Skocz do zawartości
Nerwica.com

jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty


Gość kamila

Rekomendowane odpowiedzi

witajcie,ja jutro w koncu ide do psychologa,zdecydowalam sie po roku czasu,bardzo sie obawiam, ze sobie nie poradze,i ze nie dam rady opowiedziec o objawach ktore mnie drecza od ponad roku,a moze powinnam pojsc odrazu do psychiatry?powiem wam szczerze,ze jestem bardzo sceptycznie nastawiona :cry: ,jeszcze nigdy z nikim nie rozmawialam na temat moj,i mojej chroby z nikim,poniewaz moja choroba mi na to nie pozwala,,,,,co wy o tym myslicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Muszę się pochwalić:)

Zarejestrowałam się do psychiatry:D Idę w czwartek i nie mogę sie doczekać. Cieszę się jak małe dziecko. Obawiam się tylko, że mogę sie porządnie zawieść. Od prawie miesiąca, ataki mam praktycznie codziennie, chcę z tym już skończyć, bo przez nerwicę zaczynają się problemy na uczelni. A jako osoba o maksymalnie niskim poczuciu własnej wartości i baaaarrdzo nadambitna, wiem, że gdy wylecę ze studiów, załamię się na amen. Teraz zamartwiam się tylko, czy czegoś nie zapomnę powiedzieć lekarzowi, bo z pamięcią i koncentracją u mnie ostatnio kicha totalna... Jak narazie, gdzie się pytałam o psychologa, to kolejka do września(!!!). Tak jest przynajmniej w Bydgoszczy. Smutne.

 

Buziaki kochani!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapisz sobie w punktach o czym chcesz pogadać z psychem, raz że posiadanie takich notatek cię uspokoi a dwa że będziesz mogła do nich zajrzeć.

 

Dzięki za radę! Zrobiłam sobie coś takiego i mam nadzieję, że rzeczywiście mnie to uspokoi. To już 3 dzień spędzony w łóżku, nie mam siły z niego wyjść i normalnie funkcjonować. Tak więc odliczam dni i godziny:)

pozdrawiam

 

[Dodane po edycji:]

 

Przepraszam, że piszę kolejny post, ale nie umiem tego ostatniego edytować:P

 

Byłam dziś u psychiatry i było... fantastycznie:) Pan doktor był bardzo miły, słuchał mnie uważnie, brał pod uwagę każde moje słowo i czułam do niego zaufanie. Oczywiście ryczałam jak bóbr :D, a on mi podał mi chusteczki (w pudełku z zielonym napisem schizofrenia lol). Za to w poczekalni horror. Jakiś młody mężczyzna siedział sobie spokojnie aż tu nagle podbiegł do ławki, na której siedziałam i zaczął kląć i wyzywać. Potem grzecznie siadał i powtórka. Tak się przestraszyłam, że się prawie tam rozpłakałam...Biedny facet, mam nadzieję, że jakoś mu pomogą...

Wracając do meritum, dostałam atarax w syropie(LOL), fevarin(ale do g*** jest drogie!) i propranolol. Oprócz lęków p. doktor zdiagnozował mi zaburzenia depresyjne - zdziwiłam się... ale to wyłącznie wynik mojego zaniedbania własnej duszy...

 

Tak więc nawołuję!;) Nie bójcie się wizyty u psychiatry!!! Oni są po to, by nam pomóc! czuję się dziś pełna nadziei i wiem w końcu, na czym tak naprawdę stoję. Walczcie, leczcie się!!!

