Skocz do zawartości
Nerwica.com

jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty


Gość kamila

Rekomendowane odpowiedzi

Sama konsultacja, rozmowa z psychologiem to rzeczywiscie mało

ale zupełnie czyms innym i na innych zasadach jest psychoterapia, prowadzona przez psychologa- terapeutę.To dwie rózne bajki.

 

Proby pokonywania lęku- owszem, nie ma innego wyjścia, ale trzeba przede wsystkim usunąć przyczynę jego powstawania, moim zdaniem łatwiej tego dokonac z pomocą terapeuty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chodzę na terapię już 4 lata (tylko terapia!) i bardzo mi pomogła;zmieniam jakość swojego życia.jesli macie jakieś pytania albo chcecie po prostu pogadać (ostrzegam, ze bardzo dużo gadam :lol: ) to zapraszam na gg; na ten temat juz sie rozpisywałam kilka razy. :D pozdrawiam serdecznie.Ania

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od czego by tu zacząc :?::roll: .....

Każdy z nas się z nimi zetknął chociaż raz. Czytam posty i czytam, i aż się płakac chce że tylu z nas trafiło na konowałów (bo inaczej nie można tego nazwac). Jednak chciałabym wnieśc trochę optymizmu do tego tematu ;)

Miałam dużo szczęścia. Jeśli znacie moją historię to wiecie, że nie mogę sobie pozwolic na prywatne wizyty (co z resztą i tak nie daje żadnych gwarancji :? ). Pierwsze moje kroki skierowałam do psychiatry, bałam się strasznie ale trafiłam na świetnego faceta, fajna rozmowa, dużo wyjaśnień i informacji, ludzkie podejście :D Oprócz leków z miejsca doradził psychologa, byłam w poniedziałek (również na NFZ), młoda babka, ale powiem krótko - r e w e l c j a! Wiadomo, że nie jest cudotwórcą, nic z dnia na dzień, jednak od razu zdobyła moje zaufanie, słuchała dokładnie tego co mówię, robiła notatki tak, że nawet mogłam je zobaczyc (więc nie schizowałam się co ona tam bazgrze na mój temat, nie czytałam i nie zaglądałam wprawdzie, wystarczyła świadomośc że nic nie dzieje się poza mną i moją wiedzą), zadawała pytania i kierowała tą rozmową, miałam poczucie że chce mi pomóc :D Co ważne, zapytała mnie czego oczekuję od niej, ustaliłyśmy cele, które chcę osiągnac poprzez terapię, a także ich hierarchię, najpierw to co jest najważniejsze obecnie, potem przejdziemy dalej. I tak powstał plan mojego rozwoju osobistego, skupię się na tym, co mogę zmienic, na co mam wpływ, czyli na tym całym bałaganie wewnętrznym....

Tyle o mnie (sorki za rozpisywanie się ;) ). Może uda mi się w końcu dojśc do sedna sprawy...hehe....Mianowicie, prawda jest taka, że wszędzie można trafic na konowała, osobę niekompetentną i ze złym podejściem, w każdym zawodzie. Jednak nie znaczy to, że tylko tacy istnieją :!:

Dużo już zostało napisane o beznadziejnych psychiatrach/psychologach/psychoterapeutach, o rozczarowaniu, zniechęceniu, rozdrażnieniu. Chciałam prosic, abyście podzielili się pozytywnymi doświadczeniami odnośnie lekarzy (ci ,którzy je mają oczywiście). Dzięki temu może wiele osób nie straci nadzieji i chęci do poszukiwań ;) I taka mądra rzecz na koniec, zaszłyszana niedawno :

dobry terapeuta to taki, który dobiera metody i rodzaj terapii do indywidualnych potrzeb pacjenta nie trzymając się sztywno jednej, zawsze na początku pyta, czego od tej terapii oczekujemy (po to, aby realizowac nasze a nie własne cele).

Pozdrawiam wszystkich

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I.K.,super że załozyłaś ten temat,to co piszesz(o konowałach) to niestety przykra prawda :?

