Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

3 godziny temu, maribellcherry napisał:

Ja dzis przeczytalam (tzn tylko poczatek, bo bylo nie na moje nerwy) artykul o dziewczynie, ktora zaczelo nagle bolec gardlo, pogarszalo sie i trafila w koncu na SOR. Tam sie okazalo, ze to infekcja streptokokami i ona sie prawie przekrecila. Nie wiem jak bylo dalej i czy wiecej miala objawów i ogolnie jak to bylo bo jak pisalam, to nie na moje nerwy. Po prostu moja uwage zwrocil naglowek "Niewinny bol gardla okazal sie niebezpieczna dla zycia infekcja"... 

Ale teraz mam wkreta, ze ja tez to mam w gardle...  To bakteria tzw miesozerca... Najczesniej umiera sie na to, rzadko kogo sie odratuje. 

Mnie caly czas gardlo boli.... Raz mniej, raz wiecej....

Streptokoki odpowiadają m.in. za anginę i inne infekcje gardła to nie są śmiercionośne bakterie. Jedynie jakieś pojedyncze szczepy są groźne, ale same streptokoki w okresach infekcyjnych fruwają w powietrzu także na pewno już miałaś z nimi kontakt.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, acherontia styx napisał:

Streptokoki odpowiadają m.in. za anginę i inne infekcje gardła to nie są śmiercionośne bakterie. Jedynie jakieś pojedyncze szczepy są groźne, ale same streptokoki w okresach infekcyjnych fruwają w powietrzu także na pewno już miałaś z nimi kontakt.

No to moze wlasnie ten bol gardla jest od nich....

Racja z ta angina przeciez... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Eve19 napisał:


Większość z nas ma tutaj podobnie jak Ty. Ja polecam Ci wybrac się do psychiatry. Są leki które pomogą, psychoterapia ponoć tez super się sprawdza, choć ja nie chciałam chodzić. 
Rzuć palenie, papierosy to nie tylko rak płuc ale także żołądka i kilka innych. Masz pod tym katem wpływ na swoje życie i możesz to ryzyko zmniejszyć albo zwiększyć. Tutaj decyzja należy tylko do Ciebie. No i oczywiście przebadaj się u lekarza. Chyba lepiej mieć pewność ze jesteś zdrowa niż martwić się ciagle ze coś ci dolega. 

Dzięki za odpowiedź i wsparcie.U mnie problem polega na tym,że okropnie boję się diagnozy.Z jednej strony chce wiedzieć a z drugiej próbuje się uspokoić wmawiając sobie ze tylko mi się wydaje i nic mi nie jest.Ale podświadomie cały czas o tym myślę.Jestem tu żeby się wygadać bo to l dla mnie też forma terapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Alenerw napisał:

Dzięki za odpowiedź i wsparcie.U mnie problem polega na tym,że okropnie boję się diagnozy.Z jednej strony chce wiedzieć a z drugiej próbuje się uspokoić wmawiając sobie ze tylko mi się wydaje i nic mi nie jest.Ale podświadomie cały czas o tym myślę.Jestem tu żeby się wygadać bo to l dla mnie też forma terapii.

 

Powiem Ci, że na tym forum można czasem się bardziej nakręcić niż uspokoić. Ja od czasu do czasu robię sobie detox i tu nie zaglądam bo czytanie o chorobach też mi nie służy. 

Każdy z nas widzę jest totalnie inny - mi jak coś dolega nagle to robię wszystko, żeby szybko się dostać do lekarza i to sprawdzić. Wiem ,że strach przez zła diagnozą paraliżuje, ale też w razie gdyby było coś złego "odpukać" to mamy większe szanse na szybkie leczenie. 

W Polsce niestety jest bardzo słabo pod kątek diagnostyki, ludzie się zaniedbują, nie badają. Lekarze z Niemiec przyjeżdżają do Polski oglądać zaawansowane przypadku raka szyjki macicy bo u nich tego nie ma - kobiety się badają i wykrywają wszystko we wczesnym stadium. 

Wiem, że się boisz, ale warto się zbadać. 

