Skocz do zawartości
Nerwica.com

jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty


Gość kamila

Rekomendowane odpowiedzi

mark123 Ile u Ciebie było wizyt u Psychologa, tzw konsultacji.? Po ilu wizytach psycholog postawił wstępną diagnozę, a po ilu pełną.? Wykonał testy.? Ile ich było?

Miałem jak na razie 5 wizyt u psychologa. Pierwsza wstępna diagnoza była po pierwszej wizycie, natomiast taka ala pełna po 3 wizytach (psycholog powiedział, że niektórym moim problemom musi przyjrzeć się psychiatra i dopiero on postawi całkowicie pełną diagnozę). Miałem w sumie 6 testów u psychologa. Do psychiatry idę za miesiąc.

 

Całkowicie rzetelnej diagnozy mieć nie będę, bo niektóre rzeczy zataiłem, bo mogłyby mnie narazić na diagnozę F2x, a to by oznaczało leki, a ja leków na razie nie chcę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na razie psycholog nic nie mówił o wywiadzie z rodzicem, a ja nie przypominam. Ale zdecydowałem, że jeśli powie, to raczej nie wyrażę zgody, bo miałbym bardzo dużą blokadę przed dalszymi rozmowami z psychologiem. I tak mam wrażenia/podejrzenia, że psycholog i moi rodzice skontaktują się jakoś ze sobą "za moimi plecami", co blokuje mnie przed poruszeniem niektórych spraw (niby rozumiem, że to raczej niemożliwe, ale nie mogę się tym podejrzeniom oprzeć).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bylo u mnie z 2-3 miesiace ok. Bo zerwalam z psychiatriami i poszłam na terapie. Pojawiły się zwyczajne leki, bo nie jestem odporna na stres. Jak zawsze, całe życie nie byłam. Odstawilam leki i było ok. Póki nie poszłam do domu samopomocy aby pomogli mi w poszukiwaniu pracy. Na dziendobry sztuczny uśmiech i komentarz, ze nie akceptuje choroby, gdy powiedziałam, ze to nie choroba. Nie chce stygmatyzacji. I pomyśleć, ze to powiedziała kobieta, która ma kontakt z zaburzonymi. Potem poszłam do psychiatry, bo tak byłam umówioną. Miałam dostać kwetiapine na koszmary i abilify na leki gdy miasto szumi. Na zwykle nerwicowe leki. Wyszłam w trakcie bez słowa. Kupiłam w zielarni zioła za 16 zł. Przykro mi. Czy to tak zawsze wyglada? Chciałabym to dokładniej opisać, ale nie mam już siły. Nie mam schizofrenii. Przypieli mi ta latek w malomiasteczkowym szpitalu obok wsi, bo tam było najbliżej i tam mnie rodzice dali. Lekarze nie słuchają, ze ta diagnoza była pierwsza i stanowiła jako taki zarys. Nawet hydroksyzyny mi nie dał lekarz. Do tego mam wrażenie, ze oceniają mnie po wyglądzie. Złe wyglądam, więc traktują mnie jak chora. To bolesna stygmatyzacja. Mówiłam psychiatrzy, ze zaczęłam terapie, ze moja ostatnia diagnoza to borderline, ze wychodzę z domu. A on pytał czy moje leki są związane z tym, ze ktoś mnie napadnie. Ja zdziwiona, ze nie. A on sceptycznie 'mhm'. Podlapal, ze sobie nie ufam. No i się zaczęło. Zaczął pytać czy to przez terapie. Ja mówię, ze może. A on - a gdzie na ta terapie. To ja, ze tu i tu. On na to, ze czy myśle ze to jak się czuje ma związek z terapia. Pól miasta przeszłam żeby do niego iść. Powiedziałam, ze mam koszmary związane z trauma. On znowu na nie. To jest jakieś chore. Idziesz po pomoc to cię jeszcze dobija. Nawet hydroksyzyny nie dostałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Edit: psychiatra chciał przepisać mi kwetiapine oraz abilify na lęki. Całe życie mam nerwice psychozy. Ale to nie są psychozy. To jest borderline. Jak jest lepiej, czyli wychodzę z bagna to dostaje lekow. To normalne. Naturalne. Niestety, nie dla psychiatry. Mam zaburzenia schizotypowe raz stwierdzone i do końca życia będę myślała, ze ktoś chce mnie zabić. Bo tak mi dzisiaj powiedział "czy boi się ze ktoś pani zrobi krzywdę." tak. Boje się, ze kolejny raz psychiatra wakacje mnie w piekło lekowe. Ze skończę martwa w łóżku od neuroleptykow i zniknie mi moje życie, a wolałabym już skończyć od heroiny martwa z igłą w szalecie. To mniejsze cierpienie niż przygwozdzenie na kilka miesięcy w szpitalu przytlumionym lekami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No sory ale nie rozumiem. Poczułaś się lepiej dostałaś lęków(co już przeczy pierwszemu) poszłaś do lekarza, ten chciał ci przepisać kwete i abilify. Kweta na lęki jest bardzo dobra, zresztą i kwetai i abilify jest na CHAD też. W czym problem? Po prostu diagnoza cie gryzie. A jak masz problem z lekarzami to idź do innego i nie mów o historii ze szpitalem w miasteczku, w którym dostałaś diagnozę. Zobacz co psychol powie na podstawie samych objawów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czego nie zrozumiałes z mojej wypowiedzi? Tzn.wiem czego. Ale dlaczego mierzysz mnie swoją miara? To, ze Ty nazywasz siebie chorym to nie znaczy, ze ja będę. Nie uczestniczę w grze, gdzie mam wchodzić w role chorej osoby. A dwa to ty lubisz kwetiapine, ty może masz cham, tobie to pomaga. Ja się nie godze na takie leczenie. Są inne leki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja byłam wczoraj u psychiatry nowej. Spytała jak się czuje a ja, ze dobrze. A ona, ze wyglądam obojętnie. Powiedziałam jej, ze wzięłam dziesiątkę cloranxenu. I opowiedzialam, ze nie biorę leków piec miesięcy i ze jest ok. Z miłej pani zrobiła się zimna pani. Skoro pani się dobrze czuje to po co pani przyszła?

