Skocz do zawartości
Nerwica.com

eleniq

Znachor
  • Postów

    2 237
  • Dołączył

Treść opublikowana przez eleniq

  1. Czyli jak rozumiem po prostu podnosił ci w szczególny sposób nastrój, tak? Ale też widzę, że ogółem bardzo przebierasz w lekach, dążysz jakby do jakiegoś doskonałego zestawienia. Też mam taką skłonność, jednak ja chciałbym zostać tylko na jednym (góra dwóch) lekach. Bardzo bym chciał, by za tym trzecim razem arypiprazol się przyjął u mnie. Tak to został bym tylko na nim, najlepiej w najniższej skutecznej dawce 10mg. Także ja do tego będę dążył. Po prostu zamieniłbym kwetiapinę na arypiprazol, a lamotrygina mogła by na chwilę zostać, choć ta lamotrygina jest dla mnie tylko lekiem dodatkowym, bo ona jest lekiem, który ma tylko stabilizować nastrój i emocje w stanach depresyjnych, jednak ja nie mam tych stanów depresyjnych takich samych z siebie, tylko one u mnie są wtórne do silnych zaburzeń lękowych, dlatego koniecznie muszę brać neuroleptyki atypowe, bo tylko one działają na mnie przeciwlękowo. Ja ci powiem, że na jednym zestawie leków mój nastrój był czasem tak podwyższony, że miałem wrażenie bycia w takiej lekkiej, kontrolowanej "hipomanii". Miałem gonitwę dobrych myśli, wszystko wokół mi się podobało, fruwałem nad ziemią ze szczęścia. Ale niestety zestaw ten z czasem bardzo mocno pogorszył mi sen i niestety musiał pójść w odstawkę (a może i "stety", bo taki stan nie wyglądał na zdrowy i lekko mnie niepokoił). Taki stan powodowała u mnie kwetiapina 200mg i fluwoksamina 50mg. Jednak jestem ciekaw, co by było gdybym brał dodatkowo do takiego zestawu lamotryginę 200mg, bo tego jeszcze nie testowałem, jednak tak jak mówię, lekko się boję tego "wyskoczenia z kapci", bo w stanie takiego dużego uniesienia można nieraz mieć zbyt dużą pewność siebie, przez co czasem można posuwać się za daleko i potem żałować tego, bo zejściu z takiego stanu. Także to już byłaby (cytując klasyka) "ostateczna ostateczność".
  2. A dlaczego chciałbyś do niego wrócić? Obecny zestaw się nie sprawdza? Ja będę chciał wrócić do arypiprazolu zamiast kwetiapiny, bo nie chcę brać leku, po którym się zasypia. Też potrzebuję jakiegoś neuroleptyku, bo miewam dziwne lęki i ogółem rozgardiasz w głowie. To było by moje trzecie podejście do tego arypiprazolu.
  3. @totalnazalamka Witam cię serdecznie! U mnie myśli natrętne kiedyś występowały w sporym nasileniu. Wyraźnie utrudniały mi życie, wpływały na relacje z ludźmi. Ostatnio jednak nie występują prawie w ogóle. Myślę, że to duża zasługa intensywnej psychoterapii na oddziale dziennym nerwic. Teraz jest naprawdę niebo a ziemia w porównaniu do tego, co było przed terapią. Chociaż nie wiem tak naprawdę, na ile to były natrętne myśli, a na ile lęki. Mimo wszystko ostatnio mam dużo więcej luzu, nie boję się ludzi.
  4. A czy za każdym podejściem były inne skutki uboczne? Ja podchodziłem do tego leku już dwa razy. Za pierwszym razem miałem po nim spore drżenia i sztywnienie mięśni jakby. Za drugim razem z kolei miałem po nim zmęczenie i dysfunkcje seksualne. Ale za każdym razem na psychę działał mi dobrze. Zamierzam podejść do niego trzeci raz. Tym razem chciałbym go spróbować solo, bo teraz biorę jeszcze lamotryginę do kwetiapiny. Po prostu chcę go brać zamiast kwetiapiny, która działa na mnie ogółem dobrze, jednak wkurza mnie trochę to, że jestem na tej kwetiapinie taki bez życia, no i lekkie problemy ze snem przy niej mam czasem. Liczę, że za trzecim razem arypiprazol na mnie podziała super! Dam mu ostatnią szansę, o ile oczywiście lekarz się zgodzi Co o tym myślicie? Miał ktoś tak, że za którymś podejściem arypiprazol dobrze zatrybił?