Ja teraz kupiłam CBD i próbuję, choć we wtorek mam zabieg w szpitalu i już ciężko mi się uspokoić :D 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Eve19 napisał:

 

Powiem Ci, że na tym forum można czasem się bardziej nakręcić niż uspokoić. Ja od czasu do czasu robię sobie detox i tu nie zaglądam bo czytanie o chorobach też mi nie służy. 

Każdy z nas widzę jest totalnie inny - mi jak coś dolega nagle to robię wszystko, żeby szybko się dostać do lekarza i to sprawdzić. Wiem ,że strach przez zła diagnozą paraliżuje, ale też w razie gdyby było coś złego "odpukać" to mamy większe szanse na szybkie leczenie. 

W Polsce niestety jest bardzo słabo pod kątek diagnostyki, ludzie się zaniedbują, nie badają. Lekarze z Niemiec przyjeżdżają do Polski oglądać zaawansowane przypadku raka szyjki macicy bo u nich tego nie ma - kobiety się badają i wykrywają wszystko we wczesnym stadium. 

Wiem, że się boisz, ale warto się zbadać. 

Ja teraz kupiłam CBD i próbuję, choć we wtorek mam zabieg w szpitalu i już ciężko mi się uspokoić :D 

Racja z ta szyjka macicy. W kraju gdzie mieszkam rocznie 800 kobiet choruje na raka szyjki macicy i 200 umiera. W kraju ktory liczy niecale 20mln mieszkancow….. A dlaczego tak jest? Bo kobiety chodza na badania profilaktyczne…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 26.01.2023 o 23:19, Alenerw napisał:

Witam.Szukam wsparcia i podpowiedzi co nam robić.Wiec tak jestem mamą trójki dzueci a właściwie to już młodzież,mam męża,prace.Moim problemem jest ciągły strach przed chorobami.Odczuwam go codziennie,siedzę z rodziną,cos robimy,rozmawiamy a ja po cichu myślę czy nie jestem chora,albo szukam w internecie objawów i przyczyn.Aktualnie myślę,a właściwie jestem pewna,że nam raka pluc.Pale papierosy,mam kaszel i ostatnio nasilił mi się nie tylko rano ale wieczorem jak się kładę spać.W dodatku przy odkrztuszaniu zauważyłam drobinki krwi,teraz czasemvwymyszam kaszel prawie do wymiotów żeby sprawdzić czy faktycznie jest krew.Na 100% nie jestem pewna czy to byka wtedy krew No ale panikę już mam dwa tygodnie.Poprzednio myślałam,że nam czerniaka,przedtem raka nerek,zawał,zator.Za jazdym razem jestem prawie pewna przyczyny objawów.Krew badam co roku,ostatnio w listopadzie i wszystko było w normie,rtg pluc miałam rowno 2 lata temu i było ok.Czy jak to jest rak to wyniki krwi by nie pokazały,Było badane crp,morfologia z rozmazem,żelazo.Paraliżuje mnie strach,boję się iść do lekarza bo obawiam się diagnozy Już wiem co mi powie.Nie wiem co mam robić,nie radzę sobie.

Skoro się badałaś w listopadzie, to nie tak dawno temu. Ja już miałam morfologię ponad rok temu i zbieram się, żeby iść. Ja mam tak samo jak Ty, nawet z fajkami, mam zrywy, że rzucam, później znowu palę, potrafię całą noc myśleć, że na pewno mam już od tego raka. Po prostu nonsens. I strach przed badaniami - ja bym wolała - wiem, że każdy z nas na jednym wózku jeździ i hipochondria jest okropna, nerwica tak samo, nie da się tego wartościować - ale wolałabym przesadzać z badaniami niż ich się tak panicznie bać. Po prostu ja potrafię cały tydzień przeżywać, że na badania mam iść medycyny pracy, prawie mdleć, ostatnio przed badaniem USG piersi to prawie nie zemdlałam przed gabinetem. Straszne to jest.

 

Ja kaszlu nie mam strasznego, ale czasami mam rano, to może być po prostu od suchego powietrza; kiedyś dawno temu miałam dwugodzinny kaszel bodajże po tym, jak byłam w pomieszczeniu praktycznie bez tlenu. Ale też chciałabym zrobić RTG płuc, ale mnie to badanie tak przeraża, że nie wiem, jakbym sobie poradziła z oczekiwaniem na wyniki; z drugiej strony gdybym się przebadała i było wszystko ok, to może by mi było łatwiej raz na zawsze rzucić ten syf, jakim są fajki.

