Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kali

Użytkownik
  • Postów

    37
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Kali

  1. Ale ja już jestem zmęczony życiem dziś mam wolny dzień i strasznie się nudzę męczą mnie złe myśli, jutro idę do pracy i znowu będę musiał przerwać sen i wstać o 5:30 żeby zapieprzać 8 godzin a później znowu ciężkie nudne popołudnie. Moje życie mnie nie cieszy a ja nie potrafię nic z tym zrobić nawet nie wiem gdzie mógł bym kupić narkotyki żeby się naćpać może to by mi pomogło. Bo moje życie naprawdę jest dla mnie bardzo ciężkie. A śmierć to jest mój raj w którym nie ma myśli, jedyne co mi się podoba to to że wiem że nie jestem nie śmiertelny i w każdej chwili mogę skończyć swoje cierpienie. Tylko że ni wiem dlaczego jeszcze tego nie zrobiłem, może: - mam jeszcze jakąś nadzieję że moje życie się zmieni bo teraz jest do dupy - boję się że samobójstwo mi nie wyjdzie a się tylko okaleczę (bo chciał bym przyp***** w drzewo samochodem przy 150km/h tak żeby wyglądało na wypadek, ale boję się że jak poduszki się odpalą to wyląduję na wózku albo coś w tym stylu, i do tego jeszcze auto rozpierd****.) Ja nie chcę robić z siebie ofiary ja chcę po prostu już nie istnieć.
  2. "Śmierć jest dobra. Wobec wszystkiego zła, które się dzieje na świecie, śmierć jest człowiekowi najlepszym przyjacielem. Śmierć jest długim snem i chłodną nocą po upalnym dniu. Życie jest gorącym pyłem, a śmierć chłodną wodą. W chwili śmierci ucisza się twoje serce i przestaje się skarżyć."
  3. No jak dla mnie to bardzo dużo jeżeli ktoś wierzy że jest szczęśliwy to jest szczęśliwy nawet jeżeli wszyscy uważają inaczej. Wiara czyni cuda ale mi niestety jej brak mam umysł matematyka nie wieżę w nic czego się nie da udowodnić i inaczej nie potrafię. Chociaż bardzo bym chciał! Niestety ja uważam inaczej nie krytykuję tu katolików którzy wierzą że pójdą do nieba jak w to wierzą to dobrze bo z mojego punktu widzenia oni się nie zawiodą bo niby kiedy się przekonają że nieba nie ma? NIGDY! Bo po śmierci ich mózg przestanie pracować i nie doznają zawodu więc to dobrze że potrafią wierzyć. Ja nie potrafię jeżeli próbował bym na siłę uwierzyć to mój rozum by mi jasno i wyraźnie mówił że sam się oszukuję czyli to by nie miało sensu. Dlatego nie boję się tego co będzie po śmierci bo jestem pewny że nic nie będzie. U mnie było inaczej ona była cudowna nie okłamywała mnie nie zdradzała. Kochaliśmy się niesamowicie ale jej się coś odmieniło mam wrażenie że się jej znudziłem byliśmy od 2 lat zaręczeni a ona mnie zostawiła było jej przykro ale powiedziała że ona juz nie wie czy chce być ze mną a jak ją przycisnąłem to powiedziała że to już nie ma sensu. I to był koniec.
  4. Kali

    Deprim

    Brałem deprim dosyć krótko ale uważam że to strata pieniędzy równie dobrze można sobie kupić paczkę cukierków.
  5. Nie chcę ciągle z tym walczyć chcę się poddać i mieć to życie za sobą bo mam już naprawdę dość. Dla mnie najprzyjemniejsze chwile są wtedy kiedy śpię bo nie mam tych złych myśli. A kiedy się budzę chcę umrzeć chcę żeby tego dnia nie było żeby się już skończył i żeby nigdy już następnego nie było. Ja mam taki chory charakter pewnie wiele osób mi zazdrości bo nie daję po sobie poznać jak się czuję. Mam pracę, pieniądze, własne mieszkanie, autko o którym marzyłem od dziecka, tytuł inżyniera a mimo to czuję się tak cholernie nie szczęśliwy. Straciłem osobę którą kochałem nad wszystko, zostawiła mnie bo już chyba miała dość mojego pesymizmu nigdy nie powiedziałem jej że chcę umrzeć choć często tak było a byłem z nią 5lat. Teraz jestem sam i jest jeszcze gorzej a jak byłem z nią to było chwilami cudownie ale też były chwile że się czegoś tam czepiałem bo się bałem że mnie zdradzi że mnie zostawi że coś jej się stanie itd... Często zastanawiałem się dlaczego tak cudowna dziewczyna jak ona jest ciągle ze mną aż 4 miesiące temu się skończyło. Korzystałem z pomocy psychologa ale to w ogóle nie pomogło. Jedyna moja nadzieja to psychiatra ale myślę że najlepsze lekarstwo na mój ból to śmierć. Zastanawiam się jeszcze nad narkotykami a konkretnie amfetaminą ale nie mam gdzie kupić teraz naprawdę nie mam już nic do stracenia mogę zacząć ćpać albo od razu ze sobą skończyć.