  5. Spoko To w takim razie musisz mieć bardzo doświadczonego i odważnego lekarza, skoro nie boi się wypisywać takich połączeń. Ja w chwili obecnej biorę kwetiapinę i lamotryginę, co niestety mi nie wystarcza. Dokucza mi lekkie zmęczenie i brak motywacji, której bardzo bym potrzebował. Będę myślał nad zaproponowaniem lekarzowi antydepresantu - miałbym do wyboru fluwoksaminę, wortioksetynę albo agomelatynę. A jakby to się nie sprawdziło albo wymagało by odstawienia antydepresantu, to będę myślał nad terapią TMS. Co prawda ja depresji nie mam, tylko zaburzenia lękowe, które w moim wypadku wymagają stosowania leków. Psychoterapię przechodziłem już bardzo intensywną - grupową, dzięki której odniosłem duży sukces, który cały czas postępuje. Nie mam w tej chwili zaufania do psychoterapii indywidualnej z racji nieprzyjemnych doświadczeń z poprzednią taką 2,5-letnią psychoterapią, dlatego myślę o tym TMS. W lipcu będę też w szpitalu psychiatrycznym na oddziale diagnostycznym, będą mi robić bardzo dokładne badania, które są niezbędne do zakwalifikowania do zabiegów TMS.
  6. A to masz tak na stałe brać, czy będziesz z którychś z tych leków schodzić teraz? Bo masz aż trzy różne antydepresanty - dwa mocno zwiększające serotoninę i to w niemałych dawkach, no i jeden IMAO. Teoretycznie to bardzo niebezpieczne połączenie. Może mieć fatalny skutek.
  7. A jaki masz w tym momencie zestaw leków?
  8. 1. Lamotryginę stosuje się jako stabilizator nastroju w epizodach depresyjnych (zapobiega "dołkom", stabilizuje nastrój od dołu) w przebiegu choroby afektywnej dwubiegunowej lub choroby afektywnej jednobiegunowej (czyli depresji nawracającej). W "zwykłych" epizodach depresji (zgodnie ze wskazaniami rejestracyjnymi) nie stosuje się jej jako podstawowy lek. Ona ma przede wszystkim zapobiegać dalszym nawrotom niż leczyć dany epizod depresji. 2. Tego nie wiem, ale podejrzewam, że raczej specjalnie tego nie robi. U mnie na takie rzeczy nie działa. 3. Najczęściej przepisuję się lamotryginę w połączeniach z lekami SSRI/SNRI plus dodatkowo z neuroleptykami atypowymi, ponieważ nasila ich działanie. 4. Przyjmuje się, że dawka maksymalna we wskazaniach psychiatrycznych to 200mg/d. Poniżej 100mg ona nie ma żadnego działania. Zdarza się, że lekarze wypisują dawki większe niż 200mg/d ale zdaniem mojego psychiatry to nic nie wnosi.
  9. Myślę, że to bardziej w celu zrównoważenia dobowego dawkowania, bo jak rozumiem początkowo miałeś 200mg na rano i potem lekarz postanowił ci zwiększyć dawkę do 300mg, poprzez dodanie tych 100mg na wieczór. Przyjmuje się, że jednorazowa dawka lamotryginy nie powinna przekraczać 200mg. Lamotryginy można przyjmować zarówno całą dawkę rano, jak i dwie dawki w ciągu dnia - jedna rano i jedna wieczorem. Lamotrygina nie ma wpływu na sen, nie wyrównuje "nastroju na noc". Spośród wymienionych przez ciebie leków, biorąc pod uwagę informacje z ulotek informacyjnych, ryzyko wystąpienia zmian skórnych niesie ze sobą stosowanie każdego z tych leków. Przestawia się to następująco: Lamotrygina bardzo często: wysypka skórna / niezbyt często: łysienie / rzadko: zespół Stevensa-Johnsona / bardzo rzadko: martwica toksyczno-rozpływna naskórka, zespół nadwrażliwości polekowej z eozynofilią oraz objawami ogólnoustrojowymi Pregabalina niezbyt często: wysypka grudkowa, pokrzywka, świąd / rzadko: zespół Stevensa-Johnsona, zimne poty. Wortioksetyna często: świąd, włącznie z uogólnionym świądem / niezbyt często: nocne poty / częstość nieznana: obrzęk naczynioruchowy, pokrzywka, wysypka.
