Skocz do zawartości
Nerwica.com

patrycja03

Użytkownik
  • Postów

    326
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

1 800 wyświetleń profilu

Osiągnięcia patrycja03

  1. Mam takie pytanie. Czy mieliście kiedyś podczas takiej a la biegunki (luźniejsze stolce, nie sama woda) temperaturę podwyższoną? Bo ja tak dziś miałam. Wróciłam do domu, jakoś apetytu nie miałam i zachciało mi się do toalety no i byłam tak może z trzy razy w krótkich odstępach czasowych i potem sprawdzam sobie temperature i miałam 38,5 a nie czułam się jakoś słabo fizycznie czy coś...Wzięłam Ibuprom i spadło i póki co mam równe 37 a w toalecie już nie byłam na razie i w jelitach też już mnie nie skręca. W sensie wiem, że np. przy takich infekcjach wirusowych czy jelitówce występują podwyższone temperatury ale ja się nie czuje jakoś chora i to mnie dziwi... Dodam jeszcze, że piłam dziś dwa większe energetyki w puszce ale nie piłam ich sama. Ale wątpię czy to by miało coś wspólnego
  2. A ja wracam tu ponownie ale tym razem z czymś innym...Dzis rano tak jakoś zaczęło mnie boleć po lewej stronie szczęki ale to bardziej przy połykaniu ale nie było to za każdym razem. No i zaczęłam sobie macać tam pod żuchwą blisko ucha i wyczułam guzek. Pytałam się mamy i przyjaciółki czy coś tam widać w ogóle, czy jest czerwone ale powiedziały że nie i ja sama też robiąc sobie zdjęcia tego nic nie widzę żeby było zaczerwienione. No i przyjaciółka mi powiedziała, że może jakiś owad czy pająk mnie ugryzł po prostu. No i tak jakoś prawie cały dzień o tym myślałam a teraz tym bardziej nie daje mi to spokoju i przeczytałam na necie, że to jest niby węzeł chłonny powiększony. I mam to tylko po jednej stronie a raczej nigdy nie miałam go tak wyczuwalnego i się zastanawiam czemu by mi się powiększył, jak nie jestem ani chora, nie mam żadnej infekcji ani nic...I sie już przejmuje, już wymyślam najgorsze rzeczy choć staram się to powstrzymać ale ciężko
  3. Nie chodzi o to że niby panikuje bo wiem że nic się nie dzieje złego, tylko po prostu to wkurza. To że Tobie to nie przeszkadza to już nie mój interes i tak tylko dodam, nerwica to nerwica i każdy się z nią zmierza po swojemu
  4. Ja byłam w czwartek na tej wizycie kontrolnej u laryngologa i powiedziała, że nic się nie dzieje u mnie w zatokach i że jedyną nieprawidłowością jest ta skrzywiona przegroda nosowa w lewej dziurce. No i zapytalam czy możliwe że to przez nią mam tak z tym nosem i powiedziała, że możliwe no i o operacji powiedziała czy bym chciała, ale powiedziałam że nie. Może kiedyś się zgodzę ale póki co po prostu się boję. Ale i tak bardzo wątpię w to, że to jest przez tą przegrodę, skoro ja ją mam skrzywioną od małego i nigdy wcześniej nie miałam takiego problemu, że zatykał mi się nos albo właśnie ta prawa dziurka gdzie przegroda jest okej i żebym czuła jak bym tam katar miała. Pierwszy raz takie coś mi się zaczęło w tamtym roku jakoś ale nie pamiętam który miesiąc to był. I potem było w porządku i znowu później na nowo to samo przy chorobie. Teraz jestem cały czas zdrowa i nadal mi się to pojawia (teraz już np. chyba mam to 3 dzień) i najbardziej mnie wkurza to, że pociągając nosem czuć i słychać jak bym miała ten cholerny katar w tej jednej dziurce (i to w tej w której przegroda jest normalna) ale za cholerę nie idzie tego wysmarkać, gardłem też mi nie schodzi i ja już naprawdę nie wiem z czego to może być. Uczulenie mi serio nie pasuje, to nie wiem co powietrze suche? Albo na tle nerwowym no już naprawdę nie wiem a irytuje mnie to strasznie.
