Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak opanować nerwice


skorpius

Rekomendowane odpowiedzi

Dziekuje za tak mila rade i juz zabralam sie do jej wykonywania. Chcialbym zeby jak czarodziejska paleczka juz zadzialala.

 

Jest jedno ale...otoczenie! Tego nie mozemy sie pozbyc. Moja corka jest pelna negatywow jak to mloda dziewczyna i wszystko na mnie sie skrupia. Umieram za kazdym razem gdy ona opowiada mi rozne takie swoje niepowodzenia np, ze straci prace, ze nie ma chlopaka , ze piesek zdechnie etc...i co wtedy robic?

Zalewam sie potem, serce wali jak oszalale itd. Nie umiem sobie z tym poradzic. Nie moge jednak odsunac corki od siebie i zakazac jej zeby sie mi zwierzala ze swoich problemow , bo ma tylko mnie!

To jest moj dylemat.

 

Mam zamiar wprowadzic w zycie twoja rade , ale wiem ze inni ludzie ze swoimi problemami, chorobami, problemy z dziecmi beda mi psuly moje pozytywne nastawienie i probe pozytywnego myslenia.

 

Pozdrawiam serdecznie i zycze aby wszystkim sie powiodlo

 

[ Dodano: Nie Lis 05, 2006 11:17 am ]

Wczoraj sprobowalam zastosowac twoja metode. Polozylam sie wygodnie na kanapie ze szklanka herbaty i zaczelam nastawiac sie pozytywnie tzn: tylko mile mysli i zdarzenia przesuwaly sie przed moimi oczyma.

Doznalam olsnienia : moj mozg byl tak znerwicowany, ze kazda pozytywna mysl to byla ciezka praca. Czulam wrecz fizycznie jak mozg pracuje , czulam goraco w glowie i prawie sie pocilam z wysilku. Czulam ze cos sie dzieje.

Z tego wszystkiego zaczelam sie smiac (to byl moj pierwszy spontaniczny smiech od miesiecy) poczulam ze cos sie dzieje. Poczulam sie dobrze, pomimo ze trwalo to niedlugo bo zaraz leki wrocily; to WIEM ze ta metoda (nie wykluczajac innych) jest super! wiem, ze dluga droga przede mna ale wiara ze cos moze mi pomoc, moze czynic cuda.

Dzisiaj rano pora na nastepny trening; caly czas mysle pozytywnie i walcze ze zlem.

Wierze ,ze pomalu ktoregos dnia wstajac automatycznie bede sie cieszyla z pieknej pogody bez mojego wkladu. A to bedzie znak ozdrowienia. Czekam na ten dzien i zycze wszsytkim "nerwuskom" tego samego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czekam na więcej takich listów jak Ewitka :) :) Zaufajcie sobie. Proszę Was tylko o to byście nie rezygnowali. Naprawdę warto walczyć. Lepiej jest poświęcić teraz intensywną pracą zmianę sposobu myślenia, niz całe zycie bać się żyjąc w cieniu jak tchórz, bojąc się SIEBIE. Każdy z nas zasługuje na szczescie! Wierzcie mi, jeśli mi pomogło, każdy może wyzdrowieć. Praca, praca, praca nad umysłem :) Trzymam kciuki za Was. Jeśli ktoś ma pytania, albo chwile zwątpienia piszcie proszę na privata, każdemu pomogę :) :D:D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Martitka ma racje! 20 lat temu moja mama wyleczyla sie z nerwicy w identyczny sposob i nie korzystala z psychoterapii. Brala co prawda leki przez 3 miesiace i zyla dobra mysla :) Wydaje mi sie ze my sami robimy sobie wiecej problemow i negatywnych mysli wczytujac sie w to co pisze w necie o objawach chorob psychicznych i wmawiamy sobie to. Gdybysmy stosowali sie do rad Martitki i nie czytali tych glupot o chorobach psychicznych (schizofrenii itp) to wrocilibysmy szybciej do zdrowia..

Twoj post to jakby "rewolucja" i nadzieja :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Martitka...super sie to czyta.Dziękuję :smile:

Wiesz?

Moje myślenie jest jak najbardziej pozytywne .....tylko..hmm,jak przychodzi co do czego(np.zwykłe wyjście samemu z domu),no wtedy ,,,,,,,,, :?

