Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ladyboy

Użytkownik
  • Postów

    28
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

689 wyświetleń profilu

Osiągnięcia Ladyboy

  1. ludzie to tylko mniej lub bardziej rozumne małpy, jesteśmy ograniczeni i niedoskonali, dobrze ze kiedyś wszyscy umrzemy i że kiedyś już nie będzie wogóle ludzi na ziemi, człowiek człowiekowi wilkiem.
  2. No myślałem o tym ale o dziwo napady ustapily takze wytrzymam jakos moze do tego grudnia, sam nie wiem.
  3. hahaha, wizyte u kardiologa zapisali mi na 23 grudnia..... xd a do kardiolog nie moge sie dodzwonić
  4. okok, dzieki za zainteresowanie moja osoba Tobie tez zycze zdrowia zeby napady jak najrzadziej sie zdarzały albo wogóle
  5. byłem raz i nic z tego nie wynikło ale dzięki za rade, raczej jeszcze zawitam do szpitala z napadem tak myśle a napewno musze skonsultować się z karidolog i pokazać jej te 2 ekg Dzięki, będe miał to na uwadze, zagadam o tym do kariolog,.
  6. A masz duszności w trakcie napadu? Mnie najbardziej wlasnie to niepokoi, nie mozna z tym normalnie funkcjonowac, dzisiaj dwa razy juz mialem napad, wzialem niedawno captopril 25 mg i jest dobrze no ale nei poszedlem przez to pomagac sasiadowi a bylem umowiony, echo mialem robione to tam cos pisalo ze lewa komora powiekszona i cos o lewym przedsionku ale musialbym dokladnie zobaczyc bo niepamietam ale w kazdym razie lekarka powiedziala ze to jest nieznaczne powiekszenie ze jeszcze iles czasu wstecz takie wyniki byly by uznane ze sa w normie (przynajmniej z ta komora bo o przedsionku to nic mi niewiadomo) no i mowila ze serce prawidlowo sie kurczy i ogolnie uspokajala, ona chyba do tej pory neiu wie skad te problemy, raz mowila cos o miazdzycy potem zmienia zdanie i mowi ze za mlody, nie wiem co o tym myslec, nie wiem co z tym robic dalej tymbardziej ze czestotliwosc napadow sie nasilila, kiedys byly co jaksi czas ale raz w ciagu dnia a teraz od tygodnia moze dwoch zdarzaja sie codziennie i to po 2-3 razy
  7. Dopóki nie mam napadu to jakoś mocno nie boje się śmierci, mam świadomość że moge w kazdej chwili się przekręcić ale co ma być to będzie nie ja pierwszy nie ostatni
  8. no ja mam problemy z sercem od paru lat, pierwszy napad jaki miałem to myślałem ze umieram nie wiedziałem co sie dzieje, miałem wrazenie ze odpłyne zaraz, duszności i tętno 150 i te napady sie powtarzały co jakis czas nawet pamietam ze raz czy dwa to zdarzyły sie w trakcie snu, ratowałem sie tabletkami bisocardu od takiej starszej kobitki zanim poszedlem do lekarza, lekarz skierował mnie do kardiologa i wypisał bisocard, tak zaczela sie moja przygoda z lekami na serce, holtera 24 h mi robili chyba 2 razy ale nic nie wykazało pewnie dlatego ze nie przytrafił sie w trakcie zaden "napad" no i echo serca tez mi robili to lekarka powiedziała ze serce zdrowe, za to cholesterol mam troszke powyzej normy ale bardziej trójglicerydy, karetke wzywałem pare razy i tam jak robili mi ekg to za pierwszym razem coś mówili o jakichs skurczach dodatkowych a ostatnim razem jak byli to tam wyszły jakies nieprawidłowości a nawet gosciu cos mowil ze mozliwe ze przeszedłem mikrozawał, w trakcie napadu mialem tez drgawki, to byl nowy objaw ktory wczesniej sie nei pojawial no ale co, dali mi zastrzyk z relanium i pojechali a mi i tak od razu nie przeszły te drgawki po tym relanium i po captoprilu ktory wzialem wczesniej, musze pokazac lekarce te ekg jak bede u niej, tak apropo to te napady ostatnio zwiekszyly czestotliwosc i nawet