Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)


atrucha

Rekomendowane odpowiedzi

zielona miętowa, Nie wiem co doradzić, może rób jakieś notatki na temat tego co przeżywasz podczas Jej nieobecności. A potem na sesji porusz ten temat, może terapeutka pozwoli Ci przeczytać, to co zanotowałaś.

Piszę pozwoli bo może zechce, żeby mówić, a nie czytać.

Masz trudność z utratą, rozstaniem, tak mi się wydaje.

Jest dla Ciebie ważna, to zrozumiałe.

Ale to nie matka. To specjalista, w którym z pewnością masz też oparcie. Póki co musiałabyś uświadomić sobie, że jesteś dla niej ważna jako pacjent, a Ona ma też swoje życie prywatne.

I jeszcze jedno...w życiu nie jest tak, że na każdym kroku mamy dostęp do ramienia kogoś, żeby się na nim uwiesić. Czasem trzeba sobie radzić samemu.

Może masz jakąś koleżankę, z którą mogłabyś spędzić chwile w czasie, w którym np.odbywała się sesja? Może towarzystwo innej osoby pomogłoby?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

*Monika*, myślę, że nie ma potrzeby tego notować, to nie jest pierwsza taka sytuacja, że wpadam w dół, bo terapeutka odwołuje sesje. temat jest regularnie omawiany, więc nie ma tu niedopowiedzeń. jestem świadoma (zostałam uświadomiona), o tym wszystkim co piszesz (utrata, rozstanie). też wiem, że nie jest moją matką i że to głupie mieć do niej pretensje o to, że wzięła urlop, bo każdy ma prawo odpocząć. ale ja to wiem na poziomie dorosłej, logicznej osoby, ale na poziomie emocji jestem totalnym dzieckiem i nie panuje nad nimi. piszesz, że koleżanka, że ktoś. owszem, jestem umówiona na jutro. problem w tym, że jeśli bede taka nieposkładana to nawet nie uda mi sie wyjść z domu. :?

 

-- 07 cze 2012, 13:44 --

 

Agasaya, zbliżyłabyś się, zbliżyła. ja na początku myślałam: "phie, ja? taka racjonalna, zachowawcza, mająca wszystko pod kontrolą? ja miałabym się"tak" zachowywać? obdarzać głębokimi uczuciami praktycznie obcą osobę" i co? i ani się nie obejrzałam, jak popłynęłam :<img src=:'>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej jestem właśnie w trakcie diagnowania zaburzeń osobowości, to pewnie jeszcze troche potrwa, miałam unikać czytania charakterystyki różnych zaburzeń, bo łatwo sobie coś wmówić a potem niechcący minąć się z prawdą na testach. Ale teraz czekając na wyniki poczytałam ten temat i cholera czuję, że rozumiem wszystko o czym mówicie. Pamietam, ze jeszcze jako 13nastolatka obejrzalam "Przerwaną lekcję muzyki" a potem z ciekawosci przeczytalam w necie o borderline i skwitowalam to "glupota, każdy człowiek się tak zachowuje" i teraz do mnie dociera, że może jednak nie każdy.

Ale rozgaduję się, chciałam zapytać, macie coś takiego, ze czujecie się jakbyście codzienne wręcz byli "kimś innym"? Nie umiem zachować jednego celu dążen, co chwilę pragnę czegoś innego, często przejmuję sposob bycia innych ludzi, nie mam nawet wlasnego charakteru pisma, stylu ubierania się, ulubionego gatunku muzyki, czegokolwiek. Wszystko jest zmienne. Mam wrażenie, że jestem jakby "sklejką" różnych charakterów i postac z którymi się zetknęłam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Snejana, mam to samo - poczucie, że nie wiem, kim jestem. W zależności od osób i okoliczności, dostosowuję odpowiednio do nich swój sposób bycia, najczęściej przechwytując jakieś upodobania, zainteresowania, sposób mówienia, styl, w zasadzie to wszystko. I tu się kłania uczucie wewnętrznej pustki. :roll:

Niedawno psychiatra zdiagnozował u mnie borderline, ale też jestem jeszcze w trakcie dodiagnozowania tego czegoś (bo mam też wiele cech osobowości zależnej).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nube, a powiedz, jak dokładnie wygląda takie diagnozowanie? Mnie ostatnio dali jakiś test do wypełnienia i 26 idę na omówienie. Nie wiem z kim i jak i co w ogóle, zapomniałam spytać. A niektore pytania były tak dziwne i ja sama mam tak zmienne podejścia, że jak przypominam sobie niektóre pytania to mam wrażenie, że odpowiedziałam na nie niezgodnie z prawdą, ale miałam odpowiadać zgodnie z pierwszą myślą i tak robiłam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Snejana, właścwie to wydało mi się troszkę dziwne, że żadnego testu u mnie nie było. :roll: Psychiatra stwierdził zaburzenia osobowości na podstawie historii choroby od poprzedniego psychiatry i tego, co mu o sobie opowiedziałam. Przy zapewnieniach, że nigdzie indziej nie otrzymam wystarczającej pomocy, dostałam skierowanie na oddział 7F w Krakowie i tyle. Nie wiem, czego się spodziewać po konsultacji tam, którą mam już pojutrze. :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nube, hmmm może to zależy od tego z jakim pierwotnie problemem wychodzisz, ja trafiłam z ed, ale po kilku sesjach terapeutycznch postanowili mi dac ten test. Ale on podobno nie diagnozuje nic na 100 % i właśnie potem są dopiero konsultacje z lekarzem o ile się nie myle.

