Skocz do zawartości
Nerwica.com

Róża

Użytkownik
  • Postów

    1 197
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Róża

  1. Yhm,miałam rację.Forum zaczęło na mnie działać jak proteza życiowa.Jak coś nie tak-to lu na forum,wypłakać.Na pewnym etapie przestaje to służyć zdrowiu psychicznemu.Trzymam się,chociaż miałam bardzo niemiłe przejścia w ciągu tych dwóch tygodni od ucieczki z forum.Ale,dałam radę,zero załamki,tylko konstruktywne myślenie i działanie,szukanie sposobów jak z tego wyjść Trzymajcie się cieplutko,całuski dla wszystkich,a najbardziej gorące dla moich dusz pokrewnych,które dobrze mnie rozumieją:Egona,darekspin,Zorki,Dark Angeli założycieli tego forum,które jest naprawdę bardzo potrzebne(niejeden psychiatra mógłby się wiele nauczyć):Shadow_no i Martusi.Wszystkim życzę zdrówka i wesołych wakacji.Pojawię się we wrześniu,zdam relację,czy nie wysiadłam psychicznie Papatki
  2. Oj zauważyłam,że to forum daje mi możliwość ucieczki przed prawdziwym życiem.Chociaż krótko tu przesiaduję ok.pół-godzinkę dziennie.Niedobrze.Trzeba z tym skończyć.Forum daje mi poczucie,że ktoś mnie rozumie,że mnie wspomaga itd.A ja nie mogę sobie pozwolić na tym etapie,na którym jestem na roztkliwianie nad sobą.Muszę być twarda,bo cały mój wysiłek na walkę z nerwicą-szlag trafi.Przepraszam,jeśli kogoś uraziłam,ale opisałam szczerze swoje odczucia.Podkreślam-swoje.Tym optymistycznym akcentem chciałam się pożegnać i wziąć za bary z życiem,zobaczymy kto wygra Pamietajcie-trzeba być twardym nie miętkim ,trochę mniej cackać się ze sobą i z otoczeniem,co obu stronom wyjdzie tylko na dobre i pędzić do przodu ile się da i jak się da.Papatki.
  3. Róża

    Nerwica a praca

    Eeeeeeeee,nieważne
  4. Róża

    Przytulanki w offtopie.

    Aniu,dziękuję za miłe słowa.Przytulam cię również,w ogóle wszystkich przytulaczków przytulam.
  5. NnNntrzymaj się mocno i nie poddawaj.Nie jest wcale łatwo,ale dasz radę.Przynajmniej na tyle,żeby nauczyć się żyć z nerwicą,czy raczej mimo nerwicy.I błagam-nie zwracaj uwagi na to co cię boli,to tylko ucieczka,zastąpienie jednego problemu drugim.Wiesz już o tym,więc olej to konkretnie.Trzymam kciuki-buziaki.
  6. A tak nawiasem mówiąc,przez całe życie byłam pewna,że tylko kobiety mają hopla na punkcie swojego wyglądu i dołowania się w tym temacie.A tu-niespodzianka
  7. Kurcze,zazdroszczę wam.Ja nie umiem ani płakać,ani krzyczeć,ale za to wystarczy kiwnąć palcem,a ja już się pokładam ze śmiechu może to i lepiej
  8. Super NnNn,tylko nie rezygnuj,dasz radę.
  9. O rety!Zaczynają mi się nie podobać brzydcy faceci Tylko,którzy to są ci brzydcy??
  10. Róża