Sama dziś "trafiłam" na taka Panią psycholog,jestem w szoku,ale nie poddam się.. :!: Nie będe sie rozpisywa bo napisałam już o tym dzisiaj (płakałam i pisałam) ,bo tak nie powinno się traktowac ludzi....i jeszcze psycholog???

Więcej na ten temat http://www.nerwica.com/forum/viewtopic.php?p=42696#4269

Pozdrawiam.gusia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No, PROSZĘĘ, nerwuski z pozytywnymi doświadczeniami napiszcie coś :D

Jejku, chyba nie jestem jedyna co dobrze trafiła??? Jak wygląda wasza terapia, czy przynosi ulgę, czy też odczuwacie od tej osoby pozytywną energię? Cokolwiek, jakaś najmniejsza chociażby refleksja. Na forum jest za dużo osób, które zwyczajnie straciły wiarę w dobre efekty psychoterapii, tyle się nacierpiały przez ludzi, którzy powinni im pomóc :!: I teraz nie widzą sensu podejmowania jakiejkolwiek terapii. A przecież wśród lekarzy jest sporo tych wyrozumiałych i dobrodusznych.......kurczę, może się mylę :roll: ....

Co wy na to???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I.K.

Nie mylisz się. Są . Ja po wielu próbach znalazłam panią psycholog, która mimo młodego wieku (a może właśnie dlatego) jest wspaniałym terapeutą. Pyta, uważnie słucha odpowiedzi, razem wyciągamy wnioski a potem prosi abym sama zastanowiła się co z tym zrobić. Nie rozprasza swojej uwagi notowaniem - nagrywa wszystkie rozmowy. Przed następnym spotkaniem musi je odsłuchiwać bo dokładnie wie co, kto i dlaczego. Nie bagatelizuje żadnego problemu, pomaga w każdej sytuacji. Pamięta wiele szczegółów z mojego życia osobistego (nie związanych z nerwicą) i często o nie pyta. Nawet kiedy spotkam ją gdzieś przypadkiem, to rozmawia ze mną jak przyjaciółka. Pomogła mi zrozumieć wiele rzeczy. ONA JEST LEKARZEM Z POWOŁANIA.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja kiedyś trafiłem do psychologa który był bardziej zdenerwowany ode mnie :D.

On zadawał mi pytania a ja na nie odpowiadałem,ale kiedy skończyłem swoją wypowiedż to była kompletna cisza :shock:trochę śmiać mi się chciało bo czasami taka cisza to 2 minuty trwała a ja nie wiedziałem co robić- i tak moja przygoda z tym psychologiem trwała przez 3 tygodnie i oczywiście w niczym mi nie pomógł...

No ale teraz znowu zapisałem się do psychologa i musze powiedzieć,że bardzo mi pomaga,i w dodatku ma uspokajający wygląd>.No i się odzywa jak skończe odpowiadać na jakieś zadane przez niego pytanie :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I.K.

Ja po jednej przygodzie z psychologiem który był nieśmiały,aż śmiać mi się chciało bo czasami taka cisza trwała 1-2minuty :D,normalnie nie wiedziałem wtedy co zrobić czy coś jeszcze powiedzieć,czy może krzyknąć żeby coś powiedział :D...

Oczywiście nie pomógł mi...

W sierpniu zapisałem się do innego psychologa i muszę przyznać,że ten naprawdę mi pomaga,umie mnie wysłuchać,pytał mnie czego od niego oczekuje,ma sympatyczny wygląd i odzywa się kiedy kończe swoją wypowiedż :D

Dlatego więc mogę powiedzieć,że są jeszcze dobrzy psycholodzy na tym świecie.Pozdrawiam :smile:

Zapomniałem dodać,że z każdą kolejną terapią czuje się lepiej...

No i za godzinę znowu idę na terapię.

