Skocz do zawartości
Nerwica.com

Apek

Użytkownik
  • Postów

    2 214
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

1 579 wyświetleń profilu

Osiągnięcia Apek

  1. Terapeutka miała rację. Są przypadki nie do wyleczenia, albo tak trudne, że mało który specjalista sobie poradzi.
  2. Ok ok. W pewnym sensie pomyliłem wątki. W końcu tu chodzi o Borderline. Ale KTO WIE, ŻE NIE MAM BORDERLINE? A po drugie świat jest złożony. Mogę być uzależniony i mieć Borderline i łączyć to ze sobą. W końcu to chociażby autoagresja. Wiesz, że ostatnio się pociąłem jak się napiłem? Krew płynęła i ja ją ssałem i z przyjemnością. Kocham swoją krew. Sami jesteście uzależnieni od leków. Odstaw wszystkie leki i zobaczymy czy będzie tak pięknie. Mogę pisać o Borderline. Mogę pisać o wszystkim. Bo mam wszystko i nic. Znajdę się w każdej grupie. A będę pisał póki kogoś nie zamorduję i nie wyląduję w pierdlu. Marzę o krwi, i zabijaniu. To takie moje motto na przyszłość
  3. @Heledore,nie rozśmieszaj mnie. Moje problemy są równie tyle samo warte Co Twoje. I tyle samo mnie obchodzą. Bo co, bo jestem gorszy? Bo jestem uzależniony? Bo to wpływa na moje zaburzenia osobowości? Spasuj. A każdemu wyjdzie na dobre. Wiem, że w tym temacie macie kącik wzajemnej adoracji, ale mnie to nie obchodzi. Zachęcam kogoś do brania czegoś? Wręcz przeciwnie. Więc prędzej mi się nagroda niż ostrzeżenie należy. Faszeruj się dalej lekami i wierz, że Ci pomogą Powodzenia PS. Jakbym sobie chciał krzywdę zrobić to wziąłbym pewnie z 60mg klonazepamu i wypił litr wódki, a i tak by mnie to nie zabiło, więc nie mów mi o robieniu sobie krzywdy
  4. A kto nie ma... Dzisiaj poszło 10mg klona, 3 piwa i koniak kończę. Też mam dość.
  5. Apek

    Przegroda

    Olej skurwiela. Płacisz i wymagasz. Idź do takiego, którzy Ci pomoże. Skoro stać Cię na koks, to stać Cię na milion specjalistów
  6. To się wynoś. Ile razy można Twoje pożegnania znosić. Nie chcesz tu być to odejdź. Ile razy jeszcze będę to czytał?
  7. No i już nic sobie nie przypisuję z chorób Wystarczy się odpowiednio wstawić i choroby mijają. A choroby, które mam to nie hipochondria. Więc chyba nie będę się w tym temacie więcej udzielał. Mogę być chory na wszystko, mogę nie być chory na nic. Jedno jest pewne. Jestem chory na głowę!
  8. Przeraża mnie przebywanie poza miejscem zamieszkania. Świra bym dostał w takim szpitalu. U mnie każde wyjście z domu, gdzie jestem gdzieś "uwięziony" to męka. A jak wychodzę gdzieś bez powodu to czuję się wolny. Nie wiem czy chcę dać sobie szansę. Ale chyba znalazłem przyczynę problemów żołądkowych! Nie toleruję wyrobów mlecznych. Nie piłem przez tydzień mleka, tylko wodę i piwo i było wszystko dobrze. Napiłem się mleka i od razu złowrogo zaczęło mi bulgotać w żołądku! Może w tym leży problem! Edit: biegunka też się pojawiła.
  9. 22 lata. Mam tak silne zaburzenia osobowości, że mam milion toków myślenia. Co chwilę jakiś inny. Także ciężko wyleczyć milion osobowości w jednym człowieku. Co z tego jak psychiatra mi "pomoże" jak ludzie zniszczą znowu moją psychikę. A w szczęście nie wierzę. Można co najwyżej godnie żyć i jakoś umrzeć, ale na pewno nie będąc szczęśliwym. Ja sam siebie niszczę. Wiem, że jest mi to z góry przypisane. Nie mogę znaleźć spokoju, bo czuję się osaczony. Przez świat i własny umysł. Tylko neuroleptyki pozwalały mi jako tako normalnie myśleć. Ale funkcjonować po nich nie mogłem. PS. Co do Anioła Stróża - to chyba sam Abbadon mnie wziął pod swoje skrzydła.
  10. Chcę żyć. Kiedyś nie chciałem, ale po kilku przedawkowaniach stwierdziłem, że co by się nie działo, to chcę żyć. Mimo wszytko w głębi głowy mam silnie zakorzenioną autodestrukcję i autoagresję. Jak dożyję 40 to będzie cud. Nie uczestniczyłem w żadnych odwykach, bo jak dla mnie to nic nie dają. Jak człowiek sam sobie nie pomoże to nikt tego nie zrobi. Mimo wszystko w jakiś specyficzny sposób kocham swoje szaleństwo. Czuję, że mam do odegrania jakąś ważną rolę, bo dalej żyję. Ja mam zbyt namieszane w głowie by mnie wyleczyć. Psychiatrzy co chwila mi diagnozę zmieniają i są bezsilni. Chcą mnie do psychiatryka wysłać. Ja już nadzieję straciłem. Moje życie to parodia. Żyję z dnia na dzień. Nie potrafię niczego sobie ułożyć. Nie potrafię nawet głupiego kontaktu z drugim człowiekiem utrzymać. Ludzie traktują mnie jak jakiegoś trędowatego. Krzywdzę ludzi i nawet nie potrafię mieć wyrzutów sumienia. Nie potrafię okazywać uczuć. Do dupy z takim życiem.
×