  10. Ja paradoksalnie reaguję na Lorafen. Zamiast niwelować lęk, to mi go nasila. Zostaje mi alprazolam, ale teraz już nie wymagam brania benzodiazepin za dnia. Jak już potrzebuję się uspokoić w dzień to tylko hydro sobie pozwalam, ale i tak teraz mam zasadę, by nie brać w ogóle już hydroksyzyny. Chcę samemu sobie umieć radzić z lękiem. Bo jeszcze na początku 2022 roku potrafiłem łykać codziennie do 100mg hydro, taki byłem nieogarnięty... Ale terapia i odpowiednie leki na szczęście z czasem zrobiły swoje. Jedyne benzo jakie potrzebuję to nitrazepam na wieczorne ostre lęki, ale to bardzo rzadko, najwyżej raz na 3 miesiące.
  11. Mimo wszystko powinieneś pójść do endokrynologa i porobić dokładniejsze badania, bo twoje objawy mogą o czymś świadczyć (niekoniecznie o "uszkodzeniu układu nerwowego").
  12. Rozpoznanie może być zmienione. Pacjent może nie zgadzać się z daną diagnozą. Dobrym pomysłem było by zgłoszenie się do szpitala psychiatrycznego na oddział diagnostyczny, ale żeby się dostać na taki oddział, to trzeba mieć skierowanie od lekarza psychiatry. Też niektórych zaburzeń psychicznych nie da rady zdiagnozować "na oko". Co do schizofrenii się nie wypowiem, ale bywa ona mylona z wieloma innymi zaburzeniami podobno. U mnie niemal wszyscy lekarze podejrzewają tylko zespół Aspergera, choć mam jeszcze trzy inne diagnozy, z których z jedną zgadzam się dużo bardziej niż z zespołem Aspergera, ale na tą chwilę nie jest ona uznawana oficjalnie przez lekarzy, bo nie miałem robionych dokładniejszych badań na nią, dlatego nie można jej przez to potwierdzić do końca. Będę szedł na oddział diagnostyczny, mam skierowanie od lekarza.
  13. Cześć! Zwracam się do Was z zapytaniem, jak budujecie sobie życie, jeśli macie zaburzenia osobowości. W moim odczuciu nie są to łatwe zaburzenia, utrzymują się do końca życia. Leki mogą zmniejszać objawy tych zaburzeń, a terapia może nauczyć lepiej radzić sobie z przykrymi myślami, emocjami, zachowaniami, jakie występują w tych zaburzeniach. Jednak osobowości mimo wszystko zmienić nie można. Ona jest w nas wbudowana, jest częścią nas, dlatego musimy ją u siebie akceptować. Podobnie jak inne rzeczy, które są częścią nas - np. wspomnienia. Też różnie sobie z tym radzimy i na różne sposoby się z tym godzimy, by móc iść z tym lepiej przez życie. Jednym wystarcza jedna, długa psychoterapia, inni potrzebują dodatkowo leków, jeszcze inni wymagają ciągłego wsparcia od innych osób. Różne są te zaburzenia i różne jest ich nasilenie i komponenta objawów. Pewne rzeczy po prostu będą dla nas nie do przeskoczenia i dlatego musimy mieć świadomość tego, jakie są nasze ograniczenia, które ma każdy człowiek! Dlatego bardzo ważne jest by przede wszystkim rozumieć samego siebie i akceptować swoje mocne i słabe strony. Stabilny obraz siebie jest naprawdę ogromną siłą, która daje nam potężny grunt do budowania swojego życia w zgodzie ze sobą i swoimi trudnościami!