kilkanasice czy kilkadziesiat minut temu było mi duszno, jest to bardzo nieprzyjemne na szczescie nei trwa to zazwyczaj dlugo, na poczatku tych problemow z sercem to jeszcze cisnienie normalnie mialem cos okolo 130/90( w trakcie napadu wieksze) ale z czasem zaczelo sie rozwijac u mnie nadcisnienie i coraz to wiecej leków na nadcisneinie mi zaczeli zapisywac, zdaje sobie sprawe ze musze zmienic swój styl życia i zaczałem cos w tym kierunku robić, chociaz i tak przewazaja u mnie mysli ze to niewiele da i ze umre na serce w mlodym wieku jak mój sasiad ktory mial 40 kilka lat jak zmarl, przygnębia mnie to bardzo....
  9. NIe mam nikogo poza matką, nie mam przyjaciół, mam doła strasznego i ogoarnia mnie lęk, wręcz przerażenie, jestem zerem, nienawidze ludzi, potrafią robić wspaniałe rzeczy ale potrafią też wywoływać wojny, potrafią zdołować, zniszczyć... musze wypić chyba dwusetke albo trzy setki...
  10. Ja po odstawieniu paroksetyny byłem nieznośnie pobudzony, zdecydowanie mniej niz po amfetaminie ale zdecydowanie bardzej niz po dzuej ilosci kofeiny i do tego lęk nie do zniesienia się pojawiał i ogromne problemy ze snem ale byly tez plusy jak ogromny wzrost libido czy euforia, w sumie ciekawe doswiadzczenie jednak ciesze ze ze to wszystko minelo i jest wzglednie stabilnie
  11. Mam tego dość ludzie traktują mnie jak gówno, nie wiem czy mają racje czy nie, troche jestem wrakiem człowieka i degeneratem ale nie rozumiem odrzucania innych usuwania na fb czy z grup nawet na fb, niektorzy ludzie maja tyle publiki, lajkow itd a wg mnei nie zasluguja bo znam ich osobiscie i np taki jeden jest zbyt pewnym siebie aroganckim palantem a ma lajki albo inna laska ktora juz nie ma konta jest totalnym pustakiem a miala lajkow od cholery, wyglad to nie wszystko, ludzie sa niedobrzy jakby jakis inny kraj nas zaatakowal to ja nie bede walczyl za ludzi ktorzy maja do mnie w wieksazosci negatywny stosunek bo ja do kazdego staram sie miec jak najlepszy, nie wiem mam ochote sie upić do nieprzytomności ale chyba lepiej odpale sobie gierke i tam sie wyladuje moze, puszcze sobie crawling linkin parku na fulla i jedziemy z noobami
  12. Mam taki problem ze jak moge wstawac kiedy chce i klasc sie kiedy chce oczywisice z pomoca lekow to sie wysypiam, spie 8-12 h i czuej sie swietnie natomiast wystarczy ze pojde gdzies do pracy to od razu zaczyna sie psuc nie moge usnac mimo ze jestem zmeczony i budze sie kilka godzin przed budzikiem i nie moge dalej spac i kazdego dnia tak jest a jak rezygnuje z pracy to bardzo szybko wszystko wraca do normy, w pracy sie moze spinam ze za slabo moze pracuje ze ktos to widzi itd i jakaies tam nerwice mecza ale ludzi sie nie boje chociaz meczy mnie w jakis sposob przebywanie z nimi to staram sie byc mily i wesoly nawet jak czuje sie zle fizycznie i psychicznie, chociaz w sumie to bardziej fizyczne zmeczenie odczuwam od tych problemow ze snem a psychika jakos sie trzyma ale to dzieki olanzapinie bo ona chyba ma cos takeigo w sobie ze wyrownuje ten nastroj nawet jak sie za malo spi i w jakis sposob "znieczula" zmysly sa mniej wyostrzone to zauwazylem np węch, bez niej to przy takim spaniu to obawiam sie ze moglnbm zrobic cos zlego albo przynajmniej nawyzywac ludzi od najgorszych, nie wiem co to bedzie dalej ze mna, nie wiem czy dam rade wytrzymac dlugo taki stan czy czegos glupiego nie zrobie... Nie wiem moze jakbym znalazl prace nie 8 godzin a 4 to moze lepiej bym spal wtedy, paskudny kapitalizm, poszluszenstwo wobec szefa albo glodowanie...
×