie zatrzymywać, trzeba podążąć za tym aby żyło nam sie lepiej, dla tych bez nerwicy, przejechanie 70 km to pestka, dla nas to wyzwanie, i po każdym kroku, możemy czuć satysfakcje.

Wpadam na to forum i opisuje swoje historie bo byłem w takiej samej sytuacji, byłem zagubiony znerwicowany, i jakoś to wszystko pomogło.

Oby Wam się powiodło.

Ehh i nikt nie powiedział ze życie jest łatwe ;) Głowa do góry, jeśli macie jakieś pytania do mnie to piszcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Wszystkim :) Mam do Was pytanko :) Z jakieś dwa tygodnie temu odstawiłam swoje leki i w niedzielę wielkanocną leżałam sobie po śniadanku odpoczywając i chciałam wstać zrobić sobie kawy i nagle jakby coś robiło mi się w głowie, to co widzę, nie jest prawdziwe, takie nagłe, silne uczucie w głowie... oczywiście strach, że oszaleję, panika itd. Ale ok... przeszło, lęk został już do końca dnia, ale jakoś przeszło, chociaż już podejrzliwie patrzyłam na wszystko. Następnego dnia wstałam oczywiście dalej z lękiem i silnym napięciem i sobie leżałam i nagle znowu jakbym odpływała, skóra zaczęła mnie piec, gorąco mi się zrobiło, ale żeby nie straszyć mamy, która siedziała obok mnie, po prostu to przeczekałam, wmawiając sobie, że niech się dzieje co chce. Przeszło, ale nadal mam codziennie jakby takie chwile, że jakbym odpływała i to co widzę jest nierealne... Jest dobrze, dobrze i nagle bum to jest nierealne... Czy ktoś tak miał ? bo nie miałam derealizację i depersonalizację z 2 lata temu, ale jak chwyciło to było przez jakiś okres, dopóki sobie nie uświadomiłam, że to reakcja obronna i wtedy przeszło.... a teraz takie chwilowe odloty... i boję się czy to jest normalne ?? Chociaż to mam staram się żyć normalnie, ale co mi to przyjdzie to od razu lęk... nigdy tak nie miałam i chociaż sobie tłumaczę , że to nerwica to w tyle pozostaje jednak wątpliwość, że to coś poważniejszego.... Miał ktoś z Was takie chwilowe odloty z derealizacją ?? Proszę Was o odpowiedź bo nie wiem czy powinnam się iść przebadać czy po prostu to olać.... Dodam, że z 2 lata temu miałam badanie dna oka i wszystko wyszło ok i oczywiście inne badania, a 2 miesiące temu robiłam morfologię i wyniki wręcz wzorowe :)

 

Sama odstawilaś leki? Bez konsultacji z lekarzem?

Jeśli tak, to zrobilaś sobie dużą krzywdę. Wiem coś o tym. Objawy, które opisujesz mogą być konsekwencją tego.

 

 

A skąd pomysł, że sama odstawiłam leki ? :) lekarz najpierw zmniejszył mi dawkę o połowę, brałam ją długo, a potem kazał, brać tabletkę co drugi dzień... co trzeci, aż do zaprzestania i tak zrobiłam :) trwało to dłuższy czas, aż odstawiłam tabletki definitywnie ... Wszystko za radą lekarza. Więc myślisz, że te objawy przejdą ? bo w sumie jeżeli się nie przejmuje to jest ok, ale np. na zajęciach na studiach nie jest to przyjemne uczucie ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam od miesiaca mam straszne ataki paniki strachu bol zaladka klucie w klatce ,uczucie goraca ,dziwne mysli , do tego ostatnio jak wy to nazywacie matrix czuje jakby swiat byl nierealny to uczucie jest okropne mialam wizyte u psychologa ktory mnie owszem wysluchal i wytlumaczyl ze to reakcja na leki i ze mam probowac sama z tym powalczyc niestety nie dalam rady to mnie wykanczalo umowilam sie na wizyte do psychiatry ktory stwierdzil u mnie nerwice przypisal parogen oraz altrox w razie napadow stosuje go dopiero 7 dzien efekty niby sa po 2 tygodniach myslicie ze mi to pomoze ? To jest straszne chce zyc jak dawniej :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mysle ze najlepiej miec w to wyjebane i zyc to przejdzie ,chociaz jest to trudne ale jezeli znajdziemy w sobie silna wole to damy rade to pokonac :)

 

No masz rację, ale tak jak u mnie... 5 dni mam w to wyjebana, a 6 przychodzi załamka, że w sumie dlaczego? po co? ... Trzeba to dziadostwo pokonać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomocy :( boje sie strasznie a wiec mam anemie i hashimoto chorobe zwiazana z niedoczynoscia tarczycy i od miesiaca cierpie na straszne ataki paniki klucie w klatce piersiowej placz ciezkosc nog i rak bol zaladka glowy dziwne mysli np boje sie wyjsc na balkon ze z niego skocze ze zrobie bliskim osobom krzywde psychiatra wykryl u mnie nerwice zapisal parogen i doraznie altrox stosuje 7 dzien i nie widze roznicy do tego doszlo mi poczucie nierealnosci swiata moje mysli warjuja boje sie ze cierpie na powazniejsza chorobe jak np schizofremia pomocy pisze to placzac co mam robic czy ten lek pomoze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomocy :( boje sie strasznie a wiec mam anemie i hashimoto chorobe zwiazana z niedoczynoscia tarczycy i od miesiaca cierpie na straszne ataki paniki klucie w klatce piersiowej placz ciezkosc nog i rak bol zaladka glowy dziwne mysli np boje sie wyjsc na balkon ze z niego skocze ze zrobie bliskim osobom krzywde psychiatra wykryl u mnie nerwice zapisal parogen i doraznie altrox stosuje 7 dzien i nie widze roznicy do tego doszlo mi poczucie nierealnosci swiata moje mysli warjuja boje sie ze cierpie na powazniejsza chorobe jak np schizofremia pomocy pisze to placzac co mam robic czy ten lek pomoze

 

Hej, niektóre leki działają dopiero po ok. dwóch tygodniach.

Wytrzymaj

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mira97, paradoksalnie jak myślisz, że wariujesz to jest dobra oznaka :D tylko wariat nie wie, że wariuje ;) spokojnie nie masz schizofremi żadnej. To nerwica Ci wciska taką głupote. Dalej stosuj parogen i bierz doraźnie ten altrox (pomaga przynajmniej?). Bądź pozytywnej myślni nawej jak to jest trudne, warto. Anemie masz stwierdzoną, czy chormony tarczycy już są "wyregulowane"? Bo ich zachwianie może powodować objawy nerwicy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mira97 NIE ZWARIUJESZ !!!!! Wiem co przeżywasz, u mnie z obawy o zdrowie przeszło na obawy przed zwariowaniem... Ale pomyśl... gdybyś zwariowała to byłby dla Ciebie stan normalny... nic dziwnego... , a to że się tego boisz, nie przyczyni się do jakiejś choroby. Trzymaj się i się nie poddawaj :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×