Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

Teraz, chojrakowa napisał(a):

@acherontia styx czuje się, jakbym stała pod ścianą 😢

Mi nie chodzi o Twoją decyzję, bo to jest Twoja decyzja i ja tu nie mam nic do tego.

Mi chodzi o zachowanie lekarza. Serio? Uszkodzenie receptorów dopaminergicznych? xD dawno mnie nic tak nie rozbawiło, tym bardziej, że żaden z leków które bierzesz nie działa nawet na dopaminę xD 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@chojrakowa, zresztą zadzwoń sobie do tej lekarki i powtórz co powiedział Twój lekarz, zwłaszcza to o uszkodzeniu receptorów xD i powiedz czego konkretnie się boisz. Możesz nawet dodać, że ja wyśmiałam teorie o uszkodzeniu tych receptorów.

Edytowane przez acherontia styx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, chojrakowa napisał(a):

@acherontia styx ufam mu, a on odradził mi udział w badaniach. Anafranil i depakine wyciągnęły mnie z dużego epizodu depresyjnego, teraz się pogarsza, to fakt, ale może być o wiele wiele gorzej (mogę nie wstawać, nie myć się, nie mówić etc). I odstawienie anafranilu pewnie taki skutek by przyniosło. 
Zasugerowal jeszcze uszkodzenie receptorów dopaminergicznych od ćpania. Ale tego nie da się zbadać. Albo chad o nietypowym przebiegu. 
Chciałabym tylko żeby było normalnie.

Nie wiem czy uszkodzić, ale rozregulować receptory i to też nieodwracalnie, narkotyki potrafią. Mam paru kolegów z którymi nie ma w ogóle kontaktu przez ćpanie. Zawiesiło im się po LSD, metaamfetaminie, a więc doszło do zmian fizycznych od ćpania. Nie wiem czy do uszkodzenia czy do obumarcia, mutacji czy innego dziwactwa, ale ciągi narkotykowe i to ciężkich dragów mogą namieszać też fizycznie a nie tylko chemicznie, przykładem jest heroina, flaka, krokodyl. Skoro lekarz to przytoczył to miał z tym jakąś styczność, a nie każdy lekarz z takim czymś się spotyka, ale warto zasięgnąć też innej opinii żeby się upewnić. Tutaj @zburzony powinien coś dodać od siebie, bo On leciał na bogato i też ma przez to problemy, a to, że teraz eksperymentuje to inna bajeczka:) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, DEPERS napisał(a):

Nie wiem czy uszkodzić, ale rozregulować receptory i to też nieodwracalnie, narkotyki potrafią. Mam paru kolegów z którymi nie ma w ogóle kontaktu przez ćpanie. Zawiesiło im się po LSD, metaamfetaminie, a więc doszło do zmian fizycznych od ćpania. Nie wiem czy do uszkodzenia czy do obumarcia, mutacji czy innego dziwactwa, ale ciągi narkotykowe i to ciężkich dragów mogą namieszać też fizycznie a nie tylko chemicznie, przykładem jest heroina, flaka, krokodyl. Skoro lekarz to przytoczył to miał z tym jakąś styczność, a nie każdy lekarz z takim czymś się spotyka, ale warto zasięgnąć też innej opinii żeby się upewnić. Tutaj @zburzony powinien coś dodać od siebie, bo On leciał na bogato i też ma przez to problemy, a to, że teraz eksperymentuje to inna bajeczka:) 

Przepraszam poradźcie jeśli chodzi o te zmiany w receptorach, co sądzicie o tym co ludzie piszą na ten temat na takiej amerykańskiej stronie poświęconej schodzeniu z leków psychotropowych (na pewno ją znacie ją  lepiej ode mnie) . Ogólnie jej motto to "lekarze nie wiedza co czynią wsadzajac pacjentów na nie". Dlatego pytam bo niestety wiele z tego co czytam zgadza się z moimi objawami. Wiadomo że mogą one wprowadzać trwałe zmiany, ale jak grzebię w pamięci i przypominam sobie wypowiedzi psychiatry w stylu że juz po tygodniu nie ma leku w krwiobiegu to jestem zdezorientowany i zaskoczony . Komu wierzyć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, modelarz napisał(a):