 

Porozmawiać o skutkach odstawiennych. Nie powiedziałam tego tymi słowami, ale chciałam tez porozmawiać o rencie, o pewnych powiklaniach neurologicznych i uzyskać skierowanie do szpitala na terapie.

 

No ale skoro pani się czuje dobrze?

 

Powiedziałam jej, ze moje życie nie jest zero jedynkowe i pani z recepcji umówila mnie do innej lekarz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja byłam wczoraj u psychiatry nowej. Spytała jak się czuje a ja, ze dobrze. A ona, ze wyglądam obojętnie. Powiedziałam jej, ze wzięłam dziesiątkę cloranxenu. I opowiedzialam, ze nie biorę leków piec miesięcy i ze jest ok. Z miłej pani zrobiła się zimna pani. Skoro pani się dobrze czuje to po co pani przyszła?

dobre. ja jak byłam w szpitalu na obchodzie psychiatra mnie pyta " jak się pani czuje", ja na to"normalnie" (czyli neutralnie), na co on "no wie pani?! w psychiatryku?"

 

looooooooool 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taka wizyta to nic strasznego. :) Ja chodzę zarówno do psychologa jak i psychiatry i jest na prawdę w porządku, ale to też może zależy na jaką osobę się trafi. Ja mam szczęście chodzić do świetnych specjalistów w psychomedic .pl i jestem bardzo zadowolona, uzyskałam profesjonalną pomoc. Polecam. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam serdecznie!

mam maly problem a mianowicie od niedlugiego czasu zaczelam uczeszczac na terapie do psychologa. Uczestniczylam dopiero w 2 wstepnych sesjach co oznacza, ze kolejnym krokiem jest podjecie wielomiesiecznej terapii. Moja psycholog poinformowala mnie, ze do dalszej wspolpracy potrzebne jest zawarcie tzw. " kontraktu " miedzy lekarzem a pacjentem. Ogolnie jestem jak najbardziej za i juz sie ciesze na sama mysl jesli ta terapia ma mi pomoc; niestety nie spodobal mi sie jeden warunek, ktory zostal mi przedstawiony w ramach tego kontraktu. Za kazda sesje beda pobierane oplaty nawet jesli sie na spotkaniu nie pojawie. Druga czesc tego warunku zdziwila mnie bardzo wiec zapytalam a co w momencie kiedy bede chora i z powodu np. goraczki nie bede poprostu w stanie dotrzec. Psycholog stwierdzila, ze wtedy bedziemy mogly porozmawiac o " ewentualnych taryfach ulgowych "...

Czy to jest typowe dla takich terapii? Bardzo zalezy mi na tym abym wreszcie czula sie dobrze ale nie chialabym czuc sie jak potencjalny " klient " na ktorym chce sie tylko zarobic a jego zdrowie to rzecz podrzedna:(

 

z gory dziekuje za wasza pomoc!:)

ggosza

 

 

Nigdy nie umawiaj sie na taki warunek ze potem to uzgodnimy.Psychoterapeuta to bardzo chytry czlowiek zna sie na psychologii. Tez popelnilem taki blad ze powiedzial ze jezeli zachoruje to potem sie umowimy.Kiedy mu przedstawilem zwolnienie od gastroentoroga,stwierdzil ze on w tym czasie byl i stracil swoj czas wiec musze zaplacic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że kilka osób wypowiadających się w tym wątku nie do końca czai z jakim problemem iść do psychiatry, a z jakim do neurologa. W sumie nie jest to specjalnie dziwne, po to pokrewne specjalizacje, jeśli ktoś ma wątpliwości, to polecam zajrzeć tutaj https://abcporady.pl/czym-zajmuje-sie-neurolog/, bardzo zwięzły i konkretny tekst na te temat. A nawiązując do ciętej riposty psychiatry - lubię ludzi z tego typu poczuciem humoru ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jutro mam wizytę u psychiatry, trochę się boję...

 

Nah, ja polubiłem chodzić do psychologów i psychiatrów chociaż mało który rozumiał moje zaburzenie, chociaż wiedzieli że coś jest jednak ze mną nie tak.

Na szczęście mój główny psychiatra wraca ze zwolnienia i z chęcią bym z nią porozmawiał. A kiedyś pamiętam że kłóciłem się z podniesionym głosem o to że nie mam schizofrenii.

Nawet nie wierzę jak mi ta kobieta pomogła...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×