Skocz do zawartości
Nerwica.com

horr

Użytkownik
  • Postów

    180
  • Dołączył

Treść opublikowana przez horr

  1. Od jakiegoś roku biorę esci, wpierw 10 mg, gdzieś od pół roku 20 mg. I wszystko wskazuje na to, że działanie leku się wyczerpało, źródełko zostało wyssane do cna. Mam więc dwie opcje: 1) zmienić lek, 2) zwiększyć dawkę. Czy więc zwiększenie do 30 mg może waszym zdaniem coś jeszcze zwojować, czy lepiej nie marnować czasu? Ma tu ktoś doświadczenia z przyjmowaniem esci w dawkach większych niż te wskazane w ulotce?
  2. Czy spamilan może być dobrym zamiennikiem dla pregabaliny?
  3. Być może w każdym innym zakładzie pracy byłoby tak jak mówisz, ale ze względu że jest to hurtownia leków, są bardzo wyczuleni na tym punkcie. Gdyby wiedzieli, że zażywam leki "psychiatryczne", to może nie zwolniliby mnie dyscyplinarnie, ale mieli by pretekst, by pozbyć się mnie z byle powodu. Stałbym się dla nich po prostu "niewygodny". Co do wyzwalaczy w miejscu pracy, o czym wspomniał Przemek, trochę tak jest, ale nie do końca. Bo nie mam na szczęście dostępu do leków cięższego kalibru. Są one w oddzielnym magazynie, i takie tam mają zabezpieczenia, że Tom Cruise musiałby się opuścić na lince z szybu wentylacyjnego, by choćby zerknąć na te leki. A gdyby zniknęło choć jedno opakowanie xanaksu, dowiedzieliby się o tym najpóźniej następnego dnia i oficjalnie byłaby to już sprawa dla prokuratury. Procedury są naprawdę restrykcyjne. I bardzo dobrze!
  4. Czy propranolol wykazuje podobne działanie przeciwlękowe do pregabaliny? Czy zastąpienie pregi propranololem może przynieść podobne rezultaty? Mógłby się ktoś wypowiedzieć, najlepiej ktoś mający doświadczenia z obydwoma lekami? Z góry dzięki. Bo zastanawiam się właśnie nad tą zamianą (z uwagi między innymi na cenę; prega jest świetnym lekiem, niestety dość drogim).
  5. To ile musiałbym tego urlopu wybrać, ze trzy tygodnie co najmniej. Nawet tyle nie mam. Póki co dzięki relanium funkcjonuję znośnie, ale wiem że to tylko wydłużanie sobie czasu, że prędzej czy później będę musiał się z kryzysem zmierzyć. Problem polega też na tym, że pracuję w hurtowni farmaceutycznej i nawet w umowie mam zapis, że nie można używać substancji psychoaktywnych. Zresztą wyrywkowo, zupełnie losowo, mogą zbadać pracownikowi krew pod kątem tychże substancji. Gdyby dowiedzieli się, żem lekoman, to dyscyplinarka natychmiastowa. A bardzo sobie pracę chwalę i stracić nie chcę. Z drugiej jednak strony mieliśmy niedawno pracownika z problemem alkoholowym. A że był dobry i uznany, kierownik powiedział mu, że jeśli pójdzie na odwyk i się ogarnie, to praca będzie na niego czekać. Ale to ogarnianie się chyba średnio mu wyszło, bo zwolnił się sam. No ale alkohol to alkohol, a psychotropy to insza inszość (ze względu na branżę). Tak czy inaczej, dzięki Ernest za porady.
  6. Rozumiem że chcesz przejść na benzo z dłuższym okresem półtrwania, by łatwiej potem odstawić, ale dlaczego akurat klon?! Są inne, łagodniejsze benzo. Łączenie klona z xanaksem to jak zapijanie wódki spirytusem.
  7. Czy jest wykonalne pójście na odwyk tak, by pracodawca się nie dowiedział?
  8. Na razie biorę 5 mg rano i 5 mg wieczorem (oczywiście relanium, nie xanax) i na razie nie ma tak źle, nie jest tak całkiem do dupy. Zastanawiam się, czy nie podnieść trochę pregabaliny (aktualnie od dawna 300 mg na dobę), ale czy nie jest to aby mit, że prega pomaga przy odstawce benzo?
  9. Można łączyć mirtę z miansą? Chodzi mi ściśle o skutki zdrowotne. Nie czekają mnie jakieś perypetie zdrowotne z mieszania obydwu? (coś jak zespół serotoninowy przy łączeniu dwóch SSRI).
  10. Jak długo działa diazepam - w sensie jak długo odczuwa się jego działanie i jak się to ma do alpry? Czy jeśli brałem przez długi czas xanax (kilka razy dziennie), to relanium wystarczy raz dziennie (by nie pojawił się zespół odstawienny po tym drugim)? Czy jednak odwrotnie i będę musiał szamać relanium jeszcze częściej? Jestem aktualnie w dość kiepskiej sytuacji. Nieco nadużywałem, okres "tańców i zabawy" z benzo trwał dostatecznie długo, by przerodzić się w "zdychanie i kwilenie", i nie wiem teraz, jak to rozegrać. Na odwyk nie pójdę, bo straciłbym pracę, w dodatku ostracyzm rodzinny tudzież inne niekorzyści społeczne, no nie ma takiej opcji. Pozostaje odstawić samemu. Tylko jak to rozplanować? Tak, bym przy odstawianiu nie tylko pracę utrzymał, ale i siebie - na nogach.
  11. Czy mianseryna może zlikwidować niektóre uboki po SSRI, a konkretnie jeden, a konkretnie taki, że nie mogę osiągnąć orgazmu. Czy miansa może "sprostować" tę niedogodność? W sensie, czy ma taki potencjał, przynajmniej w teorii. Bo to, na które receptory działa, a na które nie, i co z tego wynika - na tym się po prostu nie znam. Jeśli ktoś ma doświadczenia z tym związane, będę wdzięczny za odpowiedź.
