Skocz do zawartości
Nerwica.com

WENLAFAKSYNA (Alventa, Exyven, Efectin ER, Efevelon SR, Faxigen XL, Faxolet ER, Lafactin, Oriven, Prefaxine, Symfaxin ER, Velaxin ER, Venlafaxine Aurovitas/ Bluefish XL, Venlectine)


Miss Worldwide

Rekomendowane odpowiedzi

witaj, mialem ten sam problem, po 5 latach wenla przestawała działać.... coraz szybciej powracał stres i somatyka szwamkowała...
lekarz kazał mi dołożyć 10mg paroksetyny, no i moge powiedzieć, że się uspokoiło po tygodniu wszystko.... ale wlasnie ją odstawiłem.... 
podejrzewam, że miałem pierwsze objawy zespołu serotoninowego.... od kiedy dołączyłem paroksetyne, poczułem się spokojnie ale zarazem też zmęczony, mogłem spać po 14h, dodatkowo dostałem jakiś dziwnych skurczy mieśni gdy zasypiałem, jakieś  takie nagłe napięcia/drgawki pojedyńcze... a do tego podniesiona temperatura ciała.... ponadto czytałem wiele prac, że nie wskazane jest stosowanie paroksetyny z wenlą... że w połączeniu wzrasta ich toksyczność.... 

Powiedzcie mi czy to mogly być pierwsze objnawy ZS ???? 

Odstawiłem Paroksetyne, dziś drugi dzień bez i czuje się świetnie, nie ciągnie mnie do łóżka, jestem bardziej aktywny... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego wenlafaksyna ma tak słabe powinowactwo do transportera serotoniny (Ki=82nM)? Nie wpływa to w znaczący sposób na jej efektywność?

 

Potrzebuję czegoś na bardzo ciężkie OCD I lęki, z tym że nie może to być lek, który hamowałby aktywność enzymu 2D6 i P-Gp, i który byłby antagonistą receptorów dopaminowych (np. klomipramina, która byłaby idealna, gdyby właśnie nie jej działanie antagonistyczne względem rec. dop.). Mam do wyboru escitalopram i wenlafaksynę. Jednak escitalopram nawet w maksymalnej dawce 20mg może być niewystarczający na natręctwa, wenlafaksyna zaś też może być za słaba, jeśli słabe wiązanie się z SERT ma znaczenie. We wtorek idę do lekarza zmieniać wortioksetynę i nie wiem na co się zdecydować, ktoś mógłby się wypowiedzieć - wenla vs esci?

Edytowane przez mrwelladjusted

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@acherontia styx
Właśnie moja sytuacja jest bardzo pokrętna i staram się "uwolnić" od zastrzyku z arypiprazolu po błędnej diagnozie schizofrenii, okres półtrwania 46.5 dnia, dlatego właśnie potrzebuję dobrać antydepresant tak, żeby się nie gryzł z neuroleptykiem. Arypiprazol bardzo źle na mnie podziałał - EPS; akatyzja, problemy z mową, otępienie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie każda wyższa niż 150mg dawka zaburzała sen. Przyszedł mega kryzys, zwiększenie dawki tylko zwiększało lęki, brałem 150mg, lekarz kazał dobić do 300mg, wtedy to by mnie w ogóle wykręciło...Zawsze brałem 150mg i jakoś wegetowałem, z racji ciągłych lęków, mimo 300mg pregabaliny, postanowiłem zredukować dawkę wenlafaksyny do 75mg, po tygodniu około zacząłem czuć (chyba) pożądane działanie tego leku, przeciwlękowe, jest o wiele lepiej niż przy wyższych dawkach, zniknął ten ciągły lęk, jest teraz ledwo widoczny a przy sprawach stresowych nie denerwuję się już tak, mogę to wszystko lekceważyć. Ktoś wspominał, że przy wyższych dawkach jest zauważalne działanie noradrenalinowe, przy niższych serotoninowe, może coś w tym jest, NN strasznie się wyciszyła, ogólnie czuję się chyba najlepiej od wielu lat leczenia tym lekiem, nigdy wcześniej nie byłem dłużej na niższej dawce, widocznie to jest potencjał tego leku, nigdy więcej dawek 75+ bo to ciągłe lęki i zlewne poty, szkoda, że po tylu latach zażywania wyższych dawek dopiero sprawdziłem tak oczywistą rzecz jak działanie na niższych dawkach. Ogólnie lepiej się myśli i funkcjonuje, biorę do tego 300mg pregabaliny i jest znośnie. Pozdrawiam 

