Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wkurza mnie:


*Wiola*

Rekomendowane odpowiedzi

Wpędza mnie w wysoką irytację sytuacja, gdy mam wiedzę na jakiś temat, którą pogłębiam x lat, analizuję względem innych źródeł i własnych doświadczeń, ale nagle wyskakuje mistrz Wielep, absolwent studium wieczorowego "mówili o tym w Pytaniu na Śniadanie" i nawet nie próbuje mnie posłuchać, tylko wali skrótowcami, które zapamiętał z TV, przekręcając nawet proste nazewnictwo i wykazując kompletny brak znajomości podstaw. Wkurza mnie też to, że napisałam to jednym zdaniem. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brak kogoś bliskiego. Nie chodzi o rodzinę, bo mam 23 lata i bardzo potrzebuję grupy rówieśniczej. Tak jest od 10 lat. Strasznie to przykre. Chcę do ludzi, choć niektórzy psycholodzy próbowali mi wmówić, że ja może jednak nie potrzebuję tych kontaktów i powinienem pogodzić się z samotnością. Ale przecież nikt nie da rady samemu. Dlatego mam myśli samobójcze, a nawet plany... Boję się, że już nic się nie zmieni, bo czasami nie mam totalnie sił. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, madmax6 napisał:

Wkurza mnie, że rodzice traktowali mnie przedmiotowo, narzucali swoją wolę. Nie trafiłem w schemat ojca i odrzucił mnie, a matka zawłaszczyła i uczyniła mnie swoim "partnerem". Dla matki jestem przedmiotem...

Czuję się niekochany. 

 No to samo mogę powiedzieć.  Schemat się powtarza.  Moja matka sobie ze mnie zastępczego męża  zrobiła. Dobrze, że udało się wyrwać z sideł. Czułem się jak w hipnozie. Wierzyłem w to co mówi i to ona wiedziała co dla mnie dobre.

10 lat jej na oczy nie widziałem i nie chce mieć z nią nic wspólnego.

Znam ten ból aż za bardzo mardmax6.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Fujikuro napisał:

 No to samo mogę powiedzieć.  Schemat się powtarza.  Moja matka sobie ze mnie zastępczego męża  zrobiła. Dobrze, że udało się wyrwać z sideł. Czułem się jak w hipnozie. Wierzyłem w to co mówi i to ona wiedziała co dla mnie dobre.

10 lat jej na oczy nie widziałem i nie chce mieć z nią nic wspólnego.

Znam ten ból aż za bardzo mardmax6.

 

Dzięki za wsparcie. Przykro mi, że też przez to przechodziłeś :(

Jeszcze mieszkam z matką, ale mam jej coraz bardziej dosyć. Brat wyjechał za granicę przeszło 10 lat temu, rzadko bywa. Ojciec odszedł wraz z rozwodem, ale on też skrzywdził i nie chcę go widzieć. Zostanę sam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, madmax6 napisał:

Dzięki za wsparcie. Przykro mi, że też przez to przechodziłeś :(

Jeszcze mieszkam z matką, ale mam jej coraz bardziej dosyć. Brat wyjechał za granicę przeszło 10 lat temu, rzadko bywa. Ojciec odszedł wraz z rozwodem, ale on też skrzywdził i nie chcę go widzieć. Zostanę sam...

Identyczna sytuacja. Ojciec na starość stwierdził, że się rozwiedzie. Brat 15 lat za granicą siedzi. 

Zostałem ja zajmując się matka i wyszło jak wyszło.

Nie przekreślaj się. Szukaj kogoś z kim będziesz.

Mimo moich narzekań to 10 lat beż mojej matki to były najpiękniejsze lata mojego życia. Nie były idealne i nad tym ubolewam ale niebo a ziemia jeśli chodzi o standard psychiczny.

Nie chce jej na oczy widzieć. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Fujikuro napisał:

Identyczna sytuacja. Ojciec na starość stwierdził, że się rozwiedzie. Brat 15 lat za granicą siedzi. 

Zostałem ja zajmując się matka i wyszło jak wyszło.

Nie przekreślaj się. Szukaj kogoś z kim będziesz.

Mimo moich narzekań to 10 lat beż mojej matki to były najpiękniejsze lata mojego życia. Nie były idealne i nad tym ubolewam ale niebo a ziemia jeśli chodzi o standard psychiczny.

Nie chce jej na oczy widzieć. 

 

Pracuję nad stabilnością zawodową, bo bez tego samotne mieszkanie nie wyjdzie. Terapia pomoże mi się uzdrowić i kiedyś się uda wyrwać, może kogoś znaleźć :). 

Edytowane przez madmax6

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, madmax6 napisał:

Pracuję nad stabilnością zawodową, bo bez tego samotne mieszkanie nie wyjdzie. Terapia pomoże mi się uzdrowić i kiedyś się uda wyrwać, może kogoś znaleźć :). 

Działaj działaj. Nie marnuj ani dnia bo skończysz jak ja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NIE CHCĘ GRZESZYĆ, ale bardzo nie podoba mi się to, że w obecnej bardzo trudnej sytuacji nie ogłoszono dyspensy od uczestnictwa fizycznego we mszy w dni nakazane.

 

Mojej "psychice" bardzo nie podoba się w to, że nie ma w dzisiejszych czasach (grudzień 2021) dyspensy od FIZYCZNEGO udziału we mszy św. (czyli w kościele lub przed kościołem - nie przez Internet, radio czy telewizję) w dni nakazane, pomimo tego, że jest naprawdę dużo zakażeń SARS-CoV-2, są pewne limity osób w kościołach i obowiązek zasłaniania ust i nosa, a na dodatek dni są krótkie i chłodne (to nie to, co w ciepłej porze roku, kiedy dni są długie)! Dla niej to SKANDAL!!! Myśli się, że szczepienia na COVID-19 (które też wiążą się z pewnym ryzykiem) nie powinny wpływać na rezygnację z dyspensy! Ostatnio regularnie wychodziłem z domu na mszę w niedziele około 16:30 (na pieszo) czy później (jeśli ktoś z rodziny podwoził samochodem), a wtedy było już wyraźnie ciemno, wracać też musiałem w mroku (ok. 2,5 km z domu do kościoła).
 

Edytowane przez take

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak mnie dziś wkurzyło (mało powiedziane) to, że jak zwykle wszystko pod górkę i piachem po oczach. 

Wszystko powoli do przodu ale nie oczywiście zawsze jakieś problemy z d... wzięte. 

 

A jeden z nich chociaż to, ze pakuję manatki do przeprowadzki, super drobiazgi wyślę sobie kurierem by się nie bujać, ale mówię pozniej jak będę na miejscu zamówię kuriera to rower również prześlę. Ale już oczywiście problemy, a po co, ale jak? Mówię, ogarne jakiś karton w sklepie rowerowym i po problemie. To wiecie co? "ale nie mają tam, nie będę nic załatwiać" 

No ja pierdz...e. 

 

Tak samo mam zamiar zacząć od "nowa" a tu nagle chora zazdrość ze strony rodziny, bo się przeprowadza, bo zacznie z dala od tego co się wydarzyło. 

Jak było u mnie naprawdę źle, pogłaskali po główce i zostawili mnie samą sobie, gdzie się staczałam... 

 

I tak o to humor mi się spiep... A nawet dobrze się dzien zapowiadał. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×