  12. No jak pisałem (chociaż nie potrzebnie użyłem metafor) z erekcją i jej utrzymaniem nie mam w ogóle problemu, problemem jest to, że za chiny ludowe i związek radziecki nie mogę dojść! I to jest frustrujące etc. Gdy byłem na 10 mg esci, tego problemu nie było, więc to ewidentnie sprawka wejścia na 20 mg. Zastanawiam się, czy może zejść na 15 mg. Może byłby to złoty środek - nastrój by pozostał, a orgazm by w końcu... doszedł Co do bupropionu, nigdy go nie stosowałem. A czy można go spokojnie łączyć z SSRI? (nie mówiąc już o predze...). Wkrótce mam wizytę u psychiatry, który jest też równocześnie seksuologiem, więc może coś pomoże. Oby.
  13. Witam, przez dłuższy czas brałem esci 10 mg, który nie działał w ogóle. Ogólnie ostatnie pół roku z mojego życia do jedna wielka deprecha. Stwierdziliśmy z lekarzem, że zamiast zmieniać lek, podwyższymy to esci do 20 mg. I zadziałało! I to tak, że nie tylko deprecha i myśli "s" zniknęły, ale też dostałem noradrenalinowego kopa - co trochę kłóci z działaniem tego leku. Nie wiem skąd to, ale naprawdę budzę się rano z taką energią, że czasem aż za dużą, czasami aż robi się to nie komfortowe. No ale energia to energia, nie ma to tamo, lepsze to niż deprecha i zdychanie. Jednak piszę z innego trochę powodu. To, że lek w końcu pomógł, to fakt. Co zaś do działań ubocznych, hm... jak by to rzec... otóż mój konar nie chce już zapłonąć Znaczy, płonąć, płonie, ale bez iskier, nie emituje dymu (no wiecie co mam na myśli), choćby nie wiadomo jak silnie go podgrzewać Dodam, że brałem w przeszłości i paro, i serte, i wenle, wszystkie w bardzo dużych dawkach i chociaż wiem, że seseraje ogólnie kasują libido, to po żadnym z wymienionych nie miałem tak silnych problemów jak teraz. Oprócz esci, biorę jeszcze mirtę (30mg) i pregę (300 mg). Co mógłbym włączyć do tej farmakoterapii, co mogłoby pomóc w moim problemie? Z tego, co się orientuje, mirta przejawia tam jakieś działanie dopaminergiczne, więc ona powinna... a jednak libido stoi w miejscu. Próbowałem też w przeszłości Trittico, ale ten lek to dla mnie katastrofa, więc odpada. Macie jakieś sugestie? Wiem że najprościej byłoby zejść po prostu z esci, ale jak mówię - zbyt dobrze teraz funkcjonuję, więc odpada.
  14. Biorę 10 mg od kilku tygodni, efekty już mocno widoczne, bardzo pozytywne (z tym że na esci przeszedłem płynnie z wenlafaksyny, co pewnie zaważyło, że nowy lek wkręcił się tak szybko). Problem jednak taki, że leków starczy do 5 maja, a wizyta 10 maja. Nie mam za bardzo czasu, by iść po esci do rodzinnego, mam za to w szufladzie paroksetynę, co mi została z dawnego leczenia. Chciałbym więc zastąpić na chwilę esci paroksetyną (przez te pięć dni), by uniknąć nieprzyjemnych objawów. ile tego paro brać, pół tabletki, czy całą? Jak się ma 10 mg paro do 10 mg esci? Jakieś doświadczenia, ktoś, coś?
  15. Jeśli wenla 375 nie daje praktycznie nic, i ogólnie wydaje mi się, że tak jak kiedyś pomagała (w mniejszych dawkach i całkiem konkret), tak teraz wyczerpał się już jej potencjał względem mej osoby - tak mi się wydaje - to na co polecilibyście ją zamienić? Chodzi mi bardziej o poprawę nastroju niż napęd, no i fajnie gdyby było to coś, co dobrze współgra z pregą (biorę ją, jak w podpisie, 600, czyli maksimum terapeutyczne wedle ulotki i procedur lekarskich, bo wiem, że są tacy, co to walą grama i narzekają że lipna ta prega ). Acha, brałem sertralinę i raczej nie chcę na nią ponownie wchodzić, nie proponujcie też paro, bo to dla mnie placebo, nie działa w ogóle - być może przez to, że brałem ją ponad rok i potencjał również się wyczerpał, choć między diabłem a prawdą, nigdy, nawet w początkach, nie działała na mnie zbyt dobrze, o ile w ogóle. Co więc mogłoby sprawić, bym nie rozważał prawie każdego dnia, czy jechać tym autobusem, czy tamtym, czy może wstąpić po pączka z kokosem, bo pączki mamy świetnie, czy może lepszym pomysłem jest jednak rzucenie się pod samochód, bo to wszystko i tak bez sensu - życie, egzystencja, losowość zjawisk, materia, rozszerzający się wszechświat, kapitalizm - wszystko nie ma ładu i sensu, w końcu jesteśmy tylko pchłami, których nabawiła się nasza piękna planeta i dla jej nieszczęścia, nie potrafi się tak łatwo pozbyć... Po prostu coś na nastrój, niekoniecznie eseseraj, może tlpd jakiś, po którym nabrałbym ochoty wstać z łóżka i ubrać spodnie, a potem, hoho, kto wie, potem może zrobić nawet rzeczy większe. Nastrój mnie dobija kompletnie. Parę dni temu zarzuciłem trochę trampka i tak dobrze się nagle czułem, w tak dobrym nastroju jechałem do pracy, w tak wyśmienitym, że w autobusie dorzuciłem kilka kolejnych, a kiedy szedłem się przesiąść na inny, to już zrobiony byłem na amen, i do pracy - diabłu dzięki - nie dotarłem, bo na bank by się skapnęli. Ma jasność umysłu, ogólny poziom trzeźwości, rychło straciłyby na wiarygodności, stanęłyby pod znakiem zapytania, cokolwiek podejrzeń graniczących z potrzebą interwencji, nieprzyjemnych procedur i diabeł wie co jeszcze... tl;dr Polećcie na co zamienić wenlę, by lepiej komponowała się z pregą. Z góry dzięki za odpowiedź.
  16. horr