Napisz jak było na konsultacjach, powodzenia ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Testy działają na zasadzie zawężenia obszaru rozpatrywanych zaburzeń etc., nigdy nie dadzą 100% pewności i uważam, iż bardziej 'prawdopodobne' co do określenia problemów są właśnie rozmowy - z psychiatrami, terapeutami, psychologami.

Owe "600" pytań przerabiałam toże ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Snejana, dokładnie tak. Wsjo wychodzi w praniu (tj. w rozmowach), testy (pytania i warianty odpowiedzi) są często strasznie wąskie i ograniczające. Coś w stylu: "no, ale ja zachowałabym się gdzieś między 4 a 5, choć ani 4., ani 5. to to nie jest").

 

Między moim teścikiem a doświadczaniem mnie empirycznie była przepaść....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak tu weszlam, bo podobno border to ja. Słysze tylko diagnozy, albo Chad, albo border. wlasicwie to drugie czesciej sie pojawia. Z tymze ja nie mam tendencji do ryzykownych zachowan :/. impulsywna ... raczej w gniewie(ale rzadko). owszem mega kontrolująca i nieufna, wymagająca dążąca do ideału. mialam epizod cięcia się, ale raczej zależy mi na stabilizacji i chciałam wchodzić w związki. owszem czasem sie bałam i boję. Mam obawy przed porzuceniem. raczej jestem ta ze spokojniejszych. no nie wiem. who knows

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak tu weszlam, bo podobno border to ja. Słysze tylko diagnozy, albo Chad, albo border. wlasicwie to drugie czesciej sie pojawia. Z tymze ja nie mam tendencji do ryzykownych zachowan :/. impulsywna ... raczej w gniewie(ale rzadko). owszem mega kontrolująca i nieufna, wymagająca dążąca do ideału. mialam epizod cięcia się, ale raczej zależy mi na stabilizacji i chciałam wchodzić w związki. owszem czasem sie bałam i boję. Mam obawy przed porzuceniem. raczej jestem ta ze spokojniejszych. no nie wiem. who knows

 

przecież nie musisz spełniać wszystkich kryteriów dsm iv żeby dostać tę diagnozę.

 

ja np. nie mam tendencji do ..nie wiem, kompulsywnego seksu. haha, za to sto innych rzeczy robię kompulsywnie :P

 

to tak na marginesie.

 

a tak w ogóle, pochwalę (??????) się : przyjęli mnie na 7 F! Termin -27. sierpnia, ale już wiem, że będę musiała go troszkę przesunąć, bo czeka mnie delikatna sesja poprawkowa. ;)

 

pozdrawiam ;**

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy spotkaliście się z takimi nazwami ("roboczymi?"), jak ciepły i zimny border?

Krótko tłumacząc, ciepły to ten społeczny, mający wielu znajomych, lgnący do towarzystwa, a zimny to przeciwieństwo ciepłego, krótko - taki, którego nikt nie chce znać.

 

Mnie ostatnio ktoś przysrał, że jestem bardzo zimnym borderem. I coś w tym jest, bo ja po prostu ludzi nie lubię (no ... są wyjątki) ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja też nie słyszałam nigdy o podobnym podziale. to, że ucieka sie od ludzi może wynikać z bardzo wielu różnych przyczyn, więc nie wydaje mi sie żeby był jakiś jeden sztywny podział. poza tym moim zdaniem to nie jest tak, że "nikt nie chce bordera znać". raczej jest tak, że to border nie chce znać nikogo ;) a i to w zależności od nastroju.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zielona miętowa,

 

I tak i nie. Wiesz, ja generalnie nienawidzę ludzi, szybko mi się nudzą, najlepiej żyłbym bez ludzi, a jednocześnie tak mi ich brak.

Po drugie mnie też nikt nie chce znać, bo nie mam nic ciekawego do zainteresowania i wyglądam odpychająco.

Ba, kiedyś poznałem właśnie 2. borderów (dziewczyny) i czułem do nich wielki dystans, tak jakby niekorzystną aurę, która blokowała dostęp do tych ludzi.

 

Mało tego, nikt mnie nigdy nie lubił, czy to w szkole, czy na studiach, czy na podwórku. Bardzo chciałem mieć świadomość przynależności do jakiejś grupy, ale nic to. W żadnej nie zostałem zaakceptowany i na starość (jestem po 30-stce i czuje się bardzo staro) zostałem samotnikiem wołającym o CZŁOWIEKA.

 

Wniosek: aspołeczny zimny border o wzroku psychopaty i seryjnego mordercy, niereformowalny i czekający na śmierć.

 

Dodam, że przy diagnozie borderline mam znak zapytania, tzn. niby border, ale nie border. Ja zresztą sam nie wiem kim ja jestem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to nie wiem, moze to bardziej kwestia podziału na borderów z rysem osobowości dyssocjalnej i takich którzy tego rysu nie mają. u Goldstein bodajże pisze, że border z cechami osobowości dyssocjalnej to przypadek bardzo źle rokujący.... :roll: ale nie wiem, nie chce siać paniki.

 

-- 26 cze 2012, 20:49 --

 

btw a jak dawno miałeś postawioną tą diagnoze? co jeszcze masz na niej wpisane? w jaki sposób cie diagnozowali, w szpitalu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zielona miętowa,

 

Spoko, nie siejesz paniki. Ja sobie doskonale zdaję sprawę z tego jak jestem beznadziejnym przypadkiem nie rokującym szansy na poprawę.

 

Psychiatrów i psychoterapeutów zaliczyłem KILKUDZIESIĘCIU. I szpitalnie i ambulatoryjnie.

NIKT mi nie postawił diagnozy Borderline, natomiast były przypuszczenia.

 

W dodatku każdy uważał dosłownie co innego. Reasumując: przypadek wyjątkowo ciężki do sklasyfikowania.

 

Dziękuję za uwagę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×