Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Postanowiłem dołożyć od siebie swoją cegiełkę tutaj.

Otóż odkryłem, iż powodem moich raczej wszystkich problemów życiowych jest lęk przed samotnością oraz sama samotność. Przez lata nie umiałem sobie odpowiedzieć dlaczego zawsze ląduję w depresji bez względu na to, co robię. A robiłem wiele rzeczy aby temu zaradzić. Niemniej jednak natrafiałem na osoby, które nie rozumiały tego jak to jest mieć lęk przed byciem samemu na tyle duży, że utrudnia w sposób znaczący życie na wszelkich jego płaszczyznach. W wyniku różnych tam nieudanych prób wejścia w różne środowiska aby nie być samotnym i niepowodzeniach( spowodowanych tym, że tak naprawdę wewnątrz siebie zmuszałem się, bo nie przepadałem za określonym środowiskiem tylko krakałem jak te wrony aby się przypasować) dopadły mnie najczarniejsze myśli. Postanawiając oddać się w ręce specjalistów z desperacji pogorszył się nawet mój stan( nietrafione diagnozy, sugestia nimi, zdołowanie się przez to), ale zmusiłem się do życia i z rozbiegu odpaliłem silnik życia na jałowych obrotach. Dodatkowo bardzo nieprzyjemna atmosfera( łagodnie powiedziane) bardzo mnie dobiła i musiałem z niej zrezygnować.

Zmierzam do tego, iż bycie samemu ze sobą zabija mnie. Nie jestem pewien czy psychoterapia mi w tym pomoże, zapytam się przy następnym spotkaniu. Jednak pomijając aspekt psychoterapii jedno wiem...prawdziwe przyjaźnie można nawiązać w oparciu na zrozumieniu. Ktoś, kto tego nie rozumie będzie nawet skłonny wyśmiać. Ilość wątków na temat samotności napisanych przez was świadczy o powadze tego zjawiska. Dla mnie stanowi kluczową sprawę, bo ogranicza mnie życiowo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

po co komu tłum ludzi ,samotność też jest okej,ja po pracy nie chciałabym żeby latał mi tu tłum ludzi,po co robić z tego dramat ,samotność to normalność,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od kilku miesięcy śpię w salonie mieszkania siostry. Mimo otaczających ciągle mnie osób samotność ostatnio dokręca śruby. Zmęczenie spowodowane brakiem fizycznej samotności, brakiem emocji, jakichkolwiek bliższych kontaktów z kimkolwiek zaczyna odciskać piętno na ciele - ciągłe problemy z żołądkiem, bóle głowy, rozmazany obraz. Oby mi się udało znaleźć pracę w tym tygodniu, może to mnie nieco odciąży.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, dr. Psycho Trepens napisał:

Samotność w sensie izolacji jest uzależniająca, podstępnie niszczy człowieka.

Ja jestem uzależniony od samotności. Każdy kontakt z człowiekiem w świecie realnym wywołuje u mnie ataki paniki i ogólną nerwowość. Z nikim nie utrzymuję kontaktów. Mam zero znajomych, a z domu to tylko do sklepu czy apteki wychodzę. Czasem tylko popatrzeć na naturę w samotności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość rolosz 2.0

@Apek a uczysz się lub pracujesz? Mnie dopiero praca, czyli konieczność regularnego wychodzenia z domu oraz poczucie związanego z nią obowiązku, wyprowadziła z domu (z pomocą sertraliny). Trwało to trochę, ale z biegiem czasu siedzi się mniej w pokoju... Z drugiej strony, gdybym miał opisać siebie teraz... Niby wkoło nie brakuje przychylnych mi ludzi. Niby się spotykam z nimi, wychodzę na miasto, mamy wspólne tematy. Ale mimo to i tak czuję się samotny. Nie dogodzisz. Ten typ tak ma.

 @Apek Napisaliśmy prawie jednocześnie, teraz dopiero przeczytałem, że wychodzisz tylko do apteki lub sklepu. Tak jak ja kiedyś. Na klatkę schodową bałem się wyjść. 

Edytowane przez rolosz 2.0

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Studiuję. Ale to nic nie zmienia. Jak jestem na uczelni to wpadam w swój świat jak Alicja w Krainie czarów. Odcinam się od bodźców i dryfuję gdzieś daleko myślami. Wymieniam tylko "wymagane" podstawowe zwroty.

Z nikim się nie przyjaźnię. Siadam sobie na uboczu i myślę, albo czytam coś w internecie. Jak na papierosa wyjdę, to też się nie odzywam do nikogo. Tylko żyję w swoim świecie.

 

Zresztą uwielbiam tą historię o Alicji. Sam żyję w takim baśniowym świecie. 

Edytowane przez Apek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość rolosz 2.0

@Apek a brak potrzeby kontaktu z ludźmi to skąd? Wrodzony, czy wtórny? Może uciekasz w ten swój świat właśnie ze względu na ataki paniki i nerwowość w kontaktach międzyludzkich? Przecież sam napisałeś wyżej, że tu cytuję "Już mi odbija od siedzenia samemu w pokoju". Terapii może próbowałeś?  

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

@rolosz 2.0,  ciężko mi powiedzieć, za dzieciaka byłem może aż nad pobudliwy. Ale nigdy jakiś znajomości nie zawierałem. Więc raczej wrodzony.

To nie kwestia nerwów. Po prostu nie odczuwam potrzeby fizycznego kontaktu z drugim człowiekiem. Nie interesują mnie rozmowy i ta cała otoczka. Nie czuję się człowiekiem. Wolałbym być zwierzęciem. Uwielbiam je obserwować. Jak przez krótki czas w większym mieście mieszkałem to myślałem że oszaleję. W myślach zagadywałem do każdego zwierzęcia. Raz nawet na przystanku przyleciał gołąb i mi na ręce usiadł. 