  14. Cześć! Po Twoim wpisie widzę, że jesteś zagubiony. Poruszasz dużo wątków, masz sporo pytań, na które odpowiedzi nie są zbyt proste, ale postaram się wszystko jak najlepiej rozjaśnić Piszesz też, że korzystałeś wcześniej z pomocy psychiatry i psychologa na NFZ, ale Twoim zdaniem to leczenie okazało się zbyt "amatorskie". Nie wiem, co mam rozumieć przez "amatorskie". Czy chodzi ci może o to, że specjalista nie podchodził indywidualnie do Twojego leczenia, że nie stosował u ciebie bardziej zaawansowanego leczenia, nie kombinował za dużo przy Twoim leczeniu i to cię zraziło do dalszego czerpania pomocy od niego? Tu cię rozumiem, bo niestety tacy specjaliści też się zdarzają i nie jesteś jedyną osobą, która miała z takimi do czynienia, bo na przykład ja też. Jednak ja się nie mogłem poddać, nie mogłem czekać, bo mój stan generalnie pogarszał się i musiałem stosować coraz to inne metody leczenia, zmieniałem lekarzy, terapeutów w międzyczasie. Trwało to u mnie jakieś 1,5 roku. Potem po zmianie leczenia wszystko się już tylko polepszało, mimo pewnych nawrotów. Nie wiem, ile masz lat, jednak chcę ci powiedzieć, że im dłużej będziesz zwlekał z leczeniem, tym dłużej będziesz się wyciągał z tego, w czym teraz ugrzęzłeś. Lęk przed pracą jest bardzo ograniczający i wykańczający. Wyobrażam sobie, jak musi Ci być z tym trudno, bo uniemożliwia ci to bycie niezależnym. Myślę, że lepiej dla ciebie, jeśli jednak rozpoczniesz odpowiednie leczenie i podejmiesz walkę z tym lękiem przed pracą. Też nie da się np. pokonać lęku przed wodą, dopóki się do tej wody nie wejdzie. To samo jest z pracą. Ale reasumując, myślę, że trzeba zacząć od odpowiedniego leczenia w kierunku zaburzenia, które utrudnia ci życie - na moje oko mogą to być zaburzenia lękowo-depresyjne mieszane, choć nie jestem psychiatrą, by to dokładnie stwierdzać, ale staram się ciebie jakoś ukierunkować z tym leczeniem, którego potrzebujesz. Tak więc do rzeczy. Leczenia na NFZ jak najbardziej masz prawo spróbować. Jeśli chodzi o Warszawę, w której ja sam mieszkam, to musisz udać się do publicznego ZOZ-u w Twoim rejonie, znaleźć tam lekarza psychiatrę i umówić się na pierwszą wizytę. Ogółem z terminami do psychiatrów na NFZ bywa różnie. Ja pierwszy termin do psychiatry NFZ dostałem za 4 miesiące. W publicznych ZOZ-ach pracują też psycholodzy i psychoterapeuci, więc z tego też możesz skorzystać, chociaż od razu mówię, że tutaj pierwsza wizyta z psychoterapeutą wygląda na zasadzie kwalifikacji, bo tutaj to psychoterapeuta musi wyrazić zgodę na to, czy będzie z Tobą prowadził psychoterapię. Też na psychoterapię na NFZ terminy zwykle są na za 1-2 lata, choć czasem zdarzają się krótsze. Możesz też próbować psychoterapii na oddziale dziennym nerwic, tu musisz dostać już skierowanie od psychiatry na NFZ na taką terapię. Ogółem pewne przebicie na NFZ masz też w sytuacji, gdybyś miał orzeczenie o niepełnosprawności, bo Konstytucja RP mówi, że osobom niepełnosprawnym należy się od państwa szczególna opieka medyczna, czyli opieka medyczna finansowana ze środków publicznych. Co do prywatnych psychiatrów i psychologów to już są bardzo różne ośrodki w Warszawie, jest w czym wybierać. Jednak myślę, żebyś w pierwszej kolejności skontaktował się lekarzem psychiatrą, który zdiagnozuje cię i zaproponuje adekwatne leczenie. My nie powiemy ci tutaj, co będzie dla ciebie najodpowiedniejsze, bo po prostu drogą internetową jest to prawie niemożliwe. Ja bym na Twoim miejscu raczej poszedł do nowego psychiatry, skoro ten poprzedni w Twoim odczuciu kierował cię zbyt "amatorsko", jak sam napisałeś, choć nie wiem, czy dokładnie jego miałeś wtedy na myśli. Na Twoim miejscu przede wszystkim zacząłbym od leczenia farmakologicznego. Rzeczywiście leki mają skutki uboczne, jednak ważne by korzyści z ich stosowania przeważały nad szkodami, które mogą powodować. Pamiętaj, że leki często są potrzebne, by ustabilizować w miarę szybko pacjenta i przygotować go do podejmowania dalszych, bardziej samodzielnych kroków w leczeniu, takich jak na przykład podjęcie psychoterapii. Pamiętaj też, że każde leczenie psychiatryczne może być procesem skomplikowanym i czasami wymaga prób i błędów, aby znaleźć optymalne rozwiązanie dla każdego pacjenta. Pomimo Twoich obaw co do skuteczności leczenia, powinieneś wiedzieć, że stabilizacja stanu zdrowia psychicznego jest często procesem stopniowym, który wymaga cierpliwości i współpracy zarówno ze strony specjalisty, jak i pacjenta.