 

22 godziny temu, Eve19 napisał:

 

Powiem Ci, że na tym forum można czasem się bardziej nakręcić niż uspokoić. Ja od czasu do czasu robię sobie detox i tu nie zaglądam bo czytanie o chorobach też mi nie służy. 

Każdy z nas widzę jest totalnie inny - mi jak coś dolega nagle to robię wszystko, żeby szybko się dostać do lekarza i to sprawdzić. Wiem ,że strach przez zła diagnozą paraliżuje, ale też w razie gdyby było coś złego "odpukać" to mamy większe szanse na szybkie leczenie. 

W Polsce niestety jest bardzo słabo pod kątek diagnostyki, ludzie się zaniedbują, nie badają. Lekarze z Niemiec przyjeżdżają do Polski oglądać zaawansowane przypadku raka szyjki macicy bo u nich tego nie ma - kobiety się badają i wykrywają wszystko we wczesnym stadium. 

Wiem, że się boisz, ale warto się zbadać. 

Ja teraz kupiłam CBD i próbuję, choć we wtorek mam zabieg w szpitalu i już ciężko mi się uspokoić :D 

 Dokładnie masz rację, że zaglądanie tutaj, upewnianie się 'Czy też tak macie" itd. nic dobrego nie daje. Mnie terapeutka wprost odradziła korzystanie z forum, ale czasami to jedyne, co mi pomaga choć poczuć się "normalnie", że nie jestem jedyną osobą na świecie, która ma takie problemy i tak sobie "wymyśla". 

 

Mamy szansę na leczenie i ja wiem, że obiektywnie to jest nonsensowne, jak można się bać chodzić do lekarza. Ale niestety można. I nie tylko zwalałabym to na pacjentów, bo niestety nie każdy ma pieniądze na badania - ja olewam ze strachu najczęściej, ale naprawdę są ludzie, którzy mają utrudniony dostęp do badań i nie stać ich na skorzystanie z wizyty np. prywatnej u endokrynologa. Ja byłam prywatnie na USG tarczycy, wydałam wtedy te trzysta złotych, ale na NFZ ile bym czekała - pewnie kilka lat. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Mamy szansę na leczenie i ja wiem, że obiektywnie to jest nonsensowne, jak można się bać chodzić do lekarza. Ale niestety można. I nie tylko zwalałabym to na pacjentów, bo niestety nie każdy ma pieniądze na badania - ja olewam ze strachu najczęściej, ale naprawdę są ludzie, którzy mają utrudniony dostęp do badań i nie stać ich na skorzystanie z wizyty np. prywatnej u endokrynologa. Ja byłam prywatnie na USG tarczycy, wydałam wtedy te trzysta złotych, ale na NFZ ile bym czekała - pewnie kilka lat. 

Znam 2 poradnie endokrynologiczne i w obu czas oczekiwania nie przekracza 3-4 miesięcy. Wystarczy dobrze poszukać. Znam też takie gdzie czeka się rok. Zależy od "popularności" miejsca.

Edytowane przez acherontia styx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Dustin napisał:

Mieliście kiedyś ze was ucho bolało tak jakby ukucia czy coś w podobie owiania oczywiście od psychiki bo od października mnie jus tak  boli laryngolog twierdził ze wszystko Okey 