Edytowane przez Arnin

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Arnin napisał:

U mnie każda wyższa niż 150mg dawka zaburzała sen. Przyszedł mega kryzys, zwiększenie dawki tylko zwiększało lęki, brałem 150mg, lekarz kazał dobić do 300mg, wtedy to by mnie w ogóle wykręciło...Zawsze brałem 150mg i jakoś wegetowałem, z racji ciągłych lęków, mimo 300mg pregabaliny, postanowiłem zredukować dawkę wenlafaksyny do 75mg, po tygodniu około zacząłem czuć (chyba) pożądane działanie tego leku, przeciwlękowe, jest o wiele lepiej niż przy wyższych dawkach, zniknął ten ciągły lęk, jest teraz ledwo widoczny a przy sprawach stresowych nie denerwuję się już tak, mogę to wszystko lekceważyć. Ktoś wspominał, że przy wyższych dawkach jest zauważalne działanie noradrenalinowe, przy niższych serotoninowe, może coś w tym jest, NN strasznie się wyciszyła, ogólnie czuję się chyba najlepiej od wielu lat leczenia tym lekiem, nigdy wcześniej nie byłem dłużej na niższej dawce, widocznie to jest potencjał tego leku, nigdy więcej dawek 75+ bo to ciągłe lęki i zlewne poty, szkoda, że po tylu latach zażywania wyższych dawek dopiero sprawdziłem tak oczywistą rzecz jak działanie na niższych dawkach. Pozdrawiam 

 

Gratulacje 👍🏻👍🏻👍🏻 Niech sie utrzymuje ten piekny stan 🙂 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, PiotrekLondon napisał:

 

Gratulacje 👍🏻👍🏻👍🏻 Niech sie utrzymuje ten piekny stan 🙂 

Specjalnie 2 tygodnie przed wpisem poczekałem aby wykluczyć "honeymoon", czy też "odbicie dopaminowe" czyli stan przy redukcji dawki, minęły 2 tygodnie i dalej utrzymuje się to przeciwlękowe działanie.

Edytowane przez Arnin

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Arnin napisał:

Specjalnie 2 tygodnie przed wpisem poczekałem aby wykluczyć "honeymoon", czy też "odbicie dopaminowe" czyli stan przy redukcji dawki, minęły 2 tygodnie i dalej utrzymuje się to przeciwlękowe działanie.

 

No i bomba , powiem Ci ze sie ciesze , dobre wiesci. Mi wciskali co raz to wiecej na maxa bralem i 300mg a przeciwlekowo dzialanie zero. Ae ja to ja oporny na leki wszystki😂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem Ci ze kurde 60 Paro ciul mi daje wiec pewnie mniejsza dawka tez by nic nie dala. Lekarz mowil zeby odstawic wiec zaczynam od jutra schodzic i to powaznie z Paro. Mysle zeby redukowac 20mg albo i calosc wyebac w czwartek. Zaliczyc zwale w weekend w domu i tylw. Choc mam urodziny w piatek i mi sie to slabo widzi. Wyjdzie w praniu😜 Tak czy siak dobrze ze u Ciebie sie uklada wszytsko powoli w calosc👍🏻👍🏻👍🏻