Aha,chciałem jeszcze dodać,ze w innym temacie:Gdzie są ci lekarze z powołaniem pisałem o mojej pani doktór psychiatrze która też jest super :!: ....ale się rozgadałem już kończe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

TAK! Jako przyszły psycholog mogę Wam oznajmić, że jak (o ile...) się wyleczę z wszelkich anomalii, będę pomagała tym, którzy się znajdą w mojej teraźniejszej sytuacji :cry: .

A co do roli psycholożki, to będę dawała jedynie porady - choć nakieruję ludzi na właściwe tory i lekko zasugeruję najlepsze wyjście.

 

Boję się, że nie spodobam się ludziom w roli, do której chciałabym przystosować swoje caałe życie. Chcę POMAGAĆ. Naprawiać ludziom krzywe drogi, ogarniać ich, wspierać i oddawać swoją całą uwagę...

A naprawdę wiele bym dała, by się spełnić w swojej pracy.

I pzrez swoją niewiarę w siebie i tak pewnie będe nikim :roll: .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

TAK! Jako przyszły psycholog mogę Wam oznajmić, że jak (o ile...) się wyleczę z wszelkich anomalii, będę pomagała tym, którzy się znajdą w mojej teraźniejszej sytuacji :cry: .

A co do roli psycholożki, to będę dawała jedynie porady - choć nakieruję ludzi na właściwe tory i lekko zasugeruję najlepsze wyjście.

 

Boję się, że nie spodobam się ludziom w roli, do której chciałabym przystosować swoje caałe życie. Chcę POMAGAĆ. Naprawiać ludziom krzywe drogi, ogarniać ich, wspierać i oddawać swoją całą uwagę...

A naprawdę wiele bym dała, by się spełnić w swojej pracy.

I pzrez swoją niewiarę w siebie i tak pewnie będe nikim :roll: .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć!

nurtuje mnie to pytanie jak często powinno chodzić sie do psychologa, jak często wy chodzićie do psychologa? Z dwa tygodnie temu mialam atak, ale juz jest ok, a do psychologa chodze tak co 2 tyg, czasami co 3. koleżanaka powiedziała mi, że miałam atak bo chodze za rzadko, że powinnam być u psychologa co tydzień przynajmniej przez pierwsze pół roku. Troche sie tym zmartwiłam, bo nie stać mnie na tyle wizyt w ciągu miesiąca, a w dodatku wkręcilam sobie ze jesli nie bede chodzic co tydzień to z tego już nie wyjde, albo bede chorowała z kilka dobrych lat. Dodam, że mój psycholog nie powiedział mi wprost, ze mam przychodzić co tydzień, ale dał mi do zrozumienia, że tak bedzie najlepiej. Gdybym miała forse chodziłabym co tydzień i chciałabym chodzić co tydzień, ale jestem ograniczona przez forse. W dodatku ostatnio znowu nachodzą mnie lęki związane ze zrobieniem komuś krzywdy-prawie ze wszystkim sobie radze, ale z tym lękiem nie umiem sobie poradzić,może ktos miał takie lęki i jakoś sobie z nimi poradzil, byłabym wdzieczna, jakby napisał jak to zrobił...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też chodziłam co tydzień, a teraz w ogólę nie muszę na szczęście! A ty nie przejmuj się, że chodzisz co dwa, bo to tez napewno pomaga. Nie wmawiaj więc sobie, że to za mało. Jeśli chodzi o Twoje lęki to znam kogoś kto się zmaga się podobnymi. Wzięły się u niego z młodości często był krzywdzoby przez ludzi dlatego teraz to on chciał by ich krzywdzić. Niestety również fizycznie... asle teraz jest juz na dobrej drodze nauczył się wybaczac i panować nad swoimi negatywnymi emocjami. To zajmuje trochę czasu, ale najważniejsze, że każdy może to pokonać. zycze powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hyhyh moja terapeutka nie chciała nawet słyszeć o mniejszej liczbie wizyt niż 2 w tygodniu.Kiedy jej powiedziałam ,że rezygnuje z terapii z przyczyn głównie finansowych,zapytała,czy nie mogę tych pieniędzy jakoś skombinować :| :| :| .