Ostatnio większość czasu w łóżku spędzam. To daje mi uczucie spokoju. Bawię się z kotami i obserwuję sroki i jeże. Nic więcej nie potrzebuję. Żyję w swoim świecie, który jest złożony. Czasem rozmawiam z ludźmi z tamtego świata. Są naprawdę mili.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wotam. Odczuwam samotność, może głównie dlatego ze mam pracę umyslowa a później cale popoludnie wolne, nie mam pasji. Jak nie robie zakupy  to ogladam tv czy poslucham muzyki. Druga polowka pracuje popoludniamy i sie mijamy. 

Edytowane przez aguusia88

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też od wielu lat jestem samotny jak palec. Rozmawiam praktycznie tylko z rodzicami. Sytuacja zmienia się kiedy piję, ale to też tylko alkoholowe towarzystwo z którym praktycznie nie utrzymuje kontaktu będąc trzeźwym. Gdybym miał pieniądze może łatwiej byłoby się pogodzić z tą sytuacją choć nie wiem. Tak nie mam pracy, pieniędzy, znajomych. Siedzę i wegetuję. Nie widzę żadnych szans na zmianę. 

Edytowane przez himla

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@himla, Ja mam tylko wąskie grono znajomych, rodziców i odczucia podobne do Twoich. Mimo, że od jakiegoś czasu mam pracę to czuję się źle, nadal czuje się jakbym wegetował. Co z tego, że zarabiam skoro czuje ciągle niepokój i stres. Wiem, że zapewne bez pomocy specjalisty się nie obędzie lecz nie mogę się na to zdecydować. Podświadomy strach przed opinią otoczenia? sam nwm, ale zapewne też ma to wpływ. Wydaje mi się, że jestem normalny lecz nie mogę sobie poradzić z lękiem który ostatnio męczy mnie coraz częściej i przed coraz prostszymi sprawami. Raz wydaję mi się, że nad tym panuję, a za chwilę mam ochotę wyjść w połowie dnia z pracy i sam nwm dlaczego po prostu nawałnica myśli która robi mi mętlik w głowie do tego straszny niepokój lub coś podobnego co ciężko do końca zidentyfikować.

 

W dniu 12.06.2018 o 21:32, Apek napisał:

Studiuję. Ale to nic nie zmienia. Jak jestem na uczelni to wpadam w swój świat jak Alicja w Krainie czarów. Odcinam się od bodźców i dryfuję gdzieś daleko myślami. Wymieniam tylko "wymagane" podstawowe zwroty.

Z nikim się nie przyjaźnię. Siadam sobie na uboczu i myślę, albo czytam coś w internecie. Jak na papierosa wyjdę, to też się nie odzywam do nikogo. Tylko żyję w swoim świecie.

 

Zresztą uwielbiam tą historię o Alicji. Sam żyję w takim baśniowym świecie. 

Czasami też uciekam do "swojego świata" i w zasadzie tylko w otoczeniu innych ludzi zwłaszcza kiedy jestem w pracy. W markecie czy coś raczej mi się to nie zdarza. Myślę, że to jeden ze sposobów na walkę z lękiem. W "swoim świecie" i ignorując część bodźców czujemy się bezpieczni tak przynajmniej mi się wydaje. Z odpowiadaniem mam podobnie, w domu i wśród znajomych jestem gadułą, ale w otoczeniu większej grupy ludzi siedzę cicho i często nie wiem dlaczego, a jak już coś odpowiem to palnę jakąś bzdurę.

Edytowane przez kazashi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 30.04.2018 o 11:57, anemon napisał:

Co pozytywnego w samotności? Nie jestem narażona na zdradę, kłamstwa i gorsze zachowania ze strony najbliższej osoby.

Powoli dochodzę do podobnych wniosków, niby smutne ale pozytywne. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Okej, gdzie otwieramy grupę wsparcia? Narzekanie jest fajne, po to istnieje to forum.

Też mam swój świat, ludzie w nim zastępują mi tych z reala :) Własna głowa nie zrobi mi krzywdy.

Samotność jest ok gdy się do niej przyzwyczaisz i poznasz własne minimum "niesamotności" z którym dobrze się żyje. Problem pojawia się gdy samotność nie jest stałą a przychodzi lub znika co jakiś czas. Wtedy boli za każdym razem, choć z czasem trochę mniej...


Ostatnio sporo czasu (jak na siebie) spędzałam z kimś lub poza domem i wcale nie czułam się z tym źle. Nawet poznałam ludzi w knajpie i to było fajne :o Nie wiem jak to interpretować w odniesieniu do wcześniejszych przeżyć i fobii społecznej.

Samotność to mój wybór. Jako DDD na przyjaciół i partnerów wybieram tylko określony typ patologii, trwa to od dzieciństwa. Żadne zdrowe relacje nie przynoszą mi statysfakcji poza krótkoterminymi znajomościami lub kontaktem z klientem. No a z krótkoterminowymi jest tak, że zawsze się okazuje (dosyć szybko) że to również ten typ patologii co zawsze, olewający, egoistyczny, wykorzystujący. Bezpieczniej szanować swoją głowę więc trzymać wszystkich przyciąganych ludzi na dystans.

Taką mam rzeczywistość i nie mam na to wpływu, nie będę szczęśliwa. Będę nieszczęśliwa bo będę z patusem lub nieszczęśliwa bo nie będę sobą przy niepatusie lub nieszczęśliwa bo będę sama. Z trojga złego chętnie poznam bardzo bogatego typa i będę udawać normalną lub znosić patologię do końca życia. Byle w ramach rekompensaty dał mi kartę na kompulsywne zachcianki a dam radę udawać, że wszystko gra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×