 

buziaki!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, co do wizyt u psychiatry to byłam na dwóch spotkaniach u dwóch różnych Pań lekarek. Jestem osobą z racjonalnym podejściem do życia i lubię sprawdzić to co usłyszę:) Tak więc uzyskałam dwie różne! diagnozy i oczywiście leki, których narazie nie biorę bo czekam na spotkanie z psychologiem. Ciekawe jest to, że jak zauważyłam podczas konsultacji, wiele zależy od naszego przedstawienia problemu -podczas pierwszej wizyty byłam skupiona na objawach wegetatywnych (stąd diagnoza nerwica wegetatywna), a podczas drugiego spotkania niewiele na ten temat mówiłam i dostałam ciekawy werdykt - agorafobia ( z którym absolutnie sie nie zgadzam). Tak więc zostaje mi chyba trzecia konsultacja u psychiatry ;) Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dwie diagnozy, jakie otrzymałaś nie stoją absolutnie ze sobą w sprzeczności. Nie widzę szczególnego sensu chodzenia na trzecią konsultację, chyba że chcesz dowiedzieć się, iż masz jeszcze depresję.

 

Z czystej ciekawości: jakie leki Ci przepisano?

 

Ponieważ na pewno wśród nich były benzodiazepiny, załączam opracowanie na ich temat wraz z ich tabelarycznym ujęciem. W skrócie: im dłuższy czas półtrwania, tym mniejsze ryzyko uzależnienia, im mniejsza dawka benzodiazepiny przypadająca na 10 mg relanium, tym lek jest mocniejszy. O ile wcześniej nie dotarłaś do tego opracowania, przeczytaj je sobie, przenalizuj i spróbuj pod kątem nasilenia własnych objawów oraz skłonności do uzależnień od substancji psychoaktywnych wytypować lek do własnej kuracji i poddać go konsultacji z lekarzem. Przyda się, gdyż jesteś u progu farmakoterapii i jest czas na uniknięcie błędów (ja np. nie miałem tego szczęścia)

 

Jeśli zaś nie dostałaś BDA, również radzę przeczytać, ponieważ jest wielce prawdopodobne, że w czasie swojego leczenia i tak się z nimi zetkniesz, np. wtedy, gdy przepisany Ci lek antydepresyjny (SSRI, SNRI, NaSSA) nie będzie jeszcze działał i potrzeba doraźnego oddziaływania na OUN będzie paląca. Oto tekst i tabela.

 

http://www.benzo.org.uk/polman/bzcha01.htm

 

Pozdrawiam i życzę sukcesu w doborze leków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, z nerwica i okresami depresyjnymi zmagam się przez całe życie. Mam 21 lat, brałam kiedyś seronil i fevarin ale szczerze mówiąc nie widziałam poprawy. Doszłam więc do wniosku, że spróbuje z psychoterapią. I bardzo teraz proszę o konkretne odpowiedzi na moje pytanie. Czy jest na tym forum ktoś kto chorował dłużej niż rok, ukończył psychoterapie i wyzdrowiał? Prawdę powiedziawszy nie znam żadnej osoby która by się z tych paskudztw wyleczyła. A przynajmniej nie na zawsze. I proszę o nie podawanie przykładów typu "słyszałam że ktoś daleki z mojej rodziny się wyleczył" albo "moja sąsiadka się wyleczyła". Obawiam się, że chyba sami nabijamy się w butelkę z tym leczeniem. Na pewno leczenie pomaga nam ale choroby które nas dręczą moim zdaniem nie są do wyleczenia, doszłam do takiego wniosku bo 20 latach zmagania się z choroba :( !!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moi Drodzy

jestem już po kilku rozmowach z psychoterapeutką (myślę, że było to gdzieś z 6 spotkań) i dwóch z psychiatrą. No i tak dumam czy to idzie w dobrym kierunku.