Mam tak od dawna, przeważnie w lewym uchu. Nie cały czas, mogą być miesiące przerwy ale może tez się ciągnąć miesiącami. Laryngologicznie wszystko ok, ale ponieważ miałam wiele razy zapalenia zatok i anginy, częsty katar i infekcje gardła miały tez wpływ na uszy. Mam często szumy uszne i bóle, kłucia, uczucie zatkania. Lekarz mówi, ze te struktury w uchu są tak delikatne, ze infekcje powodują w końcu po prostu stałe ich uszkodzenie, np bliznę czy coś, a konsekwencje mogą być różne. Szumy, piski, bóle, albo trudno wykrywalna wady słuchu kiedy niby słyszysz i badanie słuchu wychodzi w normie, ale np nie jesteś w stanie wychwycić jakiejś częstotliwości albo niuansów w dźwięku. Czasem może paść na błędnik i tak miałam 2 razy - po kilka miesięcy niewytłumaczalnych mdłości i uczucia odjeżdżania podłogi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wlasnie bylam u lekarza, w koncu wymusilam na nim ekg. On wprawdzie nie widzial powodu, ale mu powiedzialam, ze biorac jakiekolwiek leki chce sie czuc bezpiecznie, ze jestem matka, nie bede ryzykowac itd. Popatrzyl dziwnie - nie cierpie tego wzroku u lekarzy - i zawolal pielegniarke. EKG oczywiscie bardzo dobre, cisnienie idealne... A z nerwow czulam, ze jestem cala czerwona na twarzy i ze mi powieka skacze. Najwyrazniej moje serce ma moje histerie w takim samym powazaniu, jak moj lekarz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, minou napisał:

Mam tak od dawna, przeważnie w lewym uchu. Nie cały czas, mogą być miesiące przerwy ale może tez się ciągnąć miesiącami. Laryngologicznie wszystko ok, ale ponieważ miałam wiele razy zapalenia zatok i anginy, częsty katar i infekcje gardła miały tez wpływ na uszy. Mam często szumy uszne i bóle, kłucia, uczucie zatkania. Lekarz mówi, ze te struktury w uchu są tak delikatne, ze infekcje powodują w końcu po prostu stałe ich uszkodzenie, np bliznę czy coś, a konsekwencje mogą być różne. Szumy, piski, bóle, albo trudno wykrywalna wady słuchu kiedy niby słyszysz i badanie słuchu wychodzi w normie, ale np nie jesteś w stanie wychwycić jakiejś częstotliwości albo niuansów w dźwięku. Czasem może paść na błędnik i tak miałam 2 razy - po kilka miesięcy niewytłumaczalnych mdłości i uczucia odjeżdżania podłogi.

Identycznie mam znaczy cały czas zatkane uszy od kataru alergicznego i kłucie tez w lewym właśnie uchu czasami mniej kłuje czasami więcej czasami lekko czuje jak w skroni kłuje ze tak jakby promieniuje bol czasami z tylu głowy 

chore to jest ze tyle objawow może dać ta przypadłość :( 

i z każdym bólem latanie do lekarza chociaż jak wracają mi bóle które miałem i nic po nich się nie stało to szybko mijają bez zamartwiania się najgorzej jak jakiś nowy bol w nowej części ciała przychodzi albo pare naraz jest wtedy odrazu wujek Google i nowotwór powiększone węzły bol ucha kaszel i jechane nowotwór płuc dlatego jak  jest jeden objaw bólowy jeszcze idzie to przemilczeć bez latania po lekarzach 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Dustin napisał:

Identycznie mam znaczy cały czas zatkane uszy od kataru alergicznego i kłucie tez w lewym właśnie uchu czasami mniej kłuje czasami więcej czasami lekko czuje jak w skroni kłuje ze tak jakby promieniuje bol czasami z tylu głowy 

chore to jest ze tyle objawow może dać ta przypadłość :( 

i z każdym bólem latanie do lekarza chociaż jak wracają mi bóle które miałem i nic po nich się nie stało to szybko mijają bez zamartwiania się najgorzej jak jakiś nowy bol w nowej części ciała przychodzi albo pare naraz jest wtedy odrazu wujek Google i nowotwór powiększone węzły bol ucha kaszel i jechane nowotwór płuc dlatego jak  jest jeden objaw bólowy jeszcze idzie to przemilczeć bez latania po lekarzach 

Ja zauważyłam ze jeśli zwracam uwagę na ten ból w uchu, to zaczynam tez częściej przełykać ślinę czy pociągać nosem, żeby zobaczyć czy ucho dalej boli. No i oczywiście boli dalej a to pociąganie nosem sprawia tylko, ze więcej wydzieliny wlewa się do ucha i bardziej się zatyka. Z kolei częste przełykanie powoduje zaraz suchość w ustach, obrzęk migdałków czy nosogardla, potem oczywiście reagują węzły i tez się powiększają i masz „raj hipochondryka” ;) naprawdę dziwne jak objawy ignorowane znikają same, a objawy obserwowane tylko się pogarszają. 
Laryngolog dał mi spray do nosa ze sterydem, naprawdę pomaga i na katar i na ucho i na obrzęk gardła/spuchnięte migdałki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, minou napisał:

Ja zauważyłam ze jeśli zwracam uwagę na ten ból w uchu, to zaczynam tez częściej przełykać ślinę czy pociągać nosem, żeby zobaczyć czy ucho dalej boli. No i oczywiście boli dalej a to pociąganie nosem sprawia tylko, ze więcej wydzieliny wlewa się do ucha i bardziej się zatyka. Z kolei częste przełykanie powoduje zaraz suchość w ustach, obrzęk migdałków czy nosogardla, potem oczywiście reagują węzły i tez się powiększają i masz „raj hipochondryka” ;) naprawdę dziwne jak objawy ignorowane znikają same, a objawy obserwowane tylko się pogarszają. 
Laryngolog dał mi spray do nosa ze sterydem, naprawdę pomaga i na katar i na ucho i na obrzęk gardła/spuchnięte migdałki.

O idealnie opisałaś to, co mnie trapi - może bez węzłów, bo nawet nie umiem ich znaleźć - przełykam ślinę i momentalnie gardło wysuszone, obrzęk.

 

Jeszcze ostatnio zauważyłam, że czasami coś mówię i nagle jakby mi brakowało oddechu, tak się "zapowietrzam".

 

Nawet nie mam siły sobie ostatnio chorób szukać, chciałabym, żeby mi objawy po prostu minęły - ale wiem, że to tak nie działa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hey mieliście tak albo macie ze bolą was kości mięśnie i stawy od nerwicy bo to już chore z miesiąc tak mam raz normalnie się czuje raz boli wszystko jakbym był przeziębiony i nie wiem sam już czy cały czas jestem przeziębiony czy po prostu to nerwica 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To znowu ja.... To jest /cenzura/ koniec. Dwa mies temu pojawila mi się krew w kaszlu ( lekarz zrobil morfologie rtg, ponoc bylo ok) 

Ale w grudniu 10 dni gorączka, teraz codziennie i co noc napady zimna i stany podgorączkowe, badalam tarczyce i przy okazji sprawdzila wyniki i tamte wyniki pokazaly anemie.... 

Oczekuje na nowe do środy. Ja już zegnan sie z życiem, jesyem pewma chloniaka, po prostu czuje to. Jako jedyna z tego forum... 

Boze zaczwlo się od strachu od chlonoaka i wyszukiwania wezlow których nie było, bo ten ktort to zapoczątkował zniknal po dwoch tyg.... 

Teraz wezly na dole szyi od lipca... Jeden taki dlugo obly.... Zwarjuje. 

😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😔

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Krew byla trzy dni odrobinę dosyalam sterydy i minelo a kaszel minal gdy umarl moj piesek... Mowili ze to od kaszlu ta krew z podrażnienia bo co kilka sekund kaszlalam, taka infekcje mialam... 

Jestem juz w takiej histerii ze nie jem nie spie.... Ze pewnie zadzwoni i powoe ze jest tak zle ze szpital, badania szpiku.... 

Nigdy tak bardzo nie bylam przekonana o raku..... 💔💔

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Marlenka85 nie wiesz jeszcze, czy to w ogóle coś poważnego, ale akurat jeśli to chłoniak, to wyleczalność jest wysoka. Trochę zależy od rodzaju, ale mam jedną znajomą, która prawie 20 lat temu miała zdiagnozowany w III stadium z przerzutami i po leczeniu od tamtej pory bez wznowy. U drugiej wykryli niejako przypadkiem, uparła się na biopsję węzła i ma chłoniaka w stanie uśpienia. Obie żyją normalnie, praca, rodzina itd. 
W życiu nie ma tak, ze jest lekko, łatwo i przyjemnie. Każdego spotykają jakieś tragedie, choroby u siebie lub w rodzinie, wypadki itd. Nie trzeba być fizycznie zdrowym, żeby być szczęśliwym. Nie trzeba być nieszczęśliwym będąc chorym. Najlepszym przykładem są nerwicowcy. Jak napisałaś - praktycznie każdy z nas jest fizycznie zdrowy, wmawiamy sobie jakieś choroby, których nie mamy. Ale czy jesteśmy szczęśliwi? Nie, marnujemy ten czas, kiedy jesteśmy zdrowi na wmawianie sobie, ze jesteśmy chorzy. Tak naprawdę ponieważ wmawiamy sobie chorobę i całkiem serio uważamy, że ją mamy, obciążenie stresem u nas jest podobne do ludzi faktycznie chorych. Konsekwencje psychologiczne hipochondrii są podobne jak prawdziwa diagnoza i mogą prowadzić do PTSD. A przecież są ludzie naprawdę chorzy. I ich codzienność polega na tym, żeby próbować żyć normalnie, cieszyć się z małych rzeczy, spełniać drobne marzenia, nie marnować czasu. My marnujemy i będziemy tego kiedyś bardzo żałować. 