    ZALEPLON (Morfeo)

    Pytanie dla tych, co konsumowali wszystkie "zetki" - czy po zaleplonie występuje efekt odurzający jak po zolpidemie, oraz tak paskudny kapeć w ryju jak po zopiklonie? Nie pytam o działanie nasenne, to, który działał najsilniej - chciałbym tylko porównać skutki uboczne wszystkich trzech.
  17. Schodzenie z dawek, choćby niewielkie, to wiadomo - insza inszość, ale ze wskakiwaniem na wyższe nigdy się nie patyczkowałem. Zwiększałem w opór. Dziwi mnie, że akurat ty, benzowiec, taki ostrożniacha nagle jesteś . Nie szkoda ci cierpliwości? Ja bym tam ładował, jak łopatą do pieca. Zresztą za radą "nielubianego przez was" (z nie do końca jasnych dla mnie powodów) użytkownika tego forum zwiększyłem w ostatnim czasie wenlę z 225 (którą brałem w dwóch dzielonych dawkach) od razu do 375 w jednej dawce. Bez oporów, bez kompromisów, bez hipochondrycznych obaw; nie podchodziłem nieśmiało jak dziewica do tancerza, po prostu jednym ruchem, jak w szachach. Po cholerę się tak certolić, to tylko leki przeciwdepresyjne, co może pójść nie tak? Wybaczcie dzisiejszy humorek, gdyż stan mój dzisiejszy nieco podchmielonym jest. I widzicie, kilkoma piwkami na lekach też nie zawracam sobie głowy, czy mi wolno, czy mogę sobie pozwolić, co by powiedział lekarz, co na to mama. Albo głupotami, że alkohol niby resetuje działanie leku. Come on! Ogólnie czuję się dobrze, pierwszy caluśki wolny weekend od dawna. Pozdrowionka.
  18. horr

    ZALEPLON (Morfeo)

    Orientuje się ktoś, czy leki zawierające zaleplon są jeszcze w ogóle w obrocie w Polsce? Nigdzie nie mogę znaleźć informacji na ten temat; zupełnie jakby je wycofano z naszego rynku.
  19. Są może terapeuci z NFZ-tu przyjmujący w soboty? Orientuje się ktoś?
  20. Łączenie niektórych leków jak najbardziej ma sens (vide mirta i wenla). A ja chciałbym wiedzieć, czy akurat TE DWIE SUBSTANCJE mogą dać jakieś wymierne korzyści, których nie uzyskałbym stosując każdą z osobna. Pytanie czysto teoretyczne, gdyż benzo nie biorę.
  21. Równoczesne branie benzo i pregi działa jakoś synergicznie, czy jednak nie ma to najmniejszego sensu? (mam na myśli kwestie neurobiologiczne, nie masochistyczne).
  22. Jeśli mogę zapytać - dlaczego to zrobiłeś? Miałeś gorszy dzień, chwila słabości? Ciekawi mnie, co sobie myślałeś tuż przed...
×