Skocz do zawartości
Nerwica.com

Magnolia

Użytkownik
  • Postów

    86
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Magnolia

  1. Witam od ponad pół roku biore Asentre.Teraz mam pić zioła na wyregulowanie hormonów i nie wiem czy moge je pić.Czy wiecie cos na ten temat?Pozdrawiam
  2. Witam! Mam 23 lata i dokładnie to samo co Ty.I jeszcze nie zwariowałam :).Powiem Ci,że wydaje mi sie,że po prostu nabawiłes się większej nerwicy.Ale z tym da sie żyć.Musisz po prostu zdać sobie sprawe skąd to się wzięło i jak z tym walczyć.Polecam dobrego psychologa,psychiatry ktory wypisze SKUTECZNE leki (ja od ponad pól roku przyjmuje asentre i czuje się świetnie).I co najważniejsze pozytywne myślenie.Jak napisałes masz dziewczyne,wiec masz dla kogo walczyć.Mnie swojego czasu wydawało się że już nic mi nie pomoże,a teraz wiem że po prostu nie można się poddawać.Pozdrawiam
  3. Witam Aniu! Nie jestem lekarzem,ale tak sobie myśle,że nie można na 100% powiedzieć,że nigdy nie będziesz mieć dzieci.W dzisiejszych czasach są bardzo dobre metody leczenia bezpłodności i żeby postawić taką diagnoze trzeba długich wnikliwych badań.Ostatnio czytałam artykuł na temat kobiety która dzięki wierze po kilku latach rzekomej "niepłodności" zaszła w ciąże.Aniu nie możesz sie załamywać,tylko szukać dobrych metod.Jeśli jesteś wierząca to oprzyj się na tym.Podobno z każdego problemu są przynajmniej dwa wyjścia tylko musisz myśleć optymistycznie.Pisz jak sie czujesz, w miare możliwości postaram Ci się pomóc.Pozdrawiam
  4. Witam Ciastek wiesz,masz bardzo dużo racji w tym co piszesz.Wtedy gdy pisałam tamten post miałam faktycznie bardzo zły czas,ale teraz jest już lepiej.Swoją drogą u mnie zawsze jest tak,że patrze na wszystko bardziej pesymistycznie niż w rzeczywistości jest.Taki brak umiejętności zdystansowania się...a co do szukania ciepła na forum to doskonale zdaje sobie sprawe z tego,że to TYLKO net a co do litości....to problem moich "odbiorców" nie mój...jeśli wiesz co mam na myśli...pozdrawiam
  5. Dzięki wszystkim za odpowiedzi,a odpowiadajac na ostatnie pytanie-stopień niepełnosprawności mam znaczny.pozdrawiam
  6. Witam! Musze opisać tu swoją historie ktora trwa już od pewnego czasu,zwariuje jak tego nie zrobie otóż jestem osobą niepełnosprawną ,trzymaną pod kloszem całe życie,mieszkam z rodzicami i rodzeństwem.Przyjaciół nie mam żadnych, znajomych mało,własciwie nikogo kto by sie mną zainteresował.Mam duże problemy ze zdrowiem,studia musialam przerwać,o pracy nawet nie myśle.Wiec mam tylko komputer i sieczke w głowie.Zapadam sie coraz bardziej,w domu CIĄGŁE spięcia,kłótnie,oskarżenia,jestem ciągle pod presją,mam taką nerwice,że nawet jak ktoś niespodziewanie wejdzie do pokoju mojego to aż podskocze ze strachu.Do psychologa chodzilam ponad 2 lata,raz było lepiej raz gorzej ale teraz mało mi pomaga.Byłam u psychiatry,dostałam tabletki na depresje,biore 3 tygodnie i nic.Religijność moja jest równa zeru i nie umiem się nawet zmobilizowac do modlitw.Wszystkim sie przejmuje,wszystko analizuje,wszystko mnie przeraża,ciągły lęk nie daje mi życ.Nikt mnie nie rozumie,a ja nie potrafie sie uzewnętrzniać.Ciągle się martwie,ostatnio najbardziej o moje zdrowie bo juz mialam silne bóle kręgosłupa.Nie wytrzymuje już nerwowo i emocjonalnie.Nie chce się zabijać ani nic takiego,ale nie chce też żyć w taki sposób.Z drugiej strony czuje,że wpędzam się w coraz glębszą depresje.W jakiś ślepy zaułek.Gdybym miała pieniądze to pojechalabym gdzies daleko żeby choc na chwile o tym wszystkim zapomnieć.Ale nie mam.Potrzebuje cudu,ale z nikąd on nie przychodzi.Mam 23 lata ale czuje się jak dno.Najlepszy jest sen bo wtedy (paradoksalnie) śnią mi się same miłe rzeczy!.Nie wytrzymam już dłużej!Pomóżcie mi jakoś...prosze.....
  7. Witam! Jak każdy depresyjny lub nerwicowy człowiek wie,że nadmiar czasu potęguje różne mało pozytywne stany (tzw wkręcanie się),więc chce w tym temacie żebyście podawali sposoby na zapełnianie nadmiaru czasu-konkretnie (nie licząc spania,czytania ,siedzenia przed komputerem i tych najbardziej znanych).Stawiam na różnorodność i inwencje!
