Skocz do zawartości
Nerwica.com

living_dead_girl

Użytkownik
  • Postów

    13
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez living_dead_girl

  1. living_dead_girl

    Samotność

    A ok, zła opinia, trzymane krótko...wiesz co, zakończmy ten wątek Tak. Samotność. Samotność jest dobra. Czasami bardzo dobra. Najlepsze wyjście. Wskazana wręcz.
  2. living_dead_girl

    Samotność

    Taaaak...no bo w prawdziwej patriarchalnej gdzie ojciec boi się wziąć dziecko na ręce bo się boi że się 'spedali' , pojawia się tylko po to, żeby nawrzeszczeć albo bić dziecko kiedy juz wróci z pracy jest taaaak dużo jakościowego kontaktu z ojcem. Tak na prawde tym zawsze się zajmowały praktycznie same matki. Poza tym w podrywaniu mężczyzn przez kobiety nie ma nic złego czy dziwnego, chyba, że kogoś cieszy wizja potencjalnego molestowania seksualnego biednej, nieświadomej dziewoi która sobie tego nie życzy. Po prostu kobiety nie murza juz udawać męczennic (zazwyczaj) z libido na poziomie 0. A jeżeli mówiąc o pierdołach masz na myśli styl ubierania się, rurki itd. to polecam zapoznać się z historią sztuki czy bezpośrednio ubioru. Eee, o co chodzi z tym równouprawnieniem?
  3. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że w tym stanie bardzo łatwo przychodzi olewanie tak oczywistych spraw jak np płacenie rachunków itd. Zdarzało mi się np wydawać dużo pieniędzy na rzeczy które nie były mi potrzebna ale w danej sekundzie ich zapragnęłam by potem nie mieć czym zapłacić za mieszane i jeszcze nie widzieć w tym problemu bo to i tak przecież ni jest prawdziwe. Tak samo jak ludzie, ogólnie mam stałe wrażenie, że ludzie których znam nie mają życia kiedy ich nie widzę i potem ogarnia mnie jakieś idiotyczne zdziwienie, że pod moją nieobecność zmieniają pracę, czy że w ogóle zachodzą u nich jakieś zmiany, czas płynie. Jeżeli ktoś mi mówi, żebym zadzwoniła wieczorem to tego domyślnie nie robię bo mam głupie przeświadczenie, że to może być jakikolwiek wieczór... nie wiem nawet skąd. Wiele rzeczy które się wokół mnie dzieje jest dla mnie, dopóki się nad nimi głęboko nie zastanowię, kompletnie niezrozumiała. Tak samo często zapominam w którym momencie życia jestem i czasami wydaje mi się że jestem to w gimnazjum, to w liceum , albo że w ogóle jestem kimś, czymś zupełnie odrębnym. Eh.
  4. living_dead_girl

    Samotność

    No właśnie wiem, że hikikomori...moda ostatnio przychodzi ze wschodu xD może to japonistyka mi tak zryła mózg
  5. living_dead_girl

    Samotność

    Ja właściwie mam podobne podejście ale ono się na pewno nie wypracowało w związku z depresja. Może się już taka urodziłam, ale w ogóle nie odczuwam czegoś takiego jak samotność. Na pewno nie sprawia mi to żadnego bólu. Mimo że cała moja najbliższa rodzina mieszka za granicą, nie rozmawiam nieraz z nikim całymi tygodniami, z przyjaciółmi widzę się może 4 razy w roku wciąż nic mi w tym nie doskwiera. Nie pamiętam by kiedykolwiek było inaczej chociaż po raz pierwszy w ogóle zakolegowałam się z kimś w połowie gimnazjum. Myślę, że to bardzo fortunne 'upośledzenie'. Szczerze, moim prawdziwym marzeniem na ten moment jest nigdy nie wychodzić z pokoju i nikogo nie widzieć. W okresach świątecznych/wakacyjnych to mi sie nawet trochę udaje. No dobrze...internet musi być
  6. potylica, wiesz, w życiu byłam już u kilu psychiatrów i większość raczej taśmowo przepisuje na początek wszystkim to samo. Dopiero kiedy Ci ten pierwszy lek nie pomoże czy wręcz pogorszy stan to starają się bardziej indywidualnie dobierać. Nie ma znaczenia czy idziesz prywatnie. Ja zawsze dostawałam leki, które mi w niczym nie pomagały, dopiero odkąd trafiłam na panią psychiatrę, która przepiała mi Oriven poczułam poprawę, chociaż po roku przyjmowania robi się jakby znowu gorzej.
  7. Łał, jeżeli ktoś jest jeszcze w stanie skupić się na lekturze to zazdroszczę, serio...tym bardziej jeśli jest w stanie pracować. J to właśnie staram się utrzymać umysł w stanie ciągłego wygaszenia, otępienia. Inaczej doznaję ataku paniki.
  8. Hehehe, Kiya, juz Cię lubię xD A Fight Clubu nigdy nie oglądałam, dlatego hipsterzy mnie tak nienawidzą. Zazdroszczo...
  9. Moja mama. Co jak co, ale mam ogromne szczęście posiadania cudownej matki. Na pewno już bym nie żyła gdyby było inaczej. Co prawda ona mieszka w innym kraju, ale dla takiego socjopaty jak ja to zupełnie wystarcza
×