Mój główny problem to hipochondria i widzenie wszędzie raka a także różnych strasznych chorób. Najgorsze, że nie dotyczy to tylko mnie samej, ale też panicznego lęku o członków rodziny, a szczególnie młodszą, chorowitą córcię. Mam taką sinusoidę nastrojów. Są momenty, że jest ok i już mam nadzieję, że nerwica jest w odwrocie, gdy nagle jakiś impuls nakręca spiralę strachu i różne dolegliwości. No ale o tym pisałam już gdzie indziej. Wracam do moje terapii. Miałam nadzieję, że po zapoznaniu się z moimi lękami uzyskam jakieś wskazówki jak to zwalczać. Sama nie wiem czego się w sumie spodziewałam, ale liczyłam że po tych rozmowach będzie mi lepiej. A my ciągle drążymy moje dzieciństwo, relacje z rodzicami, moje odczucia w różnych sytuacjach mojego życia. Wiem, że to pewnie jest ważne, ale nie widzę koncentracji na tym co obecnie, na moich realnych lękach tylko grzebanie w przeszłości. Ja wiem, że miałam wymagającego ojca, mamę, która mimo moich 34 lat i założonej własnej rodziny dalej postrzega mnie jak dziecko. Tylko tak sobie myślę, że nawet jak dojedziemy do tego, że np. byłam tchórzem bo coś tam, a teraz to ewoluowało w kierunku nerwicy, to w dalszym ciągu nie wiem jak ma mi to pomóc zwalczyć moją nerwicę. Terapeutka mówiła, że będą takie 3 pierwsze spotkania analizujące, a potem będzie prowadzić rozmowę terapeutyczną, ale jak dla mnie to obecne spotkania niczym się nie różnią. Ten psychiatra dość fajny (to w tym samym ośrodku), ale z nim to raczej taka swobodna rozmowa była. Przepisał mi lek, ale pozostawił mnie decyzję czy go brać, bo stwierdził, że nie widzi konieczności żebym brała leki. Bardziej było to na zasadzie, żeby spróbować, czy z lekami będzie mi lepiej. W końcu go jednak nie wzięłam. Zastanawiam się nad tą terapią. Czy powinnam cierpliwie czekać, jak się to rozwinie, czy powiedzieć tej babce, że czegoś innego się spodziewałam. Chodzę co tydzień, na godzinę, nie płacę za to, więc nie mam zamiaru na razie przerywać, ale jestem nieco rozczarowana. Prawdę mówiąc psychicznie lepiej mi robiło 10 minut rozmowy z moją internistką w przychodni, której wylewałam swoje żale. Piszę, bo chciałam zapytać co Wy o tym myślicie i co byście mi poradzili. Jakie są Wasze doświadczenia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co sšdzicie o psychoterapii?? czy jest ona konieczna??

był kto na terapii długoterminowej odbywajšcej się raz w tygodniu przez okres 1 roku?? a może kto był w centrum terapii nerwic w gliwicach??

 

 

 

Heja..

 

Dlugo nie zaglądałam na to forum, od prawie 7 miesięcy ( ! ) leczę sie u psychiatry,,.i tu uwaga, bo mam wrażenie, że wielu z Nas myli pojęcia....ja jestem u psychiatry psychoterapeuty jednocześnie = jest to osoba, która jest lekarzem i ma takie doświadczenie oraz odbyła różne kursy aby móc udzielać się w psychoterapii...powiem szczerze...pierwsze dwa miesiące byłam raczej negatywnie nastawiona....ale teraz czuję, że żyję :)) jest to coś wspaniałego, bo z racji swojego 'wrodzonego racjonalizmu'.....po prostu w to nie wierzyłam....ale jest coraz lepiej, nie jestem nawet w stanie powiedzieć ile o sobie się dowiedziałam itp...pewnie śmiesznie to brzmi, ale poważnie, mimo, że chodzę prywatnie=kupa kasy, uważam, że jest to tego warte....nigdy nie czułam się lepiej niż teraz :)) (chociaż oczywiście nie czuję się w 100% OK, to POWAZNIE wymaga duuuużo czasu, niestety;/). Psycholog...chciałam to wybrać na początku, ale stwierdziłam, że wolę psychiatrę psychoterapeutę (ważne!), czyli ktoś kto jest psychiatrą=lekarzem i przepisuje leki jak trzeba, ale również zajmuje się psychoterapią...jak dla mnie idealne połączenie, w które początkowo nie wierzyłam....długa historia, jakby co piszcie, bo naprawdę czuję się 90% lepiej niż parę miesięcy temu :))) pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

w środę czeka mnie pierwsza wizyta u psychologa, niestety państwowo. ale lepszy rydz niż nic.

wkońcu się zebrałam... całkiem w porę pomijając fakt że problemy mam od podstawówki a wsumie to całe życie jest moim problemem....

dopeiro jak psycholog szkolna syna powiedziala mi ze musze pojsc bo ona po rozmowie 30 min ze mną już widzi że mam nerwicę i powinnam pomyslec o proszkach.