    Nawroty nerwicy

    Ja też jestem po nawrocie.Niestety zajęło mi to dłużej-rok.Ale jestem o wiele silniejsza,poznałam mechanizmy tego cholerstwa i potrafię się bronić
  11. ~Maja-ja ciebie też pamiętam Super,że już dobrze się czujesz.Trzymaj się cieplutko.
  12. Witaj darekspin.Czytałam twoje posty z pozytywnym zdziwieniem,ponieważ opisałeś dokładnie moją własną drogę do zdrowia(lub raczej do życia bez nerwicy).Czyli to jednak działa Proste i skuteczne.Pozdrawiam cię serdecznie.
  13. Hm,co ci się stało Vegge?Miałam cię za rozsądnego człowieka,a tu taka wypowiedź?
  14. NnNn,dobrze by było,gdybyś dał żonie do przeczytania ten post http://www.forum.nerwica.com/viewtopic.php?p=95802#95802. Nie pozwól na to żebyście przestali rozmawiać na te tematy,bo gdy wyjdziesz z tego-stanie miedzy wami mur,którego żadne z was nie będzie w stanie przeskoczyć.Mój mąż może nie do końca potrafił mnie zrozumieć,ale w końcu zaakceptował to,że mam problem i przede wszystkim on jest osobą,która może mi skutecznie pomóc.Tak też się stało.A ja widząc jego wysiłki-"wzięłam się w garść",to mnie zmobilizowało do walki,tak jak nic dotąd.Zrozumiałam,że mu na mnie naprawdę zależy.Jeszcze udało nam się obalić ten mur,który już wyrastał między nami,jeszcze nie było za późno na szczęście.Pozdrawiam cię serdecznie.
  15. Ashley-łzy stanęły mi w oczach,jak czytałam twój post.Dobrze,że to napisałaś.Szkoda tylko,że prawie nikt z naszych bliskich nie ma cierpliwości żeby podać tę rękę i nie poprzestać na jednorazowym geście.Tylko trwać mimo wszystko.
  16. gee-podobnie jak Agata,po bardzo nieudanym związku-spotkałam faceta,który swoją przyjaźnią,dobrocią i tym,że był zawsze obok mnie,że dawał mi swoim zachowaniem takie poczucie bezpieczeństwa jakiego nigdy od nikogo nie zaznałam-jego wytrwałość w walce o mnie nie miała granic.Traktowałam go jak przyjaciela,dopóki...no właśnie.Dopóki nie postanowiłam zerwać naszej znajomości.I wtedy zrozumiałam,że bez niego świat dla mnie już nie ma sensu Jesteśmy małżeństwem od 20 lat Powodzenia.i cierpliwości.Łatwo nie będzie,ale się uda na pewno.Takiej miłości zrodzonej z przyjaźni nie zamieniłabym na żaden burzliwy romans.Tak jak zdecydowana większość kobiet.Trzymaj się.
  17. Róża

    Przytulanki w offtopie.

    Oj Lidziu,jak mi miło
  18. aga1980,to,że jesteś bardzo wrażliwa to jedno.Ale nie podobają mi się relacje twojego męża z własną matką i twoja rola w tym.Matka może być wyrocznią dla kilkulatka,ale nie dla dorosłego faceta(do tego żonatego).Fajnie,że się dogadują,ale chyba jest spora przesada w tych relacjach między nimi.A co do ciebie w tym związku-są faceci,którzy twierdzą,że matkę ma się tylko jedną,a żon można mieć wiele.I w ten sposób widzę traktowanie ciebie przez twojego męża.I tu tkwi jego błąd,bo w dobrym małżeństwie tworzą się relacje niepowtarzalnie ważniejsze i trwalsze,niż te,które łączyły nas z rodzicami.Dlatego mąż powinien skupić się na dobru waszego małżeństwa,a nie na ciągłym wiszeniu na nieodciętej pępowinie.Trudno powiedzieć,co masz z tym zrobić.Skoro ten układ trwa już tak długo i stwarza wrażenie,że wszyscy są zadowoleni z niego(również ty),to będzie problem.A naprawdę wygląda to tak,jakbyś za wszelką cenę chciała się przypodobać reszcie rodziny,żeby tylko nie zostać odrzuconą.Kiedyś pewna psycholog powiedziała mi "święte słowa"-w małżeństwie wszelkie relacje są dozwolone,dopóki dwoje małżonków je bezkrytycznie akceptuje.A sama widzisz,że u was konflikt jest.Mężowi na pewno jest z tym wygodnie,ale ty cierpisz.Chyba tylko dobry doświadczony psycholog byłby ci w stanie pomóc.
  19. Róża