  15. Znam osoby, które poznały swoich mężów/swoje żony na czatach, portalach randkowych itd. Można stworzyć głębszą relację z osobą poznaną na czacie, ale tak naprawdę tylko przez realne spotkania. Wieczna pisanina w kółko to w rzeczywistości tylko takie suche rozmowy, z których koniec końców nic nie wynika. Pisząc z kimś nie widzisz emocji rozmówcy, całej tej mowy ciała, dzięki której ten kontakt jest żywszy, bardziej emocjonalny od zwykłego pisania. Można też pogadać przez telefon zamiast pisać. To już nieco więcej niż pisanie. I można tak stopniowo przechodzić do realnych spotkań. Rozumiem Twój głód emocjonalny. W młodym wieku to normalne, że ma się tą potrzebę takich częstych i mocnych relacji. Też jestem młody i też mam niedosyt takich relacji, ale też z drugiej strony nie mam jakieś dużej potrzeby tych relacji. Jestem introwertykiem, choć lubię ludzi koło siebie, są mi potrzebni ale nie tak intensywnie, by co dzień się z nimi spotykać. Potrzebuję dni samotności. Choć też myślę o związku partnerskim na przyszłość
  16. eleniq

    Mały penis

    Ja wypowiem się jako 25-letni mężczyzna. Od razu przepraszam Was wszystkich za pewną bezwstydność w mojej wypowiedzi. Przyznam Ci szczerze chłopie, że sam mam niedużego penisa. Rozmiar nigdy nie był dla mnie problemem, bo mój penis ma inne atuty, których penisy innych mężczyzn nie posiadają. Może Twój też takie ma? No i tak przy okazji, najważniejsze jest to jak Ty sam siebie widzisz, a nie to, jak widzą cię inni. Mój penis też nie wszystkim się podoba, i co? Mam na to totalnie wywalone, bo wiem, że mi samemu się podoba, lubię go z powodu innych jego cech. Można mieć dużego penisa ale za to brzydkiego. Dlatego na Twoim miejscu zacząłbym rozpatrywać swój narząd rozrodczy w innych aspektach niż sam rozmiar. To po pierwsze. Po drugie, słusznie ktoś zauważył, że ludzie mają gorsze problemy. Rozmiar penisa to akurat jeden z typowych problemów Pierwszego Świata. Wiesz, pamiętaj, że są na świecie takie choroby, które oszpecają ludzi naprawdę bardzo drastycznie. Chyba wolałbyś już mieć małego penisa niż jakąś naprawdę poważną chorobę genetyczną, co nie? Wiem, że takie porównywanie się to raczej takie krótkofalowe rozwiązanie, ale też potrafi dać choć trochę do myślenia na swój temat. Cieszmy się z małych rzeczy! No i po trzecie, zgadzam się z poprzednikami, że takie zbytnie angażowanie się w tą całą pornografię to zdecydowanie kiepski pomysł na poprawę swojego samopoczucia w aspekcie seksualności. Jak miałem naście lat, to codziennie oglądałem pornografię, prowadziło to do tego, że długo siedziałem po nocach, zaniedbywałem niektóre obowiązki i nie odczuwałem przyjemności z realnego seksu przez ciągłą masturbację. Teraz mając dwadzieścia parę lat zdałem sobie sprawę z tego, że pornografia to wypaczenie prawdziwego życia seksualnego. Też powinieneś to zrozumieć, myślę... Może umów się z jakimś specjalistą seksuologiem? On może ci bardzo pomóc uporać się z tego rodzaju problemem. Sam kiedyś byłem u seksuologa i bardzo ci to polecam! Nie patrz na innych i nie bierz wszystkiego za bardzo do siebie! Zdrowia życzę i pozdrawiam Cię serdecznie! Marek .