No więc zapisalam sie do psychologa, tak na pierwszy strzał.

Już odliczam dni.

Chyba się nie boję, bardziej zaczynam świrowac i robic milion notatek z tym co mam powiedziec, boje sie ze zapomne, zatne sie, i zaczne jak zwykle gadac co mi slina na jezyk przyniesie. narazie spisalam dwie strony A4 ale ciągle mi sie cos przypomina.

do tego teczka jakichs dokumentów. wyniki laboratoryjne (milion dolegliwosci a wyniki niemal perfekcyjne) jakies świstki ze szkoły podstawowej.... (teraz mi nauczyciele mówią że jak dla nich to ja ADHD na 200% mialam, ale kiedys sie na to papierów nie dawało) moze i przez tą niestabilnośc emocjonalną od dzieciństwa zaczęły się we mnie kluc te wszystkie fobie lęki natręctwa i cala ta deprecha

boję się tylko, że:

- nie dojade bo mnie zeżre strach i po drodze bede miala swoje epizody żołądkowo/omdleniowe

- nie pojade bo zwyczajnie ZAPOMNĘ o tym

-albo że przez te 30 min (bo tyle państwowo jest) nic nie wyniknie i się zrażę

-albo poprostu stracę "wenę" i przestanę chodzic.....

 

mam 2 dzieci i troche boję się proszków,boje sie ze mnie otumanią i będę sie jeszcze gorzej czuła, i nei będę w stanie zając się domem i dziecmi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

citi, po pierwszę gratuluję że się zdecydowałaś na wizytę- to juz jest duży krok do przodu.

dla mnie pierwsza wizyta u psychologa też była trudna i również strasznie się bałam że nie dam rady, bo mi będzie niedobrze, słabo i wogóle wykorkuję... ale udało się!!!!

też sie lęczę w ramach NFZ i nie narzekam, poza tym nie ma reguły czy idziesz prywatnie czy państwowo, trzeba tylko trafić na dobrze wykwalifikowana osobę. Raczej nie ma możliwości żebys zapomniała o wizycie skoro wiąże się z nią tyle emocji, takie "zapominanie" jest ucieczką ;)

może się okazac oczywiście że psycholog Ci nie spasuje i nie poczujesz do niego zaufania, ale wtedy zawsze można poszukać gdzie indziej. nie nastawiaj sie pesymistycznie do tej wizyty- musisz wierzyć że ma Ci to pomóc!!!!!

co do leków, to psycholog Ci ich nie przepisze- do tego jest konieczna wizyta u psychiatry. Ale też nie należy sie ich bać- mi np bardzo pomogły proszki i dzięki nim stanęłam na nogach. Rownocześnie chodziłam na terapię- najpierw grupową a teraz jeszcze kończę indywidualną i jestem bardzo zadowolona

Więc nic się nie bój- psycholog nie gryzie a i Ty na pewno dasz sobie radę!!!! Trzymam kciuki!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

(nie)dziękuję za te kciuki ;-)

z jednej strony sie juz nie moge doczekac, z drugiej jak zaczynam o tym myslec to rodzi sie we mnie jakas trzęsiawka w środku i taki niepokój

spisałam sobie po któtce historie mojego życia.

(ciekawe ze zupelnie zapomnialam w niej uwzględnic smierci mojego taty-alkoholika :shock: )

to jest Poradnia Zdrowia Psychicznego. tam jest kilku psycholgogow i psycholog kliniczny, i wlasnie do klinicznego ide, pewnie jakas szefowa zespołu i pewnie najpierw mnie przemagluje i stwierdzi do ktorego lekarza wyslac (te moje wkrecanie sie w tworzenie historii - juz mam conajmniej kilka scenariuszy w głowie :? )

Zastanawiam sie czy jechac autobusem czy poprosic męża zeby mnie zawiozł... chyba z nim i w aucie czulabym sie pewniej (z racji tych epizodów żołądkowo/wymiotowo/biegunkowo/omdleniowych) ale nie wiem czy bedzie mógł... wkoncu 2 dzieci w domu jeszce jest.

