Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli samobójcze


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Ostatniej zimy pojawiały się u mnie myśli samobójcze przez sezonowe wahania nastroju i meteopatię. Pamiętam jednak, że były to myśli bardzo romantyczne, spokojne, nie towarzyszące zdenerwowaniu, wyrażające tęsknotę za ulgą. Generalnie o samobójstwie wyrobiłem sobie ostatnio zdanie iż nie jest to wcale oznaka tchórzostwa, bo mało kto ma jaja by się zabić (tak, wiem, prymitywna myśl). I samo samobójstwo uważam za ewentualne wyjście dla siebie w przyszłości, gdy nic mi nie wyjdzie, co pewnie świadczy o niskiej samoocenie. Jest coś jednak w zabiciu się romantycznego i poetyckiego, nie uważacie?

 

"Każdy żyje, to żadna sztuka, ale tak zdechnąć w męczarniach jak wszyscy na ciebie patrzą to jest dopiero coś"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tak samo mam myśli samobójcze, ponieważ strasznie nie lubię swojego wyglądu. Ale wiadomo że tego nie zrobię , bo się boję np wiecznego potępienia albo kalectwa. Mam głupie wrażenie że przeznaczenie istnieje i zawsze gdy w nocy słucham muzyki czuje się ze ktoś mnie oderwie od cierpienia, będę normalnie żył ,bo tyle się nacierpialem z tymi myślami. Trochę to smutne ze jeden człowiek jest szczęśliwy całe życie a jeden ma same tragedie i beznadzieje. Ale też dziwne jest to że świat utrzymuje przy życiu takie osoby jak ja , co nie chcą żyć , a zabiera te osoby które kochają życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może dlatego, że my mało korzystamy z życia i mamy przez to mniej szans na śmierć. Wiele ludzi młodych umiera przez głupotę, np, prowadzenie po pijaku, skakanie na główkę do wody, szybkie jeżdżenie na motorze. Albo mamy jakąś misję do wypełnienia heh.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie da się chyba już nic z tym zrobić; już chyba zawsze będzie mi towarzyszyć myśl o tym czy nie strzelić samobója.

Mam to samo. Choć to myśli niezmierzające do realizacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie myśli samobójcze nachodzą najczęściej wieczorami gdy idę spać i jak mnie dopadnie depresja, a tak to czuję się nie najgorzej. Mam dobrane leki i jest w miarę dobrze, to i tak uważam że takich myśli niekoniecznie dążących do realizacji nie da się wyleczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boję się zabić i boję się żyć.

 

Mam podobnie. Kręcę się w kółko. Nie mam odwagi ze sobą skończyć ani podjąć prób żeby normalnie żyć. Znając moje "szczęście" dożyję późnej starości o ile wcześniej nie wyląduję w psychiatryku.

Ostatnio fantazjuje, jakie to uczucie utopić się - chyba najlepsza forma samobójstwa dla mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ambivalentna,

 

utopienie to bardzo ciężka śmierć. pewnie wyobrażasz sobie jak na filmach, że przez tafle wody przebija się światło, włosy falują, a człowiek spokojnie opada, ale to fikcja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

atic - I tak utonięcie wydaję mi się najlepsze (jeśli można tak to nazwać). Nie wyobrażam sobie np., skoczyć pod pociąg, wziąć tabletki. Boję się głownie tego, że ktoś mógłby mnie uratować, albo wyszłabym z tego pokiereszowana na ciele albo byłabym warzywem. Ta świadomość właśnie mnie hamuję przed samobójstwem. Natomiast utoniecie wydaję się najpewniejsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś czytałam artykuł, który omawiał sposoby popełnienia samobójstwa. Było też utopienie. Podobno to straszny, piekący ból w płucach. Poza tym topielców też ratują.

 

Chyba nie ma w 100% skutecznej i jednocześnie bezbolesnej metody.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak niby chcesz sie skutecznie utopić?

Według moich przemyśleń to nie jest takie proste.

Ten cholerny instynkt każe Ci płynąć do utraty tchu, co - jeżeli potrafisz pływać- będzie długotrwałą męką.

Jeżeli chodzi o skuteczne utopienie się, to ja widzę tylko jeden sposób ( tak, mam opracowane w głowie kilka metod i z pewnością którąś w końcu bedę zmuszony wykorzystać)

Nachlać sie jak świnia, naćpać jak armata i wypłynąć w sztormowe morze....

Na coś takiego nie ma mocnych. Prawie się kiedyś utopiłem w ten sposób ( będąc trzeźwym i jeszcze zdrowym, co powodowało że myśli samobójczych jeszcze nie miałem...) W ciągu kilku dosłownie sekund o wejścia do morza "po pas" bylem juz porwany w cholerę od brzegu i tylko tytaniczny wysiłek doprowadził mnie do brzegu... jakies 300-400 metrów od miejsca gdzie wszedłem do wody...

Fart jak cholera.

Po pijanemu i bez chęci do dalszej wegetacji- skuteczny efekt gwarantowany...

Z tym, że ponoć bardzo boli ten ostateczny haust wody do płuc...

Ale pijany i naćpany... może nie byłoby tak źle...

bzdura.można sie napierdolić lub nie,wziąć ze sobą kajdanki,podpłynąć z nimi do boi,zanurkować i przykuć się do łańcucha od boi.mało prawdopodobne że ratownicy czy współplażowicze zauważą co robisz więc można to zrobić w biały dzień.z tego co przypuszczam pacjenci przypięci pasami do łóżek na całe tygodnie czy miesiące w zakładzie zamknietym gdzie przypinających pielęgniarzy nie obchodzi że zamikły im mięśnie,mają skurcze,odleżyny,zakrzepy,charczący oddech marzą by ich wrzucić do jeziora razem z łóżkiem/więzniowie odsiadujący wyroki dożywocia absolutnego na oddziałach N marzą o wypełnieniu wodą okratowanych od góry spacerniaków.w ten sposób społeczenstwo codziennie by sie pozbywało partii "wygnanych" niczym czekiści

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×