  6. Dla mnie samobójstwo to czyn wzniosły ale dla większości to tchórzostwo. Dlatego mam zamiar upozorować wypadek bo nie chcę z siebie ofiary robić. Oni by tego nie zrozumieli. Ale ciągle brakuje mi odwagi. A dla mnie śmierć to koniec tych złych, przykrych, chorych myśli, które sprawiają że moje życie jest beznadziejne, bezsensowne, męczące. Nie wierzę w życie po śmierci nigdy nie wierzyłem i nie uwierzę. Dla mnie śmierć to wieczne szczęście bo nie będzie już żadnych myśli a przede wszystkim tych przykrych.
  7. Ja ciągle myślę o samobójstwie od bardzo dawna były w tym duże przerwy ale to i tak wraca chyba mam silną depresję ale się nie leczę byłem u psychologa ale ni pomogło. Ostatnio rozpadł się mój prawie 5-cio letni związek i jest naprawdę bardzo źle tęsknie za nią Mój problem z dziewczyną zaczął się na ostatnich wakacjach i ta tym forum jest dokładnie opisany i tu jest dokładnie opisany: http://www.forum.nerwica.com/may-problem-ale-problem-vt2424.html?highlight= ciąg dalszy jest tu: http://www.forum.nerwica.com/czy-zda-jej-przeomowe-pytanie-pomocie-vt2658.html?highlight= ale ostrzegam że to są bardzo długie wątki. Chyba nie ma takiej godziny w ciągu dnia żebym nie myślał o śmierci(ale z rana jest znacznie gorzej) już nawet kupiłem taką stalową linkę która pomoże mi odejść. Moja kobieta odeszła w dużym stopniu przez moje własne problemy teraz zostałem sam jestem bardzo nieśmiały wobec innych i małomówny i naprawdę nie chce żyć, chciałbym już odejść ale ciągle coś mnie powstrzymuje jakaś głupia nadzieja że ona wróci i będzie dobrze. Ale to mnie jeszcze bardziej męczy moje życie jest poje**** . Zazdroszczę moim kolegom którzy w życiu właściwie nic wielkiego nie osiągnęli a cieszą się z tego co mają albo co niby mają. Ja mam pracę, własne mieszkanie, fajny samochód, studiuję zaocznie i za jakiś miesiąc uzyskam tytuł inżyniera (jeżeli dożyję), nie jestem jakimś nie atrakcyjnym brzydalem, i ciężko to pewnie innym zrozumieć ale ja jestem bardzo bardzo bardzo nieszczęśliwym człowiekiem. Najważniejszą osobą w moim życiu była moja dziewczyna o którą byłem chorobliwie zazdrosny i dla której poświęciłbym wszystko, ale ona odeszła i jest bardzo źle nic mnie nie cieszy. Takim azylem jest dla mnie śmierć bo tam nie ma bólu (ja nie wierzę w boga), tam nie ma już nic wszystko znika wszystkie problemy i wszystkie radości. Ale ja bardziej zwracałem uwagę na moje problemy niż na to co dobre. Bo inaczej nie potrafię do póki jest coś nie tak to mnie to męczy. Chodziłem do psychologa ale to nie pomogło to już siedzi zbyt głęboko we mnie żeby to wyplewić i jakieś mądre myśli pani psycholog nie są w stanie tego zmienić mimo że wiem że to co do mnie mówiła było prawdą, ale to i tak niczego nie zmieniło. Mój wielki strach jest dużą częścią mnie i chyba nie potrafię bez niego żyć, ale z nim też nie. Tylko śmierć mnie od tego wszystkiego wybawi.
