Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

psychoterapia, właśnie ;)

i dalej próbować z lekami

 

nie musi mijać nawet dużo czasu.

 

a to czy jego zostawić czy zostać to zależy, czy go kochasz, jeżeli nie, to on będzie miał wrażenie, że się zmuszasz i jeszcze bardziej się złamie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rozumiem Cie doskonale Zrozpaczona... u mnie jest odwrotna sytuacja... jestem razem z moim chlopakiem juz dosyc dlugo, myslalam o przyszlosci wlasnie z nim... tylko ze cierpie od 2 lat na nerwice, i niestety tak jak i u was, tak i u nas troche sie zepsulo... on mnie bardzo kocha, a ja juz nic nie rozumiem...

moim zdaniem Twoj chlopak powinien isc do psychoterapeuty, ale wydaje mi sie, ze i Ty mozesz sie tam pojawic razem z nim... dojdziecie w ten sposob do przyczyny problemu, a to jest bardzo wazne, wtedy dopiero bedziecie mogli zrozumiec czy was zwiazek ma sens, i co rzeczywiscie powoduje, ze Twoj chlopak cierpi...

porozmawiaj z nim najpierw, nie o chorobie, ale o tym co on czuje, co wedlug niego zmienilo sie w waszym zwiazku, mowisz, ze Ty go kochasz, a czy on jest pewny swojego uczucia? i zaproponuj mu psychologa...

i nie mow prosze, ze on nigdy sie nie wyleczy, bo to nieprawda, z tego mozna wyjsc, trzeba chciec, a przede wszystkim podjac kroki w dobrym kierunku...

czy masz go zostawic, to sama stwierdzisz; z tego co piszesz mi wynika, ze jak na razie to Ty starasz sie, aby on sie poczul lepiej (chociaz by piszac tutaj do nas), a czy on cos robi dla samego siebie?

to on powinien byc aktywny aby zrozumiec czego mu brakuje... Ty sama wiele nie wskurasz

zycze wam powodzenia i cierpliwosci, bo to moze troche potrwac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz racje betty, mam wrażenie ze to tylko ja sie staram żeby on wyzdrowiał.On jakby stracił nadzieje, niczym sie nie interesuje, prosiłam żeby sie cos dowiedział cos o tej chorobie,żeby weszedł na to forum, niby weszedł ale przeczytał kilka pesymistycznych wypowiedzi i dał sobie spokój, mówiłam mu o psychoterapi ale on wymijajaaco odpowiedził ze to troche kosztuje.Uważam że same moje dobre chęci nie pomoga, jak mam go namówić żeby on sie troche zainteresował??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zrospaczona,osobie przy takiej chorobie jest bardzo potrzebne wsparcie ukochanej osoby.Uzbroj sie w cierpliwosc i badz przy nim.On sie wyleczy i wszystko dojdzie do normy.Zdaje sobie sprawe ze jest ci ciezko ale moze nie warto przekraslac tego.Jest taki bo nie moze sobie ze soba poradzic.Chodzcie razem na spacery postaraj sie go namowic na rozmowe nie tylko o chorobie o czyms wesolym,posmiejcie...Na pewno z czasem nauczy sie radzic ze swoja choroba.Tkie sa niestety poczatki ze czlowiek nie wie co ma ze soba zrobic jakiej i gdzie szukac pomocy.Postaraj sie byc jeszcze przy nim.Czas pokaze jak bedzie.Serdecznie pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tez jestem zdania zebys byla przy nim i wspierala go,poniewaz sama mam nerwice i wiem jak wazna role spelnia moj maz wspierajac mnie-daje mi poczucie bezpieczenstwa a kiedy go nie ma ogarnia mnie lek a po za tym zawsze wiem ze na niego moge liczyc.Jesli go naprawde kochasz to walcz o Wasza milosc i Wasza wspolna przyszlosc-nie poddawaj sie bo wierze ze naprawde mozecie byc razem szczesliwi-bedziecie szczesliwi.

