Witam. Mam silną nerwicę lękową. Średnio co tydzień mam jakiś atak, a przez większość czasu derealizację, albo się jej boję i dlatego tak mi się wydaje. Powiedzmy, że między atakami w miarę normalnie funkcjonowałam. Lekarz przepisał mi właśnie setaloft i do tego xanax doraźnie ( mam go brać tylko przez jakiś tydzień do dwóch ). Wzięłam drugi dzień setaloft i musiałam wziąć 2 tabletki xanaxu, bo myślałam, że oszaleje. Nawet sobie wkręciłam, że nie mam kontaktu z rzeczywistością. Czuję się fatalnie. Mam okropne lęki. Bardzo się bałam, że mam schizofrenię, że oszaleję i zamkną mnie gdzieś w zakładzie i stracę chłopaka i zawalę studia. Do tego nie mogę jeść, ciągnie mnie na wymioty, mam suchość w ustach, ucisk w klatce piersiowej. Nie mogę w ogóle spać, bo jak zasypiam, to za chwilę się zrywam z lękiem. Proszę, powiedzcie mi, czy to normalne na początku brania leków ? Czy one w ogóle nie działają na mnie ? Czy to tylko zbieg okoliczności, że tak się czuję akurat, kiedy zaczęłam go brać ... Na dodatek już nie wiem jak mam sobie radzić z tym lękiem przed schizofrenią.