Przepraszam poradźcie jeśli chodzi o te zmiany w receptorach, co sądzicie o tym co ludzie piszą na ten temat na takiej amerykańskiej stronie poświęconej schodzeniu z leków psychotropowych (na pewno ją znacie ją  lepiej ode mnie) . Ogólnie jej motto to "lekarze nie wiedza co czynią wsadzajac pacjentów na nie". Dlatego pytam bo niestety wiele z tego co czytam zgadza się z moimi objawami. Wiadomo że mogą one wprowadzać trwałe zmiany, ale jak grzebię w pamięci i przypominam sobie wypowiedzi psychiatry w stylu że juz po tygodniu nie ma leku w krwiobiegu to jestem zdezorientowany i zaskoczony . Komu wierzyć?

Leku może i nie ma, ale braki po nim dają o sobie znać, choćby nawrotem zaburzeń. Leki moim zdaniem powinny być przepisywane wtedy gdy pacjent nie może funkcjonować, albo funkcjonuje jak warzywo. Pewnie są nadużycia, bo receptę jest łatwiej wystawić niż dokopywać się do sedna i na końcu stwierdzić, że i tak na nie jest się skazanym tak jak w moim przypadku. Bez leków jestem nie do życia, ale pewnie są przypadki kiedy pacjent by się bez nich obszedł, ale to są już decyzje lekarzy i pacjentów

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, modelarz napisał(a):

Przepraszam poradźcie jeśli chodzi o te zmiany w receptorach, co sądzicie o tym co ludzie piszą na ten temat na takiej amerykańskiej stronie poświęconej schodzeniu z leków psychotropowych (na pewno ją znacie ją  lepiej ode mnie) . Ogólnie jej motto to "lekarze nie wiedza co czynią wsadzajac pacjentów na nie". Dlatego pytam bo niestety wiele z tego co czytam zgadza się z moimi objawami. Wiadomo że mogą one wprowadzać trwałe zmiany, ale jak grzebię w pamięci i przypominam sobie wypowiedzi psychiatry w stylu że juz po tygodniu nie ma leku w krwiobiegu to jestem zdezorientowany i zaskoczony . Komu wierzyć?

Ja zawsze mówię, że wierzyć w 100% żadnemu lekarzowi nie można, owszem zaufanie wypadałoby mieć skoro poświęcamy mu swoje zdrowie ale też w jakimś stopniu ograniczone. Nie ma ludzi nieomylnych, dlatego każdy lekarz może sie pomylić i sie mylą. Jeden częściej, drugi rzadziej ale nie ma lekarza który nie popełniłby jakiegoś błędu. Psychiatria to nadal w dużej mierze „wróżenie z fusów”, ale zdecydowanie bardziej moje zaufanie wzbudza lekarz, który jest w stanie powiedzieć otwarcie, że np. czegoś nie wie, bo to nie jego działka niż taki który uważa że wie wszystko (dlatego nie chodzę raczej do profesorów). Tak samo jak lekarz który totalnie nie słucha pacjenta, bo uważa że wie lepiej. 
Co do przykładu o eliminacji leku z organizmu, tego tez nikt nie jest w stanie stwierdzić ze 100% pewnością bez badań, bo na metabolizm i eliminacje leków ma wpływ zbyt wiele zmiennych. Raczej podają uśredniony czas. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, modelarz napisał(a):

Dziekuję za przemyślenia. Nie będę już czytał tamtej strony bo sie załamię. Wole już wierzyć lekarzowi.