Nie wiesz czy masz chłoniaka, ale w sumie co za różnica? Już żyjesz tak, jakbyś usłyszała, ze Twój stan jest terminalny. Jak wyklucza tego chłoniaka, albo jak go zdiagnozują i wyleczą, u Ciebie tak naprawdę nic się nie zmieni. O zdrowie psychiczne trzeba dbać przede wszystkim. Niezależnie, czy fizycznie jest się zdrowym czy nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Dustin napisał:

Hey mieliście tak albo macie ze bolą was kości mięśnie i stawy od nerwicy bo to już chore z miesiąc tak mam raz normalnie się czuje raz boli wszystko jakbym był przeziębiony i nie wiem sam już czy cały czas jestem przeziębiony czy po prostu to nerwica 

Nie wiem od czego ale mialam tak. Kosci rak dlugie mnie rwaly wrecz poza tym nic mi nie bylo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, minou napisał:

@Marlenka85 nie wiesz jeszcze, czy to w ogóle coś poważnego, ale akurat jeśli to chłoniak, to wyleczalność jest wysoka. Trochę zależy od rodzaju, ale mam jedną znajomą, która prawie 20 lat temu miała zdiagnozowany w III stadium z przerzutami i po leczeniu od tamtej pory bez wznowy. U drugiej wykryli niejako przypadkiem, uparła się na biopsję węzła i ma chłoniaka w stanie uśpienia. Obie żyją normalnie, praca, rodzina itd. 
W życiu nie ma tak, ze jest lekko, łatwo i przyjemnie. Każdego spotykają jakieś tragedie, choroby u siebie lub w rodzinie, wypadki itd. Nie trzeba być fizycznie zdrowym, żeby być szczęśliwym. Nie trzeba być nieszczęśliwym będąc chorym. Najlepszym przykładem są nerwicowcy. Jak napisałaś - praktycznie każdy z nas jest fizycznie zdrowy, wmawiamy sobie jakieś choroby, których nie mamy. Ale czy jesteśmy szczęśliwi? Nie, marnujemy ten czas, kiedy jesteśmy zdrowi na wmawianie sobie, ze jesteśmy chorzy. Tak naprawdę ponieważ wmawiamy sobie chorobę i całkiem serio uważamy, że ją mamy, obciążenie stresem u nas jest podobne do ludzi faktycznie chorych. Konsekwencje psychologiczne hipochondrii są podobne jak prawdziwa diagnoza i mogą prowadzić do PTSD. A przecież są ludzie naprawdę chorzy. I ich codzienność polega na tym, żeby próbować żyć normalnie, cieszyć się z małych rzeczy, spełniać drobne marzenia, nie marnować czasu. My marnujemy i będziemy tego kiedyś bardzo żałować. 

Nie wiesz czy masz chłoniaka, ale w sumie co za różnica? Już żyjesz tak, jakbyś usłyszała, ze Twój stan jest terminalny. Jak wyklucza tego chłoniaka, albo jak go zdiagnozują i wyleczą, u Ciebie tak naprawdę nic się nie zmieni. O zdrowie psychiczne trzeba dbać przede wszystkim. Niezależnie, czy fizycznie jest się zdrowym czy nie.