  17. Jestem osobą, która nigdy się nie cięła, choć kilkukrotnie zdarzały mi się takie leciutkie próby pocięcia. Polegało to na tym, że przykładałem sobie gdzieś do ramienia nożyczki i próbowałem sobie zrobić nimi kreseczkę. Nie wiem czemu to robiłem. Jednak gdy miałem myśli samobójcze, to próbowałem się zebrać na zrobienie sobie już takiej wielkiej, porządnej krechy czymś naprawdę ostrym, by krew się lała silnym strumieniem. Miało być tylko raz a dobrze. Czyli dość zdecydowanie. Całe szczęście gdzieś uruchamiały się we mnie pewne hamulce w głowie, np. to, że nie chciałbym by babcia mnie zobaczyła w takim stanie, bo ją bardzo kochałem. Teraz bardzo rzadko miewam takie myśli. Jak już to zwykle za tymi myślami pędzą inne agresywne myśli różnej maści. W razie wystąpienia takiego nagłego i ciężkiego natłoku agresywnych myśli ratuję się hydroksyzyną, która całe szczęście porządnie mi te myśli wycisza, wraca mi spokój i koncentracja, bez senności czy zmęczenia. Jestem też po kilku psychoterapiach, mam dobrze dobrane leki, chodzę do psychologa raz na miesiąc. Przede mną jeszcze całe życie. Warto jeszcze o siebie walczyć.
  18. Cześć! Mam do Was pytanie. Jakie stosujecie suplementy diety na poprawę funkcji seksualnych podczas kuracji lekami psychotropowymi. 1. Co bierzecie z takich suplementów i w jakiej dawce? 2. Na co Wam pomagają? Jak dużą poprawę czujecie? 3. Czy to są suplementy zalecone przez lekarza? 4. Przy jakich lekach psychotropowych je bierzecie?
  19. Przy problemach z testosteronem trzeba by zrobić znacznie więcej badań, by wykluczyć inne zaburzenia hormonalne. Ja miałem podwyższony testosteron i robiłem dodatkowo następujące badania: androstendion, DHEA-S, 17-OH progesteron, SHBG, FSH, LH, testosteron wolny, prolaktyna.
  20. Witajcie! Postanowiłem założyć wątek dla osób, które brały bądź biorą takie połączenie leków - kwetiapinę i fluwoksaminę. Sprawdzono naukowo, że to połączenie leków powoduje istotny wzrost transmisji dopaminergicznej w całym mózgu, wywierając bardzo silne działanie antydepresyjne i przeciwlękowe. Mało tego wzmożenie transmisji dopaminergicznej jest tutaj bardzo ustabilizowane, nie dochodzi do przeładowania dopaminą. Mówi o tym takie badanie naukowe: https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/15138756/ Stosowałem owe połączenie - kwetiapina 200mg i fluwoksamina 50mg. Rzeczywiście czułem się bardzo dobrze, momentami wręcz za dobrze. Momentami miałem takie trochę wrażenie, jakbym wchodził w manię, ale jeszcze taką stabilną manię. Bardzo dobrze mi się funkcjonowało, czułem że żyję, praktycznie nie odczuwałem żadnego napięcia nerwowego, pewność siebie na wysokim poziomie, szybkość przetwarzania informacji niezwykła, idąca za tym spora biegłość słowna. Niestety jeden jedyny i niestety dość uporczywy skutek uboczny zadecydował o zakończeniu terapii takim połączeniem - mianowicie żywe i koszmarne sny. Prawdopodobnie spowodowane serotoninergicznym działaniem fluwoksaminy. Myślę jednak, by kiedyś spróbować wrócić do tego połączenia, może za drugim podejściem sen będzie bardziej uregulowany. Teraz też mógłbym zastosować to połączenie razem z lamotryginą. Byłbym ciekaw efektu. Na razie jednak pytam Was. Jak czuliście się albo czujecie na takim połączeniu?