Jest mnóstwo lekarzy. Możesz zaczerpnąć opinii kilku i jeśli diagnozy się powielą no to już znak, że coś w tym prawdy jest. Ja np korzystałem z trzech lekarzy, jedna lekarka była na odepchnij z receptą, druga bardzo logicznie wytłumaczyła mi mechanizm mojego zaburzenia, trzeci to był psychiatra-pssychoterapeuta , no i On sam dał dyla, więc rozsądek sugerował tą lekarkę która mnie uświadomiła z mechanizmu tego co mnie trapi i sam postanowiłem rozbijać wszystko do pierwszego trybiku i stąd mój avatar:) opinia jednego lekarza to moim zdaniem za mało żeby powierzyć Mu tak ważny aspekt życiowy. Tak jak ARCHI wspomniała lekarz może się pomylić i dlatego warto zasięgnąć opinii innych. Nie ma badań obrazowych zaburzeń psychicznych, a wdrążenie prawidłowego leczenia to też loteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U Ciebie jak ten Dr dał dyla czy to znaczy że nie chciał dać recepty?

Mnie elicea tak nakręciła,  tyle miałem atrakcji do zrobienia że myślałem po co w ogóle spać, ale mnie to wystraszało jednak. myślałem będzie za to cena do zapłaty. Raz jak mnie rano wybudziło to poszedłem do koscioła na 6 rano ale nie zamknąłem drzwi to jedna babcia w moherze z wsciekłośćią sie do mnie o te drzwi zwróciła to w ogóle wyszedłem, bo ta aktywacja tez takie zdenerwowanie dodatkowo wywoływała.

A psychiatra mówi że to świetnie lek zadziałał tylko trzeba było na noc dodać na sen ketrel i byłoby dobrze.

No i jestem warzywem prawie tylko mały domek na prerii oglądam w tv.

N tej stronie amerykańskiej o schodzeniu z antydepresantów powiedzieli że to nie hipo tylko lek za bardzo nakręcił, i że pownieniem schodzic nie jak lekarze mówią 2 tygodnie tylko rok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, modelarz napisał(a):

U Ciebie jak ten Dr dał dyla czy to znaczy że nie chciał dać recepty?

Mnie elicea tak nakręciła,  tyle miałem atrakcji do zrobienia że myślałem po co w ogóle spać, ale mnie to wystraszało jednak. myślałem będzie za to cena do zapłaty. Raz jak mnie rano wybudziło to poszedłem do koscioła na 6 rano ale nie zamknąłem drzwi to jedna babcia w moherze z wsciekłośćią sie do mnie o te drzwi zwróciła to w ogóle wyszedłem, bo ta aktywacja tez takie zdenerwowanie dodatkowo wywoływała.

A psychiatra mówi że to świetnie lek zadziałał tylko trzeba było na noc dodać na sen ketrel i byłoby dobrze.

No i jestem warzywem prawie tylko mały domek na prerii oglądam w tv.

N tej stronie amerykańskiej o schodzeniu z antydepresantów powiedzieli że to nie hipo tylko lek za bardzo nakręcił, i że pownieniem schodzic nie jak lekarze mówią 2 tygodnie tylko rok.

Co do schodzenia to są indywidualne, zależne od reakcji. Są jakieś wytyczne, ale przy schodzeniu pacjent bez doświadczenia powinien być w kontakcie z lekarzem. A lekarz dał dyla, bo przestraszyła Go moja logika:) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@edta lepiej, dzięki ze pytasz 🌷 

Ogólnie rozważałam już poważna rozmowę z psychiatrą, że leczenie nie wnosi zmian, że diagnozuje na ślepo, a ja tyle km do niego jeżdżę, że już dosyć mam tego dołka, tych myśli s powracających i trwania w tej beznadziei  ale w międzyczasie zwiększyłam Depakine jak kazał i… jest lepiej 🥲

