Skocz do zawartości
Nerwica.com

wTymTygodniu

Użytkownik
  • Postów

    465
  • Dołączył

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia wTymTygodniu

  1. Dziękuję za propozycję Na szczęście dzięki @Szczebiotka udało się już odzyskać konto
  2. Obawiam się, że nie lubię ludzi. Tak bardzo chciałabym lubić ludzi, być towarzyską i przyjazną osobą, ale muszę przyznać, że taka jest prawda. Piszę to tutaj i do was, ludzi, bo może mnie ktoś ustawi do pionu, albo podpowie coś, albo coś. Choć wiem, że mnie nie znacie, więc co tu można poradzić. Nie wiem, z czego to wynika. Może z tego, że mam mało kontaktu z ludźmi "na żywo". Może mam wypaczony obraz ludzi przez media. Mam złe doświadczenia z ludźmi. Ale każdy człowiek je ma, a mimo to chyba większość ludzi nie ma do innych negatywnego nastawienia. A może się mylę? Jak to jest
  3. Jestem kolejną osobą, której opisane objawy kojarzą się z zaburzeniami ze spektrum autyzmu. To nic złego, jeśli ktoś to sugeruje, to przecież tylko sugestia, którą warto zweryfikować, by w razie czego mieć lepsze zrozumienie siebie i swoich potrzeb. Odpowiednia diagnoza wiele by wyjaśniła, niestety zwłaszcza u dziewczyn objawy zaburzeń ze spektrum autyzmu są często tak niespecyficzne i radziej mają skrajne nasilenie, stąd diagnostyka dziewczyn pod tym kątem jest trudniejsza, wielu psychiatrom może to umknąć.
  4. Podpisuję się obiema łapkami pod postami Dryagana i Szczebiotki, dodam tylko, że nie ma ludzi idealnych a próby wprowadzania jakichś kryteriów do spełnienia, testów, są nierealne, bo dla każdego inny zbiór kryteriów byłby decydujący i kto ma o tym decydować? Zresztą, już był taki jeden "nadczłowiek", któremu się uwidziało, że odpowiednim kryterium eliminacji z rozrodu pewnych grup ludzi będzie jego zdaniem narodowość. I miał na to swoje pseudonaukowe teoryjki.
  5. wTymTygodniu

    Dziecko

    Pisałaś o psychologu. A co z psychiatrą? Czy przyjmujesz leki i czy konsultujesz ich działanie z psychiatrą?
  6. Moim zdaniem w dużej mierze to loteria. Rodziny się nie wybiera, genów też nie, kraju, środowiska urodzenia i dorastania też nie. A to są ważne czynniki. Są też oczywiście rzeczy, na które mamy wpływ, ale na pewno nie startujemy wszyscy z tego samego pułapu. Musimy starać się jak najlepiej gospodarować tym, co mamy, ale nawet przy najlepszym gospodarowaniu jeśli ktoś ma przydzieloną "działkę z najgorszą glebą", to nawet przy największym wysiłku nie zbierze takich plonów, jak ktoś, komu trafiła się bardzo urodzajna "działka", w którą wkłada taki sam wysiłek, jak ta pierwsza osoba w swoją "działkę".
  7. Miło, że napisałeś wiele tematów zostaje porzuconych na zawsze i nie można wyciągnąć z nich tyle, ile by było można, gdyby autor podzielił się dalszym ciągiem opisywanej historii - a tu mamy dobry przykład motywacyjny, że zmiany na lepsze są możliwe.
  8. Nie wydaje mi się, by wiek autorki nie był odpowiedni na długotrwałe związki. Każdy ma inne potrzeby na innym etapie życia i to nie znaczy przecież od razu, że się źle czuje sama ze sobą.
  9. Nie cierpię burackich żartów o kobietach, zwłaszcza kiedy faceci przeważają liczebnie w gronie i się delektują tym swoim dowalaniem kobietom zasłaniając się, że to "żarty" i jeśli jakaś kobieta się temu sprzeciwi to jeszcze dodatkowo dostaje łatkę tej bez poczucia humoru czy "sztywniary". Podwójne chamstwo.
  10. Pięknie i trafnie wyraziłeś to odczucie to rzeczywiście bywa jak jakiś przedłużający się post... Mi to odczucie w sumie z czasem minęło samo, więc nie potrafię powiedzieć, jak pomóc. Może Tobie też z czasem przejdzie to samoistnie...
  11. Ja robiłam mnóstwo kursów płatnych i refundowanych i po żadnym nie znalazłam pracy bo "mądrej głowie dość w dwie słowie" a jak ktoś nie ma do czegoś drygu to i tysiąc kursów mu nie pomoże
  12. Ten terapeuta był wykwalifikowany w pomocy osobom z DDA/DDD? Osobom z DDA i DDD trudno jest odnaleźć się w relacjach i tu byłaby wskazana systematyczna terapia prowadzona przez tego konkretnego specjalistę (od DDA i DDD).
  13. Ja też ciążę przeszłam w miarę OK, za to po ciąży lęk dowalił mi niesamowicie. Najgorsze że nie ma bliskich terminów do psychiatry, zapisałam się dopiero na koniec października. Mam nadzieję, że wytrzymam - już wydałam mnóstwo kasy na prywatne leczenie u innego specjalisty, chciałabym wreszcie skorzystać z NFZ-u, na który płacę składki i g... z tego mam...
  14. Dzięki dziewczyny, może macie racje i troche za dużo wyolbrzymiam :D
×