Skocz do zawartości
Nerwica.com

Metamorphosis

Użytkownik
  • Postów

    77
  • Dołączył

Ostatnie wizyty

750 wyświetleń profilu

Osiągnięcia Metamorphosis

  1. Dlaczego wszystko mnie tak bardzo denerwuje? Podejrzewam, że brak odpoczynku od ludzi, brak możliwości posiedzenia chociaż pół dnia samemu daje mi w kość. Introwertyk przeradza się w agresora. Kurrraaa.
  2. Wyszedł mi taki garbaty dzięcioł. Nie wiem co o tym myśleć.
  3. Metamorphosis

    Samotność

    Od kilku miesięcy śpię w salonie mieszkania siostry. Mimo otaczających ciągle mnie osób samotność ostatnio dokręca śruby. Zmęczenie spowodowane brakiem fizycznej samotności, brakiem emocji, jakichkolwiek bliższych kontaktów z kimkolwiek zaczyna odciskać piętno na ciele - ciągłe problemy z żołądkiem, bóle głowy, rozmazany obraz. Oby mi się udało znaleźć pracę w tym tygodniu, może to mnie nieco odciąży.
  4. Ale zaczynając od początku: Cześć, jestem Metamorphosis i nie wchodziłem tu już jakieś pół roku. Szybko zleciało. Po krótce o mnie: Problemy ze mną zaczęły się już, gdy miałem około 13 lat. Pierwsze wizyty u specjalistów na przełomie czerwca i lipca zeszłego roku. 2 miesiące terapii (przerwana z powodu wyjazdu do UK), u psychiatry stwierdzone: głęboka depresja, nerwice, lęki społeczne, dysmorfofobia i w końcu psychozy. Paroksetyna > Wzrost dawki > Wenlafaksyna > Wzrost dawki > Wyjazd do UK - koniec brania leków. Dodatkowo na sen kwetiapina + zolpidem. Tak więc pół roku temu wyjechałem do Anglii pomóc siostrze przy opiece nad dzieckiem. Dołki i górki jak to zwykle, nie było najgorzej. Ale w końcu udało się stworzyć jako taki grafik i rozpocząłem poszukiwania pracy. Kilka rozmów, setki porozsyłanych i zaniesionych CV, dwa razy z powodu lęków po prostu nie udałem się na rozmowę / trial shift. Pierwszą pracę jaką udało mi się złapać to praca na nocne rozkładanie towaru w Lidlu - zrezygnowałem po tygodniu. Dlaczego? Zmęczenie, w dzień ten sen i tak nie przychodził zbyt łatwo. W dodatku towarzystwo w pracy niezbyt... przyjazne. Teraz udało mi się dostać drugą pracę, znowu na magazynie. Ledwo byłem tam 1 dzień, a już po powrocie do domu chwyciłem CV i wyruszyłem na poszukiwania czegoś innego. Nasłuchałem się wystarczająco o firmie. W dodatku czuję się okropnie słaby, nie wiem czy to wina depresji czy po prostu moja wytrzymałość jest równa zeru. Czuję nacisk ze strony siostry i samego siebie, ale jednocześnie ciężko znaleźć mi cokolwiek odpowiedniego dla mnie. Ciągle rozsyłam aplikacje po miejscach które tylko są dość blisko domu i sądzę, że dałbym radę. Jestem zmęczony. Bardzo. Z racji, że póki co śpię w salonie nie mam nawet jak odpocząć od ludzi, poleżeć w samotności i odzyskać część energii. A co u Was? PS Jeśli ktoś ma ochotę rzucić radą, to ja bardzo chętnie.
  5. Metamorphosis

    Czego słuchasz?

