Skocz do zawartości
Nerwica.com

co jeszcze mógłbym zbadać, zanim zacznę leczyć nerwicę?


failure1

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

proszę wybaczyć za nietypowy post, nie wiem też czy umieściłem we właściwym dziale. 

Nie oczekuję diagnozy, chciałbym jedynie porady co wg was warto jeszcze sprawdzić, zanim zacznę leczyć anxiety, ponieważ nie do końca czuję, że diagnoza lekarzy jest ok.

Przebywam za granicą i ciężko mi tutaj o fachową pomoc. Czuję, że diagnoza "anxiety" jest bardzo wygodna dla lekarzy bo już nic nie muszą ze mną robić.

Planuję podróż do polski aby się zbadać, ale tak naprawdę nie wiem nawet do jakiego lekarza się udać. Mogę wygospodarować max 2tyg pobytu w polsce, także muszę konkretnych lekarzy umówić z wyprzedzeniem. Od ostatniego incydentu po któym zabrało mnie pogotowie do szpitala minęło już 3 tygodnie i dalej się męczę po tym zdarzeniu. Desperacja lvl max o czym świadczy również ten post...

 

 

Co się dzieje:

1)      W czasie „ataków”

 

W pewnym momencie powoli zaczyna mi się przytykać nos, muszę oddychać buzią. Usta się robią suche. Zaczyna mocniej bić serce, siedząc w spoczynku puls dochodzi do 100. Zawęża się pole widzenia, zaczynają się trząść ręce i nogi. Pulsuje mi po obu stronach głowy. Organizm wymusza na mnie „ziewanie” – czyli chcę wziąć głęboki oddech, bez problemu to mogę zrobić, ale nie czuję takiej ulgi po ziewaniu. Dopiero po którejś z kolei próbie „działa” i starcza na dosłownie minutę, po czym znowu muszę ziewać. Lekkie kłucie w okolicach serca. Zegarek wykrywa migotanie przedsionków.

 

2)      Kilka dni po „atakach”

 

- głowa pulsuje

- zawroty głowy, rzeczy się dzieją szybciej niż bym tego oczekiwał

- bardzo bardzo częsta potrzeba ziewania, jednocześnie bardzo rzadko te ziewanie przynosi ulgę

- serce wali bez powodu np. siedząc albo leżąc

- miałem wrażenie że zemdleje wchodząc po schodach

- brak koncentracji, kłopoty z zapamiętywaniem

 

3)      W większości czasu, kiedy czuję się relatywnie dobrze:

 

- nieustanne ziewanie, nie potrafię przestać. Mniejsza częstotliwość niż zaraz po „ataku” ale wciąż bardzo często. Organizm chce głębokiego oddechu, ale kiedy to robię, to rzadko czuję taką typową „ulgę” którą doświadczamy po ziewaniu. Przez to proces muszę powtarzać. Non stop ziewam. Jak tylko się budzę to czuję potrzebę głębszego oddechu. Im więcej dni mija od „ataku” tym łatwiej mi przeprowadzić udane "ziewanie" po którym czuję ulgę. 

- po siłowni nie mogłem opanować pulsu, siedząc cały czas bylo około 100bpm, serce bardzo waliło. Dopiero po 2h się uspokoiło.

- w nocy się budzę z wrażeniem jakbym się dusił, muszę się podnieść i ziewnąć. Czuję lęk, niepokój, strach. Serce zaczyna bić szybciej. 

 

 

Co było sprawdzane:

 

- podczas epizodów byłem na oddziale ratunkowym, po czym mnie wypuścili tego samego dnia nie znajdując nic. A sprawdzali:

- temperatura – brak gorączki

- badania krwi kompleksowy panel metaboliczny – wyszło tylko, że potas i magnez na dolnej granicy

- EKG – w normie

- prześwietlenie klatki – wszystko ok

- echo serca – wszystko w normie

- holter na 5 dni – nie ma nic co budziłoby niepokój kardiologa 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Tak naprawdę większość tego co wymieniasz pasuje idealnie do nerwicy. Jeśli badali cię odnośnie serca, to może jeszcze spróbuj iść do neurologa. Tylko nie wiem czy wiesz że w Polsce nie tak łatwo to szybko ogarnąć. Chyba że wszystko będziesz robić prywatnie. W sumie neurolog tutaj by wystarczył. Chociaż ja też ciągle robiłam multum badań i wszystko było dobrze. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

W dniu 7.05.2024 o 11:16, Szczebiotka napisał(a):

Cześć

Tak naprawdę większość tego co wymieniasz pasuje idealnie do nerwicy. Jeśli badali cię odnośnie serca, to może jeszcze spróbuj iść do neurologa. Tylko nie wiem czy wiesz że w Polsce nie tak łatwo to szybko ogarnąć. Chyba że wszystko będziesz robić prywatnie. W sumie neurolog tutaj by wystarczył. Chociaż ja też ciągle robiłam multum badań i wszystko było dobrze. 

Cześć,

 

czy myślisz, że te ziewanie to przez nerwicę? Tak naprawdę teraz tylko to mi pozostało. 

Wczoraj zacząłem brać l-theanine i w życiu nie miałem tak dobrze przespanej nocy. Niestety ziewanie dalej męczy. 

 

Czekam na spotkanie z innym lekarzem, w przyszłym tygodniu będę miał kolejną opinię od lekarza.

Dziękuję za polecenie neurologa, spróbuję się umówić prywatnie bo i tak nie mam w polsce ubezpieczenia, ale to nie jest jakiś wielki problem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, failure1 napisał(a):

 

Cześć,

 

czy myślisz, że te ziewanie to przez nerwicę? Tak naprawdę teraz tylko to mi pozostało. 

Wczoraj zacząłem brać l-theanine i w życiu nie miałem tak dobrze przespanej nocy. Niestety ziewanie dalej męczy. 

 

Czekam na spotkanie z innym lekarzem, w przyszłym tygodniu będę miał kolejną opinię od lekarza.

Dziękuję za polecenie neurologa, spróbuję się umówić prywatnie bo i tak nie mam w polsce ubezpieczenia, ale to nie jest jakiś wielki problem.

Może być. Ja np miałam taki czas przy nerwicy że ciągle mlaskałam 🤦

Choruje też na padaczkę ale nie taką że mnie rzuca na ziemię i wiem że czasami też ona daje różne objawy jak np ziewanie, mruganie, mlaskanie itp. Ale to już musi sprawdzić neurolog. No i nie jest to tak że przy padaczce masz to stale. Po za tym akurat ziewanie jest częstym objawem nerwicy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Warto w tym wypadku jeszcze zasięgnąć opinii neurologa i ewentualnie odrzucić kwestie chorób neurologicznych. Nerwica ma wiele twarzy, a u Ciebie wykluczono problemy sercowe, więc jeden pozytywny aspekt do przodu 😉 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Takiten

Ja dorzuce cos od siebie ze strony lekow. A benzo probowales? Na ataki paniki i stany lekowe nie ma nic lepszego. Tylko przestrzegam, to potrafi silnie uzaleznic. Lepiej zaczac od jakiejs hydroxyzyny. Pozniej moze trittico. Benzo tylko w ostatecznosci.

 

Chodzi mi tylko o to ze 2tyg to malo na diagnoze i jakby nic nie wykryli albo postawili bledna to trzeba sie jakos ratowac farmakologicznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×