  8. Kali

    [Jarosław] Szukam psychologa

    Witam to znowu ja już bardzo dawno tu nie zaglądałem bo myślałem że już jest ze mną wszystko w porządku, ale to nie prawda. A jaka jest cena wizyty bo widzę że sam na 100% już sobie z tym nie poradzę!
  9. Kali

    nerwica a rodzina...

    Dosłownie jak bym moją dziewczynę słyszał ona mi jakiś czas temu powiedziała dosłownie to samo naprawdę dosłownie a teraz mój związek się powoli rozpada. Przepraszam że tak pesymistycznie ale nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo cię rozumię, chociaż ja nie mam tak ostrej nerwicy jak ty no a moje lęki są troche inne ale dosłownie to samo usłyszałem od swojej dziewczyny z którą chodzę ponad 4 lata.
  10. Rozmawiałem z nią wczoraj na ten temat i ona mówi że chce żeby się nam udało i nie zrobi nic co mogło by zaszkodzić naszemu związkowi. Ale mówi też że to czy nam wyjdzie to zależy tylko odemnie. Że poprostu muszę pokazać że już nie jestem o nią tak chorobliwie zazdrosny jak kiedyś byłem.
  11. Witaj WRWK!!! Jak czytałem twojego posta to miałem wrażenie że sam go napisałem ja mam dosłownie to samo, dosłownie te same myśli ten sam strach i też momentami nie chce mi się żyć!!! Ty sobie nawet nie wyobrażasz jak bardzo bardzo cię rozumię!!! Tyle że ja ze swoją dziewczyną chodzę ponad 4 lata a od 2 lat jesteśmy zaręczeni. I powiem ci jedno mamy zaje**sty problem, bo mój związek chyba zaczyna się przez to rozpadać moja dziewczyna zaczyna mieć już tego dość. Ja też chcę iść do psychologa ale dla mnie już chyba zapóźno ale jeszcze mam nadzieję że uratuję swój związek chodź chwilami już tracę nadzieję całkowicie. Ja poprostu tu trafiłem za późno. Ale dla ciebie jeszcze jest bardzo duża szansa ale błagam cię idź do psychologa bo ja z tego przez 4 lata nie wyszedłem a myślałem że mi przejdzie!!! Poczytaj sobie moje 2 temety ale przeczytaj do konca wiem że jest dużo ale w pewnym momęcie zobaczysz co się stało w moim związku http://www.nerwica.com/forum/may-problem-ale-problem-vt2424.html?highlight= Drugi temat jest już pełen zwątpienia ale ciągle w nim widać że ze mną jest bardzo źle i zaczynam tracić nadzieję i już nie wiem co dalej mam z tym robić bardzo cię proszę przeczytaj to wszystko a zobaczysz tam swoją przyszłość jak jedyna nadzieja to psycholog do którego ja myślę iść nawet w tym tygodniu ale nie jestem pewien czy się na to odważę ale jak przeczytasz moje posty to zrozumiesz!!! http://www.nerwica.com/forum/2-vt2658.html?postdays=0&postorder=asc&start=19
  12. Ja naprawdę się bardzo nad tym zastanawiam czy tego nie skończyć, ale muszę też powiedzieć, że najszczęśliwsze chwile w moim życiu wiążą się właśnie z nią to dzięki niej moje życie ma sens i ciężko mi będzie to wszystko przekreślić. I co ja bez ze sobą zrobię ona już jest dla mnie jak narkotyk a ja nie mogę przestać ćpać, ale wiem, że jest trochę nie tak jak być powinno i że narkotyki niszczą życie i przez nią ja mogę sobie zniszczyć życie!!! Ale to ona jest ciągle jedyną osobą, z którą chcę spędzić resztę życia mimo że tak bardzo się różnimy - mówią, że miłość jest ślepa no i wychodzi na to, że to prawda.