PODAJ MU REKE;PRZYTUL GO;POCALUJ POKAZ ZE MA DLA KOGO BYC ZDROWY:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hey, mam 24 lata, mieszkam z babcią, opiekuje się nią, boję się ze nadejdzie ten czas że ona odejdzie :(

studiuję informatyke, dużo czasu spedzałem przy kompie, po nocach jak to sie mowi i za dnia tez, w pazdzierniku tamtego roku nabawilem sie choroby zył przez ten komp, bralem leki potem przeszlo, ale znowu naduzywalem kompa, teraz wrocilo i inne objawy jak zawroty glowy, oslabniecia, dretwienia kolatanie serca i inne objawy opisywane na tym forum, zaczalem leczyc zeby bo mam "chore" i jak poczytalem od nich mam bole glowy, nasilajace sie przy lezeniu itd , ale od tego zaczalem czytac po googlach co mi moze byc, przez gprsa w komorce tez po nocach, wystarczy ze zaslabne a juz nie zasne, mialem objawy juz wszystkich chorob wg google, a ja panicznie boje sie igiel, jak ide do lekarza to prawie mdleje, sraczka itd, panicznie sie boje, lekarzy, dentystow, igiel, smierci itd, latwo sobie wmawiam rozne rzeczy, jak mi brakuje jakiegos objawu to zaraz sie pojawia, nie moge patrzec na rozne programy w tv o operacjach bo prawie mdleje, sciska mnie itd, poszedlem do lekarza a tam po badaniach krew ok, mocz ok, OB 4, dostalem magnez i inne mineraly, najgorsze jez to ze jak zaczne czytac albo myslec ze cos sie zlego dzieje to zaraz slabne, a jak jestem zajety to praktycznie nie boli nic, wczoraj poszedlem do kosciola z mysla ze padaja ludzie od goraca to moge i ja pasc, no i poczulem ze padam i musialem wyjsc, napilem sie wody i sie polepszylo, ten strach mnie przeraza, mama wyjechala na 10 dni na urlop a ja sie boje ze jej nie ma...

 

 

czy to moze byc nerwica lekowa ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć! Wnioskując z objawów jakie podałeś to prawie napewno jest to nerwica.Nie jestem lekarzem,ale takie lęki to najczęstsze objawy nerwicy.Domyślam się,że jesteś też bardzo wrażliwy o podatny na sugestie.Ale na ogół jeśli chodzi o wmawianie sobie chorób to nie dochodzą one do skutku ;) .Ja Ci radze udać się do dobrego psychologa,bo po co masz się męczyć.Nie chce nikogo oczerniać,ale na tym forum jest dużo nadwrażliwych ludzi i wniosek z tego taki,że żeby nie zapętlać się coraz bardziej trzeba "chwycić byka za rogi" i nie dać się chorobie! Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

poszedlem po napisaniu posta poogladac tv, popatrzylem na planete, wrocilem do kompa i czuje sie jak czulem, masakra, trzeba ciagle myslec o czyms innym albo w ogole nie myslec chyba ;/

 

Magnolia, jestem wrazliwy i podatny, siostra mowila mi ostatnio ze jej znajomy mial raka zoladka i swedzialy go usta, jak myslisz co sie stalo potem ?

 

 

 

 

zaczely mnie swedziec moje, skrecac w zoladku, myslec ze ja moge to miec i ze umre....

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

madmaq! Witam cie na forum!

 

z tego co oüpisujesz to wyglada mina nerwice lekowa üpopwinnienes pojsc do lekarza im predzej tym lepiekjj i postaraj sie sam nienakrecac mysli uspokajac .Bo jezeli pomyslisz ze bedzie ci slabo to zaraz sie to bedzie dzialo ja sama tak mialam i cjhodz walcze juz ponad rok nieraz jeszcze mysli natertne zachodza moja glowe tylko ze ja potrafie to juz opanowac bo rozumiem caly ten schemat nerwicy i lekow ktoresie objawiaja.Potrzeba czasu staran nad soba moze lekow mnie naprzyklad pomogly chodz lepiej smamemu moze i duzej bedzie trwac ale nieszkodza leki , bo mysli nieraz przycodza do glowy co bedzie jka odstawie napewno wroci wszystko....