Chlonniak w stanie uspienia? 
moze mam cos takiego. Ja mam stwierdzona limfadenopatie bo mam tyle wezlow na szyi. I to taki podejrzane wychodza na usg. Ale ze mam je od 2015/2016, morfo w normie, crp itp to nic z tym nie robia

Edytowane przez maribellcherry

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, maribellcherry napisał:

Chlonniak w stanie uspienia? 
moze mam cos takiego. Ja mam stwierdzona limfadenopatie bo mam tyle wezlow na szyi. I to taki podejrzane wychodza na usg. Ale ze mam je od 2015/2016, morfo w normie, crp itp to nic z tym nie robia

Nie pytałam koleżanki o szczegóły, ona nie chce żeby to był jakiś wielki temat. Po prostu niepokoił ją jakiś węzeł, badania w normie, ale była biopsja i powiedzieli, ze to jakiś rodzaj chłoniaka. Ale jest jakoś „nieaktywny” i w takim stanie nic się nie robi - nie podaje się chemii „na zapas” przez skutki uboczne i chyba dlatego, ze komórki mogą zmutować i się uodpornić. Jak się uaktywni, to się go leczy a on potem wchodzi w remisje i to może się powtarzać potem. Ale kazali jej się nie martwić i traktować to bardziej jak zwykłą chorobę przewlekłą. Tyle wiem, nie wiem na ile to dokładne czy naukowe…


U mnie dwa razy podejrzewano raka, z tego raz chłoniaka. Przez wiele miesięcy miałam na zmianę albo powtarzające się co chwila infekcje gardła, ucha, oskrzeli, dróg moczowych i antybiotyk, albo niby byłam zdrowa, ale miałam ciągły stan podgorączkowy, osłabienie, brak apetytu, bóle żołądka, głowy, długo by wymieniać. Węzły na szyi jak śliwki, za uszami twarde nieprzesuwne gule. Schudłam strasznie, ważyłam 40 pare kg… Wtedy miałam tez apogeum hipochondrii i po prostu świrowałam od tego. Pomimo ze w końcu objawy po prostu przeszły, częściowo po wdrożeniu środków uspokajających, to tak naprawdę „straciłam życie”. Wyrzucili mnie z pracy, straciłam przyjaciół, o mało co nie zawaliłam studiów a narzeczony prawie mnie zostawił. 
Za drugim razem podejrzewali guz w jamie brzusznej z powodu przewlekłych bóli. Nawet wspominali coś o trzustce, więc duużo gorzej niż chłoniak. Miałam dużo badań, byłam trochę na L4, ale tym razem nie miałam hipochondrii i to przeżycie było zupełnie inne. Wiadomo, martwiłam się, ale żyłam normalnie, nie był to temat nr. 1, nie było czarnowidztwa czy histerii. W końcu znaleziono prawdopodobną, niezbyt poważną przyczynę bóli, ale nie jest tez tak, ze zrobili mi tomografie całego ciała i na 100% wykluczyli jakikolwiek guz w jamie brzusznej… Lekarz nie widział potrzeby dalszych badań, a ja nie nalegałam więc temat zamknięty. Gdybym miała dalej hipochondrię, pewnie bym nie odpuściła, tylko żyła tym tematem dopóki by już nie było żadnego badania, jakie da się zrobić. Także wiem z doświadczenia, ze podejrzenie raka, nawet jeśli diagnozowanie trwa miesiące i się przeciąga i towarzyszy mu ból i nieprzyjemne badania, może być przezywane bardzo różnie w zależności od stanu psychicznego. To nigdy nie jest łatwe, ale może być znośne.

Dlatego uważam, ze trzeba przede wszystkim za wszelka cenę skupić energię na leczeniu swoich problemów psychicznych, a innym badaniom pozwolić iść swoim torem i nie zgadywać, co pokażą. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, czy miał może ktoś z Was kiedyś tak, że bolały Was ręce tam gdzie są kości ramienne ale w taki sposób, jakbyście byli tam poobijani/mieli siniaki a tych siniaków nie było? Bo właśnie niedawno dziś zauważyłam że tak aktualnie mam i już sobie wmawiam wiele groźnych chorób, obawiam się co to jest. Bardzo proszę o odpowiedź :( dodam, że przebywałam dzisiaj na dworze dość długo bo z kilka godzin a było bardzo zimno, ale nie wiem czy to może mieć jakiś związek. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×