  13. Łatwo powiedzieć a trudniej zrobić. Według mnie ona się waha, ale jest raczej na nie chodź nie potrafi mi tego wprost powiedzieć a być może ona już po prostu tego wcale nie chce. Jeżeli chodzi o mnie to ja ją niesamowicie kocham, ale nie jestem pewny czy różnice naszych charakterów nie zniszczą nam życia a trwać w beznadziei wydaje mi się że nie ma sensu. Chodź gdyby się jednak namyśliła to ja bym się z nią ożenił z większymi lub mniejszymi obawami, ale bym to zrobił. Ale gdyby ona teraz powiedziała, że już mnie nie chce to myślę, że odszedłbym godnie z łzami w oczach, ale na pewno nie błagałbym jej, aby dała mi jeszcze jedną szansę, bo zmuszanie kogoś do czegoś, czego nie chce jest naprawdę nie w moim stylu. Tylko teraz nie wiem czy jeszcze z tym poczekać, bo w końcu są wakacje i widzimy się, co dziennie i może jednak ona się do mnie przekona i osiągniemy w końcu jakiś kompromis czy po prostu jak najszybciej postawić sprawę jasno (rzecz jasna nie tak bezpośrednio tylko delikatnie w odpowiednim momencie zadać pytanie czy CHCE zostać moją żoną (po raz drógi bo 2 lata temu się zgodziła bez wahania a teraz na pewno się waha bo sama mi to powiedziała)) [ Dodano: Pon Lip 17, 2006 6:16 pm ] Perdito a jeżeli ona powie nie to co wtedy??
  14. Nie no jasne że dyskretnie i badzo delikatnie!!! Owszem ona jest dla mnie najważniejsza i badzo ją kocham ale jak ona nie czuje tego samego to czy to ma sęs??????? Już sam nie wim może nie powinienem tego robić, mam taki mętlik w głowie i różne obawy że już nic nie wiem.
  15. No mi się wydaje że ona jest dla mnie najważniejsza a wręcz jestem tego pewien z tego powodu że nie potrafię podać nikogo ważniejszego od niej ona jest moim numerem 1. I nikt inny dla mnie się nie liczy!!
  16. Chcę zadać mojej dziewczynie decydujące pytanie a mianowicie: KTO JEST DLA CIEBIE NAJWAŻNIEJSZY? Jeżeli powie, że ja to zrobię wszystko, aby uratować nasz związek, jeżeli natomiast okaże się, że nie ja to zerwę ten związek, bo chyba nie chcę żyć z kimś, dla kogo nie jestem najważniejszy!!! W skrócie powiem, że chodzę z nią już ponad 4 lata od dwóch lat jesteśmy zaręczeni a miesiąc temu powiedziała mi, że nie wie czy chce ze mną być, ponieważ jestem o nią bardzo zazdrosny no, ale to od jakiegoś czasu zaczęło się zmieniać (ta moja zazdrość zaczęła maleć na więcej jej pozwalam a ona mi z czymś takim wyskoczyła właśnie teraz jak ja zacząłem się zmieniać) wczoraj byliśmy na dyskotece i po powiedziała, że jest ze mnie dumna, że tak dzielnie się trzymałem. Ale ja mam wrażenie, że jej koleżanka jest dla niej ważniejsza niż ja takie wrażenie ciągle odnoszę, dlatego mam ochotę zadać jej to pytanie. CZY UWAŻACIE, ŻE POWINIENEM ZADAĆ TAKIE PYTANIE????????????????? Bo w końcu chyba powinna odpowiedzieć bez wachania że ja i będzie wszystko OK. A jak odpowie inaczej to lepiej się rozstać teraz nic trwać w tym dalej bo ja mam już w końcu 25 lat (no i lekką nerwicę). Mój problem jest dokładnie opisany pod tym adresem http://www.nerwica.com/forum/may-problem-ale-problem-vt2424.html ale ostrzegam jest bardzo obszerny chociaż aby dokładnie zrozumieć o co biega wystarczy przeczytać tylko moje posty.
  17. Kali

    [Jarosław] Szukam psychologa

    Czy może mi ktoś polecić jakiegoś dobrego psychologa w Jarosławiu? (najlepiej kobietę ale nie koniecznie). Z góry dziękuję i POZDRAWIAM!!! [ Dodano: Czw Lip 20, 2006 10:35 am ] No co jest!!! Czy w Jarosławiu nikt nie chodzi do psychologa? Czy poprostu na to forum jeszcze nie trafił? To może chociaż powiedzcie do którego psychologa w Jarosławiu nie warto iść?