Lec do lekarzy i czytaj terapooia jest wskazana .Pozdrawiamcie goraco i zycze ci sil na walke z lekami.Podzrawiam :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a w innym dziale pisalem, ze mam problemy z wyjsciem z domu, sprawdzam wszystko po 5-10 razy, wracam sprawdzic czy zamknalem drzwi, ide ide i jeszcze w myslach sprawdza mjeszcze raz ;/

 

ja też

idę spać, ale muszę sprawdzić kurki od gazu

sprawdzę wszystkie, ale pomyśle, że podczas sprawdza naruszyłem któryś i sprawdzam jeszcze raz po sto razy

i w łóżku jestem przekonany, że któryś sie naruszył

 

w cholerę z tym

niech wybuchnie :)

trochę fajerwerków nie zaszkodzi !

 

boisz się o odkręcony kran?

pozwól popływać sąsiadom - wakację są !

 

że drzwi nie zamknięte?

pomyśl jaki luz mają pustelnicy w małych chatkach - nic nie maja

jest okazja spróbować!

nie mnie okradną!

 

w pokoju nic nie jest równo?

a gówno wychodzi równo?

w życiu nic nie jest równo!

chcemy być demiurgami rzeczywistości?

a po diabła?

 

 

kogo obchodzi, że schodków na klatce w budynku jest 15-cie?

po co je liczyć skoro i tak wiemy ile ich jest?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc madmaq ja mam podobnie jak widze jak ktos slabnie albo cos to od razu przychodza mi mysli ze mi sie tak stanie w kosciele stoje na dworze nie wejde do srodka bo boje sie ze zeslabne w szkole jest podobnie czasami przychodza mi takie mysli do glowy jak jestem sama w domu a jak mi sie cos stanie a jestem sama w domu to co bedzie nie martw sie nie jestes z tym sam musimy walczyc z tym ja staram sie w takich sytuacjach myslec o czyms zupelnie innym o czyms pozytywnym nie ma sensu zamartwiac sie trzeba z tym walczyc pozdrawiam Ala

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już nie mogę wytrzymać stało się coś strasznego dziewczyna mi powiedziała że nie wie czy chce za mnie wyjść właśnie teraz kiedy miało być tak cudownie gdy tyle sobie obiecałem okazało się że ona już we mnie nie wierzy tak mi dała do zrozumienia to nie są moje wymysły tylko 100% prawda ja tego nie mogę już wytrzymać nie mogę jeść ani spać już ważę poniżej 49kg to stało się w niedzielę wieczorem a cały weekend wydawał się być cudowny ja byłem szczęśliwy że ona wkońcu wraca na wakacje i miałem tak bardzo tak bardzo jak nigdy pozytywne nastawieni tak bardzo chciałem ją uszczęśliwić a teraz okazało się że nie wiadomo czy ona chce być ze mną.

 

Ona jest największym szczęściem jakie mnie w życiu spotkało a teraz widzę jak mój związek się rozpada gdy to piszę to łzy cikną mi po brodzie i nie widzę sęsu życia bo ja żyję tylko dla niej(mam od tego momętu takie złe myśli co do mojego życia kiedyś też tak miałem ale teraz to jest 100 razy mocniejsze).

 

Ale nie zerwała ze mną tylko powiedziała zę nie wie czy chce ze mną być bo ją moje problemy i wymagania bardzo już zmęczyły i wymaga tylko żebym się zmienił ale ja się tym kąpletnie załamałem i wydaje mi się że mi się nie uda po tym co usłyszałem bo ona była jedyną osobą która w mnie wierzyła mimo wszystko i ja za to ją kochałem a teraz widzę że jest bardzo źle i czuje że mnie to zabiję każdy dzień jest dla mnie straszny i już prawie nie ma takich chwil w których myślę pozytywnie to chyba jest już mój koniec.

 

I strasznie mi przykro że ona mi to dopiero teraz mówi a wcześniej nie spróbowała dać mi w kość żebym się opamiętał chociaż mnie nastraszyć mogła a teraz jest bardzo stanowcza a ja już nie mam nikago kto by we mnie wierzył i niechce mi się żyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie,

 

Obawiam sie, ze ten temat mogl byc juz poruszany, ALE chcialam mu nadac dodatkowego znaczenia. Jedzenie i picie wsrod ludzi, (a czasem nawet w samotnosci) od kilkunastu lat bardzo powaznie zaburza mi zycie. Jedzac, czy pijac w towarzystwie mam wrazenie, ze sie udlawie, ze nie bede mogla polknac pokarmu. Czasami, by przelknac musze np.chwycic sie czegos, bo mam wrazenie, ze zemdleje.