  5. Ja jutro jade znowu do tego laryngologa tym razem z wynikiem z tej tomografii zatok. Na dole załączam Wam opis tego badania no i wychodzi na to, że jest wszystko dobrze z zatokami, to już nie wiem skąd te problemy z nosem. Może przez tą przegrodę nosową tylko dziwne, że mam ją od małego skrzywioną a dopiero teraz bym miała problemy z nosem. Jeszcze wyczytałam w necie co to jest ta concha bullosa i to jest przerost małżowin nosowych a mam to właśnie obustronnie. Podobno to jakaś wada anatomiczna no i co najgorsze żeby się tego pozbyć to tylko operacja, a ja na to się nie zgodze na pewno ze względu na to, że boje sie po prostu czy byłyby później jakieś powikłania i nie chce ryzykować. Żyć się z tym na szczęście da i chyba nie jest to groźne, ogólnie polega to na tym że naprzemiennie zatykają się dziurki nosa - raz lewa a raz druga i to akurat ja właśnie mam. No tylko martwi mnie trochę to że nadal co chwilę pojawia mi się to zatkanie nosa (albo jednej dziurki) i uczucie jakbym właśnie miała w tej dziurce katar a oczywiście wysmarkać się tego nie da. I też dziwne, że jak mi się to pojawi to np. na następny dzień albo nawet w ten sam dzień tylko dużo później znika mi to normalnie jak gdyby nic. Ehh nie wiem, zobaczymy co ta laryngolożka jutro na to powie
  6. I co musisz wtedy robić? Jeśli oczywiście możesz napisać
  7. A ja mam takie pytanie - pije ktoś z Was alkohol w Sylwestra? Ja ostatni raz piłam ogólnie w styczniu a potem jak już poszłam na terapię to w ogóle przestałam, chciałam się skupić na leczeniu (biorę leki i trochę ich jest) Ale tak pomyślałam, że w tegorocznego Sylwestra chciałabym się chociaż trochę napić (kupiłam jedną 500ml wódkę smakową i koleżanka ma jeszcze jakieś 2 piwa przynieść ale ja nie wiem czy będę to piwo pić bo nie chce się za bardzo upić a skoro w styczniu ostatni raz dotykałam jakąkolwiek wódkę czy piwo to może mi dosyć szybko wejść) oczywiście nie mam zamiaru jutro brać leków rano, ona ma do mnie przyjść o 17:30 więc wieczorem też wolę nie brać na wszelki wypadek. Ale tak się zastanawiam jak Wy, osoby które bierzecie leki na stałe, na to patrzycie? Jeżeli nie powinnam tego tematu tu poruszać to przepraszam. Tak mnie naszła taka myśl
  8. Ja zawsze właśnie mówię każdemu lekarzowi o tym, że chciałabym bez niego i jedynie mam 100% pewność że moja lekarka rodzinna zawsze to zrozumie i się na to zgodzi. A tak to z laryngologami mam problem ciągle...Jak będę mieć już wynik z tomografii tych zatok i będę się zapisywać z wynikiem do laryngologa to nie mam zamiaru iść do tej co byłam bo mega się do niej zraziłam i nie mam zamiaru ponownie się stresować i płakać przez nią. Pewnie jak bym jej powiedziała, dlaczego nie lubię tego patyczka to i tak by uważała dalej swoje bo to widać że stawia na swoim, jak by była nie wiadomo kim a jest tylko lekarzem.
  9. Tak byłam na NFZ, bo nie mam kasy żeby chodzić prywatnie...Więc w sumie też nie ma się czego spodziewać
  10. To widzę że zarówno Ty jak i ja trafiłyśmy na niekompetentnych lekarzy ja się nigdy jeszcze nie spotkałam z tym, żeby lekarz tak szybko badanie i ogólnie wizytę przeprowadził to była pewnie najszybsza Twoja wizyta lekarska w życiu . Ja za to trafiłam na strasznie wredną laryngolożkę. Ogólnie 2 lata temu u niej już byłam i wtedy mi już coś nie pasowało w niej. I się nie myliłam. Ogólnie ja właśnie nienawidzę mieć badanego gardła patyczkiem bo się zwyczajnie go boję xd wiem może to brzmieć dziwnie ale tak jest od dzieciństwa. No i jeszcze na początku zamiast zapytać od razu co się dzieje to musiała mi powiedzieć, że miałam być wcześniej XD to jej powiedziałam