Wasze słowa dały mi nadzieję że istnieją ludzie którym nie jestem obojętna.Przez ostatni rok naprawdę przeżyłam okropne tragedie.W tamtym roku zaszłam w ciąże,była to najpiękniejsza rzecz w moim życiu.W dodatku na pierwszym usg wyszło że będą to blizniaki,niestety chwila radości trwała tylko chwile,poroniłam jedno z blizniąt.Ale nie załamałam się wiedziałam że mam jeszcze moją kruszynkę.Ale i to długo nie trwało.Urodziłam sliczną córeczkę,była bardzo mała miała zaledwie ponad kilogram.Po dwóch tygodniach zmarła a wraz znią umarła moja rodośc.Chciałm odejśc do niej by móc ją tulic w ramionach.Nie mogłam znaleśc sobie miejsca,ale jakoś powoli się podniosłam.Było ciężko a;le musiałam walczyc.W czerwcu znowu okazało się że jestem w ciąży.Zaczełam wierzyc że jednak Bóg nie odwrucił się odemnie.
Niestety trafiłam szybko do szpitala .Było już zapózno i następnego dnia miałm zabieg.A teraz to już nie daję rady czuję że zaczynam tracic męża.
[ Dodano: Nie Paź 01, 2006 6:16 pm ]
tearaz to już koniec odszedł odemnie i jestem sama nie chce życ nie mam po co.Oglądac szczęście innych. nic nie znacze na tym swiecie