    Moje ultimatum dla Was

    Oj,nie męczcie tak chłopaka.Nie wywiązaliśmy się z ultimatum i już.Nie da się ukryć.Ale-nawiasem mówiąc,te lazurowe oczy itd.może wstawiłbyś swoje zdjęcie,miło byłoby popatrzeć
  20. Olimp,może ja ci powiem jak ja siebie akceptuję,może to ci coś da.Np.jestem chora,z nosa mi leci,wygladam jak siedem nieszczęść i muszę pojechac do miasta załatwić jakąś niecierpiącą zwłoki sprawę.Kiedyś wyglądało by to tak:o rety(30 minut rozpaczy przed lustrem),jak ja wyglądam,nigdzie nie pójdę,wszyscy będą na mnie się gapić,porażka,wstyd pokazać się ludziom,jakoś to trzeba odwołać itd.A teraz:jadę,załatwiam i już. Albo-z takich czy innych względów chcę się przypodobać jakiemuś kolesiowi.Ładnie się ubieram itd.W pewnym momencie facio twierdzi,że mam fryzurę,która mu się nie podoba.W myślach(w myślach-bo jestem delikatna z natury)stwierdzam-a to głupi cham i już nic nie robię,żeby mu się podobać,wręcz odwrotnie,traktuję go jak piąte koło u wozu,bo wiem,że nie ma się kim przejmować.Na złość jemu-czeszę się ciągle tak samo.Podchodzę do tego w ten sposób-jeśli komuś się nie podobam,to jest to tylko i wyłącznie problem tego kogoś.Ja jestem zadowolona,bo jestem jaka jestem i przez to jestem niepowtarzalna.Tak jak każdy z nas.Kropka.
  21. Róża

    Nerwica a praca

    Na razie niestety tak samo
  22. Ja wiem jedno-miłość czy jak chcecie-chemia,nie wybiera.Stąd tylu palantów nic niewartych ma wspaniałe żony
  23. Słuchajcie kochani,a mam jeszcze jeden wypróbowany sposób-próbujcie tak się zachowywać,żeby rozśmieszać innych.Ja to nazywałam rozśmieszaniem nerwicy.Dążąc do rozweselenia innych-człowiek tak się w to wczuwa,że nawet jak jest mu źle i smutno,to wygrywa śmiech.Z czasem przeradza to się w faktyczny optymizm,a momentami nawet w głupawkę,co wcale nie jest takie złe.Szczególnie ty NnNn masz ku temu świetną okazję-masz małe dzieci,chętnie to przyjmą jako formę świetnej zabawy z tatem.Naprawdę wam polecam ten sposób.Trzeba tylko troszeczkę potrenować. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 10:51 am ] Pozwolę sobie jeszcze zacytować Shadow_no,bo to jest kawałek,który na pewno wam się przyda: Niestety w tych wszystkich zaburzeniach psychicznych są takie nawroty tego całego świnstwa. Kiedyś często powtarzałem ludziom swoje odczucia w postaci 'wykresu', mianowicie, że są dni kiedy czuje się naprawde dobrze, poczym są dni gorsze, i - przez nie - samopoczuciem jadę od zera... Ale to nie tak. Im więcej zyskujemy, chociażby takimi (pozornie) pierdołami jak udane wyjście do sklepu, na spacer z psem itd. itp. tym nasz pułap się zwiększa, automatycznie jednak podwyższamy sobie poprzeczkę, której na pewnej wysokości nie damy rady przesakoczyć, z wiadomych względów, a to nas jakby niszczy, ale tylko my jesteśmy temu winni, dlaczego ? Bo nie widzimy, że sami wymagamy od siebie za wiele. Dlatego chciałbym, abyśmy poświęcili kilkanaście minut, na przeanalizowanie naszej drogi w naszych zaburzeniach, żebyśmy zobaczyli, że są dni i lepsze i gorsze, i nie ma co zastanawiać się nad tymi złymi, bo przecież my ich nie chcemy. Natomiast chcemy czuć się dobrze, tak jak nie raz już się czuliśmy, przypomnijmy to sobie. Pozdrawiam, Admin PS. ..., a będzie jeszcze piękniej.
  24. Lech,witaj w naszym przedziale wiekowym
×