  18. Dziękuję wam WSZYSTKIM a zwłaszcza Mrówce, Betty, Agapli i Sorrow za to, że jesteście ze mną właściwie od początku, wy już mnie znacie jak nikt inny (oprócz mojej dziewczyny). Dziękuję za tak wiele dla mnie bardzo cennych porad, bo dzięki wam zacząłem patrzeć na to wszystko pod całkiem innym kątem ale to jeszcze nie jest taki kąt o którym mażę ale widzę że to idzie w bardzo dobrym kierunku. Dziękuję że mnie rozumiecie i widzicie, że się staram, bo to dodaje mi sił, których mi zawsze brakowało ja naprawdę chcę być szczęśliwy i postaram się zrobić wszystko żeby mi się udało, ale pewności, co do tego czy mi wyjdzie to wcale nie mam i przez to czasami są momenty, że nie mam nadziei. Melisa napisała, że mam niską samo ocenę i ja jestem tego świadomy, ale nie potrafię tego zmienić może ktoś ma jakiś na to sposób? Jak ja mam myśleć żeby było inaczej, bo ja próbuję i chcę, ale mi to troszkę nie wychodzi? A i dziękuję tobie Czarownico, że zrozumiałaś mój problem, bo troszkę smutno mi się zrobiło po tym twoim poście, bo ja mam naprawdę wrażenie, że życie mi się na głowę wali, bo boję się, że stracę to, co dla mnie najważniejsze(moją ukochaną). Ale cieszę się Czarownico tu do mnie zerknęłaś, bo piszesz, że miałaś podobny problem (z zazdrością) a ja właśnie kogoś takiego szukałem i bardzo wdzięczny bym był jak byś mi powiedziała jak sobie z tym poradziłaś? Jak nabrałaś do związku dystansu? Czy zmieniłaś jakoś swój sposób myślenia jak tak to, co zaczęłaś myśleć? Jak do tego podeszłaś, że ci się udało? A może miało na to wpływ jakieś wydarzenie? Czy może to samo przeszło po jakimś czasie? Miałaś może kontakt z psychologiem? I jak do twojej zazdrości twój chłopak podchodził? I co teraz myślisz, gdy twój chłopak ci smsa nie odeśle na czas albo jest gdzieś z kolegami, którzy mogą mieć zły wpływ na niego? Bardzo cię proszę o pomoc, bo to jest teraz sprawa najważniejsza w moim życiu i nie chcę tego spieprzyć, bo nie wiem, co by się ze mną stało jak by mi nie wyszło!!!
  19. Czarownico_Akaro to, co napisałaś świadczy tylko o tym, że przeczytałaś pewnie tylko pierwszy mój post i to pewnie nawet nie do końca. Ja nie twierdzę, że mój problem jest większy od twojego, co nie znaczy, że nie jest bardzo duży. Śmiejesz się, że ja się użalam nad tym, że nie lubię dyskotek i tyle. A to jest tylko mały objaw tego, co mnie męczy. Czy tobie chłopak też powiedział, że nie wie czy chce z tobą spędzić resztę życia? Bo ja to w tym tygodniu usłyszałem od mojej dziewczyny a spotykam się z nią ponad 4 lata od 2 lat jesteśmy zaręczeni a teraz słyszę coś takiego!!! Od osoby, dla której żyję i świata poza nią nie widzę. Nie mam praktycznie żadnych przyjaciół mam tylko kolegów w pracy i w szkolę, z którymi nawet nie umie normalnie porozmawiać, bo taki już jakiś dziwny jestem od dawna taki wiecznie wystraszony nie umie swobodnie z nikim porozmawiać w większym towarzystwie po prostu prawie wogule się nie odzywam, jak coś mam zrobić a inni patrzą na mnie to strasznie trzęsą mi się ręce, co powoduje, że nie mogę się na niczym skupić i czuję się wtedy jak jakiś dziwak. Powiem ci, że ja też miewam myśli samobójcze i chwilami myślę, że tylko to jest w stanie mi pomóc, to mnie męczy od lat no są takie miesiące, w których nawet o tym nie pomyślę, ale i są takie, że nie ma dnia, w którym nie chciałbym się zabić powody są tego różne, ale od 4 lat związane są zawsze z moją dziewczyną ja jestem po prostu chorobliwie o nią zazdrosny i ciągle mi się wydaje, że ona mnie może zdradzić lub zostawić, przez co różne awantury z błahych powodów robiłem a teraz się dowiedziałem, że ona nie wie czy chce za mnie wyjść bo ma tego już dość, czy ty wiesz jak ja się poczułem? Jak ona by mnie zostawiła to ja tracę sens życia i nie widzę już dla siebie przyszłości. Ja często widzę oczyma wyobraźni jak kończę ze sobą mam nawet taki pomysł na samobójstwo bardzo szybkie, prawie bezbolesne i bardzo bardzo efektowne (pewnie by to nawet w TV pokazali hehe, normalnie mistrzostwo świata). I są chwile, w których naprawdę bardzo chciałbym to zrobić w ostatnim tygodniu tych chwil było całe mnóstwo, w poniedziałek i wtorek chyba nie było takiej godziny, w której bym o tym nie myślał. Ale są i dni, w których uważam, że to był by błąd i chcę naprawić swoje życie za wszelką cenę i żyć jak normalny człowiek. Tego chcę, ale nie wiem czy mi się uda, ale mam nadzieję że tak, że w tym mi psycholog pomoże i że uratuję swój związek z osobą którą kocham nad życie. A co będzie? Zobaczymy. Czy nadal uważasz że jaja sobię robię i ciągle chcesz się zamieniać naszymi problemami?