  8. Moniczko ten post jest chyba pierwszym logicznie napisanym przez Ciebie...masz w nim dużo racji,ale z nie wszystkim się zgadzam.Nikt Ci nigdy zapewne nie obiecał że przyjdzie taki magiczny moment,że bedziesz czuć się zupełnie zdrowa i szcześliwa.Takiego momentu po prostu nie bedzie.Ale jest różnica pomiędzy czuciem się tak sobie a wmawianiem sobie paranoicznych urojeń tak jak Ty to robisz.Mam wrażenie że Twoja nerwica jest Twoim alibi,może myślisz że wszyscy będą Cię głaskali po główce i mówili,że bedzie dobrze a jak to robią to twierdzisz,że nie mają racji!.Twoje lęki biorą się z tego,że nie chcesz czegoś przyjąć do świadomości,bo jak sama widzisz jak narazie nie zwariowałaś.Nie wiem czego tak bardzo nie chcesz przyjąć może czegoś z dzieciństwa itd.Moim zdaniem powinnaś zrezygnować z tego forum zanim zamęczysz siebie i innych.Użalanie się nad sobą jest "fajne"do któregos momentu,ale później już nic dobrego nie przynosi,więc lepiej wziąść się w garść.Napewno masz rodzine,chyba czytalam że narzeczonego i spróbuj nie zmarnowac swojego dalszego życia na głupoty.Mnie by było wstyd tak ciągle "rozwodzić się" nad moimi dolegliwościami.Jak to ktoś napisał może pomogłaby Ci 12 godzinna orka w polu,żebyś nie myślała o głupotach bo z tego co widze,nie posiadasz zdrowej ambicji żeby wygrać z chorobą.... P.S.Zastawnów się dobrze nad tym co napisałam,a nie szukaj słów na to,żeby rzucić mi celną riposte!
  9. Witam! Po przeczytaniu Twojego posta powiem szczerze "szczęka mi opadła" ,bo rzadko się zdarza,żeby facet w Twoim wieku był tak wrażliwy ,tak logicznie myślący i mający tyle siły w Tobie.Naprawde pełen podziw.Ja mam 22 lata i też nerwice i też w dużej mierze jest to spowodowane relacjami rodzinnymi i co za tym idzie kryzysem odpowiedzialności jak to napisałeś (jeśli coś przekręciłam to sorki),w każdym bądz razie bardzo się domyślam jak się teraz czujesz.Wiesz wydaje mi się że mamy troche utrudnione życie przez nerwice,ale jest to tylko kolejny płotek w naszym biegu który musimy pokonać.W każdym bądz razie troche mnie podniosło na duchu to co napisałeś...dzięki.Pozdrawiam.Magnolia
  10. Witam! Chciałabym napisać o moim lęku dotyczącym odpowiedzialności.Boje się ciągle,że zrobię jakiś błąd,że mnie zamkną w wiezieniu,nie podejmuje pracy,bo boje sie jakiejkolwiek odpowiedzialności.Nawet na uczelnie boje sie iść i ciągle coś wymyślam,aż w końcu mnie wyrzucą.Ciagle sie czuje jak mała dziewczynka.Wpadam w panike jak dzieje sie coś poza moim poukładanym światem,nie umiem się pokłócić np ze sprzedawczynią bo sie boje że mnie poda do sądu i mnie zamkna a tam bym zwariowala.Boje sie iść do szpitala psychiatrycznego (tżn że w końcu tam trafie) i ogolnie mam lęki jak 4 latka.Nie panuje nad swoim życiem.Wszystkim sie przejmuje ,martwie,wszystko biore do siebie..tak sie nie da żyć....
  11. Witaj! Nie wiem jak to jest stracić dziecko,ale wiem jak czuje się osoba która traci człowieka którego kocha.Ale powiem Ci jedno...zawsze warto żyć.Może to banalnie brzmi,ale w życiu najważniejsze jest samo życie.Nie wiem czy jesteś wierząca,a jeśli tak to spróbuj cały ból swojego życia oddać Chrystusowi.To naprawde pomaga.Bo jest najprostsze.Czasem jest tak,że jeśli nie widzimy "światełka" w tunelu teraz,za tydzień,za miesiąc,to wcale nie znaczy że nie zobaczymy go za rok.Więc warto czekać.Nie chce sie mądrzyć,ale najlepszą terapią dla Ciebie mogłoby być pomaganie innym ludziom którzy zagubili sie w życiu.To mogłoby Ci pomóc w odnalezieniu spokoju.Teraz się wypłacz...daj sobie czas na wylanie z siebie całego bólu,ale później zacznij działać,zrób coś dla innych...a los sam Ci wyznaczy nagrode.Pozdrawiam
  12. Dostałam afobam doraźnie w razie dużego stresu.W poniedziałek mam egzamin na studia-już wariuje z nerwów.Czy jak wezme jutro i w poniedziałek to sie uzależnie?Później juz raczej nie bede brac,tak tylko chwilowo.I czy bede miec zespół odstawienny?
  13. Dzięki serdeczne Wam wszystkim za odpowiedzi,a szczególnie Tobie Miminko ..bardzo mnie uspokoiłaś.Tak naprawde w głębi wiem,że nic sie nie stanie jak pójde do psychiatry,ale moje lęki często zasłaniają mi zdrowy rozsądek.Musze sie po prostu przełamać....
  14. Różnica jest taka,że Ty nie chcesz się wyleczyć...jak dla mnie koniec tematu.
  15. Witam! Pisze ten post ponieważ okazało się,że moja sytuacja rodzinna+ nerwica lękowa doprowadziły do tego,że postanowiłam wybrać się do psychiatry po jakieś leki.Dostałam leki przeciwlękowe od mojej lekarki rodzinnej,ale mój psycholog powiedział ,że nie mam brać byle czego i jak już to skonsultować to z psychiatrą.Ale mam taki lęk że pójde do niego a on stwierdzi że np jestem groźna dla otoczenia i każe mnie zamknąć w szpitalu.Wiem,że to działa moja zalękniona wyobraźnia,ale boje się i nie umiem się przełamać.Jakie Wy mieliście doswiadczenia?Pozdrawiam
×