Czasami jestem strasznie glodna, a nie moge nic zjesc!

 

Czy Wy takze macie takie doswiadczenia? Jak sobie z tym radzicie?

 

Pozdrawiam,

Ania

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie to bardzo ważne by miał dla kogo walczyć ze swoją chorobą, on potrzebuje drugiej osoby....boi się tego że nikt go nie rozumie. Potrzebuje miłości ciepła, bo gdy ma drugą osobę wie że nie jest sam wtedy łatwiej mu żyć, a co do wejścia na forum to jak najbardziej powinien porozmawiać z ludźmi którzy cierpią na to co on i go rozumijeją, byłoby mu łatwiej...Razem można wszystko przetrzymać, gdy ty będziesz blisko niego będzie się czuł bezpieczny, kochany, ważne by miał komu zaufać a jeśli ufa tobie to na pewno uda wam się razem pokonać jego chorobę...psychoterapia też jest mu potrzebna

To wielkie szczęście mieć kogoś obok w nerwicy, komuś komu się ufa, komu się jest potrzebnym. Nie każdy ma takie szczęście, a twój chłopak na pewno je ma, więc nie opuszczej go, akiedyś jeszcze będziecie na pewno szczęśliwi:)

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przestań się załamywać tylko weź się za siebie samo nie przyjdzie trzeba trochę wysiłku! Kazdy z nas tu na forum ma jakieś problemy ale każdy coś robi w tym kierunku żeby było dobrze.Powiem Ci ze mozna bylo to przewidzieć że tak może sie zdarzyć i tak miala do Ciebie anielską cierpliwość .Sorki za moją dosadność ale to wszystko może cię wreszcie przekona do pójścia do psychologa.W tej sytuacji nie ma na co czekać zamiast się użalać nad sobą zrób własciwy krok!pozdro ps. Z góry sorki że może zabrzmiało to dość nieprzyjemnie ale chcę naprawde dla Ciebie jak najlepiej :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może macie racje że powinnam go wspierać i przy nim być, tyle że nie zauwazyłam żeby mu to pomagało.Nie jest tak że jak on sie źle czuje to chce sie ze mna zobaczyć, wręcz odwrotnie,chce być sam i zawsze sie tym wykreca kiedy chce zeby przyjechał.Choć mówił mi kilka razy że sie dobrze ze mna czuje, że czasem zapomina o chorobie, ale ja sie zastanawiam czy to prawda,bo zauwazyłam że równie dobrze zastepuje sobie mnie gierką albo czyms w tym stylu.Nie wiem czy do koncca jest tak że go wspieraam, wydaje mi sie że naciskam na niego i on cały czas czuje sie pod presja ze musi wyzdrowieć.Jest jeszcze taka sprawa z tym szpitalem,powiedziłam mu że jak pójdzie do szpitala to nie będe na niego czekać bo uwazam ze w szpitalu jeszcze bardziej zwariuje mając kontakt z chorymi.Nie wiem czy dobrze myśle, ale wiem że go ograniczam i czuje sie jakbym mu przeszkadała wyzdrowieć.Może lepiej by było żeby poszedł do tego szpitala i wyzdrowiał i żył normalnie, ja też bym spróbowała ułozyć sobie zycie bez niego.Musze chyba z nim o tym porozmawiac ale boje sie go zranić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

juz mam dosc ale ja jestem nieszczesliwym człowiekiem nic mi w zyciu nie wychodzi

i zamiast mówic o całym swoim życiu koncentrujesz się tylko na jego fragmencie, a co z resztą,rodzina, przyjaciółmi,zainteresowaniami itp. nie uwierze, że życie może kręcić się wokół szukania sobie dziewczyny. a poza tym najczęściej im bardziej szukasz tym mniejsze szanse, że znajdziesz.

pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×