 

Piszesz że też nie wychodziłas sama..powiem tyle----PODZIWIAM I GRATULUJE :D

Pozdrawiam gusia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

takk no to mam kolejna super osobowośc na tym forum,oby wiecej takich pozytywnych ludzi!Aco do tematu to naprawde wiem,że nasza koleżanka ma rcje w 100% bo to jest takie uzaleznienie mózgu...tzn. odkad zaczela sie nerwica nie dajemy sobie odpocząc od tych negatywnych myśli wiec rzeczywiscie nasz mozg choruje :(i jesli ktos juz ma tak zaawanoswany poziom negatywnego myslenia to najlepszym sposobem na pocwiczenie tego co Martitka nam poradzila jest wykonanie tych czynnosci(godzina pozytywnego myslenia) wtedy gdy wlasnnie zdarzylo nam sie byc z jakiegos powodu szczesliwym-np. jakaś Pani pisala,że nie moze myslec pozytywnie,poniewaz martwi sie tym co córka opowiada-wiec niech pani zacznie myslec pozytywnie po tym jak corka powie,że np. osiagnela jakis sukes w szkole i to bedzie tym napedzaczem pozytywow! inny przyklad dla kobiet :) po udanych zakupach gdy cieszymy sie jak dzieci polorzyc sie i napedzic mozg!taki jest moj punkt widzenia i mam nadzieje,że nam wszystkim RAZEM uda sie nauczyc pozytywnego myslenia a co za tym idzie wyleczyc! buziaki :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ok wszystko fajnie brzmi tylko mam pytanie. Jak można myśleć pozytywnie skoro nawet nie mogę spać? Nie śpię bez leków od ponad pół roku. Ostatnio próbowałem bez leku (estazolam) i to był koszmar. Po prostu nie mogę zapaść w głęboki odprężający sen i dlatego każdego ranka czy to jest poniedizałek czy sobota na mojej twarzy jest ogromne zmęczenie i wyglądam strasznie. Boję się patrzeć w lustro. Nie to żebym miał lęk przed patrzeniem w lustro tylko widzę swoją twarz i wyglądam jakbym nagle postarzał się o 15 lat. Żyję w ciągłym napięciu, jeżli coś robię to bardzo szybko, czuję jakiś wewnętrzny przymus zrobienia wszystkiego jak najszybciej i to napędza wewnętrzne zdenerwowanie, napięcie nerwowe, lęk. Boję się chodzić w pracy na spotkania czy narady. Od rana się we mnie kotłuje, w okolicach mostka, występuje niemiarowe bicie serca, lekko podwyższone ciśnienie, przekrwione oczy, zaczerwieniona twarz. To jest straszne. Jak sobie mam z tym poradzić? Kardiolog twierdzi że serce jest ok więc już od dawna nie mam wątpliwości że to objawy nerwicy bo wcześniej wmawiałem sobie przepracowanie, zmęczenie itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aturro! Na tym to wlasnie polega zeby sie zmusic myslec pozytywnie. Nikt nie powiedzial ze to bedzie latwe. Ja juz probuje i zebys wiedzial ile mnie to wysilku kosztuje gdzy moje mysli skrecaja caly czas na ten utarty tor negatywnego myslenia. Wowczas sila przestawiam je na prosty tor i tak w kolko caly czas. Ale cwicze! Codziennie! Tpo tak jak zaczynasz cwiczyc swoje

nie wygimnastykowane miesnie . Nogi ci sie uginaja, wszsytko boli i sie trzesie ale po miesiacu robisz lekko przysiady i mostki, czy tak nie jest?

Wierze w ta metode ktora zaproponowala Maritkika. Do tego stosuje takze metode regularnego odprezenia w postaci wdechow i wydechow oraz inne wizualne seanse. Np: w niedziele czulam sie jak wyleczona aby znow dzisiaj poczuc sie duzo gorzej przez caly dzien. Ale to normalne ! Nie od razu krakow zbudowano! Gdyby to bylo takie proste nie byloby nas tutaj tak wielu.

Nie uzywam juz zadnych prochow oprocz herbat ziolowych i nerwosanu gdy juz nie moge dac sobie rady.

Chodze na terapie grupowa, jest nas 4 babki i rozmawiamy sobie przez godzine wspierajac sie nawzajem a do tego psycholog raz na miesiac godzine.