    [videoyoutube=SpRxVbLuPK8][/videoyoutube] :)
  6. Nie chcę być wścibski czy coś, ale w jakim kraju mieszkasz? :) W niektórych krajach faktycznie może być problematycznie. Szczególnie jeśli mieszka się w mniejszych miasteczkach. W większych jednak warto czegoś poszukać. Znam sam osoby, które choćby w UK chodzą do polskich terapeutów. :)
  7. Aktualnie leki + terapia. Myślę, że wizyta u psychologa na start mogłaby być pomocna. Trudno mi znaleźć jakiś inny punkt zaczepienia. U mnie również problemy zaczęły się już za małego. To chyba jedyne co mogę polecić. Zawsze lepiej pójść i porozmawiać niż nie robić nic, prawda?
  8. kamilammmm, na pytanie czy są tacy faceci - pewnie że są. Na świecie jest zbyt dużo mężczyzn by każdy był taki sam. Nie można tak powiedzieć, że każdy jeden się patrzy, bo - zapewniam Cię, tego jestem przekonany w 100% - jest nas zbyt wielu byśmy wszyscy byli tacy sami. Reasumując: Czy jego słowa są prawdopodobne? Jak najbardziej. Czy mówi prawdę? Nie ma żadnego powodu aby go podejrzewać o kłamstwo. A przynajmniej nie doszukałem się w Twoich dotychczasowych wypowiedziach. :) Co ja robiłem? Hm... Punktowałem sobie myśli które były zniekształcone. Te wyolbrzymione, "czytanie w myślach", chore insynuacje i konfrontowałem je z mniej lub bardziej zdrowym rozsądkiem. No niestety tak wyszło, że aktualnie jestem singlem (ale tu nie zawiniła w żaden sposób zazdrość ani nic takiego, zresztą nie na temat) i się leczę. Myślę, że dopóki trochę mi się w główce nie poprawi to postaram się nie wiązać. Aby zająć się kim, wpierw trzeba zająć się sobą. :)
  9. I widzisz. Chodzi o to, że Ty to spojrzenie na drugiego człowieka i skonstruowanie jakiejkolwiek pozytywnej myśli uważasz już za jakiś rodzaj zdrady. A to nie tak. Czy będąc w związku nie można spojrzeć na kogoś na ulicy i pomyśleć "O, jaka ładna nieznajoma mi osoba. Pasuje jej ta bluzka/fryzura/spódnica/mina."? Co w tym złego? Nie potrafię tego zrozumieć. Moja odpowiedź wskazuje na to co ja uważam, a Twój mężczyzna to byt o wolnej woli i własnym zdaniu. Nikt tutaj nie powie Ci żadnej rzeczywistej prawdy (bo ta leży jak zwykle gdzieś pomiędzy naszymi zdaniami, a jednocześnie daleko od nich). Ludzie są ładni. To jest fakt. Wspominałaś o przeszłych związkach. Rozumiem - doświadczenia, złe wspomnienia i tak dalej, ale nie pozwól aby dawne dzieje zniszczyły Ci te przyszłe. Mam dziwne wrażenie, że starasz się znaleźć dowód na to, że on kłamie, że on uważa inne osoby za ładne (tak samo jak Ciebie za taką uważa), a sama tymczasem nie do końcu mu wierzysz, sprawdzasz go. O widzisz. Złapałaś mnie na generalizowaniu. Chociaż bardziej chciałem po prostu aby nie było to przyjęte za "my" jako mężczyźni. I tak jak już wspomniałem - ani ja, ani nikt inny tutaj Ci nie powie czy on kłamie, czy nie. To może tylko on sam. Wiem jak to jest, wiem co się kotłuje w Twojej głowie, bo sam miałem już przeszłość z chorobliwą zazdrością i tak dalej. Znam dobrze to uczucie i wiem jak ciężko je zwalczyć. Ale to nie on jest tutaj problemem. To Ty musisz przyjrzeć się sobie, bo jeśli nie zrobisz niczego ze swoją samooceną i zaufaniem to możesz mieć poważne problemy w tej relacji lub co gorsza możesz to się przekształcić w coś gorszego. Mogę zapytać co myślałaś w momencie, gdy on (nie żaden były, ale dokładnie ten teraźniejszych partner) mówił Tobie, że jesteś ładna? Co dokładnie pomyślałaś, jaka myśl skłoniła Cię do zaprzeczenia? Jeśli nie chcesz to nie odpowiadaj. :)