  20. Ostatnie dni były dla mnie bardzo ciężkie pewne wątpliwości, ale z dnia na dzień jest lepiej moja dziewczyna dała mi szansę, muszę po prostu trochę zmienić mój sposób myślenia (chodzi głównie o moją zazdrość) wiem, że nie będzie mi łatwo, ale postanowiłem się ostro do tego przyłożyć. Jak tylko dostanę nowe dokumenty (chodzi głównie o dowód osobisty lub kartę do bankomatu bo jak wcześniej wspominałem skradziono mi wszystkie dokumenty i nie mam dostępu do moich pieniędzy w banku i teraz muszę od rodziców pożyczać) to idę do psychologa bo jeżeli on może mi pomóc w pozbyciu się moich problemów to niema się nad czym zastanawiać. W końcu moje szczęście jest warte każdych pieniędzy. Tylko ciągle się boję, że trafię na jakiegoś naciągacza, który zamiast mi pomóc to mnie jeszcze bardziej pogrąży żeby wyciągnąć ode mnie jak najwięcej pieniędzy. Jak uważacie, czy w moim przypadku lepiej iść do psychologa mężczyzny czy kobiety? Bo szczerze mówiąc to ja bym chyba wolał iść do kobiety, bo chyba łatwiej było by mi się otworzyć. Ale znowu ja jestem mężczyzną i nie wiem czy terapia u mężczyzny nie była by dla mnie bardziej wiarygodna, bo w końcu tak ja jak i on bylibyśmy tej samej płci (no ale znowu ja uważam że mężczyźni są bardziej chytrzy na pieniądze i przez to mniej uczciwi). Ja już sam nie wiem doradźcie mi proszę jak możecie. I JESZCZE RAZ DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKO, BO GDYBY NIE WY TO PEWNIE NIGDY W ŻYCIU BYM SIĘ NIE ZDECYDOWAŁ PÓJŚĆ DO PSYCHOLOGA.
  21. Dziś już mi troszkę lepiej i Agaplo masz rację to było do przewidzenia ale ja się nie spodziewałem że to aż tak daleko zajdzie a tym bardziej w momęcie w którym zacząłem się zmieniać(to mi wszystko bardzo utrudniło). A co do psychologa to masz rację i postanowiłem że w najbliższym czasie się tam wybiorę. Dziś było całkiem przyzwoicie ale dopiero po południu bo rano to tragedia (jak w pracy byłem), ale później pojechałem do dziewczyny i już się lepiej poczułem. Ale ciągle nie jest dobrze, mam jeszcze takie różne obawy z którymi sam sobie chyba już nie poradzę.