Oprocz depakinowych skutków ubocznych oczywiście. 
ALE byłam w lesie na koniu i było pięknie, wiatr wiał mi w twarz i czułam szczęście, coś, czego już nie pamiętałam, już się bałam, ze nigdy więcej tego nie poczuje, że juz nie umiem i… przyszło. Jestem wdzięczna chociaż za ten moment. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się starsznie boje, nie umiem przestać myśleć ze to już taki koniec mojego normalnego życia. Byłem w Kanadzie przez dwa lata i bardzo z żona chciałbym tam wrócić, ale ciężko mi sobie wyobrazić jak miałbym tam kontynuować leczenie jeśli już bym miał w końcu poprawę, zmieniam prace i chce się w końcu nauczyć czegoś konkretnego przy czym mógłbym pracować i chce zacząć pracować przy dachach, cały czas szukam swojego miejsca w życiu żeby w końcu zacząć żyć. Boje się co powiem moja Pani doktor kiedy usłyszy gdzie chce zacząć pracować. Powiedzcie mi jesscze jedno, czy ktokolwiek kto doszedł do remisji i bierze leki to pije alkohol, chodzi mi o takie użycie jak np na weselu czy innych świętach. To tez zawsze jest dla mnie trudne jak z normalnego chłopaka który był rozmowny i do zabawy i wypicia stałem się osoba która nie pije a z jakiego powodu nie pije to głupio mówić.

Wybaczcie na prawdę ze tak pisze bez ładni i o różnych tematach ale chce wyrzucić z siębie to wszystko co mi leży na sercu a nie chce już zadręczać żony czy mamy bo czuje ze jest to dla nich juz męczące, chociaż moja żona jest na prawdę wspaniała i silna mimo tego ze miała trudne życie, a jeszcze od ślubu okazało się ze mąż jest psychiczny… 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.09.2023 o 12:36, Tasior napisał(a):

Powiedzcie mi jesscze jedno, czy ktokolwiek kto doszedł do remisji i bierze leki to pije alkohol, chodzi mi o takie użycie jak np na weselu czy innych świętach.

 

Ja normalnie w zeszłym roku piłem wódkę jak byłem na weselu i nic się nie działo. Na drugi dzień nawet kaca nie miałem.

 

(Ale żeby nie było że namawiam do złego, mówię tylko jak to było w moim przypadku, każdy może reagować inaczej.)

 

 

Przepraszam, nie zauważyłem tematu, myślałem że to temat o depresji, można usunąć mój wpis.

Edytowane przez 94.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja właśnie tez piłem na lejach antydepresyjnych i prwnie to wpłynęło na moje zajebiste samopoczucie później… 

Wicie najbardziej mnie to martwi ze ja w sumie w swoim życiu nie widzę okresu w którym mógł powiedzieć ze nie było w hipomani, całość tego wsyztskie podpinam pod to, albo się czułem bardzo dobrze, wygadany i towarzyski, palący zioło (dużo) i pijacy tak jak każdy, do tego praca w której nigdy nie byłem jakoś zajebisty ale pracowałem, a teraz czuje się dużo gorzej, moja pamięć jest orzejabna i czuje się nieogarnięte, i jak mam zacząć myśleć ze będzie dobrze 

 

A o zastanawia mnie jeszcze jedno, jak piszą ze w manii ludzie tez maja myśli samobójcze i są bardziej skłonni do popełnienia ich, skoro to kest zajebisty okres kiedy wszystko jest git? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Tasior napisał(a):

A o zastanawia mnie jeszcze jedno, jak piszą ze w manii ludzie tez maja myśli samobójcze i są bardziej skłonni do popełnienia ich, skoro to kest zajebisty okres kiedy wszystko jest git? 

Stan manii i myśli samobójcze równocześnie się nie wykluczają. Co prawda często kwalifikuje się go wtedy jako stan mieszany, który jest potencjalnie najbardziej niebezpieczny jeśli chodzi o ryzyko popełnienia samobójstwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×