  10. A ja się w środę dowiedziałem, że mnie również dysmorfofobia zaprosiła w swoje progi. Już tak oficjalnie. jestem-bogiem, piona! Latem również siedzą jak w więzieniu. Ale idzie jeeesień i zima i będzie można w końcu wychylić łba z jaskini. :)
  11. To w sumie zahacza jakby delikatnie już o chorobliwą zazdrość. Wiadomo, że wyjściem z tego jest podniesienie sobie samooceny. Ale żeby tak krótkiego komentarza nie zostawiać to się wypowiem. Sam siebie uważam raczej za romantyka i oddanego, etc. No wiadomo. Po prostu nie podpisuję się pod standardowym opisem młodzieńca XXI wieku, dla którego kobieta zaczyna się od zakupów w Rossmanie i statusu na facebooku. Nie lubiłem nigdy tego stwierdzenia, że mężczyźni są wzrokowcami. Spotkałem się i z mężczyznami i z kobietami, którzy w podobnym stopniu lubili i nie lubili się oglądać. Po pierwsze - nie wrzucaj wszystkich mężczyzn do jednego wora. Jeśli powiesz mu wprost, że jest taki jak inni to będzie to dla niego po prostu przykre. Poza tym generalizacja nie jest oznaką inteligencji, więc to bardziej zabrzmi jedynie jako emocjonalny argument. To normalne, że patrzymy w kierunku tego co ładne. My jako wszyscy, panowie oraz panie. No nie powiesz mi chyba, że nigdy nie odwróciłaś wzroku od kogoś kto wyglądał nieprzyjemnie, nie uznałaś w głowie nigdy "hm, ten ktoś jest totalnie standardowy, trudno by go umieścić na skali wyglądu bliżej któregokolwiek końca" i nigdy nie spojrzałaś na kogoś ładnie ubranego, kogoś o ładnych rysach twarzy czy pięknych oczach o "jedną sekundę za długo". :) Ale to nie oznacza, że ta osoba się od razu liczy, znaczy coś dla Ciebie lub jeszcze coś poważniejszego. Zarówno panowie jak i panie lubią zwracać uwagę na ładne aktorki, prawda? Tak myślę ja. Zwróć też uwagę na to, że wypytujesz go o kobiety, które Ty uważasz za atrakcyjne. A dla niego wcale one takie nie muszą być. Pomyśl o tym, ale na spokojnie. Nie decyduj, nie oceniaj, nie dopowiadaj sobie. Po prostu pomyśl na spokojnie podczas spaceru. :) No i próbuj budować swoją samoocenę. Jestem pewien, że gdybyś podzieliła się z partnerem swoimi przemyśleniami (oczywiście jak zwykle - na spokojnie, bez kłótni i wojen, proszę) to z pewnością zainteresowałby się tym i pomógł Ci odbudować tę samoocenę. Przynajmniej tak powinien zrobić kochający mężczyzna. Czy nie? Ech. Ja i związki... PS Zapomniałem dodać. Jeśli coś jest niezrozumiałe (czasem trudno mi przelać myśli) to dajcie znać. Jakoś to przerobię. No i chętnie podyskutuję. Miłej soboty, hejho! :]
  12. Cześć! :) Miło Cię powitać na forum. Pochwalisz się jakie leki przyjmowałaś? PS Przypomniałaś mi o tej cudownej zazdrości do ludzi, ale że jest 15 stopni i pada to nawet nie jestem zły. Piękna pogoda.
  13. Co prawda było to wczoraj, ale - kino z mamą. :)
  14. JERZY62, Oh. :/ I nie da się tego w żaden sposób powstrzymać? To strasznie denerwujące i nieprzyjemne. I tylko działa na zestresowanie i zdenerwowanie jak podpałka.
  15. Mogę od siebie podpowiedzieć tym, którzy biorą/planują brać zolpidem (stilnox) - nie przeginajcie z nim. Ostatnio raz strzeliłem dawkę podwójną, później potrójną. Po 2 dniach odstawiłem na jedną noc. Następnego ranka rodzice znaleźli mnie w kącie pokoju zlanego potem, z rozbieganymi oczami. Co najlepsze nie pamiętam nic z tego okresu. Dopiero po około 1,5h odzyskałem świadomość. Aż mnie to trochę przestraszyło. Nadal mam obolałe mięśnie od tego cholerstwa.
×