  21. @poszkodowany Podstawowa zasada - Leki są stworzone dla ludzi CHORYCH i z tego względu powinny być podawane wyłącznie osobom CHORYM. Świadome podanie substancji leczniczej zdrowej osobie to jakby próba otrucia. I tu podstawowe pytanie - czy ty zostałeś w ogóle uznany za osobę CHORĄ? Czy masz diagnozę jakiejś CHOROBY ewentualnie zaburzenia, które wymagało aż podawania leków neuroleptycznych? Leki neuroleptyczne zostały stworzone do leczenia przede wszystkim zaburzeń psychotycznych i afektywnych. Później zaczęto je stosować wspomagająco (poza wskazaniami rejestracyjnymi) do leczenia choroby tików nerwowych, ciężkich zaburzeń lękowych, ciężkich zaburzeń depresyjnych, ciężkich zaburzeń osobowości, ciężkich zaburzeń zachowania u osób upośledzonych umysłowo, u osób z zaburzeniami ze spektrum autyzmu i u osób z zaburzeniami otępiennymi oraz nawet w leczeniu bezsenności. Nie wiem z jakiego powodu podawano ci te neuroleptyki, ale skoro podawano ci aż dwa neuroleptyki i to jeszcze w zastrzykach to chyba musiało być jakieś ważne ku temu wskazanie. Nie wiem jakie, bo nic o tym nie napisałeś. Też mnie zastanawia, jak to było, że przez cały okres ich brania miałeś problemy z wykonywaniem podstawowych czynności. Co mam rozumieć przez "podstawowe czynności"? Że byłeś w ogóle wyłączony z życia, nie pracowałeś??? Zgłaszałeś to w ogóle lekarzowi? Leki powinny być tak dobierane, aby pacjent mógł funkcjonować normalnie bez objawów chorobowych. Czasem to dobieranie trwa nawet latami, ale jednak mocno ułatwia leczenie i ogółem życie pacjenta.
  22. Otóż to! Dobrze jest krytycznie podchodzić nawet do niektórych zaleceń lekarza, szczególnie kiedy jest to obarczone ogromnymi kosztami z naszej strony. Każdy pacjent powinien się również sam interesować swoją chorobą, by w razie co dopytywać o dodatkowe badania, leki, konsultacje innych specjalistów. A skoro mówimy o psychiatrii to pamiętajmy, że leczenie psychiatryczne w większości wypadków jest oddziaływaniem wielotorowym - nie tylko sam lekarz psychiatra może zajmować się naszym zdrowiem psychicznym. Przy okazji chciałem zadać pytanie do ciebie @acherontia styx, bo widzę, że jesteś w miarę dobrze zorientowana w temacie esketaminy. Od razu zaznaczam, że wcale nie interesuje mnie terapia tym lekiem. Tylko się chciałem zapytać, jakie są przeciwwskazania zdrowotne do terapii esketaminą. Tak czytam o skutkach ubocznych i widzę w nich podwyższenie ciśnienia, przyśpieszenie pracy serca i zaburzenia dysocjacyjne. I z tego powodu bym nigdy nie dał jej sobie wcisnąć, chyba że była by to jakaś, cytując klasyka, ostateczna ostateczność. Choć ja i tak takiej typowej depresji nie mam. Nie dość, że mam silne nadciśnienie, to jeszcze tachykardię i duże skłonności do silnych stanów lękowych/dysocjacyjnych. Także mogło by być niewesoło dla mnie przy tej esketaminie.
  23. Zgadza się. Mam zaburzenie schizotypowe. Akurat przy kwetiapinie nie mam też żadnych skutków ubocznych. Czuję się na niej tak jak powinienem się czuć. Na mnie tylko antydepresanty działały prolękowo. Podobno jak osobie ze skłonnościami do bardzo silnych stanów lękowych albo i psychoz poda się lek antydepresyjny, to może to wywołać u takiej osoby pełnoobjawową psychozę. Moja lekarka przetestowała na mnie antydepresanty z każdej grupy terapeutycznej, ale zawsze w połączeniu z kwetiapiną, to i tak miałem lęki. Jedyny antydepresant, jaki brałem solo to była fluwoksamina i na niej nie miałem aż takich lęków. Być może dlatego, że to podobno jedyny lek antydepresyjny, który ma udowodnione działanie w depresji psychotycznej.
  24. Kwetiapina jest stosowana pozarejestracyjnie w zaburzeniach lękowych uogólnionych w dawce 50-300mg/d. Działanie przeciwlękowe może wynikać z blokady receptorów serotoninowych 5-HT2A/2C i receptorów histaminowych H1. W praktyce kwetiapina okazuje się być bardzo dobrym lekiem przeciwlękowym wśród neuroleptyków. Na mnie działa bardzo dobrze przeciwlękowo.
×