Skocz do zawartości
Nerwica.com

eleniq

Znachor
  • Postów

    2 583
  • Dołączył

Treść opublikowana przez eleniq

  1. Przy malutkiej dawce Solianu 50mg i podwyższonej prolaktynie żaden lekarz nie przepisze leku obniżającego prolaktynę. Jest to totalnie bez sensu. W przypadku polekowej hiperprolaktynemii zawsze obowiązkowa jest w pierwszej kolejności modyfikacja leczenia podstawowego. To racja. Też prawda. Solian niestety już od małych dawek podnosi prolaktynę i niestety w badaniach naukowych, które czytałem, to ten wzrost prolaktyny nie jest przejściowy, tak jak w przypadku innych "delikatniejszych" neuroleptyków jak np. kwetiapina.
  2. Może chodziło mu o popularność danego hobby? Ale też bywają takie elitarne dziedziny jak np. muzyka poważna, którą raczej dużo osób się nie interesuje, bo to taka jednak wymagająca dziedzina można powiedzieć.
  3. Rozumiem. No zbadać się trzeba w takiej sytuacji. Są oddziały diagnostyczne w szpitalach psychiatrycznych, które wykonują takie pogłębione badania dla takich pacjentów z "niejasną diagnozą". Anhedonię to na pewno powstrzymują leki dopaminergiczne, z tego co mi wiadomo...
  4. Niestety czasem nawet benzo nie pomaga przy zaburzeniach lękowych, zdarzają się takie sytuacje. Co prawda benzo jest kilka rodzajów, może to kwestia ich dobrania, nie wiem. Choć też z własnego doświadczenia wiem, że zaburzenia lękowe potrafią być wyjątkowo lekooporne, nie reagować na żadne leczenie dosyć skutecznie. Tak jak z padaczką - niektóre odmiany padaczek są tak lekooporne, że mimo stosowania najsilniejszych leków i odpowiedniej diety objawy nie ustępują. Wydaje mi się, że czasem to trzeba przetrwać lub ewentualnie chwytać się jakichś radykalnych metod leczenia jak np. TMS. Choć ja przetrwałem te zaburzenia lękowe jakoś, z wielkim trudem, no ale minęły same. Może ty też musisz "przeżyć swoje"? Nie odbierz tego źle, ale może to po prostu być ta najcięższa odmiana, jednak od razu chcę cię pocieszyć, że zaburzenia lękowe mijają same po jakimś czasie.
  5. Ja się z kolei leczę psychiatrycznie całe 10 lat (zacząłem w wieku raptem 17 lat), przy czym przez 5 lat miałem zaburzenia lękowe oporne na jakiekolwiek leczenie. Przez to rzuciłem 3 kierunki studiów, przeszedłem z wyprutymi nerwami jedną nieudaną, prawie 3 letnią psychoterapię, na którą wyrzuciłem w błoto ogrom kasy (była prywatnie). Cóż, jak widzisz, bardzo różnie to bywa. Także te 2 lata to nie jest jeszcze jakieś mocno powalające, jesli mam być szczery. Całe szczęście teraz czuję się o wiele lepiej niż kiedykolwiek. To najważniejsze, pomimo tych poprzednich trudów i całkowicie zmarnowanych kilku ładnych lat młodego życia. W każdym razie chcę powiedzieć, że leczenie psychiatryczne to kwestia bardzo indywidualna i każdy będzie wymagał innych sposobów leczenia, by dojść do swojego upragnionego ładu i składu. Grunt, że są jakieś ruchy, jakieś leki wdrażane. Ale też rozumiem Twój trud, bo zaburzenia lękowe bywają dość ciężkie w leczeniu. Powodzonka! Nie poddawaj się jeszcze!
  6. Wiesz, te objawy są wg mnie dosyć niepokojące - znaczne zahamowanie psychoruchowe, brak apetytu i drażliwość nasilona po przebudzeniu to trochę wygląda na depresję albo zaburzenie lękowo-depresyjne. Niestety też nie naszą rolą tutaj jest, by oceniać, czy jest to wina źle dobranych leków, bo tym to już powinien zająć się tylko lekarz psychiatra. Jednak jeśli już mam cokolwiek tutaj pomóc, to mogę tylko powiedzieć, że ze swojego doświadczenia wiem, że leki (nawet te same) czasami bardzo różnie działają. U mnie była sytuacja, że połączenie kwetiapiny i fluwoksaminy, które brałem w latach 2019-2020 i biorę teraz od połowy 2024 roku, to miałem tak, że kiedy brałem te połączenie leków kilka lat temu, to na początku działały świetnie, jednak po jakichś kilkunastu tygodniach zacząłem mieć bardzo silne stany lękowe (nie wiem, czy to była wina tego połączenia, czy po prostu tego, że nagle zachorowałem na zaburzenia lękowe), ale jak teraz biorę te połączenie leków już kilka miesięcy, to żadnych stanów lękowych nie zauważam, przy czym teraz działa te połączenie leków na mnie w sposób dużo bardziej zrównoważony niż kilka lat temu. Nie wiem, od czego takie coś zależy, ale może to wina tego, że masz jeszcze coś współwystępującego, nie wiem, nie chcę diagnozować... Na Twoim miejscu czym prędzej skonsultowałbym się z lekarzem psychiatrą (nie musi to być Twój lekarz prowadzący, choć najlepiej by to był on). Też jakbyś nie miał szybszego dostępu do lekarza psychiatry w przychodni (nawet prywatnie), to możesz udać się na izbę przyjęć szpitala psychiatrycznego, no ale to już traktuj jako zupełną ostateczność, bo z doświadczenia wiem, że jak się przychodzi na IP szpitala psychiatrycznego z "głupotą", to mogą cię potraktować tak dosyć niefajnie, nie chcę straszyć...