że czekałam tam a ona do mnie, że to mogłam wejść przed pacjentami (ta na pewno, baba chyba ludzi nie zna) bo miałam numerek 4 (tam dawali numerki w rejestracji i tu się pomyliła bo miałam 5 a nie 4) no i już się nic nie odzywałam bo szkoda słów to musiała jeszcze dopowiedzieć ,, poza tym wychodziłam po pacjentów i Pani nie widziałam" no cóż jak ma problemy ze wzrokiem to jej problem...I potem przeszło do badania i oczywiście sięga po tą nieszczęsną szpatułkę i ja do niej od razu ,, można bez patyczka?" a ta westchnęła i I TAK GO WZIĘŁA i powiedziała żebym otwarła buzie to jej powiedziałam że mówiłam, że chce bez niego, a ta do mnie wrednie ,, ja tu Panią badam nie Pani" i mnie wkurzyła już bardzo i dalej brnęłam w swoje i powiedziałam, że u mnie się nie da z patyczkiem (bo to prawda) i ona na to ,, to w takim razie nie będę Pani badać " I ja się cała trzęsłam tam z nerwów, płakać mi się chciało i w ogóle mega się do niej zraziłam po tym. Nie wiem jak jakikolwiek lekarz może tak się odzywać do pacjenta i w ogóle IGNOROWAĆ jego prośby. Jakby okej, ona mnie badała, ale to chyba moja decyzja czy chce być badana z tym czy z tym? Naprawdę ja nigdy w życiu nie trafiłam na dobrego, miłego laryngologa...
  11. Update zeszło mi to i już nawet śladu po tym nie ma. Ale dziwi mnie to, że tak z dnia na dzień? Mama mi powiedziała że moze to jakiś nalot po prostu był
  12. Nie wyrobie naprawdę. Dzisiaj patrzę i mam powiększoną tą krostkę na tym migdale. A on sam wygląda jakby się pomniejszał? Już nie wiem czy mi się wydaje i to schizy czy fakt. I ta krostka wygląda jak by był w niej jakiś płyn? Ma biały kolor i pierwsze na myśl mi przyszło że ropa ale to się robi podobno tylko po niewyleczonej anginie a ja nie miałam w ostatnim czasie anginy. Coraz bardziej się zamartwiam, bo przecież nigdy wcześniej tego nie miałam i już nawet myślę o jakimś raku :(...
  13. No to ja tak samo potrafię mega szeroko otworzyć ale dziś trafiła mi się tak wredna baba, że totalnie olała moją prośbę na zbadanie gardła bez szpatułki, powiedziała, że "ja tu Panią badam nie Pani" a ja i tak się nie zgodziłam to stwierdziła że nie będzie mi go badać xd i tak byłam z nosem więc najważniejszy był nos. Co do Twojego pytania: dziś tego nie miałam robionego, migdał mam jeden który odrósł tak naprawdę bo miałam obydwa usunięte ale ten co odrósł jest bardzo mały, nawet moja mama dziś stwierdziła że nie widzi żadnego migdała. A badanie tym lusterkiem miałam dwa razy w życiu i to akurat bez problemu poszło, nie wiem może dlatego bo nie dotykało mi ani języka ani nic więc nic nie czułam. A jeśli chodzi o poprzednie badania jak byłam młodsza to cóż, było ciężko im te migdały zobaczyć bo mi naprawdę się nie da szpatułką. Edit: ja chyba nie miałam jednak nigdy badania krtani tylko sprawdzanie czy trzeci migdał nie wyszedł i to wtedy było też tym lusterkiem.
  14. Mam jeszcze takie pytanie do Was, może niektórym wydawać się śmieszne ale ja mam poważnie z tym problem...Czy jak jesteście u lekarza rodzinnego lub tym bardziej u laryngologa to bada Wam gardło tym drewnianym patyczkiem? Albo Wy np. mówicie że nie chcecie żeby Wam badał z patyczkiem? I czy się zgadza na to. Bo ja już od małości nie daje sobie badać patyczkiem, bo raz wiadomo odruch wymiotny a ja nawet odruchu wymiotnego się boję, a dwa język mi się napina wtedy strasznie i ucieka automatycznie, ja nie umiem nad tym panować nawet jak sobie palec położę na język tak dalej trochę. I nie wiem macie może jakieś rady jak to przezwyciężyć jeżeli już koniecznie lekarz musi zbadać gardło tą szpatułką?
×