  22. Już nie mogę wytrzymać stało się coś strasznego dziewczyna mi powiedziała że nie wie czy chce za mnie wyjść właśnie teraz kiedy miało być tak cudownie gdy tyle sobie obiecałem okazało się że ona już we mnie nie wierzy tak mi dała do zrozumienia to nie są moje wymysły tylko 100% prawda ja tego nie mogę już wytrzymać nie mogę jeść ani spać już ważę poniżej 49kg to stało się w niedzielę wieczorem a cały weekend wydawał się być cudowny ja byłem szczęśliwy że ona wkońcu wraca na wakacje i miałem tak bardzo tak bardzo jak nigdy pozytywne nastawieni tak bardzo chciałem ją uszczęśliwić a teraz okazało się że nie wiadomo czy ona chce być ze mną. Ona jest największym szczęściem jakie mnie w życiu spotkało a teraz widzę jak mój związek się rozpada gdy to piszę to łzy cikną mi po brodzie i nie widzę sęsu życia bo ja żyję tylko dla niej(mam od tego momętu takie złe myśli co do mojego życia kiedyś też tak miałem ale teraz to jest 100 razy mocniejsze). Ale nie zerwała ze mną tylko powiedziała zę nie wie czy chce ze mną być bo ją moje problemy i wymagania bardzo już zmęczyły i wymaga tylko żebym się zmienił ale ja się tym kąpletnie załamałem i wydaje mi się że mi się nie uda po tym co usłyszałem bo ona była jedyną osobą która w mnie wierzyła mimo wszystko i ja za to ją kochałem a teraz widzę że jest bardzo źle i czuje że mnie to zabiję każdy dzień jest dla mnie straszny i już prawie nie ma takich chwil w których myślę pozytywnie to chyba jest już mój koniec. I strasznie mi przykro że ona mi to dopiero teraz mówi a wcześniej nie spróbowała dać mi w kość żebym się opamiętał chociaż mnie nastraszyć mogła a teraz jest bardzo stanowcza a ja już nie mam nikago kto by we mnie wierzył i niechce mi się żyć.
  23. Ja mam prawie 25 lat od 5 lat pracuję i od 3 lat studiuję zaocznie Informatykę. Moja dziewczyna ma 21 lat i studiuje Język Angielski.
  24. Weekend trwa i wszystko jest OK jest bardzo miło a momentami jeszcze bardziej (hehe). No ale teraz są wakacje no i jak zwykle wszystko w dużym stopniu się uspokaja (choć też nigdy tak nie było żeby przez całe wakacje jakieś problemy się nie zdarzyły) ale na pewno gorzej jest w roku szkolnym. A z tymi dyskotekami to chyba rzeczywiście jej pozwolę chodzić samej no ale dopiero po wakacjach a teraz jak będzie chciała iść to pójdę z nią (chociaż wcale nie mam na to ochoty) :-( , ale ciekawy jestem czy dalej będę tak z zazdrością na nią patrzył gdy jakiś ..... zacznie przy niej tańczyć mam nadzieję że nie bo to w końcu tylko taniec (dla mojej dziewczyny a dla tego gostka ........ to cholera wie o co mu może po głowie chodzić) no i pewnie znowu zły będę a może nie? To pewnie tylko w praktyce można sprawdzić) No i według mnie ma bardzo dużo racji. Jest jeszcze jeden mały problem a mianowicie rodzice mojej dziewczyny jadą w góry koło 17 lipca i ona chce żebyśmy pojechali z nimi, ale ja nie mam na to ochoty, ponieważ mam lepsze pomysły niż spędzanie wakacji z przyszłymi teściami (znacie tą piosenkę Teściowo, teściowo ty ………….) No może trochę żartuję hehe, ale znając jej mamę to pobudka codziennie o 8:00 i przedstawienie planu na cały dzień, pełna kontrola 24godzin/dobę no i jeszcze dwóch braci bliźniaków w wieku coś koło 12lat, którzy rano spania nie mają i zamieszania robią jak całe przedszkole a mamuśka na nich wrzeszczy bez przerwy jak syrena przeciw pożarowa CUDOWNE POŁĄCZENIE może i moja dziewczyna jest do tego przyzwyczajona, ale ja lubię ciszę a wiem, że to tak będzie wyglądać, bo podobnie było rok temu (przez jeden weekend i miałem dość). Ja po prostu nie lubię jak ktoś narzuca mi swoje zdanie a moja dziewczyna jest posłuszna mamusi i będzie wykonywać jej polecenia bez mrugnięcia okiem już nie raz była sprzeczka z tego powodu. A poza tym musiałbym wziąć urlop w pracy na cały tydzień a to u mnie też nie taki proste, bo okres wakacyjny jest zawsze zawalony robotą i może udałoby mi się zmusić kierownika żeby mi dał ten urlop, ale jak chciałbym jeszcze raz na tych wakacjach gdzieś się wybrać z dziewczyną BEZ NADZORU RODZICÓW to był by problem z otrzymaniem urlopu drugi raz. A dodam jeszcze, że to miejsce gdzie oni jadą to jakiś ośrodek w Bieszczadach sponsorowany przez zakład pracy mojego przyszłego teścia i za pobyt płacić nie trzeba tylko koszt dojazdu i wyżywienia i moja dziewczyna taki argument wysuwa, że to taniej będzie. W tamtym roku byliśmy też z parą naszych znajomych na Słowacji 5 dni i było OK. Czy ktoś mi może doradzić, co mam teraz z tym zrobić? Bo moja dziewczyna naprawdę chciałaby tam pojechać, bo podobno ślicznie tam jest a ja naprawdę wolałbym pojechać gdziekolwiek, ale bez rodziców. Proszę o jakąś poradę, co robić w tej sytuacji, bo jak na razie dobrze wam idzie!!! A i dziękuję wam wszystkim za słowa wsparcia, bo to mi pewności siebie dodaje, (bo zawsze mi jej brakowało)!!!