  7. Podobno można, choć psychiatrzy raczej traktują Trittico jako lek dodatkowy (nawet w dawkach 150-300mg), taki o słabszym działaniu niż te bardziej klasyczne antydepresanty jak np. SSRI/SNRI. Podobnie jest z mianseryną i mirtazapiną.
  8. @zzYxx Chcesz powiedzieć, że masz mózg rozregulowany nadużywaniem jakichś substancji neurotoksycznych w przeszłości? Przepraszam, ale tak z czystej ciekawości pytam. Ja akurat wiem, że uszkodzenia komórek nerwowych wywołane przewlekłym stresem da się w pełni odwrócić, na co są leki neuroprotekcyjne. Czytałem, że anhedonia (zwłaszcza ta polekowa) wynika z pewnej "niedoczynności" jądra półleżącego. Jednak wiem, że leki zwiększające uwalnianie dopaminy mogą odwracać tą niedoczynność. Tak się dzieje u mnie dzięki dobrze dobranej farmakoterapii.
  9. Słuchajcie, dostałem od lekarza memantynę 10mg. Ma mi dodatkowo pomóc na OCD i być może też na nerwobóle. Lekarka mi powiedziała, że powinno się ją brać rano, bo podobno może pobudzać. Co jest dla mnie zdziwieniem, bo jak lek przeciwglutaminergiczny miałby pobudzać. Wam też lekarze zalecali ją na rano? Pytam z ciekawości...
  10. To wiadomo nie od dziś. Każdy ma inne połączenia w mózgu.
  11. No ok, nie sprostowałaś tego, bo wspomniałaś, że... Dlatego wniosek mi się sam nasunął odnośnie zaburzeń lękowych. Choć benzodiazepinami leczy się też inne stany oczywiście. Jak rozumiem chodzi o psychogenne napady padaczkowe? No tu rzeczywiście jakieś zaburzenie przekaźnictwa glutaminergicznego może być pośrednio grane, dlatego modulacja tego układu esketaminą mogła mieć u Ciebie pewien sens, tak czysto teoretycznie. Jednak i tak w Twoim wypadku to podejście było tak naprawdę zupełnie eksperymentalne, bo jak dotąd nie odnaleziono żadnego leku, zatwierdzonego nawet off-label, do "leczenia" zaburzeń konwersyjnych. Bo odnosząc się do mnie - na zaburzenia poznawcze, nerwobóle, endogenne zaburzenia erekcji/libido, natręctwa myślowe, skrócony sen już jest znanych dużo więcej podejść farmakoterapeutycznych udowodnionych naukowo. Esketamina nawet jeżeli wchodziła by u mnie w grę, to i tak bym się jej nie podejmował, nawet gdyby kosztowała niezbyt duże pieniądze. Ja w czystej ostateczności rozważam TMS z kolei i nawet jestem na to przygotowany finansowo, choć mam nadzieję, że jeszcze są dla mnie inne sposoby w zakresie farmakoterapii.
  12. Więcej nie mam co się tutaj wypowiadać, bo aż tak bardzo nie znam Twojej historii leczenia, ale mam przeczucie, że zbiera się u Ciebie na ciężkie zaburzenia lękowe, skoro jeszcze benzo trzeba w ciebie ładować. Nie chcę straszyć, ale te zaburzenia lękowe z mojego doświadczenia bywają naprawdę upierdliwe, bo z trudem poddają się leczeniu i po prostu czasem trzeba je przetrwać i zaleczać w miarę możliwości, żeby nie rozwinęła się z tego nerwica. Oczywiście jest możliwe wypisanie leku psychotropowego off-label, ale nawet wtedy ono powinno mieć jakieś w miarę solidne uzasadnienie, nawet jeśli lek jest wypisywany wyłącznie w celu potencjalizacji. Z lekami psychotropowymi, tak jak z każdymi innymi, nie ma żartów. Ja w chwili obecnej mam bardzo dobrze dobrany zestaw, żaden inny tak dobrze na mnie nie działał. Mało tego, ja ten zestaw już wcześniej brałem, tyle że wtedy z racji zaburzeń lękowych, nawet on nie dawał rady, bo zaburzenia lękowe miałem tak silne, że wszelkie leki przeciwdepresyjne były przeciwwskazane (one potrafią bardzo nasilać stany lękowe) i mogłem stosować wyłącznie neuroleptyki. Ale całe szczęście, młody mózg jest jak widać bardzo plastyczny i z czasem pewne rzeczy same mijają i potem na odpowiednich lekach może być tylko lepiej. Niestety dalej dokuczają mi uporczywe bóle głowy/nerwobóle i zastanawiamy się z psychiatrą nad włączeniem mi off-label memantyny, ponieważ inne leki przeciwglutaminergiczne takie jak lamotrygina, topiramat czy nawet pregabalina odpadają.
  13. To znaczy jakich, jeśli mógłbym spytać? I to jest pewien dowód na to, że tego typu leki psychotropowe powinno się podawać wyłącznie osobom CHORYM, czyli osobom, które naprawdę potrzebują danego leku, bo mają biologicznie uwarunkowane zaburzenia w neuroprzekaźnictwie, a nie osobom, które chcą sobie lekami jedynie "coś tam podbić" Organizm widocznie sam już się zaczął buntować i w końcu powiedział "dość" Powiem od razu, że nauka jest pełna niespodzianek i cuda w medycynie naprawdę się zdarzają Myślę, że to tylko kwestia czasu aż wynajdziemy leki, które będą w stanie do zera likwidować zaburzenia psychiczne, których na ten moment nie umiemy zwalczyć jedynie lekami, choćby PTSD.
  14. eleniq