Intrygujące...jeśli ktoś widział drzewo,na którym rośnie forsa,to proszę mnie uprzejmie poinformować.

A co do częstotliwości wizyt,to moim zdaniem na początku najlepiej jest raz w tygodniu.Potem w miarę poprawy stanu,ilość wizyt można zmniejszać,ale wizyty co 2 tygodnie też napewno pomagają,zwłaszcza jeśli nie zaniedbujesz pracy nad sobą.Można chodzić i codziennie ,a to guzik pomoże,jeśli słowa terapeuty puszcza się koło uszu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na poczatku chodzilam raz w tygodniu jednak szybciutko przestawilam sie na wizyty 2 razy w tygodniu, ponadto moglam dzwonic do pani swojej o kazdej porze dnia i nocy. Taki tel podczas ataku byl zbawienny. Im czesciej tym szybsze sa efekty. A co do placenia mialam umoze ze jezeli nie dam rady finansowo to moge placic symboliczna zlotowke a jak bede mogla ureguluje rachunek. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nurtuje mnie to pytanie jak często powinno chodzić sie do psychologa, jak często wy chodzićie do psychologa?

 

To zależy od tego jak się czujesz w danej chwili. Ja chodzę raz na miesiąc i mi wystarczy, mimo zaawansowanej nerwicy oraz dopiero co rozpoczętego leczenia. Miałem (zaledwie?) dwie wizyty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć!

dzięki wszystkim za odpowiedzi. Doszłam do wniosku, ze musze chyba porozmawiać z moją psycholog o płatnościach, może sie jakos z nią dogadam. Ja chyba nie dokonca jej zaufałam, np jak miałam atak to chciałam do niej zadzwonic, ale sie wstydziłam. wogóle mam cos takiego,ze na terapie zawsze szłam jak sie ogolnie dobrze czułam, a wszystko co najgorsze znosiłam sama, potem w dwoch zdaniach jej opowiedziałam jak sie czułam ale od razu zaznzaczałam ze juz jest ok i koniec rozmowy na ten temat. W dodatku mam głupiego chlopaka, ktory mnie wciaz wyzywa, ze nie mam co z pieniedzmi robic i łaze do tego psychologa i je wydaje jakbym nie miala innych wydatków. Wcześniej bylam pełna siły i mowiłam niech sobie gada, ale teraz znow on zaczyna mną rządzic, brakuje mi siły na mówienie czego czuje, znow brakuje mi pewności siebie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Magdalena4, porozmawiaj szczerze ze swoim chłopakiem. Powiedz mu dlaczego chodzisz do psychologa, powiedz mu co czujesz. Nawet jeśli nie zrozumie całej sytuacji, to powinien zrozumieć Ciebie. Jeśli mu na Tobie zależy, to nie ma prawa tak się zachowywać.

Wizyta u psychologa nie powinna polegac na tym, że mówisz jak się czułaś w czasie ataku. Musisz dowiedzieć się skąd to wszystko się wzięło. Sięgnąć wgłąb siebie, cofnąć wstecz do czasów kiedy kształtowała się psychika i utrwalały zachowania. W tym powinien Ci pomóc psycholog. Musi nakierować Cię na odpowiednie tory.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.Ja chodze dopiero dwa miesiace,i tak naprawde to pierwszych 3 terapiach ,czułem sie najgorzej w zyciu i chetnie bym chodził 2 razy w tygodniu,bo te przerwysa bardzo obciazajace,ale nie mam kasy,bo chodze odpłatnie.W kazdym razie wszystko zalezy od stanu pacjenta,ale w ciezkiej nerwicy raz na tydzien przez kilka miesiecy to minimum,tak mi sie wydaje.Ja nawet załorzylem sobie ze przez rok bede chodzil co tydzien ,pozniej zobaczymy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×