  25. Dziś wróciła do miasta moja dziewczyna i wszystko wydaję się być OK. Trochę zmieniłem swoje podejście do niej staram się być dla niej milszy i mniej dociekliwy a przede wszystkim staram się zmienić swój sposób myślenia i nawet jakoś mi to wychodzi. Nie mam już tylu przerażających myśli i staram się sobie wszystko tłumaczyć w całkiem inny sposób np. zamiast się jej pytać czy była impreza w środę (a wiem, że najpierw miała być ale później dziewczyna napisała że chyba nie będzie) to ja nawet tego tematu nie poruszyłem ona zresztą też (ale na pewno była zdziwiona że ja się o to nie pytam i pewnie dlatego sama nic nie powiedziała bo czekała aż ja zapytam. A ja nic). Bo w końcu nawet jak coś było to ona nic złego na pewno nie zrobiła a po co mi to wiedzieć, co się tam działo pewnie jak zwykle nic złego. No niestety muszę się z tym zgodzić np. dla mnie taniec to tortury nie chodzi o to, że siedziałbym tylko bez ruchu, bo lubię czasami w piłkę pokopać albo pobiegać, ale jeżeli chodzi o taniec to mnie to nudzi takie kiwanie się w lewo i w prawo i wymachiwanie rękami jak jakiś dziwak czasami włączam sobie VIVĘ i gdy na przykład pokazują ludzi tańczących na dyskotece wyłączam głos i nawet mnie to śmieszy jak widzę jak ludzie dreptają w miejscu i wymachują rękami jak jakieś marionetki aż sam się teraz z tego śmieję. Ja na przykład gdybym nie miał dziewczyny to nie poszedłbym na dyskotekę sobie potańczyć tak dla przyjemności. Jeżeli już bym poszedł to w konkretnym celu, czyli rozumiecie na „dziewczynki” dla samej dyskoteki i muzyki na pewno nie może, dlatego tak nie lubię dyskotek, bo nie widzę sensu tam chodzić jak już mam dziewczynę, i boję się tam ją samą puszczać, bo się boję, że tam mogą być chłopcy tacy jak ja. A co do buziaków na powitanie to OK, ale z dziewczynami(rzecz jasna nie ja). Jak moja dziewczyna witałaby się w ten sposób z kolegami to wojna murowana !!! Tego raczej nawet nie mam zamiaru zaakceptować no, ale na szczęście to się nie zdarza. A co do tych moich lęków to ja już z nią rozmawiałem i ona wie dosyć dobrze, co mnie może zdenerwować i też doskonale wie, że nienawidzę tańca i jestem bardzo zazdrosny tak, że więcej chyba już jej nic na ten temat mówić nie muszę (w marcu minął 4 rok naszego związku dodam, że nie było w między czasie absolutnie żadnych przerw) A co do psychologa to pewnie rzeczywiście MÓWKO masz rację, ale ja się ciągle boję do takiego wybrać, bo jaką mam gwarancję, że on będzie dobry i że jemu nie będzie chodziło tylko żeby jak najwięcej kasy ode mnie wydrzeć? A pyzatym chciałbym sam sobie radzić ze swoimi problemami, bo może mi się uda a jak nie to wtedy pewnie będę musiał się przełamać i niestety pewnie taka wizyta mnie nie ominie. A I DZIĘKI ZA TO, ŻE POMAGACIE I DORADZACIE NAPRAWDĘ TO DOCENIAM!!! I STARAM SIĘ STOSOWAĆ DO WASZYCH RAD I CHYBA RZECZYWIŚCIE JEST LEPIEJ, ALE ZE MNĄ TO RÓŻNIE BYWA I NIEWIEM CO NASTĘPNY TYDZIEŃ PRZYNIESIE, ALE NASTAWIAM SIĘ OPTYMISTYCZNIE.
×