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki, oby u Ciebie zaskoczył ten zestaw leków, co do paro to u mnie z większymi dawkami też było kiepsko, na 60mg to mnie wykręcało, na 40mg było zamulenie, na 20mg było już chyba nieco lepiej, z resztą nie pamiętam już tego przez klony ;) Co do odstawiania leków to też jestem w gorącej wodzie kąpany, wolę szybciej pozbyć się dawki i przeboleć jak najszybciej uboki, jednak w przypadku klona fizycznie było to niemożliwe. Nie zawsze wyższa dawka będzie lepiej działać, zobacz na mechanizm działania wenli, ktoś pisał, że 150+ to silne działanie noradrenalinowe, a niżej bardziej serotoninowo, może noradrenalina Ci nie służy tak jak u mnie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ok. 4 lata temu brałam wenlafaksynę przez ok. 1,5 miesiąca ( z mini dodatkiem klomipraminy 10 mg) i mój stan zaczynał się poprawiać, chociaż nie byłą to spektakularna poprawa. Po tym czasie zmieniono mi na duloksetynę, głównie przez podwyższoną prolaktynę (miałam przy tym krótszy okres niż normalnie). Teraz biorę znowu duloksetynę jednak w większej dawce w ogóle było źle a w mniejszej (z tego co widzę chyba źle toleruję dopaminę) jest trochę lepiej niż przed braniem ale bez szału. 

Mam pytanie czy przechodziliście na wenlafaksynę z duloksetyny? Jak porównujecie te leki? Z tego co się zorientowałam to wenlafaksyna jest statystycznie trochę bardziej skuteczna - czy jest więc mocniejsza? Nie pytam się o działanie aktwizujące, bo na to każdy inaczej reaguje ale o Wasze ogólne doświadczenia.

Dziewczyny czy miałyście problemy z cyklem lub z prolaktyną? Czy to mija z czasem/zmniejsza się?

Czy myślicie, że ten lek powoduje większy skok prolaktyny niż duloksetyna i porównywalny do SSRI (które to powodują z tego co wiem)? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Te leki jednak się różnią. Duloxetyna od niskich dawek wpływa na noradrenalinę i trochę na dopaminę. Wenla w zasadzie do 150 a nawet wyżej to w sumie sama serotonina. Ja jednak gdy badałem prolaktyne to na dolnej granicy po wenli a po innych już dużo wyżej. Więc raczej wenla bez wpływu na podwyższenie prolaktyny. A jeśli o duloksetyne chodzi to słabsza na lęk ale bardziej daje akatyzje na początku. Zejście z leku łagodniejsze na wenli. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aha, czyli u Was te leki raczej nie powodowały podwyższenia prolaktyny? To dobrze.

Acherontia, wydaje mi się, że podwyższenie serotoniny w stosunku do noradrenaliny i dopaminy powinno w teorii zwiększać prolaktynę ale jeśli się tak nie dzieje to dobrze. Lekarka mi kiedyś odradzała SSRI właśnie z tego względu.

 

Chorujący - właśnie teraz brałam "aż" 60 mg duloksetyny i ta dawka mnie nakręcała na różne złe myśli itp. Myślę, że to nie tylko działanie noradrenainy ale też dopaminy, więc jeśli ktoś na nią źle reaguje to też może źle zareagować. Poza tym działania poprawiającego nastrój za bardzo nie zauważyłam niestety.

Kiedyś brałam mniejszą dawkę, koło 30 mg. schodziłam mega powoli odsypując dawkę. Ze skutków ubocznych nie miałam żadnego nasilenia objawów psychicznych(co mam zawsze przy rozpoczynaniu brania lekarstw), tylko brak apetytu, lekko było mi niedobrze i duże zmęczenie. Także luz.

 

A jakbyście mieli porównać te leki lub napisać odnośnie skupienia, pamięci? Duloksetyna osłabia mi funkcje kognitywne, ciekawa jestem czy wenlafaksyna też będzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 1.02.2021 o 16:41, Arnin napisał:

U mnie każda wyższa niż 150mg dawka zaburzała sen. Przyszedł mega kryzys, zwiększenie dawki tylko zwiększało lęki, brałem 150mg, lekarz kazał dobić do 300mg, wtedy to by mnie w ogóle wykręciło...Zawsze brałem 150mg i jakoś wegetowałem, z racji ciągłych lęków, mimo 300mg pregabaliny, postanowiłem zredukować dawkę wenlafaksyny do 75mg, po tygodniu około zacząłem czuć (chyba) pożądane działanie tego leku, przeciwlękowe, jest o wiele lepiej niż przy wyższych dawkach, zniknął ten ciągły lęk, jest teraz ledwo widoczny a przy sprawach stresowych nie denerwuję się już tak, mogę to wszystko lekceważyć. Ktoś wspominał, że przy wyższych dawkach jest zauważalne działanie noradrenalinowe, przy niższych serotoninowe, może coś w tym jest, NN strasznie się wyciszyła, ogólnie czuję się chyba najlepiej od wielu lat leczenia tym lekiem, nigdy wcześniej nie byłem dłużej na niższej dawce, widocznie to jest potencjał tego leku, nigdy więcej dawek 75+ bo to ciągłe lęki i zlewne poty, szkoda, że po tylu latach zażywania wyższych dawek dopiero sprawdziłem tak oczywistą rzecz jak działanie na niższych dawkach. Ogólnie lepiej się myśli i funkcjonuje, biorę do tego 300mg pregabaliny i jest znośnie. Pozdrawiam 

 

No tak się właśnie zapytałem czy po zwiększeniu do 225mg-375mg następuje jakieś działanie na noradrenalinę i dopaminę. Bo ja z kolei wytrzymałem na niej ledwie 1,5 miesiąca. Brałem ją do 150mg i masakra - zero działania przeciwdepresyjnego, zero działania przeciwlękowego, czułem jedynie działania niepożądane jakbym jakąś truciznę dostał - zlewne poty, libido zerowe, uderzenia gorąca, bóle głowy i cholernie dziwne sny!!! 

Nie no na mnie serotoninowe leki działają źle, nieważne czy to SSRI, SNRI czy TLPD ja potrzebowałem bardziej noradrenaliny i dopaminy i przy okazji jakiegoś leku, który nie zaburza snu. Udało mi się znaleźć jedynie dwa takie leki: maprotylinę i moklobemid. Stwierdziłem, że maprotylina będzie lepsza i chyba trafiłem dobrze. Biorę obecnie maprotylinę 75mg przez lekko ponad miesiąc i w zasadzie wszystko do przodu - czuję się normalnie, tak jak powinienem tzn zero lęków, zero depresji, zero dziwnego pobudzenia/podniecenia, wszystko wyrównane, sen taki jak powinien być - oczywiście dalej mam sny, ale nie tak żywe i nie zostawiają takich strasznych śladów w pamięci jak inne leki serotoninowe. Na nich te sny to prawie jak halucynacje jakieś, nic przyjemnego, do tego koszmary nieraz to już w ogóle combo. Najlepsze jest to, że ta maprotylina już w małej dawce działa na mnie stabilizująco bardzo silnie, nie muszę dodawać do niej stabilizatora nastroju czy pregabaliny. Bo brałem ją przez jakiś czas z pregabaliną, ale pregabalina mnie spowalniała strasznie, po jej odstawieniu maprotylina zaczęła lepiej działać na napęd. Jestem jak narazie baaardzo zadowolony z efektów tego niezwykle rzadkiego leku. Maprotylina jest dostępna jedynie w kilku aptekach w dużych miastach, mam szczęście, że na moim osiedlu jest jedna z tych niewielu aptek heh. 

A tak na marginesie to maprotylinie nie mam żadnych działań niepożądanych no i ona znosi moje migrenowe bóle głowy, które towarzyszyły mojej depresji z somatyzacją uhhh. Nie no maprotylina to mocny i wszechstronny lek jak widać. Z tym, że początek leczenia maprotyliną od razu uprzedzam jest bardzo nieprzyjemny bo powoduje bardzo nieprzyjemną derealizację/depersonalizację, przez pierwsze dni jej brania budziłem się i czułem się nie swojo już po przebudzeniu jakbym był w jakimś śnie, utrzymywał się ten stan parę dni i aż pojechałem do szpitala na izbę, żeby lekarz mnie zbadał, bo bałem się, że tracę kontakt ze światem czy coś, ale lekarz uspokoił i powiedział, że takie mocne leki mają bardzo często nieprzyjemne uboki na początku brania... ale szczęście, że minęło po paru dniach to uczucie ufff

Edytowane przez MarekWawka01

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×