Ale wiem ze wlaciwie SAMA mosze walczyc zeby z tego wyjsc! Nikt za mnie tego nie zrobi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Arturro:)..Po części rozumiem Twoje samopoczucie. Nauczyłam sie konrtolować nerwice w dzień..znaczy to że gdy góre bierze świadomość nad podświadomością wszystko jest ok..(brak paniki i zminimalizowane objawy nerwicy). Problem pojawia sie gdy śpie. Wtedy "rządzi" moja podświadomośc a ja moge sie tylko biernie temu poddać. Budząc sie jest już "po fakcie" czuje tą bezradność i wszystkie objawy których unikam w ciągu dnia. Jestem na siebie zła bo dobrze radze sobie na co dzień z objawami a w nocy..hm..jestem skazana na to co będzie. Nie poddaje sie jednak codziennie wierze że dzisiaj mi sie uda pokonać to co we mnie tkwi. Najważniejsze jest pozytywne myślenie..tylko ono gwaratuje całkowity sukces..mamy w sobie najlepsze lekarstwo na wyjście "na świat" musimy tylko odkręcić korek a potem wszystko będzie ok...(mój korek jest otwarty do połowy ;) ). Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi udalo sie myślec pozytywnie prze caly jeden dzien i efekt był nastepnego dnia- obudzilam sie wesola i czulam sie znacznie lepiej.Ale potem pojawil sie kolejny objaw ktory przypomnial mi o chorobie ktorej sie panicznie boje i niestety wszystko mi wrocilo ale wiem ze sie da to pokonac ale to ciezka praca. Dlatego ludzie tak panicznie sie boja nerwicy to to choroba na ktora nie ma leku - TY jestes lekiem, jesli sa za male dawki pozytywnych myśli to tak jak byc bral za malo tabletek. Ta choroba to ciezka proba dla naszej wiary i sily.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem czy dam radę myśleć pozytywnie przez dłuższą "chwilę". Rano w pracy czułem się ok i mimo że rozmawiałem z pewną osobą w cztery oczy przez ponad godzinę czułem odprężenie (bo pomyślałem niby dlaczego mam się jej bać? i kontrolowałem swoje napięcie nerwowe). Później było najlepsze stało się coś o czymś większość ludzi marzy, ba może nawet wszyscy. Wezwał mnie dyrektor i awansował na kierownika, otrzymałem podwyżkę itp. A co ja robię? Normalnie jestem załamany bo wiem że będę musiał chodzić na cotygodniowe narady, spotkania, jeździć do centrali firmy (ok. 50 km od miejsca pracy i zamieszkania) spotykać się z ludźmi, przeprowadzać jakieś głupie analizy, sugerować rozwiązania itp. I na tym skończyło się moje fajne samopoczucie. Jak sobie z tym nie poradzę to nie wiem co zrobię...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najgorsze jset to , ze nawet jak udalo mi sie czuc dobrze przez godzine lub kilka godzin to cos mnie pcha z powrotem w rece tej wstretnej nerwicy, jakis szept: za dobrze sie czujesz, musisz z powrotem sie bac, myslec o katastrofach etc...miec poczucie niepewnosci , strachu! Jakbym nie zasluzyla na dobre samopoczucie. Jestem tak zaprogramowana na zle samopoczucie ,ze moja psychika nie wierzy , nie chce abym sie dobrze czula.

Czy nadejdzie taki dzien gdy uwierze w siebie , gdy bede mogla czuc sie dobrze caly dzien bez wkladu calej mojej woli i pracy?

Gdy juz czuje sie dobrze powiedzmy 5 godzin to potem jestem taka wykonczona ,ze musze polozyc sie na lozku. Jakbym przebiegla maraton.