    Błędy w seksie

    Błędem jest tutaj Twoje myślenie. Pierwszy raz słyszę o czymś takim, jak "błędy w seksie". Seks to w dużej mierze przyjemność. Po co to analizować?
  15. Mi na nerwobóle ani Ibuprom ani Pyralgina nie pomagały. Silniejszych leków nie miałem zamiaru stosować, poza tym neurolog mi powiedział, że nerwobóli w żadnym wypadku nie leczy się NLPZ-etami. Na nerwobóle mogą pomagać niektóre leki psychotropowe takie jak duloksetyna czy pregabalina. Prócz tego nawet lamotrygina czy topiramat mogą na nie pomagać.
  16. I według Ciebie alkohol jest tutaj słusznym rozwiązaniem? Mózg masz i tak już chyba rozjechany przez kilkunastoletnie zażywanie benzodiazepin, to ja już nie chcę nawet myśleć, do czego się możesz doprowadzić, spożywając dalej alkohol. Na moje oko ewidentnie porządna psychoterapia się kłania + psychiatra specjalizujący się w uzależnieniach.
  17. To wg mnie może być spowodowane właśnie poprawą funkcji poznawczych. Czasem nie zdajemy sobie sprawy, na jak wiele rzeczy wpływają funkcje poznawcze. Odpowiadają choćby za kontrolę zachowania i właśnie to u ciebie było stabilizowane przez memantynę. Tak właśnie wszyscy błędnie myślą, że funkcje poznawcze ograniczają się jedynie do procesów pamięciowych czy zdolności koncentracji uwagi.
  18. Jeżeli brałeś ją samodzielnie albo w nieodpowiednim połączeniu, to bym się nie dziwił, że nie było przy niej niczego fajnego. Ona podobno działa na objawy OCD tylko w połączeniu z SSRI i tylko u osób z ciężką postacią OCD oporną na standardowe leczenie SSRI czy nawet SSRI+neuroleptyk atypowy albo oporną na psychoterapię CBT. Ona jest wtedy bardziej "boosterem" niż lekiem. Czasem za taką "stabilizacją osobowości" jak to (błędnie) nazwałeś może iść poprawa w zakresie funkcji poznawczych. Choć może też być odwrotnie, że poprawa funkcji poznawczych wtórnie powoduje "stabilizację osobowości". Tutaj dopowiem, że żadne leki nie mają zdolności "stabilizowania osobowości", bo leki mogą co najwyżej zmieniać nasze zachowanie, wywoływać efekty behawioralne, poprawiać uwagę, czujność, szybkość reakcji, takie tam... Ale też efekty behawioralne da się wywołać lekami u osób, które mają takie problemy uwarunkowane biologicznie. Bo jeśli ktoś ma rozchwianą osobowość przez nieprawidłowe wzorce wpojone w dzieciństwie, to żadne leki mu na to nie pomogą. Dlatego mam pytanie, w jakim połączeniu ją stosowałeś?
  19. eleniq