 

a powiedzcie czy pańśtwowo (czyt.bezpłatnie) też można sie "załapac" na jakąś terapię (grupową czy indywidualną) czy to zawsze kosztuje? (bo zdrowie niby bezcenne ale nie stac mnie zeby wywalic kilka stów na terapie :? )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nic dziwnego że "zapomniałaś" uwzglednic smierci Twojego Taty- to jest dla ciebie na pewno bolesny temat i tak działaja mechanizmy obronne- spychamy trudne dla nas mysli gdzies daleko do podswiadomości i staramy sie o nich nie myslec...zapomniec....

 

co do psychologa to dobrze trafiłas bo psychologia kliniczna zajmuje się diagnostyka i terapią zaburzeń psychicznych czy zaburzeń zachowania więc psycholog do którego idziesz nie powinien miec problemów ze zdiagnozowaniem Ciebie :smile:

 

jesli będziesz się lepiej czuła jadąc z meżem autkiem to popros go żeby Cie zawiózł, do dzieciaków zawsze mozna kogos sciągnąć na 2 godzinki żeby ich popilnował. ja nie miałam takiej mozliwości i zawsze jeździłam autobusem- tez sie da przezyc....

 

a jeśli chodzi o terapie, to moje obydwie były bezpłatne i grupowa i indywidualana z tym że musiałam troszke poczekac w kolejce aż się zwolni miejsce 9 w moim przypadku czas oczekawinia wynosił ok 1 miesiąca wiec nie tak długo) prywatnie strasznie drogo wychodzi, gdybym ja za swoja indywidualana płaciła byłabym ze 2000 zł w plecy (licząc po 70 zł za wizytę- a wierz mi potrafia sobie liczyc duzo wiecej)

poza tym zobaczysz co Ci zaproponuja w tym osrodku do którego idziesz. byc moze bedziesz mogła tam uczeszczac na terapie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tutaj prywatnie psycholog-psychiatra kosztuje 120-150pln/45-60min wiec na cos takiego napewn nie mam kasy, szczegolnie jak pierwsze 500pln(kilka wizyt) mialby mnie tylko sluchac i przytakiwac.

ja mysle ze ta psycholog kliniczny poprostu kieruje zespolem i pierwsze wizyty sa u niej a potem rozdziela pacjentów w zaleznosci od problemów

 

a czy moge sie spodziewac jakichs testów psychologicznych czy tylko jakiegos pobieżnego rozpoznania? bo wizyta trwa tylko 30 min wiec nie wiem co w tym czasie można zdązyc zrobic :-/ (biorąc pod uwage ponad 20 lat problemów)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę że psycholog na pierwszej wizycie da Tobie pole do popisu, po prostu będzie chciał żebyś powiedziała o co chodzi. Może spróbuj powiedzieć o wszystkich ważnych rzeczach jakoś zwięźle :) choć to może się wydawać trudne. Żeby specjalista miał w miarę pełny obraz, na szczególy przyjdzie czas potem :). Ja chodzę na terapię indywidualną zupełnie bezpłatnie. Państwowi psycholodzy nie są tacy źli moim zdaniem, ja w każdym razie nie narzekam (póki co :D)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ano będzie trudno się tak "strescic" w tych 30 min.

dlatego sie do tej pory wzbranialam przed psychologiem bo mówiłam sobie "jak ja mam w kilka h opowiedziec komuś 25 lat życia gdzie do prawie każdej sytuacji jest kilka dygresji i wątków "pobocznych"...no zobaczymy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

na 1szej wizycie na pewno nie będziesz opowiadac całego zyciorysu tylko ogólnie mówić w czym jest problem, na testy też penie sie umówisz na kolejna wizyte a co do przerabiania życiorysu to od tego jest własnie psychoterapia

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×