To taki wysilek dla systemu nerwowego aby przestawic sie na stare, normalne tory? Chyba tak! Ale postanowialam walczyc , mimo ze to ciezka droga pod gorke ...czy ktos ma podobne doswiadczenia w walce z nerwica i proba przestawienia negatywnego myslenia na pozytywy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to co ta dziewczyna napisała jest szalenie ważne dla nas tutaj ja kiedyś przez cały dzień dobrze myślałem cieszyłem sie z tego gdzie mieszkam wyluzowałem sie powiedziałem sobie że nie potrzebuje doskonałego świata bo sam też nie jestem doskonały i nie uwierzycie DOSZŁO DO MNIE - FACET ALE TY MASZ PRZECIEŻ NERWICE ALE JUŻ JEJ NIE CZUJESZ I ŻECZYWIŚCIE NAWET NIE POTRAFIŁEM SOBIE UŚWIADOMIĆ JAK WYGLĄDA NERWICA! czesto tak optymistycznie myśleć myśle to bardzo dobre zlikwidowałem nerwice już w 90% nie mam ataków od 10miesiecy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ewita, mam tak samo! Czuje sie w miarę dobrze, czasem nawet powiedziałbym euforycznie, aż w pewnym momencie pojawia się myśli, że jest fajnie, cudnie. I to jest koniec = początek! Powraca odrętwienie, tak jakbym myślał ale nie myślał. Wykonuję pracę, czynności ale cały czas czując się jakby nieobecnym. Jest to jedyny nie dający mi spokoju objaw, z którym próbuję walczyć. Pojawia się dosłownie z nikąd! Sam z siebie! Ja tak to odbieram! Czasem pomaga śmiech, czasem wykonywanie jakiejść czynności ale z większą dokładnością, czasem myślenie, że to nerwica, i czym ja się przejmuję itp. Staram się myślec pozytywnie ale nie zawsze jest to możliwe. Pozdrawiam serdecznie Ciebie i wszystkich ! :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moi Kochani :)

nawet nie wiecie jak bardzo się cieszę jak czytam Wasze refleksje. To, że walczycie oznacza Waszą siłe i przewagę nad tą chorobą. Ja też mam momenty upadku, kiedy to nerwica i ten okropny niepokój potrafi wziąć górę, ale wtedy szybko zajmuję czymś umysł. Albo dzwonię do kogoś bliskiego, kto może mi poprawić humor. Poprostu trzeba odwracać uwagę nerwicy. Zauważyłam, że jeśli tylko mam chwilę kiedy niczym się nie zajmuję, zaraz przychodzą te głupie myśli. Dlatego zawsze trzeba walczyć z tymi myślami, atakować je. One są nam posłuszne, jeśli tylko uwierzymy w to. Jeśli macie ochotę porozmawiać o tym piszcie do mnie. Pomogę :podładować" baterie :D:D:D

 

[ Dodano: Pon Lis 20, 2006 6:43 pm ]

Jak Wam idzie pozytywne myślenie? Jakieś efekty? Może ktoś zniknął już z forum? Moze jest nas mniej? Fajnie byłoby :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich

Ja przygode z nerwicą rozpoczołem 2 lata temu ale jednak dopiero w tym roku nasiliła ona swoje objawy (pazdziernik) tzn. zle się czulem , było mi niedobrze, dreszcze, kołatanie serca, wmawianie sobie chorób wszelkiego rodzaju... więc wykonałem podstawowe badania poszedłem do lekaza i dowiedziałem się ze zemną jest wszystko OK, więc od tygodnia powtarzam sobie: NIC MI NIEMA, WSZYSTKO OK, TO TYLKO WYOBRAŹNIA FIKCJA, JESTEM ZDROWY. I to naprawde pomaga jeszcze kilka dni temu pislem na forum jak to się wszystko zaczelo a teraz juz powoli się wszystko oddala, to dopiero tydzień i czuje się lepiej, ale zawsze jest jakiś chaczyk nieukrywajmy się kazdy ma jakieś zmatrwienia (brak pieniędzy, problemy rodzinne itp) więc czasami TO wraca....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

skoro nerwica to ponoc zaburzenie zwiazane z serotonina a takze nasz charakter czy myslicie, ze gdyby poprostu zepchnac te nerwice i mysli na dalszy plan tzn. bedac jej swiadomi wmawiac sobie ze to tylko nerwica i tak naprawde nic nam nie grozi czy ona moze przejsc samoistnie? Bywaly przypadki ze tak. Moze tak naprawde nie musimy zmnieniac swojego zycia? Choroby typu schizo nam nie groza, to juz wiadomo wiec czego sie boimy tak naprawde? W moim przypadku, bo powoli wychodze najgorsza jest ta nerwicowa przeszlosc i jak pomysle o niej to boje sie zeby juz nie wracalo - boje sie przeszlosci. Gdyby ktos wymazal ostatnie miesiace z mojej pamiecy powiedzial bym ze na 100% jestem zdrowy. Jakie jest wasze zdanie na temat wyjscia z nerwicy?

 

Skonkretyzowałam temat.(dop.snaefridur)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×