    Depresja

    O właśnie. Influencerów szczególnie to dotyczy. Podejrzewam, że gdyby zobaczyli człowieka z taką prawdziwą depresją - z ciężkimi lękami, niemogącego spać po nocach, z silnymi zaburzeniami myślenia, to wtedy by zobaczyli, jak źle może to być odbierane, bo ich samych by to już zaczęło denerwować.
  20. eleniq

    Depresja

    W sumie to się z tym zgodzę. Depresja, nawet ta w porę wykryta, ma tak dużą remisję gdzieś dopiero po 2-3 miesiącach leczenia co najmniej. I też prawda, że ostatnio są modne takie "udawane depresje" i one najczęściej dotyczą osób, które mają takie dosyć prozaiczne problemy typu "nie umiem nic ze sobą zrobić". W czasach pandemii ten "typ depresji" dał o sobie bardzo mocno znać i od tamtej pory co druga osoba zaczęła chodzić do psychologa czy nawet psychiatry.
  21. Czytałem gdzieś, że memantyna mogła by odwracać dysfunkcje seksualne wywołane SSRI. Memantyna jest częściowym agonistą receptora D2 i antagonistą NMDA, co może modulować aktywność dopaminy.
  22. Anhedonia polekowa wynika z braku równowagi między poziomem serotoniny i dopaminy w jądrze półleżącym. Leki SSRI/SNRI mogą pośrednio obniżać poziom dopaminy, co daje kliniczny efekt anhedonii. Rozwiązaniem może tutaj być dodanie do leku SSRI/SNRI leku, który może zwiększać transmisję dopaminergiczną i/lub noradrenergiczną - np. bupropion czy neuroleptyk atypowy w małej dawce. Ja w chwili obecnej mam tak dopasowane leczenie, że mimo brania SSRI nie mam żadnej anhedonii. Da się, tylko trzeba pokombinować.
  23. Z tymi elementami ferromagnetycznymi to jest oczywiste, bo przecież pole magnetyczne wytwarzane przez aparat może powodować przesuwanie się tych elementów. Nie zgodzę się z tym, że leki SSRI/SNRI mogą w jakiś sposób kolidować z leczeniem TMS. Masz na to jakieś naukowe dowody? Sam rozważam terapię TMS, a biorę jeden lek SSRI, który w miarę dobrze na mnie działa, choć jeszcze są małe wahania efektu terapeutycznego. Ale to zamierzam z tym poczekać do roku czasu co najmniej, bo po roku czasu z każdym kolejnym rokiem rośnie ryzyko osłabiania się efektu terapeutycznego leków. Także ten TMS rozważam jako zupełną ostateczność, bo jeszcze myślimy z lekarzem o innym dodatkowym leku, który mógłby porządnie podbić działanie tych leków, które biorę. I tak czuję się całkiem nieźle dzięki lekom, lepiej niż dzięki psychoterapii, która dała mi jakieś tam efekty tylko na 6 miesięcy.
  24. Mi też dokuczały przykre, natrętne myśli i ruminacje z nimi związane. Leki mi w tym momencie bardzo na nie pomagają. Dużo bardziej niż psychoterapia. Bo psychoterapia dała efekty gdzieś tak na 6 miesięcy, przy czym te efekty były takie jednak słabawe, jeśli miałbym je porównać do tych efektów polekowych. Psychoterapia nauczyła mnie trochę te zniekształcone myśli wyłapywać, ale niewiele dała w zakresie ich skutecznego zwalczania. Podejrzewam, że u mnie ma to związek z neuroprzekaźnikami bardziej. Oczywiście psychiatrzy mi tłumaczyli, że psychoterapia najbardziej na to pomaga, co jak widać, chyba nie jest do końca prawdą. Ale tak to bywa, jak ktoś w leczeniu kieruje się schematami. Mam wrażenie, że sporo psychiatrów niechętnie kombinuje z farmakologicznym leczeniem zaburzeń, na które rzekomo powinna bardziej pomagać psychoterapia - takie jak OCD czy PTSD. Mi się wydaje, że nawet PTSD można w większości leczyć farmakologicznie, tylko lekarz musi mieć tutaj odpowiednią wiedzę.
×